Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

no dobra, powiem, co niby jest tymi przesłankami do wyrzucenia mnie z terapii :pirate::oops: :

1.okresowe okaleczanie się

2.przyznanie się do myśli samobójczych, które miewam ostatnio z powodu bardzo złego stanu fizycznego wynikającego z boreliozy i nasileniu objawów po rozpoczęciu leczenia

3.odmówienie pójścia do psychiatry i farmakoterapii w związku z wyżej wymienionymi myślami samobójczymi

4.powiedzenie, że terapia mi nie pomaga, a przychodzę na nią tylko dlatego, że się uzależniłam od terapeutki

5.zakwestionowanie kompetencji terapeutki poprzez powiedzenie jej, iż mam wrażenie, że się miotam w tym wszystkim, a ona mnie terapeutyzuję na ślepo.

:roll:

 

-- 05 mar 2011, 15:08 --

 

Tak więc od dziś koniec narzekania, histerii, okaleczania się, okazywania jakichkolwiek negatywnych emocji. Wróciła silna Asia. :D Już chyba nie będzie przesłanek do wyrzucenia mnie z terapii, no nie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_,

dla mnie tylko 3 punt jest istotny .

I proszę Cie Asiu ,bardzo Cie proszę rozważ możliwość pójścia do psychiatry.

 

-- 05 mar 2011, 16:15 --

 

Już chyba nie będzie przesłanek do wyrzucenia mnie z terapii, no nie? ;)

 

...jak będą ,to ja wydam dekret że nie wolno Cie wyrzucać z terapii ...i poproszę pradawnych bogów o grzybice stóp dla

każdego kto będzie chciał Cie wyrzucić .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, również uważam, iż za bardzo się boisz tych leków, większość osób je bierze i pomagają.

 

4 pozostałe są dla mnie bez sensu, powinna umieć Cię przekonać do siebie i sobie z tym wszystkim poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_,

dla mnie tylko 3 punt jest istotny .

I proszę Cie Asiu ,bardzo Cie proszę rozważ możliwość pójścia do psychiatry.

 

wiesz dlaczego jej o tym powiedziałam? bo potrzebowałam wsparcia, słów otuchy, że wszystko się ułoży i wyzdrowieję. niestety, nie dostałam tego. ALE - poradziłam sobie inaczej, dostałam wsparcie od kogoś innego, od wspaniałej kobiety chorującej od wielu lat na boreliozę, leczącej się obecnie na nią 14 miesięcy. nikt mi już dawno nie dodał tyle otuchy co ona. bo ona wie przez co przechodzę. sama miała kryzysy i to poważne, chwile zwątpienia. i dzięki rozmowie z nią moje myśli samobójcze zniknęły. bo pojawiła się wiara i nadzieja, i możliwość kontaktu z nią, gdy będę mieć poważne kryzysy w związku z leczeniem. moje myśli samobójcze są związane zawsze ze stanem fizycznym. to w sumie ciekawe, że psychicznie jestem w stanie wiele , oj wiele znieść, ale objawy fizyczne wynikające z mojej choroby mnie przytłaczają to faktycznie czasem odechciewa mi się żyć. na szczęście kolejny kryzys minął.

 

-- 05 mar 2011, 15:23 --

 

Kai, tak, boję się, bo w przypadku boreliozy one nic nie pomagają!!!!! i to nie jest mój wymysł, już nie będę tłumaczyć jak to wygląda, ale ludziom z boreliozą leczonym takimi lekami wcale się nie poprawia, a często wręcz jest odwrotnie. bo nie leczy się przyczyny. rozmowa z tą kobietą też to potwierdziła.

Dziękuję, że się o mnie martwicie. Już jest ze mną lepiej. Nic tak mi nie pomaga jak słowa wsparcia. Wiele wytrzymam. I nigdy się nie poddam. Jestem za bardzo uparta. :twisted:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_,

To dobrze ,że poznałaś taka osobę ,to bardzo dobrze .

Spróbuj tez zrozumieć terapeutkę ,nie mogła Ci powiedzieć ,ze wszystko będzie dobrze,

ona tego nie wie .A musi być na maksa profesjonalna . Okłamywanie pacjentów to

raczej brak profesjonalizmu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niby tak... ale naprawdę potrzebowałam, żeby mi powiedziała chociaż, że warto walczyć, żebym była silna, że rozumie moje lęki i zwątpienie, że to nie dziwne, że pojawiają mi się myśli s., tak strasznie brakowało mi jej zrozumienia!!! A nie odesłania mnie z tym do psychiatry po leki. :(

 

tak w ogóle to polecam przeczytać sobie co borelioza robi z umysłem człowieka: artykuł "Borelioza: umysł w kleszczach" - Irena Cieślińska, Poradnik psychologiczny SENS, nr 4/08-09.2009 na stronie http://www.borelioza.org/artykuly.htm

Straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu, przeczytam po meczu.

 

Rozumiem, że Ci nie pomogą, szkoda wiem, że ty znasz się lepiej.

Nie wiem czemu twoja terapeutka tak się zachowuje, pocieszać oni nie mają w zwyczają ale dać zrozumienie zupełnie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chyba na razie zrezygnuję z terapii. Wiem, ze mam zaburzenia i to mi wystarczy. Postanowiłem walczyć bez leków tym bardziej że mam dla kogo, no i już miesiąc minął bez żyletki :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

linka czuję że jestem totalnie zdesperowana,po prostu muszę nawet kosztem pogorszenia samopoczucia i tak jest źle

aż się troche boje jak daleko się posune

 

Red92 nie sądze,żeby to było dobre wyjście,Twój wybór i napewno życzę Ci żeby się udało bez pogorszenia to przypuszcza :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, wiem, że będzie ciężko. Mam myśli samobójcze, nienawidzę swojego życia, ranie ludzi... ale teraz znalazł się ktoś dla kogo mogę żyć dalej, ktoś kto nie ucieka nawet jeśli odganiam ją od siebie... Przez całe moje życie byłem sam, ojca nie pamiętam, nie kochałem swojej matki, nie zależało mi na niczym, a teraz po raz pierwszy czuje echo życia w sobie.. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Red92, no nie wiem czy rezygnacja z terapii jest takim dobrym wyjściem... To oczywiście Twój wybór... :roll:

To, co piszesz, brzmi pozytywnie - tzn. ta osoba, na której Ci zależy, i że możesz na nią liczyć. Mimo wszystko warto, żebyś był pod opieką fachowca..

kasiątko, może poradź się jednak lekarza co do odstawienia tych leków..?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu to nie tak, że rezygnuję, ale też nie spieszy mi się z tym leczeniem. Chcę przynajmniej sprawdzić, czy trochę mogę siebie zmienić. Będę próbował poprzez znajomości przyspieszyć termin psychoterapii i dostać nowe lekarstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_ moja lekarka na to nie pójdzie tym bardziej że jest zadowolona teraz z mojego wyglądu

 

Red92 nawet miłość nie jest w stanie Ciebie wyleczyć jak większość z nas,miłość jest cudowna i potrafi czynić cuda-tak mówią tyle że cudów nie ma,miłość może tylko motywować a sukces zależy od Twojej pracy

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko,

 

linka czuję że jestem totalnie zdesperowana,po prostu muszę nawet kosztem pogorszenia samopoczucia i tak jest źle

aż się troche boje jak daleko się posune

 

twoja desperacja donikąd Cie zawiedzie ,właśnie zaczynasz poruszać się rytmem ,

dwa kroki do przodu trzy do tyłu za kilka tygodni znajdziesz sie w punkcie wyjścia .

Przemyśl to ,a odstawkę konsultuj z lekarzami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Asiu dziękuję :D

kasiątko, nie, miłość Nas nie wyleczy, ale terapia też nie jeśli tego nie chcemy. Może ona dać nam siłę do walki i myślę, że podobnie jest z miłością. Jednak wszystko zależy od nas samych..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, więc to chodzi "tylko" o utratę kontroli nad wagą jeśli chodzi o leki czy o coś jeszcze? Znam ten ból... :roll: 11 lat temu brałam Metanabol - doustny steryd na przybycie masy ciała, gdy chorowałam na anoreksję. Byłam jeszcze niepełnoletnia. Nie za bardzo go chciałam brać, więc moja mama przemycała mi go w jedzeniu. :hide::evil: Jak to odkryłam to się wściekłam. Przez krótki czas brałam też wtedy Sulpiryd, po którym miałam niekontrolowany apetyt, co mnie przerażało.

 

Red92,

dobrze gadasz :brawo:

 

dokładnie :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_asia_tak,zależy mi na tym żeby schudnąć i po odstawieniu,a dokładnie zmiejszeniu dawki na minimalną jest już lepiej,dziś głodówka i nawet nie jestem znacznie osłabiona.Nawet samopoczucie jest lepsze,nie jestem taka przygnębiona i jestem aktywniejsza,to była za duża dawka bo musiaąłm spać w dzień nawet dwei drzemki w ciągu dnia,jeśli lekarce to powiem to pójdzie na to,tak sądze.Tyle że kusi mnie jeszcze ze dwa odstawić bo ich sie troche obawiam,ale zobacze jak mi tym razem pójdzie.Nwet boje się rozpocząć leczenia na kości bo obawiam się że będą mnie leczyć hormonalnie.

Wspóczuje Ci.Mi najgorzej można zaszkodzić zmuszając do czego kolwiek.Mam to szczęście że moja rodzina totalnie to olewa.

 

Red92 przemiawia do mnie co piszesz ale większy sukces byś osiągnął przez połączenie- leczenie i miłość.To może Ci wystarczyć na krótką mete.

Zrozum-boję się o Ciebie bo z myślami samobójczymi nie ma żartów :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, rozumiem... A co się dzieje z Twoimi kośćmi? :shock: mam nadzieję, że nie osteoporoza?

 

Stąd też mój opór co do leków oprócz tego, że to naprawdę czysta chemia, która nie służy mojemu ciału a wręcz jeszcze bardziej je rozregulowuje - bo mnie do nich zmuszano.

w dzieciństwie moja mama uzależniła mnie od łagodnych specyfików uspokajających bez recepty, jakichś kropelek itd., od leków od żołądka, przede wszystkim różnych kropli na alkoholu, bardzo się uzależniłam psychicznie i nie mogłam bez nich sama zasnąć, strawić tego co zjadłam, funkcjonować. gdy ciocia zabierała mnie na wakacje to musiała jechać z całym arsenałem różnych ziołowych leków, do których przyzwyczaiła mnie mama.

no a potem w anoreksji była jazda z dosypywaniem mi leków do jedzenia.

poza tym niekompetencja wielu lekarzy doprowadziła do tego, że przepisywane przez nich leki tylko pogorszyły znacznie mój stan zdrowia. tego im nigdy nie wybaczę.

 

kasiątko, a może dobrano by Ci jakiś lek, po którym byś nie przybierała na wadze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko wiem, że wcale nie ma żartów, ale teraz to już nie jest tylko moje życie :D A z myślami zawsze będę walczył, to już cześć mnie.. Dziękuję, że się martwisz :smile: I to nie tak, że skreśliłem leczenie, poczekam jak będę naprawdę będę tego chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×