Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, mrNobody07 napisał(a):

@avesenbardzo przyjemnie i ciekawie się czyta Twoje opisy sytuacji czy też zdarzeń jakie  napotkałaś …niby zwyczajne rzeczy a czytając czuję, jakbym to obserwował ( Ciebie w tych sytuacjach )🙂a wierz mi, że szybko nudzą mi się takie wpisy. Tu mam inaczej 🙋‍♂️🙂Miłego 

Mam podobne odczucia. @avesen Ma dar do pisania 🙂

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, avesen napisał(a):

 

To nie tak, że biorę używki nieumyślnie, dbam o sen, nawadnianie, w miarę zdrowe odżywianie - wolę jeść to, co sobie sama przygotuję, do tego codziennie pracuję, więc przez te 8-10h zachowuję trzeźwość umysłu.

 

 

Kiedyś też uwielbiałam aktywność w sieci i było mnie wszędzie pełno. Z czasem jednak zamknęłam się w sobie i wolałam przesypiać dni niż jakkolwiek inaczej je spędzać. Potem się naprawiłam, aż znowu wszystko jebło i staram się naprawić od nowa, jeśli cokolwiek ze mnie jeszcze zostało... Dalej kocham fora, choć głównie je czytam incognito, ale obserwując wpisy innych, udzielając się jak mogę, czuję się lepiej, mniej samotnie, jakbym wracała do swoich korzeni.

 

 

No u mnie po zapaleniu trawy włącza się jeden z dwóch trybów - ciekawość/kreatywność albo przytłoczenie/rozproszenie. W pierwszym trybie zwykle buszuję po sieci, czytam o atomach, zwiedzam przez Google Street View np. Wyspę Świętej Heleny, dzięki uprzejmości pana Kyle'a, który napstrykał tam setki zdjęć, czy jakieś inne, losowe miejsca, do których nie muszę specjalnie lecieć, żeby je zobaczyć. Mam dużo pomysłów naraz, czasem coś naszkicuję albo dowiem się czegoś nowego, dobrze mi wchodzą nauka, filmy, muzyka. No i oczywiście jedzenie, przez co przytyłam. Za to w drugim trybie moje ciało rozpada się na milion cząsteczek, wtedy muszę się położyć, owinąć szczelnie kołdrą, poddać się temu. Słuch mam tak wyostrzony jak u psa, do tego dźwięki są zwolnione, głębokie, wszystko mnie drażni, mięśnie mi drgają, czuję jakby z mojego czoła wyrastał wir, a sama spadam w głąb czarnej dziury, mam wtedy dużo rozważań o życiu, Wszechświecie, mogę leżeć w takim stanie bardzo długo. Jak palę bez dnia przerwy, to oczywiście te dwa tryby stają się coraz mniej intensywne, wtedy na nic za bardzo nie mam ochoty, staję się przygnębiona, ale wciąż spokojna, wciąż lepiej się czuję niż przed zapaleniem, tak jak wcześniej napisałaś - marihuana działa jak lek.

 

 

 

Bardziej od dymu w ustach wolę poczuć haj, w tym problem, bez haju jestem smutnym człowiekiem, którego wszystko irytuje. Szczególnie po tym co przeżyłam nie potrafię już patrzeć na życie tak jak kiedyś patrzyłam. Marihuana pozwala mi uciec myślami od tego, pozwala mi odbudować utracone ego. W ogóle eksperymentowanie z narkotykami w pewien sposób mnie rozwinęło i dalej rozwija, ale wpadam w ciągi i mam nadzieję kiedyś się z tego uwolnić. Paliłam kiedyś miętę, ale była zbyt mocna i dziwna w smaku, lepsza jednak jest wkładka mentolowa do papierosów. Może spróbuję tych szyszek. Na ayahuascę przyjdzie czas.

 

Żeby nie odbiegać za bardzo od tematu, dokończę przebieg wczorajszego dnia - trochę mi się stan pogorszył, akurat wpadłam w drugi tryb, o którym wyżej napisałam. Bardzo mnie drażniła głośno chodząca, zepsuta, obrzydliwa lodówka, z którą muszę żyć, bo nie mam odwagi napisać do właściciela mieszkania z prośbą o wymianę, nie lubię się nikomu narzucać, więc jestem w stanie wytrzymać wiele niedogodności. Przez nieszczelne okna wszystko było słychać z ruchliwej ulicy pięć razy głośniej niż zwykle. Nienawidzę tego mieszkania, nie dziwię się, że nie chce mi się nawet tutaj sprzątać, jak wszystko jest zgrzybiałe i po prostu paskudne, co posprzątam, to się znowu nasyfi, tutaj by się przydał generalny remont, a nie taki jeleń jak ja, który płaci o wiele za dużo za to miejsce do spania... Szukam innego, ale wszystko jest albo za drogie, albo w podobnym wydaniu. Kiedy w końcu wstałam z łóżka, to postanowiłam wyjść na rolki, chciałam koniecznie wyjść z tego mieszkania. A na drogach pełno ludzi, pełno rowerzystów, jeden za drugim macha głową, jak widzi, że palę papierosa na rolkach, jakby nie dopuszczali do siebie, że sport i nikotyna mogą się łączyć. Specjalnie usiadłam sobie na murku przy drodze, żeby nikogo dymem nie denerwować, a i tak znaleźli się oceniający... Jak mnie to wkurwia. Jeszcze jeden musiał się do/cenzura/ić, że zajmuję całą drogę, jak wcale tak nie było! Do mojej lubianej trasy na rolki muszę niestety dojechać kawałek drogą dla rowerzystów z kostki brukowej. Okropna nawierzchnia dla rolek, kółka wpadają w szpary, więc trzeba stale jeździć, rozkładając nogi na boki, albo jeździć w pionie z dominującą nogą na przodzie, co też robię, ale czasem dla rozpędzenia muszę rozłożyć nogi, no i akurat trafił się za mną jakiś niecierpliwy rowerzysta z dzieckiem, który nawet nie poczekał, aż zdejmę słuchawki, żeby dowiedzieć się o co mu chodzi i coś odpowiedzieć, tylko rozwścieczony powiedział swoje i odjechał z synem, uwaga, równolegle, więc to oni zajmowali całą drogę. Dopiero po zachodzie słońca ludzie popowracali do domów i przyjemniej, lżej mi się jeździło, ale chyba będę musiała wynajdywać sobie na mapie miejscówki do jeżdżenia rolkami i dojeżdżać tam autem, bo tu nie ma spokoju, postawili milion osiedli i takie są efekty.

 

A tą marihuanę palisz legalnie w sensie czy masz jakieś dokumenty od lekarza? Jeśli nie to warto o tym pomyśleć, wszak zamknąć Cię nie muszą, ale to co piszesz i tak jest niepokojące, że czasem ten nałóg nie pozwala Ci normalnie żyć. Lepiej iść do psychiatry, który przepisze marihuanę medyczną i będziesz ją przyjmowała jak lek, choć ja na walkę z uzależnieniem nie widzę w tym leku. Na inne problemy tak jak napisałam, na pewno na to by się wyciszać, uspokajać tak. Ale też sama kreatywność nie bierze się tylko z używek. Dla artystów jest to fajny sposób na wyzwolenie swoich uczuć, emocji, jednakże w szkołach artystycznych nie mamy zalecanych używek. Gdy chodziłam do szkoły plastycznej i tam uczniowie pili wódkę by piękniejsze obrazy malować, czy w szkole muzycznej palić papierosy choć tego do końca nie rozumiem. Ani na śpiew to nie pomaga ani jakoś szczególnie na grę, jednakże większość muzyków to palacze. Nauczyciele przymykali na to oko, ale to właściwe zachowanie nie jest, zwłaszcza alkohol w szkole. Mamy jakieś prawo ustanowione tak czy inaczej, nie mieszkamy w Holandii a i tam jest to surowo karane by młodzież poniżej lat 18 sięgała po marihuanę była pod wpływem w szkole. Ty do pracy nie palisz i dobrze, jednak myślisz o tym jak się odurzać więc ta medyczna marihuana to coś dla Ciebie. Niektórzy uzależnieni już nie potrafią bez marihuany żyć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@You know nothing, Jon Snow Stephen King brał narkotyki, chyba LSD, żeby lepiej pisać. 

 

Lana del Rey dużo pali i dużo pije kawy. Czubaszek paliła strasznie dużo i też sporo piła.

 

Może jest tak, że dusze artystyczne sięgają po używki, żeby na czas tworzenia ich kreatywność zwiększyła się. Są też wrażilwi na bodźce, więc odurzanie pozwala im się niejako odciąć od rzeczywistości, która często boli i przytłacza ich...

Swego czasu, ileś lat temu, będąc w Anglii też sporo paliłam trawy. Było też tak, że paliłam przed pracą. Zaczęłam się spóźniać, nie ogarniałam tego. Wpadłam w odrętwienie i depresję i wróciłam do Polski po dwóch miesiącach.

 

To tak na marginesie.

Edytowane przez Verinia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko trzeba być znanym by to ktoś zaakceptował, a nawet i tych znanych mają za ćpunów i czasem słusznie. Taki Kurt Cobain, Jego sztuka jest niezwykła, a oficjalnie popełnił samobójstwo, był narkomanem. Miał córkę, nie liczył się z tym jaką rolę pełni, podobnie Magik, czy to jest dobry przykład dla młodzieży, czy jest to dojrzałe, odpowiedzialne? Nie mówiąc o innych. 

Narkotyki, używki artystów nakręcają, jeśli ktoś naprawdę tą artystyczną duszę ma. Tylko ktoś może powiedzieć, że świat nie kręci się tylko wokół artystów. Choć oni odgrywają ważną rolę dla społeczeństwa są inspiracją przede wszystkim. Wszystko zależy od osobowości, jeżeli jest silna, świadoma to im to nie zaszkodzi. Ale trzeba się też liczyć z tymi, którzy uważają, że jest to szkodliwe. Ludzie mają różne doświadczenia z nałogami w życiu, ja sama jako osoba uzależniona jestem tolerancyjna, wyrozumiała, ale jeżeli coś zniewala to ostrzegam, odrodzam czy próbuje znaleźć jakiś złoty środek. Obowiązują nas też różne zasady prawne, itd. i to należy przestrzegać. Jest to nierówne, by jedni za to, że ich złapią gdzieś z marihuaną, którą chcą się poleczyć w domu czy gdzieś na imprezie raz spróbują i idą do więzienia, są zamykani w szpitalach a drudzy sobie korzystają z tego, bo oni mogą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, bo świat sprawiedliwością nie grzeszy. 

 

Moją używką, podobnie jak u Ciebie, jest palenie papierosów. Wczoraj po raz kolejny kupiłam saszetki nikotynowe Velo. Biorą je nawet sportowcy. Uwalniają nikotynę. Wkłada się je pod dziąsła, na 30 minut, kilka razy dziennie stosujesz. Dobra alternatywa dla palaczy. Teraz robię to hybrydowo. Ograniczyłam palenie i wspomagam się tymi saszetami (to nie są snusy! - bo nie mają tytoniu, w Polsce to jest nielegalne).

 

Dzisiaj sobie odpoczywam. Wczorajszy dzień to był hardkor. Nawet nie miałam siły wejść po pracy na forum.

 

Co dzisiaj w planach? Zaczynam odwyk od słodyczy i robię post przerywany. Czekam na śniadanie. Zjem kanapki z pastą jajeczno - rybną. Piję czarną kawę i "forumuję". Czytam, przeglądam, odpisuję.

 

Zmieniłam numer. Miałam dość ex znajomych, którzy czegoś ciągle chcieli. Poza tym jestem ciągle bez fejsbuka i dobrze mi z tym.

 

Planuję robić kurs. Zaczęłam nowy na navoica.com - dziennikarski. W liceum byłam na profilu dziennikarskim, więc jest to dla mnie ciekawe i mam już jakieś doświdczenie. Poprzedni kurs jaki udało mi się zdać, to była psychologia społeczna. Zdałam na 90% - także całkiem nieźle 😄

 

Może tez coś porysuję.

 

A może tez zrobię wpis na blogu.

 

Dziś jest dobry dzień. Uwielbiam deszcz po upalnym, poprzednim dniu. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Verinia napisał(a):

No tak, bo świat sprawiedliwością nie grzeszy. 

 

Moją używką, podobnie jak u Ciebie, jest palenie papierosów. Wczoraj po raz kolejny kupiłam saszetki nikotynowe Velo. Biorą je nawet sportowcy. Uwalniają nikotynę. Wkłada się je pod dziąsła, na 30 minut, kilka razy dziennie stosujesz. Dobra alternatywa dla palaczy. Teraz robię to hybrydowo. Ograniczyłam palenie i wspomagam się tymi saszetami (to nie są snusy! - bo nie mają tytoniu, w Polsce to jest nielegalne).

 

Dzisiaj sobie odpoczywam. Wczorajszy dzień to był hardkor. Nawet nie miałam siły wejść po pracy na forum.

 

Co dzisiaj w planach? Zaczynam odwyk od słodyczy i robię post przerywany. Czekam na śniadanie. Zjem kanapki z pastą jajeczno - rybną. Piję czarną kawę i "forumuję". Czytam, przeglądam, odpisuję.

 

Zmieniłam numer. Miałam dość ex znajomych, którzy czegoś ciągle chcieli. Poza tym jestem ciągle bez fejsbuka i dobrze mi z tym.

 

Planuję robić kurs. Zaczęłam nowy na navoica.com - dziennikarski. W liceum byłam na profilu dziennikarskim, więc jest to dla mnie ciekawe i mam już jakieś doświdczenie. Poprzedni kurs jaki udało mi się zdać, to była psychologia społeczna. Zdałam na 90% - także całkiem nieźle 😄

 

Może tez coś porysuję.

 

A może tez zrobię wpis na blogu.

 

Dziś jest dobry dzień. Uwielbiam deszcz po upalnym, poprzednim dniu. 

 

 

Czuć w Tobie taką dziennikarską duszę, no a nawet propos mediów w takim szpitalu, psychiatra powie a kogo media interesują, kto bierze to na poważnie, a jednak. Ile to ludzi przegląda Onet np. , kupują gazety i nawet jeśli media są fałszywe to świat napędzają. Zależy od człowieka, lekarze psychiatrzy też nie wszyscy potrafią być uczciwi, tolerancyjni, w ogóle inteligentni, by brać pod uwagę, że można coś innego robić. Głównie to fanatycy skupieni tylko na leczeniu, lekach nawet nie na rozmowie, przez te słuchanie o problemach i też przez zmęczenie czasem odlatuj, że nie istnieje nic innego poza, choć o tym mówią. Trzeba to tamto, to wiedzą, a jak ktoś powie , że ma kontakt z mediami, policją się zna na prawie, żeby uważali to już sami mają wyższe ciśnienie i różnie z tym jest. Ja w liceum chodziłam też do klasy administracyjno-prawnej więc prawa przestrzegam, pilnuje, sama wiem że była bym dobrym adwokatem a najlepiej sędzią, mam to poczucie sprawiedliwości, uczciwości we krwi od zawsze. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×