Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psychoterapia nie działa


KrzysztofT

Rekomendowane odpowiedzi

jaga70, z tego co mogłam zauważyć to Twój problem polega na tym że Ty wiesz ale nie kumasz i uparcie trzymasz się swoich stereotypów. Niestety nie zrozumiałaś o co mi chodziło - cóż :bezradny:

No mi także jest przykro, że jestem taka ograniczona. :cry:

 

-- 22 mar 2013, 18:03 --

 

Jeżeli to jest kwestia wiary, a nie naukowych, udowodnionych faktów, to może spróbuję u wiejskiej zachorki, co odczynia uroku albo u bioenergoterapeuty, jeśli będę wierzyć, to może też te spsoby zadziałają. Dziwię się, że takie rzeczy mówi osoba światła i wykształcona. A może, jeśli wierzę w diabły, to ksiądz mnie wyegzorcyzmuje i teżbędzie git.

jaga70, nie, psychoterapia to nie jest tylko kwestia wiary i nigdzie czegoś takiego nie napisałam. Psychoterapia zależy od znacznie większej ilości czynników i pewnie świetnie zdajesz sobie z tego sprawę. Skupiasz się na jednym zdaniu wyrwanym z kontekstu i mnie obrażasz. Nie jestem winna Twoim problemom, porażkom, temu, że dotychczasowi lekarze, psycholodzy czy psychoterapeuci nie potrafili Ci pomóc. Próbuję się zastanowić, dlaczego mimo wiedzy, co jest źle i jak to naprawić, nie potrafisz wykorzystać tego w praktyce. Czy to kwestia zaniżonej samooceny, lęku przed zmianami, bo przyzwyczaiłaś się do status quo (niby niewygodnego, ale o tyle "bezpiecznego", bo znajomego i przewidywalnego), może to kwestia problemów ze zmotywowaniem się? Nie wiem. Zadaję pytania, bo chciałabym Cię trochę zmobilizować do autorefleksji. Chciałabym pomóc, na ile mogę cokolwiek zdziałać przez Internet, chociażby poprzez rozmowę. A dostaję obuchem w łeb. OK, rozumiem, jesteś sfrustrowana, zła, zdenerwowana, że dotychczasowa psychoterapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, ale to nie powód, by mnie atakować. Ja Cię nie oceniam, nie krytykuję, zadaję pytania, chciałabym rzeczowej rozmowy. Przykro mi, że jestem "workiem treningowym", na którym próbujesz wyładować swoją złość do innych specjalistów, na których być może się zawiodłaś.

Przykro mi, iż w ten sposób odebrałaś moją wypowiedż, ale kwestia wiary wysuwa się w Twoim poście na czoło, jako jedna ważniejszych przesłanek skuteczności terapii. Faktycznie jest we mnie wiele złości wobec ogólnikowych wypowiedzi, nie zawierakacych żadnych faktów i jasnych sformułowań. Troszke kojarza mi się one z przemówieniami komunistycznych przywódców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, a mnie się wydaje, tak jak już wspomniała ekspert_abcZdrowie, że tkwisz w tym swoim błotku i mimo, że jesteś nieszczęśliwa, to wolisz dalej się w nim babrać, bo to jest znane i w jakiś sposób bezpieczne.

Czy lubię babrać się w błotku?- znów nic nie znaczący komunał. Czy nikt nie ma nic konkretnego do powiedzenia? Tylko słogany" wolisz babrac w znanymbłotku", "nie pracujesz", "nie jesteś gotowa", ale co to znaczy konkretnie nikt nie potafii napisać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, ale tu już było dużo wyjaśniania. Nie wiem czemu to dla Ciebie nic nie znaczący komunał, bo akurat to zdarza się wielu osobom, że zapierają się rękami i nogami przed zmianą, rozłożą wszystko na czynniki pierwsze, byle znaleźć wadę w tym, co proponuje terapeuta. To prawda, że własne błotko i znane i bezpieczne, dlatego można słuchać terapeuty dwa lata i zwyczajnie nie usłyszeć nic, bo wszystko przelatuje gdzieś obok. Człowiek już zna teorię od podszewki, ale nic z tego nie skorzysta, bo jeszcze się uda i nagle będzie inaczej, może gorzej, może nie, w każdym razie strasznie.

Mam wrażenie, że czekasz na jakąś gotową receptę, a takiej nie ma. Możesz dalej szukać terapeuty albo nie robić nic, bo może akurat Tobie terapia nie pomoże. Nie wiem, ale na Twoim miejscu szukałabym do skutku. Bo w sumie nic innego nie zostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, ale tu już było dużo wyjaśniania. Nie wiem czemu to dla Ciebie nic nie znaczący komunał, bo akurat to zdarza się wielu osobom, że zapierają się rękami i nogami przed zmianą, rozłożą wszystko na czynniki pierwsze, byle znaleźć wadę w tym, co proponuje terapeuta. To prawda, że własne błotko i znane i bezpieczne, dlatego można słuchać terapeuty dwa lata i zwyczajnie nie usłyszeć nic, bo wszystko przelatuje gdzieś obok. Człowiek już zna teorię od podszewki, ale nic z tego nie skorzysta, bo jeszcze się uda i nagle będzie inaczej, może gorzej, może nie, w każdym razie strasznie.

Mam wrażenie, że czekasz na jakąś gotową receptę, a takiej nie ma. Możesz dalej szukać terapeuty albo nie robić nic, bo może akurat Tobie terapia nie pomoże. Nie wiem, ale na Twoim miejscu szukałabym do skutku. Bo w sumie nic innego nie zostaje.

Ale właśnie mi terapeuta niczego nie proponuje. Mam sobie powtarzać : o jak mi fajnie, jaka jestem szczęsliwa, jakie moje życie jest cudowne? I to pomoże? Mi jakoś nie pomaga....Ja jednak nie będę szukać terapeuty, bo nie widzę w tym sensu. Spórboiwałam, nie udało się, trudno....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, to szukaj kogoś z nurtu behawioralno-poznawczego. Ale jak już postanowiłaś zrezygnować, to trudno, Twoja decyzja.

Mnie bardzo dziwi i czasem nawet szokuje, co niektórzy tu piszą o swoich doświadczeniach. I cieszę się, że mam zupełnie inne odczucia, mimo że pierwszy raz korzystam z terapii. Jestem w stanie zrozumieć, że można nieźle zrazić się do terapeutów, też bym się zraziła pewnie na wiele miesięcy albo i lat. Dlatego właśnie nie poszłam do pierwszej lepszej osoby. I właśnie po to też są takie fora żeby popytać innych czy znają kogoś dobrego i skutecznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, wiesz, ze Cie lubie i to co napisze nie jest wymierzone w Ciebie. Nikt nie da Ci konkretow co zrobic zebys poczula sie lepiej. Zaden terapeuta nie ma gotowej recepty na Twoje problemy. Sami musimy przelamywac nasze leki. Banał? pewnie tak ale tylko to dziala. Kiedy dopadla mnie depresja przestalam wychodzic z domu. Im dluzej nie wychodzilam tym bardziej balam sie swiata poza bezpiecznymi drzwiami . Schudla 10 kg bo brak jedzenia nie byl dostatecznym powodem zebym zaczela przelamywac lęk. Ale zaczelam walczyc. Malymi kroczkami. Kolezanka wyciagnela mnie prawie na sile do siebie na weekend... wytrzymalam 3 godziny i ucieklam do domu bo myslalam ze oszaleje. MIalam ochote zakopac sie w lozku i tam umrzec. Ale wiedzialam, ze musze znowu sprobowac. Nie czulam sie usprawiedliwiona swoim stanem. Wiedzialam ze nikt nie zawalczy o mnie jezeli ja sama tego nie zrobie. No i powoli, z bolem probowalam od nowa. Udalo sie. Mysle, ze gdybym wtedy sie poddala, uznala ze mam fobie, nie musze nic robic bo jestem chora juz by mnie nie bylo. Zawalcz o siebie bo mam wrazenie , ze sie poddalas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, to szukaj kogoś z nurtu behawioralno-poznawczego. Ale jak już postanowiłaś zrezygnować, to trudno, Twoja decyzja.

Mnie bardzo dziwi i czasem nawet szokuje, co niektórzy tu piszą o swoich doświadczeniach. I cieszę się, że mam zupełnie inne odczucia, mimo że pierwszy raz korzystam z terapii. Jestem w stanie zrozumieć, że można nieźle zrazić się do terapeutów, też bym się zraziła pewnie na wiele miesięcy albo i lat. Dlatego właśnie nie poszłam do pierwszej lepszej osoby. I właśnie po to też są takie fora żeby popytać innych czy znają kogoś dobrego i skutecznego.

fajnie masz, mi nikt nie umie nikogo polecic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, ale ja nie mam fajnie bo tak samo z siebie wyszło. Na paru innych forach było zero odzewu, tu wysyłałam pw do osób z tego samego miasta i dostałam parę odpowiedzi, ale albo facet albo trzeba długo czekać, co nie bardzo mi pasowało. Ostatecznie i tak wybrałam kogoś, kto miał dobre opinie na jednym z portali, więc obyłam się bez forum. Nie wierzę, że w Gdańsku nie ma dobrego terapeuty z tego nurtu...

Posłuchaj Candy14, bo dobrze mówi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No mi także jest przykro, że jestem taka ograniczona.

 

jaga70,

Ty sobie dowaliłaś tym stwierdzeniem a ja bym się zastanowiła jak zmienić moje myślenie żeby zrozumieć co inni mieli na myśli. Bo niewątpliwie większość ma odmienne zdanie od Twojego i wcale nie oznaczo to że jesteś ograniczona. Min na tym polega zmiana myślenia - nie jaka ja jestem ograniczona tylko jak inaczej mogę zinterpretować i zrozumieć to co do mnie napisano bo się widocznie zablokowałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, a mnie się wydaje, tak jak już wspomniała ekspert_abcZdrowie, że tkwisz w tym swoim błotku i mimo, że jesteś nieszczęśliwa, to wolisz dalej się w nim babrać, bo to jest znane i w jakiś sposób bezpieczne.

Czy lubię babrać się w błotku?- znów nic nie znaczący komunał. Czy nikt nie ma nic konkretnego do powiedzenia? Tylko słogany" wolisz babrac w znanymbłotku", "nie pracujesz", "nie jesteś gotowa", ale co to znaczy konkretnie nikt nie potafii napisać.

Uważam, że doskonale rozumiesz, co miałam na myśli, ale zaparłaś się rękami i nogami i nie dopuszczasz do siebie żadnej innej myśli. Z takim nastawieniem faktycznie żadna terapia Ci nie pomoże, bo po prostu na to nie pozwalasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie rozumiem tego obsesyjnego upierania się przy swoim zdaniu podczas gdy tyle osób mówi, że jest inaczej. Jak jedna osoba mówi, że jesteś koniem to możesz to olać, ale jak mówią tak trzy osoby-kup sobie siodło.

I nie rozumiem dlaczego dla ciebie Jaga szukanie terapeuty równa się niemal misji w kosmos, idź do poradni zdrowia psychicznego, zarejestruj się do psychiatry i weź skierowanie na terapię. Może trafisz dobrze, a może nie, ale jak nie będziesz próbować to na bank twoja sytuacja się nie zmieni.

Masochizm przez Ciebie, Jaga, przemawia. "tak mi się dobrze cierpi, patrzcie jak mnie boli" ale zrobić niczego z tym nie chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, a mnie się wydaje, tak jak już wspomniała ekspert_abcZdrowie, że tkwisz w tym swoim błotku i mimo, że jesteś nieszczęśliwa, to wolisz dalej się w nim babrać, bo to jest znane i w jakiś sposób bezpieczne.

Czy lubię babrać się w błotku?- znów nic nie znaczący komunał. Czy nikt nie ma nic konkretnego do powiedzenia? Tylko słogany" wolisz babrac w znanymbłotku", "nie pracujesz", "nie jesteś gotowa", ale co to znaczy konkretnie nikt nie potafii napisać.

Uważam, że doskonale rozumiesz, co miałam na myśli, ale zaparłaś się rękami i nogami i nie dopuszczasz do siebie żadnej innej myśli. Z takim nastawieniem faktycznie żadna terapia Ci nie pomoże, bo po prostu na to nie pozwalasz.

Tak, jasne, zaparłam się by być odmieńcem i nieudacznikiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak, zaparłaś się bo taki jest Ci dobrze, bezpiecznie. Gdybyś poszła do dobrego terapeuty to miałabyś szansę ZOBACZYĆ I ZROZUMIEĆ jakie mechanizmy Tobą kierują i miałabyś szansę je zmienić

Tak, jestem masochostką, uwielbiam myśleć o śmierci i ryczeć godzinami, bać się ludzi, a nawet lekarza pierwszego kontaktu. Kocham, gdy miewam łyse placki na głowie, nie mogę spać i mam ochotę się zabić.

 

-- 22 mar 2013, 20:00 --

 

tak, zaparłaś się bo taki jest Ci dobrze, bezpiecznie. Gdybyś poszła do dobrego terapeuty to miałabyś szansę ZOBACZYĆ I ZROZUMIEĆ jakie mechanizmy Tobą kierują i miałabyś szansę je zmienić

Nie ma dobrych terapeutów, byłam już u 8.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem u kogo byłaś, nie wiem JAK DŁUGO trwały Twoje terapie. skoro nie ma dobrych wg ciebie to kto pomógł mi kilka lat temu kiedy chciałam skoczyć z 3 piętra a nocami siedziałam skulona w kącie ze strachu?? kto pomógł tym ludziom z forum, którzy CI tłumaczą jak krowie na rowie ŻE TERAPIA DZIAŁA? szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że chodziłaś do 8 i miałaś takiego pecha, że każdy był do kitu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może jestem szczególnie trydnym przypadkiem i nie ma dla mnie ratunku.

 

-- 22 mar 2013, 20:06 --

 

Może jestem szczególnie trydnym przypadkiem i nie ma dla mnie ratunku. Poza mną są tu i inne osoby zdania, że terapia nie pomaga. Może nie mają odwagi dyskutować z

jej zwolennikami.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaga70, chodzi o to, że jeśli jesteś tak negatywnie nastawiona na terapię, to ciężko będzie coś zdziałać. A powodem może być właśnie strach przed zmianami. Bo wbrew pozorom, żeby było lepiej najpierw musi być gorzej. A wmawianie sobie, że jest się trudnym przypadkiem i nie ma dla siebie ratunku tylko to pogarsza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×