Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lęk przed chorobą psychiczną


Gość Kamila gość

Rekomendowane odpowiedzi

Lek przed choroba psychiczna towarzyszy mi nieustannie,zaledwie z kilkudniowymi przerwami.Na nerwice lekowa zachorowalam po trzech pogrzebach w rodzinie.Teraz mam napady leku z panika i przerazajacym strachem przed choroba psychiczna i smiercia.Moje serce wali,mam zawroty,poczucie nierealnosci.Przez tydzien od tego odpoczywalam a wczoraj przyszedl telefon o smierci ciotki i ja dostalam takiej telepawki i walenia serca,ze myslalam ze juz mam schizofrenie.Nie spalam cala noc.Gdy slysze lub czytam o chorobach psychicznych dostaje ataku i nie moge z tym wytrzymac.Nie wiem jak dalej mozna tak zyc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz mam napady leku z panika i przerazajacym strachem przed choroba psychiczna i smiercia.

 

moniczko te lęki sa irracjonalne jak kazde zreszta , majac nerwice lekowa nie grozi ci schizofrenia!! gwarantuje ci to!!

nerwica ma zupelnie inne podloze i nie jest choroba psychiczna a choroba emocji , a to zasadnicza roznica

to juz wielokrotnie pisano na tym forum

jeszcze jedno moniczko pomysl na psychoterapia , ona naprawde ci pomoze

i najwazniejsze NIE LęKAJ SIę :!::!::!: NIGDY :!::!::!:

pozdrawiam serdecznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pół zycia słyszałam od matki, że jestem nienormalna (co było wynikiem mojej zbuntowanej i czasem dziwacznej postawy) i to głęboko wbiło mi się w głowę. Wszelkie przeczytane/zasłyszane opienie o zaburzeniach psych. przypisowałam sobie. Na terapii uświadomił mi psycholog, że lęk przed chorobą psych. wynika z dwóch powodów:

1. uznałam słowa matki jako własne

2. boję się utracić kontrolę nad swoim życiem i stracić wszytsko, przy czym byc zależną

 

Psycholog uświadomił mi, że przechodząc przez takie dramatyczne dzieciństwo już dawno zapadłabym na chorobe psychiczną - po prostu nie mam predyspozycji i mam silną psychikę.

Jednak ciągłe krytykowanie siebie i wymagania by byc we wszytskim doskonałym, a także nie dawanie sobie prawa do błędów powoduje, że ten lęk wraca. Dlatego musze pracować nad poczuciem wartości i rozwijaniem przyjaźni własnej.

 

[ Dodano: Wto Kwi 18, 2006 11:29 am ]

Kazdy czlowiek

powinien przede wszystkim ,wielokrotnie codziennie az do znudzenia powtarzac sobie bardzo proste zdanie - Nie mam czego sie lękać!! Lęk jest tylko mym złudzeniem !!

W koncu trzeba uwierzyc!! a wiec ludzie !! afirmujmy !!

naprawde warto :idea:

 

kochający, nie można sobie wmawiać ze nie czuję sie lęku kiedy się go czuje. Nie zgodzę się, że lęk jest złudzeniem - jest wyolbrzymiony i jest przerastającym nas uczuciem ale istnieje w nas więc jak można temu zaprzeczać??

Nie da siebie oszukać! Afirmowanie pełniące rolę zaprzeczacza jest bardzo szkodliwe. Najpierw trzeba oswoić uczucie, poznać je, pogodzić się z jego istnieniem, rozkminić skąd się wzięło i po co, a potem się z nim spokojnie pożegnać i puste miejsce zapełnić pozytywnymi emocjami. To, czego sie boimy lub czego nienawidzimy jest naszą pępowiną. Odetniemy ją gdy przyjdzie zrozumienie, akceptacja, zgoda.

Wychodzę z postawy realistki, a powyższe wzięło się z autopsji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co z innym chorobami?Mowimy tylko o schizie ale ja tez sie zastanawiam czy nie mam jakiejs innej paranoi,choroby dwuafektywnej albo zaburzen emocjonalnych...Czesto wybucham smiechem bez powodu bo cos mi sie przypomni,nasluchuje,wacham,wpatruje sie w sciany i przede wszystkim na ludzi,czy dziwnie mi sie nie przygladaja.Najgorsze,ze choroby psychicznej nie da sie latwo wykryc a ja nie wierze lekarzowi,ze mam nerwice lekowa z fobiami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniczko, czemu wybuchanie smiechem bez powodu bo np. cos sie przypomni, uważasz za nienormalne?? Przecież to zdrowe spontaniczne pozytywne zachowanie. Po co oceniać w kategoriach 'nienormalne' czy 'nieakceptowane społecznie'?

A patrzenie na ludzi czy się nam nie przyglądają ma 80% społeczeństwa. U mnie wynika to z autokrytycyzmu i przymusu kontroli. Dlatego cieszę się kiedy... się cieszę, bo to oznacza w koncu coś beztroskiego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochający, nie można sobie wmawiać ze nie czuję sie lęku kiedy się go czuje. Nie zgodzę się, że lęk jest złudzeniem - jest wyolbrzymiony i jest przerastającym nas uczuciem ale istnieje w nas więc jak można temu zaprzeczać??

Nie da siebie oszukać! Afirmowanie pełniące rolę zaprzeczacza jest bardzo szkodliwe. Najpierw trzeba oswoić uczucie, poznać je, pogodzić się z jego istnieniem, rozkminić skąd się wzięło i po co, a potem się z nim spokojnie pożegnać i puste miejsce zapełnić pozytywnymi emocjami. To, czego sie boimy lub czego nienawidzimy jest naszą pępowiną. Odetniemy ją gdy przyjdzie zrozumienie, akceptacja, zgoda.

Wychodzę z postawy realistki, a powyższe wzięło się z autopsji.

 

a co wg ciebie korzystniejsze byloby powtarzanie mam ogromny lek, nie poradze sobie z nim nigdy :?:

nie jest prawda ze afirmowanie jak to nazwalas "zaprzeczajace" jest szkodliwe, afirmacja ma na celu wtloczenie do podswiadomosci pewnych informacji i powinna byc dokladnie przeciwienstwem negatywnych uczuc badz mysli jakie w sobie chowamy, a wiec sila rzeczy musi byc zaprzeczajaca :!:

 

 

 

1. uznałam słowa matki jako własne

2. boję się utracić kontrolę nad swoim życiem i stracić wszytsko, przy czym byc zależną

 

w punkcie 1 specjalista stwierdzil ze uznalas te slowa jako swoje wlasne ,a wiec innymi slowy wtloczylas sobie te informacje gleboko w swoja podswiadomosc , afirmacja ma na celu odzialywanie na podswiadomosc i niejako wymazywanie tych przekonan zastepujac je nowymi , zdrowymi

 

a jeszcze jedno na czym mialaby polegac w takim razie afirmacja wg ciebie

:?:

skoro nie ma byc ona zaprzeczajaca jak wspomnialem wyzej

 

z dalsza czescia twojej wypowiedzi sie zgadzam

lek trzeba poznac

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W afirmacji nie używa sie słowa,,nie'' gdyż podświadomośc może to źle zrozumieć!Dlatego zamiast mowić ,,Nie jestem chora '' powinno się mówić ,,Jestem zdrowa''. Kochajacy powinienes to wiedziec to jest podstawa w afirmacji! więcej info na www.prosperita.terramail.pl/ afirmacja.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a propos odchodzenia od zmysłów to ja w najgorszych atakach tak się bałam że zwariuję, że aż coś słyszałam :D co wy na to? Czy ktoś ze zmęczenia i stresu miał podczas ataku paniki omamy słuchowe ?

 

moja mama pomagała mi przy atakach pytając:

ile jest 8 razy 9?

kto jest premierem?

dlaczego nie powinno się przechodzić na czerwonym świetle?

co się stanie jak zostawisz jogurt na miesiąc w szafce?

 

i tak dalej :) Duzo mi to dawało bo przede wszystkim mnie to rozśmieszało :) Wiem, że to banalne pytania ale mi to pomagało :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W afirmacji nie używa sie słowa,,nie'' gdyż podświadomośc może to źle zrozumieć

 

przyznaje ci racje , jednak to byl tylko schematyczny przyklad

W tym prrzypadku prawidlowa afirmacja moglaby wygladac tak: Czuje sie bezpiecznie pewnie i dobrze, to w porzadku dla mnie i dla innych .ale to nie zmienia faktu ze afirmacja ma byc swego rodzaju przeciwienstwem i zgodna jest z ta zasada

ta pomylka to przez moja angine (mam 39,4 st goraczki i czuje sie wyjatkowo marnie)

 

:cry:

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co wg ciebie korzystniejsze byloby powtarzanie mam ogromny lek, nie poradze sobie z nim nigdy :?:

nie jest prawda ze afirmowanie jak to nazwalas "zaprzeczajace" jest szkodliwe, afirmacja ma na celu wtloczenie do podswiadomosci pewnych informacji i powinna byc dokladnie przeciwienstwem negatywnych uczuc badz mysli jakie w sobie chowamy, a wiec sila rzeczy musi byc zaprzeczajaca :!:

 

A czy ja kiedykolwiek sugerowałam by mówić, ze sobie z czymś nigdy nie poradzimy?? Chodziło mi wyłacznie o to, by nie wmawiać sobie, że jest cudownie gdy tak nie jest, bo robi się z tego landrynkowy utopijny świat-złudzenie! Można pozbyć się lęków za pomoca akceptacji tego stanu a nie zaprzeczania mu. Stańmy na twardym gruncie, samo powtarzanie (czy pisanie) pozytywnych zdań nie wykorzeni z nas lęków. Jesli tak by było to nikt by juz ich nie miał.

Stąd moje sugestia, że najpierw zrozumienie stanu i przyjęcia go jako coś, co w nas istnieje i na co możemy mieć wpływ, a potem afirmowanie nowej postawy, nowego sposobu postrzegania.

 

Inna kwestia czy "afirmacja odzialuje na podswiadomosc i wymazuje 'złe' przekonania zastepujac je nowymi, zdrowymi" - jak napisałeś. To nic innego jak zmiana nastawienia, poglądów, planów, dążeń, postawy życiowej, o której już pisałam na forum ('postawa to podstawa').

 

Kochający, jesli ktoś boi się choroby psychicznej to ma sobie powtarzać 'nie jestem i nie będe chory psychicznie'???

:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochający, jesli ktoś boi się choroby psychicznej to ma sobie powtarzać 'nie jestem i nie będe chory psychicznie'???

 

Minhoi

nie jestem tak bardzo wilkim specjalista bym mogl bez wachania i z pewnoscia poruszac sie w tym temacie , ale moge czerpac ze swojego doswiadczenia ,afirmowalem wielokrotnie i to naprawde dziala

to co "zaprogramujemy" sobie afirmacjami w podswiadomosci predzej czy pozniej przeniknie do swiadomosci i sie zrealizuje

 

nna kwestia czy "afirmacja odzialuje na podswiadomosc i wymazuje 'złe' przekonania zastepujac je nowymi, zdrowymi" - jak napisałeś. To nic innego jak zmiana nastawienia, poglądów, planów, dążeń, postawy życiowej, o której już pisałam na forum ('postawa to podstawa').

w tej kwestii sadze ze jest troche prawdy ale zeby moc swiadomie zmienic te nastawienie i poglady,dazenia itp. trzeba dotrzec najpierw do glebszych pokladow umyslu ,do podswiadomosci ,to umozliwiaja afirmacje , to niezwykle prosta metoda (wrecz wydaje sie na pierwszy rzut oka banalna) lecz jest nieprawdopodobnie skuteczna

ponizej daje link do przykladowego dekretu afirmacyjnego

http://www.cudownyportal.pl/article.php?article_id=781

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałam dekret i.... delikatnie mówiąc oburzyłam się! jak to - emocje powodują złe samopoczucie??

Jest tam napisane: "Niech boska moc, mądrość i czystość oczyszcza moje intencje dotyczące przyjemności." Co za bzdety? Uwielbiam czuć przyjemność:) to esensja bytu:))

Emocje tłoczą życie w człowieka! Są sygnałem reakcji na otoczenie i własne wnętrze, nie można się ich pozbyć. Emocjonowanie może być szkodliwe, tak jak wszytsko inne w nadmiarze!

Tekst jest odwołaniem do wiary, a nie wszyscy są wierzący...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

choruje na depresje i nerwice lekową ok 6 lat i ciągle mi towarzyszy strach przed chorobą psychiczną, a jak widze ludzi umysłowo chorych to dostaję "drgawek" i odrazu umieram-śmieszne, ale prawdziwe. Za każdym razem jak jhestem u swojego lekarz psychiatry to pytam czy aby na pewno to nie jakas psychoza :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Niech boska moc, mądrość i czystość oczyszcza moje intencje dotyczące przyjemności." Co za bzdety? Uwielbiam czuć przyjemnośćSmile to esensja bytu:))

 

Minhoi

ale ja nie widze w tym zdaniu sensu ktory przemawialby za odrzuceniem przyjemnosci , przeciez chodzi o oczyszczenie samych intencji dotyczacych przyjemnosci

niektorzy ludzie nie daja sobie przyjemnosci wrecz karza sie z roznych powodow a wiec mozna powiedziec ze ich intencje wzgledem owej przyjemnosci sa nieoczyszczone

 

i nie sa to bzdety wierz mi , to przygotowywali naprawde dobrzy fachowcy a ty doszukujesz sie w tym rzeczy ktorych naprawde tam nie ma

 

Emocje tłoczą życie w człowieka! Są sygnałem reakcji na otoczenie i własne wnętrze, nie można się ich pozbyć. Emocjonowanie może być szkodliwe, tak jak wszytsko inne w nadmiarze!

 

no i wlasnie o ten nadmiar negatywnych emocji tutaj chodzi ,one sa jak kamien wrzucony w spokojna wode,wywoluja haos i wytracaja z harmonii

chodzi o to zeby emocje nie byly poza nasza kontrola ,zeby umysl byl zawsze ponad emocjami :idea:

bo kiedy traci sie nad nimi kontrole to traci sie kontrole nad swoim zyciem

 

i nie chodzi tu o twojego rodzaju interpretacje emocji jak wyrazanie jakiegos zadowolenia

chodzi tu o opanowanie zlych emocji

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochający, z tą kontrolą to różnie bywa. Czasem jest wynikiem nerwicy, czasem nerwica jest jej wynikiem. Przez ciągłą potrzebe kontroli nad swoim życiem traci sie spontaniczność i umiejetność cieszenia się z drobiazgów. Kontrola poprzez rozum, o której piszesz, właśnie objawia się w nazywaniu rzeczy, tudzież strachem przez popadnięciem w chorobe psychiczną. Przyzwolenie na emocje i na siebie samego bez parowania pod czapą czy to dobre czy niedobre, jest dla mnie lepszym sposobem niż stosowanie się do takich tekstów jakie podsuwasz (z cudownego portalu). Ludzie piszący je nie sa dla mnie autorytetem i tyle. Czytając cały post o strachu przed niedołężnością umysłową wnioski nasuwają się same.

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochający, z tą kontrolą to różnie bywa. Czasem jest wynikiem nerwicy, czasem nerwica jest jej wynikiem.

 

nie zdazylas zauwazyc iz podkreslilem ze kontrolowane maja zostac zle emocje , a sposob tej kontroli nie jest taki jak sugerujesz ,nie jest to tlumienie tego w sobie (bo to byloby destrukcja)tylko wyzbycie sie nieczystych intencji ze swojego wnetrza i zupelnie nie rozumiem tej czesci twojej wypowiedzi w swietle tego co napisalem:

 

Przez ciągłą potrzebe kontroli nad swoim życiem traci sie spontaniczność i umiejetność cieszenia się z drobiazgów.

 

bo nijak nie przystaje to do tego, poprostu zinterpretowalas to po swojemu i dajesz komentarze dotyczace cudownego portalu nie studiujac wczesniej sensu zagadnien jakie sa tam poruszane, a bez zaglebienia sie w to (z dobra wola) ,nie tylko powierzchownie, nie jestes w stanie uchwycic

tego wszystkiego co sie tam znajduje a co za tym idzie twoje zdanie nie jest poparte faktyczna wiedza w wylacznie tej materii

 

Kontrola poprzez rozum, o której piszesz, właśnie objawia się w nazywaniu rzeczy, tudzież strachem przez popadnięciem w chorobe psychiczną.

jesli uwazasz ze kontrola umyslu nad emocjami ma miejsce jedynie w tak waskiej sferze tylko "nazywanie rzeczy" oraz "strachem przed choroba psychiczna" to bez urazy ale masz niezwykle okrojone mysloksztalty

 

Przyzwolenie na emocje i na siebie samego bez parowania pod czapą czy to dobre czy niedobre, jest dla mnie lepszym sposobem niż stosowanie się do takich tekstów jakie podsuwasz (z cudownego portalu). Ludzie piszący je nie sa dla mnie autorytetem i tyle.

 

a czy myslisz ze przyzwolenie na emocje i na siebie samego jest takie proste dla osoby chorej na zaburzenia nerwicowe??

skoro wg ciebie tak jest to zaloz prosze topic ,napisz to wielkimi literami a moze wszyscy nagle doznaja uzdrowienia :idea:

do tego trafnego zdania jak i innych zreszta trzeba doprowadzac ludzi duzo bardziej zawilymi drogami

kluczem jest tu nieswiadomosc(podswiadomosc) wszystkie problemy ktore dotycza zaburzen nerwicowych sa wlasnie w niej zawarte i wymagaja analizy i podjecia dzialan

nie bede sie rozpisywal , jesli dla ciebie ludzie z cudownego portalu nie sa autorytetami to juz twoje prawo do tego by tak myslec

ale ci ludzie pomogli wielu chorym

to prawdziwi fachowcy od psychoanalizy

jednak nie kazdy to dostrzega bo nie siedzi na tyle gleboko w temacie

pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozwole sobie zauwazyc, ze zeby uzyskac rownowage wewnetrzna a o to wszystkim chyba chodzi. Potrzebne jest oczyszczenie wewnetrzne z emocji wlasnie.

Przyzwolenie sobie na emocje, zeby zyly sobie wlasnym zyciem to skazywanie sie na zgraje chochlikow, ktora w naszej glowie postanowila sobie zrobic balange.

Po pewnym czasie czlowiek jest wykonczony sam soba.

 

Trzeba uleczyc negatywne emocje, czemu moga sluzyc afirmacje, choc nie tylko, bo tak naprawde to zalezy od czlowieka, z jakimi emocjami ma problem. Emocji nie nalezy tlumic, ani ich kontrolowac. Wszelkie sztuczne proby okielznania emocji, koncza sie zle. Trzeba je spalac. Po prostu pozbywac sie ich w naturalny sposob, tak zeby nie czynic innym kzywdy, ani sobie. Czyli krzyczec, walic w worek, pogadac z przyjacielem, napisac listy do Boga, do ludzi, ktorzy nas skrzywdzili , nie trzeba ich wysylac! itp

 

Potem przychodzi nowa faza - ulga.

Ale trzeba pozbyc sie wszelkich negatywnych mysli na ten temat, dlatego trzeba wybaczyc. Wszystko trzeba wybaczyc. Wszystkim, lista jest dluga.

 

Ja poniewaz jestem osoba wierzaca, oczyszczam sie w modlitwie. Im wiecej kogos nie lubie, tym bardziej sie za ta osobe modle. Wtedy okazuje sie ze nie chodzi o to, ze nie lubie osoby, tylko, ze mam problem w sobie, bo np zazdroszcze komus czegos. Kiedy to odkrywam, moge przestac zazdroscic (to tylko przyklad) i skoncentrowac sie na pracy w tym wlasnie obszarze, co czyni mnie bardziej wartosciowa. A jednoczesnie zyje w wewnetrznym pokoju w stosunku do osoby co do ktorej czulam cos negatywnego, bo dzieki temu sobie cos uswiadomilam. To byla mala dygresja...

 

Co do kontroli, ktora zostala wspomniana, to chodzi raczej o wewnetrzna wskazowke, ktora pokazuje, ze znaczaco odbiega sie od poziomu i trzeba w tym wzgledzie podjac jakies kroki, zeby spokoj zostal przywrocony. Z czasem te procesy przebiegaja jak w dobrze naoliwionej maszynie i czlowiek po prostu nawet sie nad tym nie zastanawia.

 

Jeszcze jedno... zycie w symbiozie ze swoimi emocjami polega na tym, ze one przestaja byc krotkie i druzgocace(hustawka nastrojow) a przezywa sie jak picie dobrego wina, ktore trzyma sie w ustach, zeby rozwinelo caly swoj bukiet, nawet cierpkie wino mozna poznac bardziej, bardziej je zrozumiec, a tym samym moc cos z tym zrobic.

 

[ Dodano: Pią Kwi 21, 2006 10:55 am ]

W przypadku nerwicy gdzie wszystko zdaje sie byc pograzone w chaosie, trzeba szukac emocji-gigantow, tych najwiekszych zaburzycieli porzadku. Np jak podswiadoma zlosc na rodzica ktory umarl. Dopiero pozniej, zajmowac sie drobnostkami jak np. wspomniane oczyszczanie intencji w stosunku do przyjemnosci.

 

[ Dodano: Pią Kwi 21, 2006 11:01 am ]

Ludziom, ktorzy maja strach przed smiercia z calego serca polecam ksiazke

 

"W objeciach jasnosci" Betty J. Eadie

 

Niestety wada tej ksiazki jest to, ze przemawia ona dla osob wierzacych. Ja odczulam ulge. Wiele tresci zawartych w tej ksiazce dalo mi duzo sily i optymizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochający, jesli chcesz 'rozpisywać' moje poglądy to może pisz bezpośrednio na PW, bo tu nie jest miejsce na dialogi kto ma rację a kto nie ma. Kwestionując i krytukując moją postawę nie budujesz mostu. Męczy mnie czytanie tego. Niesmaczne jest Twoje ocenianie typu 'masz okrojone myslokształty', świadczy to, niestety, o Tobie negatywnie!

Jak na dłoni widać gdzie, co i kogo boli..

 

Forum ani żadne inny komunikartor w Internecie nie jest dobrym miejscem na dyskusje. Interpretuje sie różnie, nie widać emocji i wychodzą z tego niepotrzebne kwasy. Być może zrozumiałam Twoje słowa inaczej niż miałam je zrozumieć, być może... TY zrozumiałes moje zbyt płytko.... jeśli chcesz kontynuować ten dialog oparty na podważaniu poglądów i rozbieraniu ich na czynniki pierwsze - nie ma problemu ale na PW.

 

Virginio, zgadzam się z Toba, że emocji nie można kontrolować i magazynować. Powoduje to silne napięcie. A jesli zamrozimy je w sobie wybuchną kiedyś z wielką siłą i wtedy nie zapanujemy nad nimi. Wewnętrzna kontrola ma pomóc w równowadze emocjolanej, która skupia zarówno pozytywne jak i negatywne emocje.

Pozdrawiam:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochający, jesli chcesz 'rozpisywać' moje poglądy to może pisz bezpośrednio na PW, bo tu nie jest miejsce na dialogi kto ma rację a kto nie ma.

 

ja mysle inaczej , forum wg mnie sluzy m.in. do wymiany pogladow i swoich punktow widzenia i nie zmienie tego przekonania,takze tu tez bede do woli wyrazal swoje uwagi i spostrzezenia jak setki innych uzytkownikow :D

 

Kwestionując i krytukując moją postawę nie budujesz mostu. Męczy mnie czytanie tego. Niesmaczne jest Twoje ocenianie typu 'masz okrojone myslokształty

 

moze z tymi okrojonymi mysloksztaltami rzeczywiscie troszke przesadzilem ale tylko troche ,bo co do cudownegoportalu powiedzialas sporo nie zaglebiajac sie wogole w istote wiedzy jaka sie tam znajduje i z kilkoma rzeczami sie poprostu nie zgadzam, nie bierz tego wszystkiego tak osobiscie,traktuj to co pisze jako kwestionowanie twych pogladow ,a nie krytyke twojej osoby jako istoty , to nadal tylko forum , warto zachowac dystans nie uwazasz :idea:

:?::?:

Jak na dłoni widać gdzie, co i kogo boli..

jedyne co w tym momencie mnie boli to glowa , ale jesli to widzisz to masz wyjatkowy dar wizualizacji , moze widzisz jeszcze ile mam teraz goraczki :?: bo wyczerpala mi sie bateria w termometrze :P

:mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie.

 

Mam 27 lat. Od dziecka byłem wrażliwą osobą, zamkniętą w sobie. Przywiązaną do nadopiekuńczej matki. Nie nauczono mnie samodzielności, wszystko zawsze miałem gotowe przygotowywane pod nos. Od dziecka miewałem tiki różnego rodzaju, ruchowe i obsesyjnego myślenia. Zawsze miałem kłopoty z adaptacją w nowych warunkach, byłem na psychoterapii grupowej gdzie postawiono mi diagnozę - Osobowość unikająca. Zawsze dużo analizowałem, martwiłem się na zapas.

 

Od około 2 tygodni obserwuję pogorszenie mojego stanu zdrowia biorę leki antydepresyjne, chodzę do pracy ale staje się coraz mniej aktywny, nie mogę się skupić na najprostszych rzeczach. Mimo, iż staram się nie izolować od otoczenia - mam kochającą dziewczynę nie daję sobie rady. Stres kumulował się we mnie od dłuższego czasu ale nie robiłem nic fizycznie aby go zredukować, no może oprócz alkoholu. Narastał we mnie lęk, nie spałem w nocy bojąc się, że muszę iść do pracy. Ale zmuszałem się, po kilku dniach zacząłem się bać, że komuś z moich najbliższych coś się stało. Mimo iż biore leki w duzych ilościach Afobam, Stilnox, Seroxat nic nie pomaga, nic mi się nie chce, mimo iż rodzina mi pomaga i stara się jak może. Nie umiem sie podnieść i walczyć, nie słucham co do mnie mówią i tak myslę cały czas, że wpadnę w schizofrenię. Zmienił się mój wygląd fizyczny, schudłem 10 kg, wszystkiego się boję. Zmienia się twarz.

 

Pomocy!

 

Pomocy!

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:45 pm ]

Proszę jakąś kompetentną osobę o odpowiedź. Czy mam ciężką nerwice natręctw czy to już może być coś gorszego. Osoba chora psychicznie przecież myśli, że jest zdrowa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam! Mam 23 lata i dokładnie to samo co Ty.I jeszcze nie zwariowałam :).Powiem Ci,że wydaje mi sie,że po prostu nabawiłes się większej nerwicy.Ale z tym da sie żyć.Musisz po prostu zdać sobie sprawe skąd to się wzięło i jak z tym walczyć.Polecam dobrego psychologa,psychiatry ktory wypisze SKUTECZNE leki (ja od ponad pól roku przyjmuje asentre i czuje się świetnie).I co najważniejsze pozytywne myślenie.Jak napisałes masz dziewczyne,wiec masz dla kogo walczyć.Mnie swojego czasu wydawało się że już nic mi nie pomoże,a teraz wiem że po prostu nie można się poddawać.Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×