Witajcie.
Przykro mi to mowic ale nabawiłem sie pewnego świństwa. Zarejestrowalem sie tutaj by w jakis sposob sobie z tym poradzic i pomoc sobie.
mam 30 lat.
Pracowalem za granica w dosyc ciezkiej pracy. Poczatek maja 2013 zakrapiana impreza a na drugi dzien do pracy. Duszno i goroca i nagle we mnie cos uderzylo przyplyw goroca, potem pojawily sie stany niepokoju rozne mysli nawet o wlasnej smierci . Od tamtego czasu leczylem sie magnezem i ziolami. Zjechalem do kraju.
Ataki i leki po jakims czasie minely.
Rok 2014 Luty. Przyjechalem za granice znowu za zarobkiem. Tym razem juz inna praca, lzejsza i bardziej spokojna. Wszystko bylo ok, nic sie nie dzialo zadnych atakow i lekow az do 25 maja tego roku gdzie sie troche mocno zdenerowalem. Bralem magnez ale do czasu, nie pomagalo.
Teraz biiore co 3 dni Hydro cos tam, jakis mocniejszy lek przypisany mojemu ojcu.
Prosze o analize mojej sytuacji i co mam w zwiazku z tym zrobic. Udac sie do specjalisty?