Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapeutyczna siła Słońca


Jednakowoż

Rekomendowane odpowiedzi

Po raz kolejny i kolejny wciąż zauważam, że wystawienie pyska na Słońce, wygrzanie się w jego promieniach, absolutnie i niezaprzeczalnie poprawia humor. I nie mówię tutaj o jakiejś małej przyjemności, tylko o bardzu dużej, trwałej poprawie samopoczucia. Słońce rozpędza u mnie depresję i melancholię, wprowadza w błogostan. Wprawia mnie w bardzo dobry humor na cały dzień, a może i dłużej, ale wtedy delikatniej.

 

Poprawa jest bardzo szybka i intensywna, nie jest to żadne placebo, żaden efekt "małej przyjemności".

 

Czy ktoś odczuwa podobne terapeutyczne działanie Słońca? Może wystawienie organizmu na działanie słonecznych promieni powoduje wydzielanie jakichś neuroprzekaźników albo inną odpowiedź ciała?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednakowoż, różnie z tym jest u mnie...

Kiedyś pisałem, że wiosna na mnie nie wpływa za dobrze. Ale to chyba przez to, że jest na ulicach więcej ludzi, więcej zajęć, wyjść itp. Chyba lepiej się czuje jak leje deszcz:)

Chociaż krótkotrwałe wyjście na ulice jak jest skwar zazwyczaj poprawia humor. Ale dopiero jak wrócę do domu. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jednakowoż, różnie z tym jest u mnie...

Kiedyś pisałem, że wiosna na mnie nie wpływa za dobrze. Ale to chyba przez to, że jest na ulicach więcej ludzi, więcej zajęć, wyjść itp. Chyba lepiej się czuje jak leje deszcz:)

Chociaż krótkotrwałe wyjście na ulice jak jest skwar zazwyczaj poprawia humor. Ale dopiero jak wrócę do domu. ;)

 

...doskonale to ująłeś...

Kiedys , gdy wiosną wyszlo słońce, a w parkach robiło się soczysto zielono ,to latałem naładowany pozytywną energią jakbym sie pierwszy raz zakochał....

Odkad zachorowałem mam dokladnie tak jak Ty to opisales

....szkoda

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja i wczoraj i dziś wyraźnie znów to odczuwam - chwila na Słońcu i życie staje się lekkie jak puch, znikają wszelkie problemy. To aż niesamowite. Kurdesz no, gdyby był lek, który wywoływałby i podtrzymywał taki stan przez cały czas... Moje życie byłoby cudowne.

 

Idę na balkon :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu nie chodzi o osiągniecie stanu relaksu podczas przebywania na słońcu tylko o samo jego oddzialywanie na nasze cialo..:).Chocbys sie kręciła,wiercila,krzyczala to i tak słoneczko będzie na Ciebie działało i syntetyzowalo serotonine.Stąd pewnie spora skutecznosc w leczeniu depresjii promienianimi uv.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w czasie kiedy m byłam w najgorszym stadium swojej nerwicy nienawidziłam słońca i ładnej pogody. Być może było to podświadome poczucie winy, że np zamiast iść z córką na spacer itp, znów się źle czuję, boję się i nie mogę wyjść. Teraz lubię ładną pogodę, poprawia mi nastrój, ale nie do końca samopoczucie. Po dłuższym przebywaniu na słońcu jestem kompletnie wypompowana fizycznie. nie wiem czy to choroba, a może leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny i kolejny wciąż zauważam, że wystawienie pyska na Słońce, wygrzanie się w jego promieniach, absolutnie i niezaprzeczalnie poprawia humor. I nie mówię tutaj o jakiejś małej przyjemności, tylko o bardzu dużej, trwałej poprawie samopoczucia. Słońce rozpędza u mnie depresję i melancholię, wprowadza w błogostan. Wprawia mnie w bardzo dobry humor na cały dzień, a może i dłużej, ale wtedy delikatniej.

 

Poprawa jest bardzo szybka i intensywna, nie jest to żadne placebo, żaden efekt "małej przyjemności".

 

Czy ktoś odczuwa podobne terapeutyczne działanie Słońca? Może wystawienie organizmu na działanie słonecznych promieni powoduje wydzielanie jakichś neuroprzekaźników albo inną odpowiedź ciała?

Ja też się czuję super w słoneczne dni .Jest coś takiego jak depresja sezonowa spowodowana brakiem światła . Słońce budzi we mnie radość i chęć do życia .Nie lubię tylko dużych upałów , bo osłabiają mnie fizycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wiadomo, jest coś takiego jak depresja sezonowa. Jej źródłem jest właśnie skrócony dzień w czasie jesieni i zimy, co skutkuje mniejszym dostępem do światła słonecznego. Więc światło słoneczne na pewno ma wpływ na nasz nastrój. Gdyby zapytać prof. Google'a, na pewno by odpowiedział, jaka substancja podnosząca nastrój wyzwala się w organizmie pod wpływem światła. ;)

 

Dodatkowo opalanie się jest znakomitym środkiem relaksującym. Stąd pomaga w obniżeniu poziomu lęku u niektórych osób, co też poprawia samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uwielbiam słoneczne dni i opalanie się. Poprawia mi humor, czuję więcej energii. Opalony czuję się zdrowszy, może nawet ciut bardziej atrakcyjny ;) . Nie zawsze tak było, kiedyś tego nie lubiłem i zastanawiam się kiedy zaszła zmiana. Możliwe, że po moim poprzednim leczeniu citalem.

Do cholery będzie w końcu prawdziwe lato ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×