Skocz do zawartości
Nerwica.com

zaburzenia osobowości (cz.II)


Gość paradoksy

Rekomendowane odpowiedzi

Moniko, a jest jakiś konkretny powód Twojego podminowania, poddenerwowania? (czy jesteś go świadoma)

 

Joaśko, stan podminowania towarzyszy mi niemal ciągle. To stan przewlekły. Ale czasem bardziej się nasila.

Dzisiaj sobota, od rana spodziewałam się przyjazdu G. ,żeby pojechać z nim na zakupy. Już działamy w przyszłym mieszkaniu.

We wtorek mam kontrolę audyt z Urzędu (kontrola budżetu, ZFŚS itakie tam.....) i na samą myśl się stressuję, nerwowość towarzyszy mi od dawna w takich sytuacjach bo zawsze chcę wypaść najlepiej czyli bez zaleceń co jest kompletną głupotą. Czyli problem z oceną się kłania. Odbieram tą kontrolę, jakby ktoś kontrolował mnie, a nie moją pracę. Zresztą...na jedno wychodzi jak dla mnie.

NIe odzywam się do taty. Jestem zła i obrażona na niego od miesiąca. Czepia się G. Nie chcę o tym tutaj pisać.

Jesli Cie to interesuje, to napiszę na PW.

No i w końcu Asiu dochodzi do mnie,że nie powinnam mieszkaćz rodzicami. I z tego powodu jestem zła.

To dobrze,że działamy z remontami.

 

ja nie umiem odpoczywać. nawet jak leżę, czy oglądam film czy biorę kąpiel... w ogóle się nie relaksuję i nie odpoczywam... :?

 

mam identycznie Kasiu, dosłownie identycznie!

 

Kasiu, Asiu, mam tak samo. A najgorsze jest to,że nie wiem jak to zmienić.

 

ja żałuję, że napisałam do W.

a poza tym nie widzę już dla siebie ratunku.

 

Kasiu, żałujesz bo nie odpisał i snujesz domysły.

Też bym nie umiała zachować spokoju będąc na Twoim miejscu.

Mi się wydaje,że dzieje się tak, ponieważ emocjonalnie do tego podchodzisz. I to nie jest nienormalne bo zrozumiałe jest,że to przeżywasz. Brakuje tu samouspokojenia. Też nie umiem się uspokajać, co najgorsze nakręcam się w podobnych sytuacjach.

Nie żałuj. Plusem jest,że wyraziłaś co czujesz. Wiesz jaki to jest wielki krok w przód?

 

-- 19 mar 2011, 22:54 --

 

nikt mnie nie nie słucha, więc piszę sama do siebie.

dostałam maila od W., który jest poza domem bo jest na 3-dniowych zajęciach klubowych karate.

napisał maila z komórki, dość długiego i bardzo miłego, podnoszącego mnie na duchu.

poczułam lekką ulgę.

 

Kasiu, jak tu jestem to zawsze Cię słucham i odpisuję!

 

I cieszę się,że odpisal.

Wiesz......on może miec trudność np. z wyrażaniem tego, co czuje. Myślisz,że ludziom przychodzi to z łatwością?

Cieszę się ,że czujesz ulgę, nieukrywam,że jestem ciekawajak zareagował na Twoje wyznanie.

Ale skoro czujesz ulgę tzn.,żejest dobrze.

Naprawdę cieszę się bardzo Kasiu!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba słucham Cię i czytam co piszesz,przepraszam ale kiedy mi żle robie się strasznie egocentryczna :oops:

 

Kasiu, ja jestem taka sama. Nawet pisząc, że nikt mnie nie słucha, postąpiłam egoistycznie.. Przecież sama dzisiaj nikomu nie odpowiedziałam....

 

-- 19 mar 2011, 22:07 --

 

Monika1974, Monika, to wiem, że zawsze mogę na Ciebie liczyć i bardzo Ci za to dziękuję.

Co do W., to bezpośrednio nie skomentował mojego wyznania, ale ton jego wiadomości bardzo się zmienił. Choćby na przykład, że przeprosił mnie za zwłokę w odpowiedziach, gdy delikatnie poprosiłam, aby odzywał się więcej. Fakt, że jest gdzieś i pisze i przeprasza, to jak na W. bardzo dużo. Odniósł się w większości w dzisiejszym mailu do mojego samopoczucia i to w sposób bardzo rozsądny i jednocześnie bardzo ciepły. To jest inny W., którego znałam, zmienia się w stosunku do mnie, powoli, za moją zasługą, zmienia się.

Wiesz, z jednej strony go szanuję za to - że nie roztrząsa uczuciowych spraw przez maila lub sms-a. Wyraża jednak ciepło. I to czuję - takie ciepło ogarniające mnie.

 

-- 19 mar 2011, 22:08 --

 

Kasiu, dziwię się, że poczułaś tylko lekką ulgę, a nie że Ci ogólnie całkowicie ulżyło. Po miłym i długim mailu, w dodatku napisanym z komórki od faceta, którego kochasz?

 

Agnieszko, słuszna uwaga.

To ze strachu. Ja się boję cieszyć, boję się czuć pewna...

 

-- 19 mar 2011, 22:09 --

 

wiola, :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Całą mnie dygocze.Nie wiem czy z zimna czy z nerów,ale chyba mi się robi zimno gdy jestem zdenerwowana i mnie wtedy trzęsie :?

 

Korba mi teraz ulżyło że nie tylko ja tak mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiątko, to dobrze, że poczułaś ulgę. ja się obwiniam za to, ale nie wolno. wszyscy zaburzeni tak mamy. czasem jestem w stanie bardzo dokładnie wczuć się w położenie drugiej osoby. czasem jakby odlatuję w swój świat i mam wrażenie, że jak tu się toczy rozmowa, to ja wyskakuję z czymś jak filip z konopi, niestosownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu! No to dobrze,że czujesz te jego ciepło. To,że czujesz....to napewno tak jest. Czyli....wszystko jest na dobrej drodze!

Wiesz co? Może on uczy się wyrażać to, co czuje.

Dojrzały z niego męzczyzna bo nie załatwia spraw przez sms.

Czekam na dzień kiedy się znowu spotkacie. :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba słucham Cię i czytam co piszesz,przepraszam ale kiedy mi żle robie się strasznie egocentryczna :oops:

ulga to moje ulubione uczucie

no dokladnie wtedy skupiamy sie na sobie i swoich uczuciach,problemach za bardzo w nadwrazliwy sposob..nieswiadomie

i ja nie wiem kiedy osoatnio odpoczywam,nie wiem co mnie cieszy..?..nic?!!,ale nie wiem co to ulga,odetchnienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika, bo to jest bardzo kochany człowiek. Podchodzi do moich problemów z niezwykłą wyrozumiałością. Do tych nerwicowo-zaburzeniowych szczególnie.

 

-- 19 mar 2011, 22:26 --

 

amelia83, ja też nie wiem, co mnie cieszy, co mi sprawia radość. a wiesz jak to jest u mnie z ulgą? jest jednego dnia, a drugiego jest za karę 2 razy większy niepokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Kasiu, czujesz się oczarowana bo najzwyczajniej w świecie potrzebujesz uwagi. To normalna potrzeba każdego człowieka. Jesli jej zabraknie, człowiek zrobi wszystko,zeby zostać zaważonym, albo się wycofuje i zamyka w sobie kiedy jest jej brak.

On Ciebie zauważył już dawno i pewnie potrzebuje czasu,żeby stopniowo się otworzyc.Dobrze wiesz ile to kosztuje człowieka.

I nie pisz,że chciałaś pojęczeć,żeby Cię zauważył. Poprostu mu napisałaś o tym jak Ci źle. To też uczucia!

Będzie dobrze Kasiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Ja tak jęczę na forum. Fakt, że do niego napisałam był rzeczywiście postępem. "Jest mi źle - piszę do Ciebie." Nie podeszłam do tego od strony sukcesu, lecz od strony porażki, okazania słabości.

Myślę Moniko, że Ty też nie lubisz okazywać słabości, prawda?

 

-- 19 mar 2011, 22:41 --

 

Będzie dobrze Kasiu.

 

On tak właśnie napisał :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, czyli idzie ku dobremu ?? A tak sie martwiłaś :*

 

Ja z przyjemnościa strzeliłabym sobie dziś w łeb. Czuje, że znowu nadchodzi fala, borderowska fala, agresja, huśtawki, złe samopoczucie, ogólne " nic nie wiem" ... było już tak dobrze, nie może być tak zawsze?

:-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasiu, pewnie,że nie lubię okazywać słabości. Zachowuję się tak, jakby mi nie było wolno być słabą. Jakby mi nie było wolno czegoś nie wiedzieć.

Ciągle pozuję na kogoś silnego.

A w środku........wołanie "pomocy, pomocy!"

Mamy prawo Kasiu do tego,żeby czuć się źle, gorzej, słabiej. I żeby to okazywać i mówić o tym.

 

 

ALEKS*OLO, Będzie znowu dobrze. Też masz prawo do tego,żeby tak się czuć.

Stało się coś co przeważyło szalę Twojego samopoczucia na tak złe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za miłe słowo :*

 

Właśnie nic sie nie stało, a może stało się to , że wciągneła mnie ta pogoń , praca, dom , praca, dom, obowiązki, ja wieczna marzycielka, uwielbiająca bujać w obłokach, zostałam sciągnięta na ziemie przez "rzeczywistość" ...

A może po prostu przesilenie wiosenne, nie wiem..

Ja nie dopuszczam do siebie przyzwolenia na "złe dni" , w moim życiu było już tyle tych złych, ze chce teraz samych dobrych...

Cichutko, w głebi duszy miałam nadzieje, o! kurcze wyzdrowiałam chyba, juz jest dobrze, tak mi sie to dobrze spodobało, ze świruję za każdym razem gdy jest problem, gdy jest chwilowy dołek, moje myśli są tak pogmatwane, że już nie wiem czy przyzwyczaić sie do choroby, czy dawać sobie szanse na "cudowne wyleczenie" .... cholera jasna

Ten kocioł zabiera moją całą energię ... co frustruje podwójnie :|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ALEKS*OLO, Bo to jest właśnie to, o czym cały czas piszę ostatnio.Że nie pozwalamy sobie na to,żeby się czuć źle.Za dużo od siebie wymagamy'! I Ty też maleńka tak masz.

Pogoda też...robi swoje.

No i sama piszesz,że wpadłaś w nawał obowiązków.

A co zrobiłaś dla siebie? :shock:

 

Zwolnij........wim, wiem, łatwo powiedzieć.

Będzie dobrze!

Ja trzymam kciuki!

:*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, czyli idzie ku dobremu ?? A tak sie martwiłaś :*

 

powolutku chyba tak....:oops: ach.... czy to możliwe?

 

Ciągle pozuję na kogoś silnego.

A w środku........wołanie "pomocy, pomocy!"

 

dokładnie.

 

ja wieczna marzycielka, uwielbiająca bujać w obłokach, zostałam sciągnięta na ziemie przez "rzeczywistość" ...

 

Oluś.... jak to pięknie ujęłaś... ciągle powtarzam, że rzeczywistość zrobiła mnie przyziemną... pragnę się oderwać, odfrunąć, ale skrzydełka kiepsko działają... ludzie do mnie mówią "pisz, nie marnuj talentu", jakby to było takie proste, wrócić z pracy, zrzucić z siebie płaszcz rzeczywistości, rozmarzyć się i pisać. nie da się tak. moja fantazja i wyobraźnia się popsuły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monika1974, Monia tak, wiem, trzeba zwolnić .... staram sie zwalniać, ale to wychodzi raczej w druga strone, w strone totalnego marazmu, rozlezienia, otępienia mózgowego... jak mam wolne, to ja już sie stresuje bo "jutro do pracy", jestem napięta, szykuje wszystko co na jutro, zamiast odetchnąć i cieszyc sie dzisiejszym... czas mi okropnie szybko ucieka, czuje jakby mi uciekał przez palce, jakbym marnowała życie :shock:

Jedynie jak jest obok mnie M. to czuje tą domową atmosfere, takie wyciszenie, spokój...

 

Korba, Kasiu, chyba te całe zaburzenie wynika z tego , że nie możemy sie włąsnie dostosować do realiów życia, za cholere nie pozwalamy sobie na życie w szarej rzeczywistości ... serce mówi co innego a rozum co innego:/ I taka przepychanka całymi dniami, w pracy trzeba byc innym, w domu jesteś sobą, miedzy ludźmi zakładać maske, ciągła gra ... skąd na to energie brać ?

 

ehh.. Tulam Was moje słoneczka kochane :*

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

staram sie zwalniać, ale to wychodzi raczej w druga strone, w strone totalnego marazmu, rozlezienia, otępienia mózgowego...

 

bingo... bo my to skrajności... ja albo działam jakbym miała motorek w tyłku, albo KLAP....

 

nie możemy sie włąsnie dostosować do realiów życia, za cholere nie pozwalamy sobie na życie w szarej rzeczywistości ... serce mówi co innego a rozum co innego:/ I taka przepychanka całymi dniami, w pracy trzeba byc innym, w domu jesteś sobą, miedzy ludźmi zakładać maske, ciągła gra ... skąd na to energie brać ?

 

stąd się bierze dylemat.. z jednej strony chcemy tego spokoju, tej stabilizacji, z drugiej coś w nas krzyczy "nuda, nuda, nuudaaa!", nie chcemy zginąć w tłumie, nie chcemy być przeciętne. ja ciągle to czuję, że coś we mnie nie chce być szczęśliwe i ciągle włazi w drogę temu czemuś, co o to szczęście walczy... i tak w kółko...

co do energii - też wracasz z pracy tak totalnie wypalona z sił? mnie tak wykańcza odgrywanie ról, że jak wracam do domu i zrzucam "kostium sceniczny", to mam ochotę paść na podłogę, brak mi sił na cokolwiek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, no dokładnie tak samo, albo mnie energia rozwala, że mogłabym góry przenosić ... alebo leże na łożku jak zwłoki.

 

Wiesz czasem mam tak, że jak wracam z pracy, to jest oczywiście to zmęczenie, ale z drugiej strony odżywam, w domu mogę w końcu przestać udawać , nawet mam siłe coś robić, jestem na swoim , i moge byc soba co nie wymaga tej energi co gra.

Z tym szczesciem mam podobnie, jak jest super dobrze to taki mały chochlik we mnie "nudzi sie" i teskni za szałem melancholii, za emocjami wiecznej cierpiętnicy, i tak źle i tak nie dobrze.... Borderline chyba nie lubi tego wypośrodkowanego świętego spokoju ...zas osoba chora na BPD rozpaczliwie za tym tęskni :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie mam na nic sił, nie mogę się do niczego zabrać.

Mama, ojciec i brat się na mnie wyżywają i mnie dręczą, nie mam kompletnie sił na cokolwiek.

 

Chcę mieć święty spokój a tymczesem jestem w swoim świecie, świecie S&M...

 

W tym świecie ja zawsze jestem przegrany, prześladowany i dręczony.

 

Cóż, taki mój los.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×