Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój dzisiejszy dzień


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Wogóle nie zastanawialiście się czy poprostu by tak z dnia na dzień mieć to w dupie tą chorobę? Poprostu mieć daleko w poważaniu. Jak nagle przyszła to i może nagle pójdzie?

 

Ja tak próbuję, ale słabo pomaga. Mimo, że w ostatnich dniach miałam ogólnie lepszy nastrój, to napięcie mięśni i tak miałam duże, jakby na przekór.

Dziś jest beznadziejnie. Dolegliwości, lęki... płakać mi się chce. Znów prawie nic nie zjadłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

noo z psychologiem są spotkania kiedy się poprosi albo jak wołają, no są te zajęcia artystyczne, ale i tak się liczy każdą minutę do wizyty , leków....

na salach jest różnie ja mam 6 osób, są 2, 3, 4, 6, osobowe sale, oddział damsko-męski, i choroby to nerwica lękowa, depresja i schizofrenia, a na innych oddziałach nie wiem narazie mam zakaz wychodzenia

gemma jakie masz problemy zer przebywasz na oddziale? zycze pozytywnego myslenia a bedzie dobrze duzo ludzi z toba jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko wspołczuje takich sytuacji bo wiem co to znaczy za dzieciństwa podobnie miałam

 

secretladykkk zostane i w miare możliwosci bede pisała:)

 

mightman nie raz mi sie wydaje ze zabardzi sie wsluchujemy w siebie no i napewno wczorajsza impra wychodzi...

 

gemma trzymaj sie napewno jesteś w dobrych rękach:)

 

A mnie dzisiaj męczy znowu napięcie w klatce i przez to mierze co chwil cisnienie :why: może jakieś rady na to?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

caly dzien w pracy niby wszysko ok ale jakby gdzies indziej , po powrocie ehh... ciezko

masz naprawde szczescie ze masz prace i to powinno cie motywowac ja takiego szczescia niemam i siedze po całych dniach w domu i brakuje mi spotkania z ludzi a jestem dziewczyna ktora lubi znajomych ale tego szczescia tez niemjam bo ich brak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

giada napewno wszystko będzie dobrze... omena to juz duży sukces ze tyle jeść... Będzie coraz lepiej:) A teraz martwię sie bratem wczoraj wymiotował pol dnia strul sie dzien wczesniej pod wieczor wypił 2 l coli 2 tigery i kawęj wiem nie zlei od wczoraj ma klucza jakies w klacie pokauje środek albo ciut niżej normalnie nie wiem co tomoże byc co mowi ze podczas jedzenia ostatnio same problemy on tez stracił prace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogłam zasnąc do jakiejś 5.00. Zasnęłam, pobudka o 6.00. Wstałam o 6.30. Zrobiłam sobie herbatę, zadbałam o higienę, ponieważ do szkoły się nie maluję, więc bez perfect make up udałam się o 7.30 na autobus. O 8.00 zabiegi kosmetyczne, okazało się, że połączyli dwie klasy i trochę było dziś... Ciasno. Mimo to... Usłyszałam parę fajnych słów od Pani prowadzącej zajęcia :105: I to mnie tak jeszcze bardziej uniosło ponad normalnie wszystkich i wszystko. :D

Potem trochę ta radość opadła, gdy była już 13.00, a my już od dwóch godzin na zajęciach z teorii... Trochę przysnęło mi się na zajęciach, okazało się, że za tydzień mamy dwa egzaminy (anatomia i kosmetyka, nie wiem, jak to dam radę ogarnąć :P) i na sam koniec dzisiejszych zajęc mieliśmy sprawdzenie naszej wiedzy, razem z 2 koleżankami dałyśmy radę, choc strasznie nam szło... Mimo wszystko usłyszałyśmy dobre słowa od Pani prowadzącej zajęcia. :shock: Jakiś tydzień pochwał. :105: Potem szłam na pieszo do domu, 30min. Byłam o 17.00 w domu, zrobiłam sobie "obiad" w postaci 3 naleśników, zjadłam, umyłam gary, pomalowałam się :D Musiałam poczekać na matkę, aż wróci z domu. Było już trochę po 18.00, przyszła po mnie przyjaciółka, wyrzuciłam śmieci, poszłam z przyjaciółką do przyjaciela z Irlandii. Pogadaliśmy. Pośmialiśmy się. Może trochę mniej powygłupialiśmy niż wczoraj :P I tak zleciał mi cały dzień... No. Wróciłam o jakiejś 21.00, zjadłam "obiad", przygotowałam ziemniaki na następny dzień, by był na jutro obiad, jak wrócę ze szkoły (może ktoś w końcu zrobi... :roll: ) no i tak właśnie sobie było. Taka zalatana jestem, ale i tak matka zdążyła już mnie wkurzyć trochę... Wiecie, sobota...! Ot co.

Ale i tak jest ok.

Tylko padam na pysk.

A mam tak wiele do zrobienia...

Jak sobie pomyślę jeszcze o tym, co mnie czeka - nauka w tygodniu, a mam parę innych planów, a mamy zajęcia 3 dni w tygodniu... Nie wytrzymam. Przez to wszystko stoi sprawa z matką... I ze szkołą AF. Bo nie będę miała kiedy, co i jak. Poza tym teraz ta wyprowadzka - nie wiem, kiedy się spakuję, nie wiem, kiedy się przeprowadzę... Haha życzcie mi powodzenia. Jak zwykle wszystko jest na wariackich papierach.

Rozpisałam się.

Ups. :oops:

Pewnie i tak nikt nie czytnie, za długie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

secretladykkk, jak babcie w kapcie, jak wracałam dziś z ostatniego spacerku (SAMA), to myślałam o Tobie (bez podtekstów)

 

-- 17 lis 2012, 22:47 --

 

Mushroom, czy ja wiem....szuje są chyba wszędzie

 

-- 17 lis 2012, 22:53 --

 

Monar, wariacki dzień, ale dałaś radę :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×