Skocz do zawartości
Nerwica.com

imprevista

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez imprevista

  1. @Aredhel025 - dziękuję za te słowa :) Mogę zapytać, jakiej muzyki słuchasz? Pomaga Ci bardziej coś z powerem czy wyciszasz? Ja polecę świetny patent - kurs językowy na mp3. Wesoły, przeplatany piosenkami, to nauka więc uczestniczysz myślami i nie pochłania Cię tak bardzo lęk. Najważniejsze to wyłączyć, kiedy nie możesz się skupić, żeby nie kojarzył się źle, z lękiem, bo potem nie pomoże, tak samo z muzyką. Odkryłam w sobie te skojarzenia, może dla niektórych to rzeczy oczywiste ale ja nie chodzę na terapię, mam autoterapię i dochodzę sama do tych rzeczy. W jednym supermarkecie nie miałam takiego lęku jak w innych na początku. I teraz mi to pomaga, stoję przed jednym i nie mam odwagi wejść, zaczynam się źle czuć brakuje mi oddechu, panika że jestem beznadziejna i znów nic nie kupię i nie zrobię kolacji, to myślę tak "idź do Consume, tam się źle nie czujesz, trochę daleko ale spoko zrobisz zakupy", i to nastawienie, skojarzenie w głowie mi pomaga, wchodzę z tym nastawieniem do sklepu i co, faktycznie jest lepiej :) Mniejszy lęk :) Potem czas na skojarzenie - ok a czym się ten Consume różni od innego? Rozmowa sama ze sobą jak z dzieckiem :)) Mój chłopak długo chorował na nerwicę, przedtem na depresję, przeszedł różne terapie i jest zwolennikiem szkoły "myślenia o sobie" i swoich lękach, jak nie możesz czegoś zrobić to nie możesz, nie czuj wstydu. Ty jesteś ważna nie świat i ludzie, ty jesteś chora. Ja się zgadzam, ale postrzegam to trochę inaczej. Może zależy od osobowości, jakbym się tak cackała ze sobą to nigdy by mi się nie polepszyło. Trzeba być dla siebie takim rodzicem - rodzic nie może być kumplem dziecka, bo go rozpuści jak dziadowski bicz, ale też nie może być za surowy i zawsze mieć szacunek, bo wychowa sobie wroga. @bee84 - tu jest link do tych sposobów: http://manipulant.pl/fobia-spoleczna-jak-radzic-sobie-z-fobia/ Ja nie wiem, postawiłabym na żółte :) Dopiero zaczynam wyobrażać sobie lęki :)
  2. Hej. Ja postanowiłam sama z tym walczyć, jako że nie mam innej opcji. W pociągu czy autobusie pomagała mi książka, ale przestała, to zaczęłam dzwonić do ludzi - też na krótką metę. Odpuściłam i skupiłam się na mniejszym celu, supermarkecie, bo bez zakupów trudno funkcjonować. Kiedy czuję, że mi słabo, zaczynam mówić sama do siebie w myślach, reagując na konkretne lęki, np mam często strach, że zwymiotuję (ta myląca gula w gardle), to sobie mówię, że przecież nigdy jeszcze nie zwymiotowałam, to tym razem też na pewno nie. Albo, że zemdleję, analogicznie. Rozglądam się po ścianach, sufitach, staram się ogarnąć na bezczela sklep i mówie sobie "to TYLKO pieprzony market, wyobraź sobie, że porywa go wichura, jesteś na zewnątrz, to tylko ściany, kupa pustaków, jak może kupa pustaków rządzić Twoimi nerwami." każdą negatywną myśl odganiam agresywnie, "no i co z tego????". Skupienie myśli na czyms innym jest bardzo dobre, ostatnio myślalam, że nie zabrałam portfela, zaczęłam przeszukiwac ze złością torbę itd po chwili ze zdumieniem stwierdziłam, że czuję się ok, guli w gardle nie ma..., temperatura ciała jest normalna. Gorzej w kolejkach do kasy, wtedy sprawdzam daty ważności wszystkich zakupionych produktów. Kiedyś czytałam o technice, w której wyobrażamy sobie nasz lęk, jaki on ma kolor, i zmieniamy go w wyobraźni na inny, przeciwstawny, np czerwony - wywijamy lęk na drugą stronę, zmieniając na niebieski. Pomogło mi w kryzysowym momencie w metrze na tyle, że jakoś się odnalazłam, "wytrzeźwiałam", byłam pod wrażeniem, ale wolę nie nadużywać, zostawiam sobie na kryzysy właśnie. Było tego więcej, ale nie moge znaleźć tej strony drugi raz w sieci...:/
  3. Jestem w Hiszpanii, trudno tu o polskiego psychologa, przekopałam net i nie znalazłam, a nie wyobrażam sobie terapii po hiszpańsku, chociaż mam dość dobry poziom języka, ale wiadomo, to nie rozmowa o pracę.... Mam oparcie w narzeczonym, ale to, że zrobi za mnie zakupy i przytuli nie rozwiąże problemu, chociaż bardzo doceniam. Agorafobia? Możliwe. Zaraz idę spróbować kupić sobie waciki do twarzy, zobaczymy jak będzie ze świadomością że biorę tylko jedną rzecz i zaraz wychodzę. Nieraz robiło mi się ciemno przed oczami przy kasie, pociłam się i byłam o krok od rzucenia zakupów. Kiedy robiliśmy z narzeczonym, między marchewką a serem po prostu wybiegałam, siadałam na ławce i ściskałam brzuch ze strachu... Teraz to nawet wejść nie mogę, ale idę walczyć, z muzyką na uszach i właśnie tylko po jedną rzecz, na chwilę, to taka moja wymyślona mała terapia :) Nie mam wyjścia. Boję się, że będę musiała wrócić do Polski się leczyć, nie chcę tego Tak sobie pomyślałam, że to może przez różnice kulturowe, ludzie nie szanują dystansu, trudno spokojnie pójść na spacer, są energiczni, poza tym zaczepiają wciąż, zdarzyło mi się dotykanie mnie na ulicy, mam nieprzyjemne wspomnienia.
  4. Witam wszystkich, piszę bardzo zdenerwowana, bo nie wiem co się ze mną dzieje. Mam 25 lat, odkąd skończyłam 19 żyję na walizkach, studia, ludzie, zmiana mieszkań i miejsc pobytu, uwielbiałam podróże, pociągi, to było moje życie. Od roku mieszkam w innym kraju i ustabilizowałam się, mam mieszkanie, narzeczonego i spokój (?). Ale zaczęły się lęki, w metrze, autobusie, pociągu. Na początku niewinnie, pomyślałam że to przez to, że nigdy w takim dużym i tłocznym mieście nie mieszkałam, Toruń był spokojny itd. Zaczęłam sie dusić, ale po prostu omijałam te sytuacje, kiedy musiałam zaciskałam zęby i jechałam, a gdzie się dało chodziłam piechotą. Ale ostatnio jest coraz gorzej. jeszcze parę dni temu miałam uczucie chęci wymiotowania, "gulę" w gardle, nie mam pojęcia co to jest, strach przed kompromitacją, ból brzucha... A wczoraj nawet nie wsiadłam, na samą myśl miałam to uczucie! Dzisiaj nie mogłam zrobic zakupów, wpadłam w panikę przed wejściem do sklepu. Oszaleję, nie wiem co to jest, jak się nazywa, ale nie pozwala mi funcjonować, Próbowałam wyjść na ulicę niedawno, od razu pojawia się ściskanie w gardle i niezrozumiały strach. Nie moge przestać płakać, nigdy nie miałam takich problemów... (( Pomocy...
  5. Założyłam tutaj profil, bo mam nadzieję, że ktoś mi wytłumaczy parę spraw. Kocham mężczyznę, który jest po sześcioletniej depresji spowodowanej przemocą w dzieciństwie. Teraz kontynuuje branie lekarstw i chodzi na psychoterapię. Chciałabym, żeby ktoś pomógł mi go zrozumieć. Pierwszy raz jestem w takim związku, wielu rzeczy nie wiem, ale staram się, jak mogę. Jest bardzo wrażliwy, cały czas się boi. Ostatnio ma w sobie lęk, że może mnie kiedyś uderzyć tak, że jest taki, jak jego ojciec. Nigdy tego nie zrobił. Ja w niego wierzę, że może być inny. Nie umie płakać. Często się zamyka, jak dziecko. Jest wrażliwy na krytykę pod swoim adresem, często uważa, że go atakuję, podczas gdy tylko zwracam mu na coś uwagę. Momentami jest bardzo trudno. Co mogę dla niego zrobić, jak się zachowywać w ciężkich momentach? Czego absolutnie nie mówić? Dziękuję.
×