Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

olka12345, Na pewno nie to będzie przyczyną Twojej śmierci. Ja co pewien czas od pona dwóch lat przeżywam to samo właśnie podczas zasypiania. I póki co też nie umarłam.

Od paru miesięcy te ataki już mnie nie paraliżują tak mocno, jak dawniej, ale kiedy pojawiają się objawy, to i tak trochę panikuję. Zaleczyłam zaburzenia lękowe w większym stopniu, ale w sklepach i tak czasem się zapadam i czuję, że mój łeb jest jakiś ociężały, a ja odpływam od swojego ciała. Tych nerwicowych objawów jest na tyle dużo, że można to wszystko nazwać pierdolcem. Na pewno ktoś z Was ma podobnie. Ta cała nerwica wkurwia mnie nadzwyczajnie. Najtrudniej było uwierzyć, że to naprawdę nerwica.

Trzymajcie się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mam często takie uczucie... Ja poszłam z objawami do lekarza mialam ekg, wyszło dobrze tylko puls mam za wysoki i na to biorę tabletki. Dalej kluje mnie w klatce i dostaje paniki na myśl o tym ze może mam coś z sercem albo krkrzepnięcie.Lekarz mówi ze to wszystko od nerwów ale ja nie umiem w to uwierzyć. Normalnie nie wiem co mam robić. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, spróbuj uwierzyć, bo inaczej nadal będziesz się męczyła, a w dodatku nic nie zdziałasz. Zaufaj lekarzowi. Najlepiej mieć jednego stałego, zaufanego. I skoro on twierdzi, że to wszystko z nerwów to znaczy, że tak jest. Dlaczego miałby Cię oszukiwać? Ja w zeszłym roku też mialam ekg, lekarz powiedział, że mam zdrowe serce, tylko za dużo się denerwuję. Zaufałam mu i już nie przejmuję się zbytnio tym, że serce czasem wali mi nierówno, bo wiem, że to z powodu tłumienia złości.

Uwierz lekarzowi, pozwól sobie uświadomić, że to przez stres. Na początku będzie okropnie trudno, ale z czasem zobaczysz poprawę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swojego czasu wymusilam skierowanie do szpitala na badania,krew,mocz,przeswietlenie klatki piersiowej,usg od slinianek po jajniki,holter ,próba wysilkowa.wszystko wyszło w normie i to mi pomogło na jakieś 4miesiace ,nerwica znikła Ale niestety już wróciła i teraz jak mam taki mocny atak sama do siebie mówię "jesteś zdrowa,przebadana.to wszystko siedzi w głowie" pomaga na tyle że już nie nakrecam się jak kiedyś do granic wytrzymałości. Nadal najgorsze są dla mnie wyjścia z dzieckiem same bez męża lub jakiejś osoby dorosłej. W sklepie zawroty głowy,lomotanie w piersiach,poty.... Do doopy z tym wszystkim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, spróbuj uwierzyć, bo inaczej nadal będziesz się męczyła, a w dodatku nic nie zdziałasz. Zaufaj lekarzowi. Najlepiej mieć jednego stałego, zaufanego. I skoro on twierdzi, że to wszystko z nerwów to znaczy, że tak jest. Dlaczego miałby Cię oszukiwać? Ja w zeszłym roku też mialam ekg, lekarz powiedział, że mam zdrowe serce, tylko za dużo się denerwuję. Zaufałam mu i już nie przejmuję się zbytnio tym, że serce czasem wali mi nierówno, bo wiem, że to z powodu tłumienia złości.

Uwierz lekarzowi, pozwól sobie uświadomić, że to przez stres. Na początku będzie okropnie trudno, ale z czasem zobaczysz poprawę.

 

Mam właśnie takiego lekarza, który leczy mnie od dziecka i mogę iść z nim ze wszystkim. Każdym głupim lekko podwyższonym wynikiem, który sobie zrobię. Sęk w tym, że wszyscy wokół mnie bagatelizują wszystko co powiem. Dla nich wszystko jest moim wymyślaniem z nudów i chyba na siłę staram się tą nerwicę odrzucić ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olka12345 j współczuję, ale myślę, że dasz radę ! możesz sobie chociaż powiedzieć, że miałaś wszystkie badania i jest okej. Ja nadal szukam czegoś nowego do zrobienia i dokładam wyniki do mojej kupki na biurku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, do czasu zachowywałam się podobnie. Wyleczyłam się na szczęście z "syndromu wędrującego pacjenta", lekarzy unikamy jak ognia, i wcale nie chce mi się do nich chodzić, bo po prostu nie lubię.

Lekarze też mnie zbywali. Zwłaszcza ten rodzinny w przychodni NFZ. Twierdził, że mam problemy psychiczne, oraz że leczę się u niewłaściwego lekarza.

Ja natomiast naprawdę źle się czułam z tymi wszystkimi objawami. Bałam się nawet wychodzić z domu, czułam się odrzucona i jakaś taka niemądra, ale wyszło mi to na dobre, bo zaczęłam sobie uświadamiać, że rzeczywiście przesadzam, a moim problemem jest nerwica, w którą ciężko uwierzyć, bo atakuje znienacka- jak choroba somatyczna, więc nic dziwnego, że człowiek zaczyna panikować.

Ja też na siłę wykluczałam nerwicę, ale to już przeszłość. Mnie to zajęło ponad rok. Nadal mam objawy, ale teraz to ja nad sobą panuje, A nie nerwica.

Owszem, czasem przegrywam i czuję się wykończona, ale potrafię się szybko podnieść. Tobie też tego życzę. I nie daj sobie wmówić żadnej choroby, skoro taka możliwość jest wykluczona.

Wiem, jak jest trudno. Ja też nie miałam nadziei. Wewnętrzna siła odgrywa ważną rolę. Każdy tę siłę posiada. Tylko nie każdy wierzy w siebie. Lekarze też próbują uświadomić Ci, że jesteś chora, ale na nerwicę. Powoli trzeba w to uwierzyć... Inaczej może być tylko gorzej.

olka12345, te lęki przed chorobą wracają, bo jesteś w błędnym kole. Ja jeszcze za czasów hipochondrii miałam spokój tylko na parę dni. Czasem na parę godzin. Później od nowa, a to dlatego, że nie chciałam uwierzyć, że nie mam tego raka który ciągle śnił mi się po nocach. Im więcej się o tym myśli, tym jest gorzej...

Jeju, chciałabym Wam coś doradzić, bo już mam za sobą te najgorsze jazdy z nerwicą, ale to trudne, bo wiem, jak się wtedy nie chce uwierzyć w nerwicę i myśli się, że lekarze nas nie rozumieją...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, do czasu zachowywałam się podobnie. Wyleczyłam się na szczęście z "syndromu wędrującego pacjenta", lekarzy unikamy jak ognia, i wcale nie chce mi się do nich chodzić, bo po prostu nie lubię.

Lekarze też mnie zbywali. Zwłaszcza ten rodzinny w przychodni NFZ. Twierdził, że mam problemy psychiczne, oraz że leczę się u niewłaściwego lekarza.

Ja natomiast naprawdę źle się czułam z tymi wszystkimi objawami. Bałam się nawet wychodzić z domu, czułam się odrzucona i jakaś taka niemądra, ale wyszło mi to na dobre, bo zaczęłam sobie uświadamiać, że rzeczywiście przesadzam, a moim problemem jest nerwica, w którą ciężko uwierzyć, bo atakuje znienacka- jak choroba somatyczna, więc nic dziwnego, że człowiek zaczyna panikować.

Ja też na siłę wykluczałam nerwicę, ale to już przeszłość. Mnie to zajęło ponad rok. Nadal mam objawy, ale teraz to ja nad sobą panuje, A nie nerwica.

Owszem, czasem przegrywam i czuję się wykończona, ale potrafię się szybko podnieść. Tobie też tego życzę. I nie daj sobie wmówić żadnej choroby, skoro taka możliwość jest wykluczona.

Wiem, jak jest trudno. Ja też nie miałam nadziei. Wewnętrzna siła odgrywa ważną rolę. Każdy tę siłę posiada. Tylko nie każdy wierzy w siebie. Lekarze też próbują uświadomić Ci, że jesteś chora, ale na nerwicę. Powoli trzeba w to uwierzyć... Inaczej może być tylko gorzej.

 

Mój lekarz jest właśnie w porządku, zapisuje jakies skierowania, nawet pogadać z nim mogę. To odrzucenie czuję raczej od społeczeństwa, znajomych. Miewałam okresy kiedy było lepiej, wtedy wcale nie robiłam badan i nie sprawdzałam doktora google, ale to było pare msc i znowu to samo.

Staram się jak mogę ale zawsze jest ta panika, że to jednak powazna choroba. Dzięki, mam nadzieję, ze też jakoś wypracuję u siebie jakas tolerancję i akceptację tej nerwicy :) Postaram się ale obecnie jestem chyba na poczatku drogi :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ledwo żyje. W nocy mialam atak. Pierwszy raz zrobili mi się tak żeby w środku nocy mnie obudził,zawsze miałam przed zaśnięciem.już samo to sprawiło ze zaczęłam panikowac... Miałam jakieś dziwne mazaje przed oczami i strasznie piekło mnie w klatce i plecy na wysokości lopatek .pierwsza myśl ze zawał i oczywiście po tej myśli poszło już wszystko. Panika wręcz mnie paralizowala,serce myślałam że wyskoczy,szumy w uszach,ciśnienie,niedobrze mi było.obudziłam męża i kazalam mu ze mną siedzieć,wzięłam sedan po godzinie usnelam. Ale nadal jestem roztrzesiona. Od 2tygodni biorę prozak a tu taka jazda. Ale wczoraj wypila redsa 2% możliwe że alkohol miał aż taki wpływ? Wiem że to był pierwszy i ostatni raz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olka12345 ja miałam tak samo jak Ty dwie noce z rzędu. Tez myslałam, że mam zawał ale to był atak. Nie wydaje mi się, żeby to było przez alkohol. Musiałabyś się zapytać lekarza swojego ale znajoma pielęgniarka powiedziała, ze jedno słabe piwo można czasami wypić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, Być na początku drogi też jest dobrze. I nie obawiaj się, że ta droga może być długa. Czas i tak upłynie, a co osiągniesz to Twoje ;)

 

Mam nadzieje. Dzięki za dobre słowo. Trochę mnie to wszystko przeraza ale sie staram :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, Kiedy dopiero co założyłam konto na forum pisałam podobne posty- że na pewno nie mam nerwicy, że boję się jak cholera, bo za chwilę umrę na raka mózgu, czy też na inne paskudztwo.

Realizacja czegokolwiek nie miała dla mnie sensu... ale w znacznym stopniu mi się udało. Już nie boję się ataków.

Inni znerwicowani też są uleczalni. Teraz już mam podstawy, by w to wierzyć ;)

I nie czytaj o tych chorobach. Nie ma sensu. Chyba, że chcesz zdawać na medycynę :)

olka12345, A czego najbardziej się boisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm czego ja najbardziej się boję? Że umrę,że to pieczenie to zawał,że to są obiady jakiej choroby,że nikt na czas nie udzieli mi pomocy,że będę miała kolejny atak,no i jeszcze ze zwariuje.

Wieczorem wzielam hydro żeby mieć spokojną noc padlam po 21 a o 3sie przebudzilam i zaczęłam się wsluchiwac czy aby nic się nie dzieje(no i zaczęło serce napierdzielac) taka głupia jestem bo w myślach sobie powtarzalam nie nakrecaj się ,nie myśl o tym,ba nawet jakieś tematy zastępcze sobie wymyslalam ,nie pomagało. to się zdenerwowalam wstałam i wzielam sedam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie dla mnie to jest najgorsze. To cale uczucie ze to choroba, szczególnie ze mam jakieś dolegliwości typu biegunki, bole głowy. Lekarz mówi ze to od nerwów a ja dalej mysle ze zaraz zemdleję i po mnie. No i wtedy sa ataki. Mam nadzieje ze uda sie nad tym zaplanować skoro sie udało wam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie dla mnie to jest najgorsze. To cale uczucie ze to choroba, szczególnie ze mam jakieś dolegliwości typu biegunki, bole głowy. Lekarz mówi ze to od nerwów a ja dalej mysle ze zaraz zemdleję i po mnie. No i wtedy sa ataki. Mam nadzieje ze uda sie nad tym zaplanować skoro sie udało wam.

 

Świetnie cię rozumiem .mi mąż tłumaczy ze to wszystko z nerwicy,ja sama sobie to tłumacze Ale ten pieprzony strach jest silniejszy. Np. Wczoraj jechaliśmy samochodem i się zaczęło pieczenie w klatce,plecach i inne takie.jedyną myśl to była ze zaraz umrę... To jakiś dramat jest. No ale nie umarlam jak widać . Trzymam kciuki za ciebie i za to żeby nam się udało jakoś ogarnąć z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie. Ja czuje ten sam strach np kiedy boli mnie głowa czy brzuch. Nie pomaga nawet to, ze badania jakieś mam porobione. A całe moje otoczenie mowi " to Ci siedzi w głowie, wyrzuć to ". Staram się ale nie zawsze wychodzi.

Moj tato cały czas mowi, ze jak wyjde za maz czy bede miała dziecko to nie bede miała czasu na takie pierdoły ale widze, że jest wiele takich osob. Trzeba dać radę i czekać na lepsze dni :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[cof55]olka12345[/color], A w niczym Ci nie pomaga świadomość, że już te ataki przerabiałaś miliony razy, ale jednak ciagle żyjesz? Skoro organizm był w stanie przeżyć je bez pomocy lekarzy to znaczy, że to nie był zawał... Czy mimo to nie da się zmniejszyć tego lęku?

A może jest tak, że bardziej niż tych ataków boisz się samej śmierci? Ja też wymiękam, jeśli chodzi o śmierć, bo niby nikt nie ma prawa odbierać ludziom życia, a śmierć robi to bezkarnie...

Czasem nawet wtedy, gdy nie ma żadnych objawów można myśleć (automatycznie) kiedy one się znowu pojawią..?

Ale to naprawdę jest nerwica... Mnie było w ogóle ciężko uwierzyć, że taka choroba istnieje... bo przecież jest tyle innych chorób, które dają podobne objawy. Teraz już widzę różnicę pomiędzy nerwicą, a jakąś somatyczną chorobą.

theniczi, Ludzie Ci dobrze podpowiadają, że to siedzi w głowie, ale mówienie, żeby "to" ot tak sobie wyrzucić jest jak dla mnie nietaktowne, ale oni nie rozumieją co się dzieje. Mnie nie rozumiał ojciec, bo też kazał mi się ogarnąć, też mówił, że wmawiam sobie pierdoły... Ale najważniejsze jest to, żebyś Ty sama zaakceptowała, że jest to nerwica.

Czytając Was czuję się jakbym czytała siebie sprzed ponad roku. Ledwie sie budziłam, a już był ten lęk i czytanie googla, a to wszystko przez nerwicę...

olka12345, theniczi, mogę się z Wami założyć, że nie umrzecie z powodu tych objawów ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ataki ktore mialam do tej pory już dobrze poznałam i już nie robiły na mnie takiego wrażenia.ten ostatni z tym pieczeniem był pierwszym takim więc był przy tym paaniczny strach.wcześniejsze już umiałam sobie wytłumaczyć ze to nerwica. Masz rację ja boję się śmierci,na sama myśl ze umrę zaczyna mi tłuc serce. Wiem że nie da się uniknąć śmierci mimo to panicznie jej się boję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem ze to jest gdzieś we mnie. Moj tata tez ma duży problem z tym. Dzis mama mojego chłopaka zaczęła cos mówić ze jak moge brać leki i w ogóle. Albo ze po co w ogóle wchodze na jakieś fora. Wintertea ale miałas jakaś terapie, leki czy sama sobie wszystko ogarnelas? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

olka12345, No tak to jest z tą śmiercią... Świadomość przemijania budzi lęk. Czasem ten lęk przed ostatecznym odejściem staje się przyczyną nerwicy, a objawy są odzwierciedleniem przeżywanych emocji... Ciężko jest też przyjąć, że odejdą też ci, którzy są najbliżej. Szkoda, że tak się dzieje.

Myślisz o tych objawach nawet wtedy, gdy ich nie odczuwasz? W moim przypadku bylo i tak, że czułam się stabilnie, a nagle znowu zaczynałam czuć, że się coś dzieje- ciało jak z waty, głowa ciężka, serce waliło nierówno, i wtedy automatycznie zabierałam się do czytania o chorobach. Te objawy atakujące znienacka były najgorsze. Wtedy wątpiłam w nerwicę jeszcze bardziej.

theniczi, Ludzie i tak będą swoje gadać... Starałam się zrozumieć ojca, kiedy wrzeszczał na mnie i kazał się po prostu ogarnąć, ale i tak czułam złość nie do opisania.

Ja się w końcu doprowadziłam do próby samobójczej, bo nie miałam w rodzinie wsparcia, a umierałam ze strachu przed dalszym życiem z tymi objawami. Przeżyli szok, kiedy dowiedzieli się, że rzeczywiście jestem w fatalnym stanie psychicznym. Byłam na terapii w szpitalu (od lipca do grudnia zeszłego roku). Pierwszy miesiąc był koszmarny, pod koniec drugiego miałam nawrót objawów aż do końca września. Ciężko mi było na tych sesjach- raz czułam poprawę, a innym razem byłam skrajnie wściekła na siebie i na innych. Od listopada te lęki już się zmniejszały, objawy pojawiały się coraz rzadziej. Po zakończeniu tej grupowej z powrotem wszystko się nasiliło (w dzień zakończenia), ale to naturalne. Po paru dniach się unormowało, zaczęłam odczuwać efekty, i do tej pory nerwica mnie już nie paraliżuje. Mam jeszcze sporo do przepracowania. Jest jeszcze coś, co czasem nie daje mi spokoju, ale póki co jestem w miarę zadowolona. I teraz lubię doradzić innym jak umiem najlepiej, bo wiem ile cierpienia potrafi przynieść nerwica.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez czuje takie niezrozunienie i przez to czuje frustracje. Ja wlasnie boje sie ze mnie to doprowadzi do obledu. .. Codziennie wariuje bo boli mnie głowa, wydaje mi sie ze cos jest nie tak. Sprawdzenie chorób w internecie u mnie trwa już od wielu lat, długo przed atakami nerwicy to mialam ... Boje sie zasnąć w obawie ze sie nie obudzę, boje sie wyjść sama bo wydaje mi sie ze cos sie stanie. Twoja historia troche pociesza, pokazuje ze da sie z tego wyjść ale mi wydaje sie ze nigdy mi to nie minie na stale. Mija na chwile a pozniej wraca jeszcze gorsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

theniczi, Masz w życiu rozdział, którego jeszcze nie zamknęłaś... I te błędne koło będzie się niestety powtarzać tak długo, dopóki nie przepracujesz tych wszystkich ataków.

Nie zwariujesz. To tylko wrażenie. Twoje życie to nie tylko te niechciane myśli. Za bardzo się na nich skupiasz, intensywne myślenie potęguje objawy, później dochodzi czytanie o chorobach... i tak w kółko. Od Ciebie zależy jak długo będzie Ci to wszystko przeszkadzać żyć, bo nie jesteś skazana na te ataki.

Ja kiedyś bałam się wyjść dalej niż poza moje osiedle, ale nie chciałam być taka sparaliżowana i zaczęłam się na nowo oswajać z otoczeniem. Każdego dnia chodziłam na coraz dłuższy spacer. Miałam cialo jak z waty, ale mimo to nie zemdlałam, nic sie nie działo. I z każdym dniem bałam sie coraz mniej, zaczelam wyjeżdżać pomimo objawów, zaakceptowałam nerwicę, co jeszcze bardziej zmniejszyło lęk. Skończyłam z czytaniem wujka googla. Nie chciałam sie poddać. Nie chcialam też, żeby te lęki przejęły nade mną kontrolę, bo już miałam dosyć. Walczyłam jak moglam najlepiej.

Na Twoim miejscu zaczęłabym od rozstania się z Googlem. Spróbuj nie czytać o chorobach. Przestaniesz się bać tych objawów, bo nie są już one niczym nowym... zrozum, że one Cię nie zabiją... Ty nie jesteś tymi lękami, więc nie musisz się z nimi identyfikować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×