Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uzależnienie od internetu.


Czesia

Rekomendowane odpowiedzi

A masz jakieś inne hobby poza internetem? Czy kompletnie nic w życiu nie robisz poza siedzeniem przy lapku? ;)

Może musisz sobie znalezc jakieś wciągające zajęcie.

 

Co do tego że nie uzależnia przeglądanie stron tylko rozmowy np na gg to chyba zależy od człowieka. Ja po prostu 'muszę' każdego ranka zerknąć np na informacje w necie, ale gg prawie wcale nie używam i raczej stronię od rozmów na necie.

Najczęściej net przydaje mi się do oglądania filmów wieczorami, to jego największa zaleta dla mnie. Ale każdy człowiek jest inny :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

raczej stronię od rozmów na necie.
Oj, nie powiedziałabym. :P

 

Chodziło mi o rozmowy przez gg itp- korzystam z tych wynalazków raz na chiński rok. Ale rozmowy na tym forum- owszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dużo czasu spędzam przed ekranem... klikając od jednej strony do nastepnej...

kiedyś to była dla mnie ucieczka od problemów teraz siadam żeby zabić wolny czas...

wstaje rano i odpalam laptopa, wracam do domu i znowu siadam przy laptopie.

:roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ja mam internet w domu od 9m-cy. I jedyne co zauważyłem to ciągle siedzę na gg, naszej klasie i Facebooku. Jak nie sprawdzę poczty, to mnie roznosi. I to chyba jest już początek uzależnienia, bo nie chce mi się spotkać z kolegą który mieszka 500m ode mnie tylko piszę z nim na gg jak jakiś pajac i nie potrafię nad tym zapanować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że więcej jest uzależnionych niż nawet się nam to wydaje. Wiele osób sobie nawet z tego nie zdaje sprawy, wiele też nie chce się do tego przyznać (nawet przed samym sobą).

Uśmiechałem się oglądając reportaż na youtube o ludziach grających w WarOfWarcraft w Stanach. Tylko jedna osoba z ankietowanych przyznała się do uzależnienia. Zabawne wydało mi się to dlatego, że w gry tego typu nie da się grać na pół gwizdka. Musisz być on-line minimum kilka godzin dziennie inaczej gra nie ma sensu. Dodam tylko, że w samych Stanach gra w tą grę 13 milionów ludzi (na oficjalnych płatnych serwerach)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę tutaj takiego tematu, są jedynie "gry komputerowe", ale mi chodzi o coś innego...

 

A mianowicie: jak to jest z internetem? Jak poznać, czy to już uzależnienie? U mnie to wyglądało tak, że zanim dostałam laptopa prawie wcale nie spędzałam czasu przy komputerze - z prostego powodu: w domu był jeden, w dodatku stał w pokoju rodziców. Później się zaczęło... Coraz częściej, godzina, dwie, trzy. W ciągu roku szkolnego mało czasu spędzałam w internecie, ale odkąd zaczęły się wakacje... To nie tak, że nie miałam możliwości nigdzie wychodzić, miałam ich wiele. Po prostu spotkanie z realnymi ludźmi wzbudza we mnie obawy, a z 'internetowymi' znajomymi mogę porozmawiać o wszystkim. Dlatego wolałam siedzieć w domu i pisać na którymś ze znanych komunikatorów lub przesiadywać na blogach, czytać ciekawe artykuły. Kiedyś nawet nie lubiłam internetu - jedna, góra dwie godziny zupełnie mi wystarczały. Jeśli nie mam możliwości, żeby skorzystać z komputera to nie wpadam w furię, jest w porządku: czytam coś, piszę, gram. Jednak, będąc w domu, wciąż mnie ciągnie do tego, bo wtedy czas płynie szybciej i tak przepuszczam przez palce kolejne dni...

 

Nie wiem, jak rozpoznać, kiedy internet ze zwykłego 'dostawcy' informacji i jakiejś rozrywki staje się uzależnieniem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hym... Sama miałam tak przez dwa lata od kiedy miałam założony internet .

Ale z czasem mi to przeszło ;)

Czasami owszem siedzę prawie cały dzień przed komputerem ale z pewnością to nie uzależnienie ;)

 

Przecież sama napisałaś ze wytrzymasz też bez komputera i internetu więc myśle że nie jest tak źle ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze względu na to, że moja praca jest ściśle związana z internetem, spędzam przed komputerem wieele godzin w ciągu dnia. Świat realny jeszcze jakiś czas temu był dla mnie czymś mniej naturalnym niż świat wirtualny. W sumie nadal jest bardzo cienka granica ale powoli znów wracam do rzeczywistości. Kiedy skończyłem LO, rzuciłem etatową pracę, dziewczyna rzuciła mnie - odpłynąłem totalnie. Najgorsze, że często nie robiłem nic co było by w jakikolwiek sposób pożyteczne. Po prostu się obijałem i siedziałem byle by siedzieć. Uświadomienie sobie tego co ja właściwie (nie) robię dużo mi dało. W taki sposób można przesiedzieć całe lata życia, w których można by zrobić dużo więcej dobrych rzeczy niż tylko obijać się.

Kontakt z ludźmi, realnymi ludźmi to podstawa której nie wolno zaniedbywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Świat wirtualny nudzi mnie ,tak jak i realny. Wybieram jednak wirtualny .Powód -szybko można zrobić log-off lub skasować profil .

Czy to uzależnienie? ..Nie wiem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy jestem uzależniona, byłam teraz na wczasach, mimo, że wzięłam kompa i net to zasięgu nie miałam, dosłownie 2 razy wyskoczyłam na miasto do lokalu gdzie było wifi, i to w sumie głównie po to by sprawdzić pocztę. Jakoś nie brakowało mi internetu, brakowało mi natomiast ludzi, moich znajomości internetowych. W internecie wiem, że jak jest mi źle to wejdę choćby na forum, albo na kanał, albo na gg kogos zaczepię, a w świecie realnym? Ja nawet nie mam przyjaciółki/ciela, z którą/ym mogłabym się spotkać, porozmawiać, iść na spacer.

 

Właśnie to jest mój najwiekszy problem, pomimo wielu "znajomych" jak przyjdzie co do czego to nie mam nikogo, dlatego uciekam w świat wirtualny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, wiem ze juz byl taki temat ale jakos zapragnalem zalozyc go jeszcze raz, specjalnie dla siebie. Najwyzej admin go przesunie tam gdzie jego miejsce. Otoz jestem uzalezniony od komputera. Odkrylem to w te wakacje. Normalnie nie zdawalem sobie z tego sprawy. Wydawalo mi sie naturalne, ze gdy mam wolny czas to sobie w cos gram albo surfuje po sieci. Mialem w ciagu dnia obowiazki wiec nie przesiadywalem calego dnia przed komputerem. Problem zaczal sie w wakacje. Okazalo sie, ze gdy nie mam zadnych obowiazkow jestem w stanie przesiedziec CALY dzien przed komputerem. Zaczelo mnie to frustrowac. Zaczalem sie specjalnie buntowac przeciwko komputerowi. Mowilem sobie: nie, dzisiaj go nie wlacze (foch). Ale nie dzialalo to dluzej niz godzine. Po godzinie maniakalnego uporu mowie sobie: no dobra, ale co mam dzis lepszego do roboty? I zamiast zrobic cos kreatywnego, czy po prostu zwyczajnie sie ponudzic - wlaczalem komputer na jakies 10 godzin. Zaczelo mnie to doslowanie wkurzac! To ze nic innego nie umiem sobie znalezc... To ze nic innego nie wydaje mi sie atrakcyjne.... To jest jakas masakra. Moj problem zaczal sie juz gdzies w gimnazjum (jakies 8 lat temu) kiedy zaczalem uciekac z lekcji basenu do kafejki internetowej, w ktorej moglem grac w gre "counter-strike". Teraz jestem zupelnie jak ten gimnazjalista. Gram w gre "starcraft". Problem jest dokladnie taki samo, tylko ze zdalem sobie sprawe z tego dopiero po 8-iu latach. Rzucilem palenie fajek i byl to wielki tryumf w moim zyciu. Palenie fajek tez bylo uzaleznieniem. Bardzo chcialem z nim zerwac i w koncu udalo sie. Myslalem ze to koniec w moim zyciu nalogow a tu... sie okazuje ze wcale nie! Rodzice sie na mnie wsciekaja. Mam 24 lata i koncze studia a oni juz mnie chca wywalic z domu. Mowia ze do niczego sie nie nadaje i tylko marnuje sobie zycie przy tym komputerze. Ja juz abstrahuje od takich oczywistosci, ze kiedys bede sobie musial znalezc prace, utrzymac sie i tak dalej i bycie "uzaleznionym" wcale Ci osiagniecia tych celow nie ulatwia. Mi chodzi o takie bardziej podstawowe sprawy: nie chce byc ogarniety obsesja komputera, nie chce czuc tego ciaglego uczucia, ze "nic bardziej atrakcyjnego od komputera nie ma". Jest to paskudne uczucie. Wiem ze jego "autorem" jest moj nalog. Gdybym nie byl uzalezniony nie czulbym tego uczucia. Bylbym w stanie zajac sie czyms innym niz sleczenie przed komputerem i granie w gry. Ostatnio przeczytalem dosyc sporo w sieci na ten temat i doszedlem do wniosku ze uzaleznienie od komputera staje sie jakas plagą naszych czasow. Uzalezniaja sie nastolatkowie, tak jak ja w wieku 14-16 tu lat i taki nalog potrafi zostac na reszte zycia. Trzeba sie z niego uwolnic i tego bardzo bym chcial, bo naprawde ciezko mi sie z nim zyje. Moj dziewczyna o nim wie. Powiedzialem jej, ona powiedziala ze bardzo chcialaby mi pomoc, ale nie wie jak i ze bedzie mnie na pewno w tym wspierac. Jest to kochanadziewczyna i na pewno mnie nie zostawi w potrzebie. Problem jest taki ze nie wiem jak sam sobie moge pomoc. W internecie jest pelno porad w stylu "znajdz sobie hobby", "zrob cos kreatywnego" lub kategoryczne:"po prostu wywal komputer". Ja komputera czasem potrzebuje do zrobienia jakis zadan na studia. Problem w tym ze komputer odrywa mnie od zycia. A nie "zycie odrywa mnie od komputera". U mnie wszystko jest na odwrot. "Komputer odrywa mnie od zycia" - tak mozna okreslic moj problem. To oznacza ze to jak zyje jest odwrocone o 180 stopni od postaci prawidlowej. Komputer nie powinien odrywac mnie od zycia! Nie wiem jak sobie pomoc, ale bardzo bym chcial. Gdyby ktos chcial mi cos napisac, z gory dziekuj, Bog zaplac :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w sieci spędzam wiele czasu, sczesze ciężko byłoby żyć bez tego, choć nie mówię że nie dałoby się. Net jest prawie jak okno na świat, ze znajomymi z reala i tak częściej się w sieci widuje niż na zewnątrz. Prócz tego jest tu wiele ciekawych rzeczy, zawsze coś można wykopać, wygłosić swoje poglądy na fejsbuku.

 

Umiem zagospodarować czas gdy nie mam neta, ale strasznie nie lubię tego uczucia gdy przerwa jest większa niz 24h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Yhy, ja nie mam neta od 17 października czyli już prawie miesiąc. Na dodatek net straciłem w momencie gdy najbardziej go potrzebowałem. Póki co żyję. Jak mi się znudzi to zacznę kombinować.

Najdłuższą przerwę od neta jaką miałem to jakieś 3 miesiące, były dwie takie przerwy w ostatnich pięciu latach. Szkoda że ten net nie może być tańszy i szybszy, bardziej anonimowy i że nie ma opcji prepaid:P.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie to zaczyna przerażać co się ze mną dzieje,zawalam wszystko,wole nie spać,tylko siedzieć na necie

kiedyś myślałam,że to fajne zajęcie i tak nie mam co robić a teraz czuje,że przeginam

siedze o 8 rano do ~`24

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja spędzam prawie cały wolny czas jaki mam w internecie. W nocy jak nie mogę zasnąć. Ale kiedy jest jakiś czas, że nie mogę z niego korzystać to nie odczuwam jego braku. Po prostu komp to dla mnie ucieczka od depresji i samotności. Najczęściej nic mi się nie chcę, a komputer to pewnie łatwy sposób na nie skupianie się na sobie i zaspokojenie/zagłuszenie moich szczątkowych potrzeb towarzyskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×