Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)


cicha woda

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć!

Nic nie zwiastowało tego, co miało nastąpić wczorajszej nocy. Położyłem się spać jak zwykle koło 4:00, gdy nagle o 4:11 otworzyłem oczy i chyba wpadłem w panikę. Serducho w sekundę przyspieszyło chyba do granic możliwości, a ja zaraz zlałem się potem. Trochę mną rzucało jakby z zimna. Byłem świadomy, tłumaczyłem sobie, że to tylko atak paniki, że wszystko jest dobrze. Po 5-10 minutach chyba wszystko wróciło do normy i zasnąłem. Dzisiaj przez cały dzień czułem się jakbym był pijany.

 

To było przerażające, bo pierwszy raz mi się coś takiego wydarzyło. Teraz oczywiście lęk przed lękiem, więc pewnie ciężko będzie mi zasnąć dzisiejszej nocy.

Czy ktokolwiek miał coś podobnego w swojej karierze?

Dobranoc :) :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opowiem sytuację w której teraz się znajduje....

Właśnie wypiłem 1 piwko na hejnał... Ostatni raz piłem jakiekolwiek alko z miesiąc temu....

 

Czuje sie.......REWELACYJNIE..... Aż zachciało mi się żyć....

Sam się śmieje do siebie a nie należe do takich co po jedym piwie leżą w rowie.... :?::?:

Chyba naprawdę coś jest ze mną nie tak skoro po jedym piwie czuję się jakbym odzyskał życie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie tez w poniedzialek byl niezapowiedziany atak leku i paniki,dzień zakończyłem na pogotowiu. Od tej chwili chodzę jak nakręcony i tylko czekam co będzie dalej. Nie radzę sobie z tym gownem,a było już tak pięknie. Dziś tez otarlem się o mały atak paniki ale jakoś przetrwalem i mecze się teraz tak jakby z małym uczuciem leku. Jestem jakiś nienormalny chyba bo ciagle myśle ze coś mi się stanie i nie mogę się od tego przeświadczenia uwolnić w żaden sposób. W poniedziałek przy tym ataku dostałem super ciśnienia 200 coś na 110 i dlatego zabrali mnie do szpitala. Po przybyciu na izbę przyjęć ciśnienie spadło do 175/95 i po krótkiej rozmowie z lekarzem wypuścili mnie do domu. Mam juz dość tej choroby!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gabriel - wszyscy tutaj jestesmy tak samo nienormalni. Ja tez ciagle sobie wmawiam ze za chwile cos mi sie stanie, czekam na atak paniki, ciagle kreci mi sie w glowie. Trzeba zaczac sobie z tym jakos radzic! Znalezc sens zycia? :)

 

-- 13 cze 2014, 09:30 --

 

Gabriel - wszyscy tutaj jestesmy tak samo nienormalni. Ja tez ciagle sobie wmawiam ze za chwile cos mi sie stanie, czekam na atak paniki, ciagle kreci mi sie w glowie. Trzeba zaczac sobie z tym jakos radzic! Znalezc sens zycia? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa :papa: postanowiłam podzielić sie moimi problemami bo tak naprawde takie forum może być pomocne jak psychoterapia jestem w tej chwili na zwolnieniu lekarskim od psychiatry bo chce wrócić do świata żywych a mianowicie mam nerwicę lękową którą dostałam 15 lat temu po wypadku samochodowym leczyłam się dwa lata obecnie powróciła do mnie myślałam że poradzę sobie ale jednak nie dałam rady dostałam leki od psychiatry Propranolol,Mirtagen,Asertin żadnych z tych leków nie biorę gdyz boje się brania jakich kolwiek leków kupiłam sobie Kalms+magne b6 jem codziennie wieczorem ząbek czosnku i tak jakoś sobie radze ale najgorzej jest rano interesuje mnie to bo dostałam od lekarza rodzinnego lek Cloronaxen i czytam na różnych forach że uzależnia a ja chciałabym wziąść pół tabletki w takich sytuacjach beznadziejnych i niewiem czy tak można jeżeli ktoś mógłby mi napisać to byłabym wdzięczna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś znowu ataki,staram się jakoś nie wkręcać w nie do końca i próbuje robić wszystko żeby sobie poszły. Najgorzej boje się ze umrę z powodu tych ataków i może dlatego tak panikuje. Nie wiem już co mam robić ponieważ moje podejście do leków jest wręcz histeryczne. Narazie biorę 20 mg miansy na dobę od poniedziałku a wcześniej brałem tylko 10mg. Mam xanax na ataki paniki ale boje się go brać,widocznie jeszcze mnie tak mocno nie sponiewieralo. Boje się wszystkiego,boje się ze nie dożyje 40stki. Ciagle mam przeświadczenie ze coś się ze mną stanie. A było już tak dobrze ze myślałem o końcu przygody z ta cholerna nerwica. Dolegliwości zelżały ze100 na 25 procent, No i właśnie teraz ta łajza powraca z hukiem i w chwale żeby mnie upodlić i sponiewierać . Nienawidzę cię Nerwico !!!!! Niszczysz mi życie !!!!! Każdy mój dzień z tobą to udręka i agonia!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tu nowa :papa: postanowiłam podzielić sie moimi problemami bo tak naprawde takie forum może być pomocne jak psychoterapia jestem w tej chwili na zwolnieniu lekarskim od psychiatry bo chce wrócić do świata żywych a mianowicie mam nerwicę lękową którą dostałam 15 lat temu po wypadku samochodowym leczyłam się dwa lata obecnie powróciła do mnie myślałam że poradzę sobie ale jednak nie dałam rady dostałam leki od psychiatry Propranolol,Mirtagen,Asertin żadnych z tych leków nie biorę gdyz boje się brania jakich kolwiek leków kupiłam sobie Kalms+magne b6 jem codziennie wieczorem ząbek czosnku i tak jakoś sobie radze ale najgorzej jest rano interesuje mnie to bo dostałam od lekarza rodzinnego lek Cloronaxen i czytam na różnych forach że uzależnia a ja chciałabym wziąść pół tabletki w takich sytuacjach beznadziejnych i niewiem czy tak można jeżeli ktoś mógłby mi napisać to byłabym wdzięczna

anula a jak się wyleczyłaś wtedy przez te 2 lata? brałaś jakies leki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oczywiście ze brałam coaxil,afobam, relanium i psycholog i wyszłam z tego i do teraz było w miare znośne zycie w tej chwili lecze sie tak ja pisałam wyzej niechce brac tych leków przepisanych przez psychiatre bo to wegetacja a nie zycie niechce byc zeby byc chce zyc normalnie nie myslec ze za chwile sie obale myslałam ze tabletki kalms jakos mnie wspomoga ale widze ze to nie to jakas nerwówka i od nowa to samo nakrecanie sie to jest własnie bład który robimy sami sie nakrecamy tylko ze to jest silniejsze od nas moje kolezanki mi nie wierza ze cos takiego moze sie dziac nikomu niezycze zeby przechodził takie piekło jak ja codziennie sie borykajac z tym samym wstaje rano i juz mysle jak to bedzie dzisiaj a przeciez pozytywne myslenie to podstawa tylko czym zajac te głupie mysli jak tu nic nie pomaga

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś znowu ataki,staram się jakoś nie wkręcać w nie do końca i próbuje robić wszystko żeby sobie poszły. Najgorzej boje się ze umrę z powodu tych ataków i może dlatego tak panikuje. Nie wiem już co mam robić ponieważ moje podejście do leków jest wręcz histeryczne. Narazie biorę 20 mg miansy na dobę od poniedziałku a wcześniej brałem tylko 10mg. Mam xanax na ataki paniki ale boje się go brać,widocznie jeszcze mnie tak mocno nie sponiewieralo. Boje się wszystkiego,boje się ze nie dożyje 40stki. Ciagle mam przeświadczenie ze coś się ze mną stanie. A było już tak dobrze ze myślałem o końcu przygody z ta cholerna nerwica. Dolegliwości zelżały ze100 na 25 procent, No i właśnie teraz ta łajza powraca z hukiem i w chwale żeby mnie upodlić i sponiewierać . Nienawidzę cię Nerwico !!!!! Niszczysz mi życie !!!!! Każdy mój dzień z tobą to udręka i agonia!!!!!!

Ooo, mam tak samo. Też się boję leków, kiedyś miałam przepisany Afobam, do brania w nagłych przypadkach, ale nie wzięłam go ani razu. Teraz biorę Asertin i jestem z siebie dumna, bo dociągnęłam do 100 mg, mimo że po każdej kolejnej tabletce boję się, że coś mi się stanie.

I strachy mam dokładnie te same. Myślenie o sobie, jako 40 latce jest dla mnie abstrakcją, bo dla mnie każdy dzień jest rozpaczliwą walką o życie.

 

Byłam jakąś godzinę temu na chirurgicznym usuwaniu ósemki, od kiedy się zarejestrowałam, non stop, myślałam o tym, ze coś pójdzie nie tak, znieczulenie źle zareaguje z moimi lekami, dostanę wstrząsu anafilaktycznego albo cokolwiek innego i umrę, i już naprawdę ze smutkiem myślałam o tych wszystkich rzeczach, które chciałabym jeszcze zrobić przed śmiercią, zastanawiałam się czy nie zrezygnować z wizyty albo przełożyć ją na kiedy indziej, bo chciałabym jeszcze pożyć. No ale nie zrobiłam tego. I żyję. Jeszcze. Ale na fotelu dentystycznym dostałam ataku paniki, żeby nie było. Po znieczuleniu. Jakiś dziwny chłód ogarnął całe moje ciało, asystentka chirurga mówiła mi o zaleceniach po zabiegu, a ja już odjeżdżałam ze strachu, zobaczyła, ze coś ze mną nie tak, to powiedziałam, że źle się czuję. Gdybym mogła to wyskoczyłabym wtedy z tego fotela i uciekła, ale nie dali mi takiej możliwości :P Tylko przechylili mi fotel, żeby moja głowa była niżej ciała i rzeczywiście było lepiej, i tak przebiegł cały zabieg, jakieś 10 minut. Ufff.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie to dopada w środkach komunikacji miejskiej, oraz w centrach handlowych. Trochę to uciążliwe, bo tramwajem jeżdżę 5 razy w tygodniu do pracy. Czasami objawy ataku są małe - po prostu robi mi się słabo czasem duszno (mimo, że nie ma do tego logicznych podstaw - otwarte okna itp), ale po ciężkim dniu jest gorzej - nieraz musiałam wysiadać z pojazdu i posiedzieć sobie chwilę na przystanku, aby ochłonąć. Ataki przychodzą kiedy jeżdżę sama, w sensie nie towarzyszy mi nikt znajomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Nie wiem czy mogę w tym forum to wpisać, ale bardzo chciałabym porozmawiać z innymi osobami o tej chorobie.

Mam 19 lat. Wszystko zaczęło się na moich majowych praktykach w Zakopanem. Dostałam dreszczy, bóli brzucha, zawroty głowy i

wylądowałam 2x w szpitalu. Dostałam Hydroxyzyne. I niestety musiałam wrócić do domu. Tutaj chodziłam po lekarzach i żaden

nie wiedział co mi jest, aż w końcu byłam u Neurologa i dał mi skierowanie do psychologa i stwierdził że mam nerwicę.

Podejrzewałam to ale bałam się przyznać przed samą sobą.

Wiem że to na pewno ma związek z moim byłym chłopakiem. Ja jestem osobą spokojną i zrównoważoną.

Rok temu wyjechałam na 3 miesiące z nim do pracy do Anglii. I tam zaczęło się piekło. Zaczęliśmy się kłócić, po czym ciągle płakałam,

uciekałam, ściskał mi ręce, krzyczał.. A ja byłam tam sama, tylko z Nim. Jestem niemal w 100% pewna że to przez to.

Teraz najgorzej jest jak zostaje sama. Odczuwam to głupie uczucie w żołądku i muszę sobie sama tłumaczyć że wszystko jest w porządku,

ze obok są inni, że nie jestem sama. Idiotyczne jest to że np. byłam z siostrzenicą na jej lekcji gry an skrzypcach, i w pewnym

momencie musiałam wyjść z lekcji bo po prostu jej gra zamiast mnie uspokajać to doprowadzała mnie do zawrotów głowy. Wiem że to było

tylko moje wmawianie sobie, ale nie potrafiłam przestać o tym myśleć. Ale nie raz nie daje rady i muszę wziąć coś na uspokojenie.

 

Chciałam zapytać czy rozmowy z psychologiem coś dadzą? Jak dużo leków trzeba brać..

I czy da sie to wyleczyć do końca? Przeraża mnie myśl że od 19 roku życia bede się męczyc z

taką chorobą,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Bernia :)

Czy bóle brzucha się utrzymują? Czy występują w jakichś specyficznych okolicznościach? Może warto zrobić gastroskopię?

U mnie zaczynało się od sporadycznych bóli brzucha, a że lekarz ignorował i z góry zakładał, że to jelito drażliwe, to rozwinęły się u mnie wrzody, które przez rok nie zostały zdiagnozowane, a bolało już dzień w dzień :)

Neurolog bez niczego powiedział, że masz nerwicę? W oparciu jedynie o dialog? No to dobry neurolog, niczym wróżbita Maciej.

Co do chłopaka ... chyba wolę pozostawić to bez komentarza, bo przekleństw w słowniku nie starczy do opisania takiego zachowania.

Jakieś badania w ogóle miałaś robione? Jakaś morfologia, hormony, usg brzucha?

 

 

Rozmowa z psychologiem raczej da tyle, że zostaniesz skierowana do psychiatry, ale nie bój się :) To jest lekarz jak każdy inny.

Czy długo trzeba brać leki? Czasami nawet obchodzi się bez leków, ale to naprawdę trzeba się wziąć konkretnie za siebie, być gotowym stawić czoła wszystkim trudnościom jakie potęgują w nas objawy, no i przede wszystkim trzeba szybko zacząć psychoterapię.

 

Powiedzenie "zabij to zanim złoży jaja" w naszych przypadkach jest bardzo trafione.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bóle brzucha tylko wtedy gdy zaczyna sie ten mój "mini atak". Występują własnie np jak zostaje sama,

lub znajduje się w stresującej sytuacji.

 

Neurolog, no nie tak bez niczego. Robił mi badania, pytał jak często kreci mi się w głowie, wypytał o choroby,

kiedy dokładnie to sie zaczęło, jak dokładnie wyglądało, czy w rodzinie były jakieś trudne sytuacje, jak sie ucze itp.

Powiedziałam mu ze w głowie kręci mi sie często nawet gdy zamknę oczy, choroby to astma i alergia od dziecka,

dokładnie pierwszy raz zemdlałam 2 lata temu, następny raz był w tym roku w kwietniu gdy poszłam chirurgicznie wyrywać

zęba, poleciałam jak długa przed zabiegiem. No a w rodzinie rok temu mój brat miał wypadek i ledwo uszedł z życiem a teraz

nosi tytanową płytkę w głowie. Nie powiem, wtedy też to bardzo przeżyłam.

Uczę się dobrze tj. oceny powyżej czwórek, kończę technikum hotelarskie i w tym powiedział że tez może być problem

bo mogę się stresować szkoła bo zależy mi na ocenach.

 

Morfologie miałam robioną w Zakopanem, i pytał o nią i sprawdził. Hormony to byłam u Ginekolog, też wszystko jest ok.

Jeszcze byłam u Kardiologa bo podczas tych ataków strasznie kołata mi serce. Ale serce także mam zdrowe.

Mam wrażenie że wszystkie możliwe badania przeszłam, i zostaje mi sfera psychiczna, jednakże nie jestem lekarzem.

 

Chciałabym zebrać w sobie tyle siły żeby przeciwstawić się tej chorobie.

W lipcu wyjeżdżam za granice z rodziną, mam nadzieję że tam mi sie polepszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ooo, mam tak samo. Też się boję leków, kiedyś miałam przepisany Afobam, do brania w nagłych przypadkach, ale nie wzięłam go ani razu. Teraz biorę Asertin i jestem z siebie dumna, bo dociągnęłam do 100 mg, mimo że po każdej kolejnej tabletce boję się, że coś mi się stanie.

I strachy mam dokładnie te same. Myślenie o sobie, jako 40 latce jest dla mnie abstrakcją, bo dla mnie każdy dzień jest rozpaczliwą walką o życie.

 

Byłam jakąś godzinę temu na chirurgicznym usuwaniu ósemki, od kiedy się zarejestrowałam, non stop, myślałam o tym, ze coś pójdzie nie tak, znieczulenie źle zareaguje z moimi lekami, dostanę wstrząsu anafilaktycznego albo cokolwiek innego i umrę, i już naprawdę ze smutkiem myślałam o tych wszystkich rzeczach, które chciałabym jeszcze zrobić przed śmiercią, zastanawiałam się czy nie zrezygnować z wizyty albo przełożyć ją na kiedy indziej, bo chciałabym jeszcze pożyć. No ale nie zrobiłam tego. I żyję. Jeszcze. Ale na fotelu dentystycznym dostałam ataku paniki, żeby nie było. Po znieczuleniu. Jakiś dziwny chłód ogarnął całe moje ciało, asystentka chirurga mówiła mi o zaleceniach po zabiegu, a ja już odjeżdżałam ze strachu, zobaczyła, ze coś ze mną nie tak, to powiedziałam, że źle się czuję. Gdybym mogła to wyskoczyłabym wtedy z tego fotela i uciekła, ale nie dali mi takiej możliwości :P Tylko przechylili mi fotel, żeby moja głowa była niżej ciała i rzeczywiście było lepiej, i tak przebiegł cały zabieg, jakieś 10 minut. Ufff.

 

 

 

 

LONY wlasnie w niedziele skonczylem 40-stkie lat i powiem szczerze ze naprawde myslalem ze jej nie dozyje. W nieustajacym leku zyje juz 7 miesiecy i naprawde zastanawiam sie czy ten stan w jakim sie znajduje moge nazywac zyciem. Dzis chce mi sie plakac prawie od rana i do tego jeszcze pieka mnie stopy.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×