Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związek i jego problem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam, mam 22 lata moja dziewczyna kończy 20 i kończy w tym roku pierwszy rok na uczelni.

Znamy się od 5 miesięcy nie miałem nigdy wcześniej dziewczyny, Ona miała 2 chłopaków ale nigdy z nimi nie uprawiała seksu.

I nigdy nie była tak zakochana i zaangażowana, chciałaby ze mną spędzić resztę zycia. (tak mowi pisze)

To były najlepsze 5 miesięcy w moim życiu, wspólne spędzanie czasu, sprawiało mi to wielką radość i stało się to sensem życia. Bardzo mocno ją pokochałem, niesamowicie się o Nią martwię, Ona też. Ogólnie nasz związek jest świetny gdyby nie brak seksu...

 

Chciałem to zrobić już mnóstwo razy, przychodzę do mieszkania po odmowie to aż mną trzęsie, że nie możemy tego zrobić. Jest blisko, seks oralny itp... Ale Ona się boi i nie chce... I nie ze względu, że wpadnie tylko nie jest gotowa...

A dla mnie jest to mega deprymujące, mam niesamowitą ochotę i Ona też tylko ciągle mnie spotyka słowo nie i dziesiątki różnych wytłumaczeń...

Czuje się na co dzień zdołowany teraz byłem na chorobowym dwa tygodnie to myslałem tylko ciągle o tym....

Mam czasem takie myśli, żeby rzucić ją, a z drugiej strony chciałbym z Nią być na zawsze... Ona też mnie kocha i może chce to zrobic po ślubie, ja nie potrafię tego wytrzymać...

 

Ona w Maju wylatuje na 4 miesiące do Irlandii, do pracy z koleżankami ze studiów, nie chce żebym ja tam jechał bo ciągle bym chciał to zrobić...

Widujemy się regularnie co tydzień, jeśli się nie spotykamy to ja wariuje.

 

Nie wiem jak wytrzymać te 4 miesiące bez Niej... Nie wiem co teraz robić... Bo życie z Nią było najlepsze, życie w rozłące będzie fatalne, brak seksu doprowadza mnie do szaleństwa. Obawiam się , że ją mogę rzucić ale jak tego nie zrobić? Jak sobie z tym poradzić?

Ja sam uważam siebie za idealnego chłopaka , jestem miły zabawny, przystojny, wyrozumiały i Ona nigdy na mnie nie narzekała w ciągu tego czasu oprócz tego, że byłem smutny gdy nie chcialem seksu... i gdyby Ona tylko była cały czas przy mnie.... i chciała to robić...

 

Proszę o radę, komentarz cokolwiek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciągle mnie spotyka słowo nie i dziesiątki różnych wytłumaczeń...

To znaczy, że nie chce podać prawdziwego powodu, jeżeli za każdym razem musi wymyślać nową wymówkę.

 

Poza tym słowo "nie" jest wystarczające, nie musi być podparte wyjaśnieniami.

 

może chce to zrobic po ślubie, ja nie potrafię tego wytrzymać...

Ale tego ci nie powiedziała w prost, że musisz zgadywać?

 

nie chce żebym ja tam jechał bo ciągle bym chciał to zrobić... (...) brak seksu doprowadza mnie do szaleństwa.

Sorry, ale to wygląda tak, że ty ją w tej swojej frustracji namawiasz do seksu przy każdym spotkaniu, tak że ona już się boi z tobą przebywać na co dzień :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To znaczy, że nie chce podać prawdziwego powodu, jeżeli za każdym razem musi wymyślać nową wymówkę.

Wymyśla wymówki, i jedyna z nich która została to to, że nie jest gotowa.

Wcześniej, że nie bo nie czuje się komfortowo jakby miał ktoś ją słyszeć. Byliśmy w lutym w spa nie było tego.

Poza tym słowo "nie" jest wystarczające, nie musi być podparte wyjaśnieniami.

Z tym, że Ona chce i się nie może powstrzymać już czasem, jak się na mnie rzuci i zachowujemy się tak jakbyśmy to robili tylko w ubraniach i, że to musi być zajebiste i nie może się doczekać...

 

Ale tego ci nie powiedziała w prost, że musisz zgadywać?

Gdy o to spytałem, spytała a co jeśli?

Sorry, ale to wygląda tak, że ty ją w tej swojej frustracji namawiasz do seksu przy każdym spotkaniu, tak że ona już się boi z tobą przebywać na co dzień :roll:

Nie namawiam ją do seksu przy każdej okazji, to Ona przesadza. Od paru tyg w ogóle tego nie proponowałem. Nie zaczynałem seksu oralnego. Ani nic z tych rzeczy, ale wie ze jestem smutny i nie radzę sobie z tym. Nawet dla żartów potrafi napisać, że musi mnie przelecieć żeby życie we mnie wstąpiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widocznie nie wzbudziłeś jej zaufania. Nie wnikając w szczegóły, kobieta generalnie jest bardziej skomplikowaną maszyną od mężczyzny i musi czuć się komfortowo, by podjąć taki krok.

Przy tym pewnie ma tzw. problem moralny, który jest dość powszechny u młodych, niedoświadczonych dziewczyn, wychowywanych w konserwatywnych środowiskach. To moje gdybanie akurat, jednak wydaje się być adekwatne do przedstawionej sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reynevan, może coś w tym jest, w sensie w dzieciństwie i nastoletniości ten "ślub" się wydawał jak najbardziej realnym momentem przejścia w dorosłe życie i pożycie, a teraz w związku już nie ma pewności, czy chce murem stanąć za tymi wartościami, czy chce czegoś innego.

 

Więcej nie wymyślę, bo nie czytam w jej głowie, ale też poszłabym tym tropem braku zaufania, nawet takiego nie do końca wyrażonego czy nawet uświadomionego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jendego jestem niemal pewien - wywierając zbyt silną presję oddalasz sie od celu i niszczysz relacje. Z drugiej strony rozumiem z jakimi napieciami musisz sobie radzić. Jest to sytuacja patowa.

Przestałem wywierać presje i tak na prawdę to myślę, że jest coraz bliżej tego. Gdy o tym piszemy rozmawiamy to nie nie, ale gdy jesteśmy razem to jest tak blisko... We mnie pobudza to takie pragnienie, że to są dla mnie tortury gdy tego nie robimy. Już tak długo nie wytrzymam. Kłótnia nic nie pomoże, jak z Nią o tym pogadać gdy już jesteśmy blisko siebie? Lub na drugi dzień gdy tego nie zrobimy. W ten weekend jedziemy również spędzić czas i będziemy mieli ku temu okazję... Gdy tego nie zrobimy chciałabym zmienić swoje zachowanie bardziej okazywać to, że nie mogę tego wytrzymać.

Jak porozmawiać o tym z kobietą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś też o tym myślę... I Ona zachowuje się tak jakby to chciała zrobić, piszę dla żartu, że kupi seksi bieliznę, że ma na mnie ochotę i, że będzie super. Pisała, że w sobotę dostane orgazmu. Żeby potem dręczyć mnie, żeby obiecał, że nie będzie o tym mowy i nie zrobimy tego. Ja jej powiedziałem, że nie mogę jej tego obiecać bo wiem jaki jestem, ale będę się starał...

 

Ja zwariuje i zacznę okazywać to jeśli ten weekend nie przyniesie mi spełnienia...

Może jak poczuje, że ją olewam, że jestem przygnębiony i nie mogę wytrzymać to to coś zmieni.

Ja poczułem, że ją kocham właśnie gdy był moment, że stałem się zazdrosny i mnie wtedy to zdenerwowało i poczułem silną więź(to było zaraz na początku)... Może taka przerwa dobrze zrobi... Nie wiem ludzie, ale nie mogę żyć tak jak teraz bo moje samopoczucie jest po prostu na bardzo niskim poziomie... Jednocześnie jestem tak blisko wymarzonego życia z wymarzona kobietą... :( Ale muszę zacząć działać po weekendzie bo i tak pewnie tego nie będzie... Napiszę jakiś list i wytłumaczę to, lecz pierwsze chciałbym skonsultować się z Wami poczytać wasze komentarze, rady, jest to dla mnie pomocne... Może do któregoś z użytkowników wyślę ten list, żebym nie popełnił jakiegoś błędu.

 

Jednak jeśli się na coś decyduje zazwyczaj jest to przemyślane.... W tym związku zresztą to najczęściej ja mam rację.

Ona raz mi pisała, że czuje się jak jakiś piesek wyszkolony bo robi wszystko co ja chcę. A wcale tak nie jest, dochodzimy do kompromisów...

Ona ma też wielką ochotę na to ale nie chce :hide: Czekam na wasze komentarze i widzimy się po weekndzie pewnie, napisze co i jak i spytam o rady, bo tak lepiej mi.

 

peace

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś też o tym myślę... I Ona zachowuje się tak jakby to chciała zrobić, piszę dla żartu, że kupi seksi bieliznę, że ma na mnie ochotę i, że będzie super. Pisała, że w sobotę dostane orgazmu. Żeby potem dręczyć mnie, żeby obiecał, że nie będzie o tym mowy i nie zrobimy tego. Ja jej powiedziałem, że nie mogę jej tego obiecać bo wiem jaki jestem, ale będę się starał...

Wygląda na to, że ona chce i próbuje zachęcić Ciebie do inicjatywy, bo sama nie ma odwagi.

Pamiętaj, zawsze się trochę gwałci (info dla potencjalnych oszołomów - to jest żart). :mrgreen:

 

 

W tym związku zresztą to najczęściej ja mam rację.

Taa... Typowa męska megalomania: "nie rozumiem kobiety, to znaczy, że jest rozemocjonowana i nie ma racji".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że ona chce i próbuje zachęcić Ciebie do inicjatywy, bo sama nie ma odwagi.

Pamiętaj, zawsze się trochę gwałci (info dla potencjalnych oszołomów - to jest żart). :mrgreen:

.

Ona mnie próbuje zdenerwować, po co mnie kusi skoro absolutnie nie chce tego robić. Raz już było blisko. Ja wychodziłem z inicjatywą i wyjdę też w tą sobotę.

 

 

Taa... Typowa męska megalomania: "nie rozumiem kobiety, to znaczy, że jest rozemocjonowana i nie ma racji".

 

Nie chodzi mi w ogóle o seks, tylko o zwykłe decyzje życiowe.

I sama mi rację przyznaje, że znowu miałem rację i musi mnie zacząć częściej słuchać ;)

Czy Ty czasami czytasz, co ludzie piszą pod Twoim wątkiem? Bo wygląda mi to na zwykłe zacietrzewienie.

 

Czytam to nie chodzi o to, że jej nie rozumiem, bo jej nie rozumiem. Ale zachowuje się czasem jak nimfomanka która mocno chce ale coś ją powstrzymuje (brak zaufania, za wcześnie, to o czym pisaliście) I jest to na prawdę dla mnie katorga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi mi w ogóle o seks, tylko o zwykłe decyzje życiowe.

I sama mi rację przyznaje, że znowu miałem rację i musi mnie zacząć częściej słuchać ;)

Ciekawe, co to za decyzje... Przypuszczam, że Tobie tylko się tak wydaje. ;)

Mam kumpelę, która była z kolesiem zachowującym się jak niezrównoważony, jednak to zawsze on miał rację, bo jest FACETEM, czyli to ON myśli LOGICZNIE.

 

 

Czytam to nie chodzi o to, że jej nie rozumiem, bo jej nie rozumiem. Ale zachowuje się czasem jak nimfomanka która mocno chce ale coś ją powstrzymuje (brak zaufania, za wcześnie, to o czym pisaliście) I jest to na prawdę dla mnie katorga.

Nimfomanką zapewne nie jest, lol. Gdyby nią była, realizowałaby swoje potrzeby bez dylematów.

Albo weźmiesz sprawy w swoje ręce, albo poczekasz cierpliwie, aż ona się zdecyduje (to może być nagle!), albo ją rzuć i znajdź chętniejszą. Twoje zakochanie i tak się opiera obecnie na namiętności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, co to za decyzje... Przypuszczam, że Tobie tylko się tak wydaje. ;)

Mam kumpelę, która była z kolesiem zachowującym się jak niezrównoważony, jednak to zawsze on miał rację, bo jest FACETEM, czyli to ON myśli LOGICZNIE.

Kwestie związane z nauką, zdrowiem. Ale również ze spędzaniem czasu, umówiliśmy się teraz na ten weekend, dwa tygodnie temu, a za parę dni napisała koleżanka, że robi ognisko w ten dzień. Ona oczywiście, że Ona na pewno tam idzie. Powiedziałem jej, że tego tak nie będzie i czy woli to czy to i dopiero jak jej emocje opadły to się zdecydowała.

Nimfomanką zapewne nie jest, lol. Gdyby nią była, realizowałaby swoje potrzeby bez dylematów.

Albo weźmiesz sprawy w swoje ręce, albo poczekasz cierpliwie, aż ona się zdecyduje (to może być nagle!), albo ją rzuć i znajdź chętniejszą. Twoje zakochanie i tak się opiera obecnie na namiętności.

 

Nie chcę jej rzucać bo ją kocham. Zakochanie nie opiera się na namiętności, po prostu się świetnie dogadujemy i uwielbiamy ze sobą spędzać czas.

Nimfomanką nie jest ale ciągnie ją do tego bardzo mocno przez co mnie niesamowicie kusi. Stąd to takie dziwne porównanie :D

 

Dodam jedno sprostowanie...

 

Jak pisałem ten wątek, nie chciałem być z Wami szczery, bałem się ze może to kiedyś przeczytać i nie chciałem żeby to zidentyfikowała.

Ale teraz widzę, że mogłem pisać prawdę od razu.

 

Wszystko się zgadza oprócz tego, że to nasz pierwszy taki wypad.

Pierwszy raz spędzimy noc razem, wcześniej jeśli były okazje do seksu to był ktoś w jej domu i Ona mówiła, że nie chce tego robić bo się nie czuje swobodnie(zawsze ktoś był, raz tylkko nie było i mimo tego nie było seksu)... ale jednocześnie nie chciała jechać na taki wypad. (pieniądze, tłumaczenie matce ) Ostatnio byłem u Niej mówiła mi, że juz nie może wytrzymać, przytulaliśmy się i tak jakbyśmy to robili w ubraniach ^^(nie wiem jak to opisać inaczej) ona sama zaczęła i sama chciała sprawiało jej to radość wręcz się śmiała i mówiła, że nie wytrzymie, ale jednocześnie, że muszę jej obiecać, że tego nie będziemy robić w sobotę...

 

Nie zależy mi na tym, aż tak bardzo żeby ją rzucać ani nie chce nawet myśleć o tym... To by było bez sensu po najlepszych miesiącach w moim życiu. To w ogóle w grę nie wchodzi...

 

Ale jesteśmy już tak blisko, że coś ze mną się dzieje... Jestem pobudzony do takiego stopnia, że nie mogę wytrzymać. Chciałbym albo sobie z tym radzić albo zacząć uprawiać seks. Oczywiście wolałbym to drugie, nie potrafię teraz już się wyzbyć tego...

 

A jeśli myślę o rzuceniu jej to tylko pod wpływem emocji. Ale muszę jakoś z tym zyć i działać... a nie poddawać się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kwestie związane z nauką, zdrowiem. Ale również ze spędzaniem czasu, umówiliśmy się teraz na ten weekend, dwa tygodnie temu, a za parę dni napisała koleżanka, że robi ognisko w ten dzień. Ona oczywiście, że Ona na pewno tam idzie. Powiedziałem jej, że tego tak nie będzie i czy woli to czy to i dopiero jak jej emocje opadły to się zdecydowała.

Myślałem, że chodzi o problemy dotyczące jej przyszłości (chłopcy czasami lubią mówić dziewczynkom, co powinny robić w przyszłości). :P Z takimi dylematami to i ja na co dzień się borykam, chociaż jestem socjonicznym INTp, czyli logikiem.

 

Jeszcze rozwijając wątek konserwatywnego wychowania, o którym wspominałem... Otóż może czuje kontrolę z zewnątrz? Może ma upierdliwą matkę, która próbuje utrzymać jej dziewictwo do ślubu? :P Dziewczyny, którym się kładzie do głów bzdury o czystości, mają później problem z inicjacją i pożyciem seksualnym. Nawet po kilku miesiącach czy latach mogą być mentalnymi dziewicami, co wyrządza im krzywdę.

Jak już wspominałem, dziewczyna wygląda mi na chętną, lecz zalęknioną (być może kwestia wpadki, postrzegania siebie po stosunku, poczucie zdradzenia tzw. wartości wyniesionych z domu), i jeżeli będą ku temu warunki, radzę Tobie wziąć ją w obroty. Oczywiście subtelnie i z uwzględnieniem jej komfortu, bo to dla niej będzie inwazyjne przeżycie. :P

Gwałt tutaj nie wchodzi w rachubę, jeżeli ona sama Cię prowokuje do seksu, niemniej jednak musisz uważać, by jej nie skrzywdzić (głównie psychicznie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszę w sobotę wtedy się dużo dowiem ;) Teraz możemy gdybać. Ale dużo się okaże w sobotę. Jednak coś w tym może być bo Ona bardzo żałuje, beczała, że pozowliła się wcześniejszemu chłopakowi dotykać . A kwestie moralne... Hmm do seksu oralnego w ogóle nie musiałem ja przekonywać, ja zacząłem Ona też :brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...

Poza tym słowo "nie" jest wystarczające, nie musi być podparte wyjaśnieniami.

...

Doprawdy?

W obie strony ma tak działać i w dowolnej sytuacji, czy tylko taki szczególny przypadek?

Nie jest możliwe zbudowanie dobrej relacji na autorytaryźmie i blokowaniu komunikacji.

Wspomina o tym literatura psychologii związków i głupawe poradniki w sieci też.

 

Uzasadnienie słowa "nie" nie musi być racjonalne, bo istnienie irracjonalnych lęków i potrzeb jest racjonalnym faktem. Powinno natomiast być spójne i wiarygodne. Natomiast nie ma w zwiazku miejsca na autorytaryzm i dotyczy to każdej strony. Współczuję, że tak podstawowych spraw nie pojmujesz, bo poniesiesz tego konsekwencje prędzej lub później.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, co ty tak dużo wiesz o moim życiu, przeszłym i przyszłym.

Kolejny raz coś źle zrozumiałeś i dopisujesz do mojego postu masę rzeczy, których nie powiedziałam, ani nawet nie pomyślałam. Jaki autorytaryzm w związku (???) - że niby ja uważam, że tylko ta dziewczyna ma prawa w związku (zważywszy na to, że jej nie znam i rozumiem tylko część jej zachowań, a większości nie), a ten chłopak takich samych praw nie ma, albo że tylko ja mam prawa (???), naprawdę nie wiem z której chmurki to urwałeś.

 

Mnie chodziło tylko o to, że jeśli ktoś (nieważne jakiej płci) komunikuje, że w danym momencie (nieważne w jakim) nie chce seksu, to komunikat jest wystarczająco jasny i nie ma obowiązku wymyślania wymówek, żeby go uwiarygodnić.

 

Dla mnie to upraszczanie komunikacji, a nie jej blokowanie.

 

Natomiast problem jest taki, że my się różnimy tylko światopoglądowo, a ty mi chcesz koniecznie wykazać jakieś błędy logiczne w rozumowaniu, brak argumentów itd. i to nie w pierwszym, nie drugim i nie piątym wątku. A ja nie przychodzę na forum, żeby toczyć teoretycznie batalie na argumenty. Najczęściej gadam z ludźmi, z którymi się dobrze rozumiemy, a czasem jak nikt ze znajomych nie siedzi na forum, a nie mogę spać czy coś, to odpisuję w wątkach nowych osób, tak jak uważam za stosowne w danym momencie. Masz inne zdanie, to napisz swoje zdanie, a nie rozbieraj cudzego posta na czynniki pierwsze, a już tym bardziej nie dopisuj do niego treści, której tam nie było.

 

Przykład z innego wątku:

 

Ktoś pisze: "Uważam, że pornografia może być szkodliwa".

Ty możesz napisać: "Uważam, że pornografia nie może być szkodliwa".

Wtedy byś wyraził swoje zdanie wprost.

 

Ale zamiast tego wolisz kazać drugiej stronie szukać argumentów, w między czasie stosując jakieś niby to zabawne docinki, łapanie za słówka, pytania tendencyjne, żeby w ostateczności twoje zdanie na tym tle wydało się tym rozsądniejszym i bardziej obiektywnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V, co ty tak dużo wiesz o moim życiu, przeszłym i przyszłym......

Nic.

W którym miejscu według Ciebie wykazałem się taką wiedzą?

W mojej wypowiedzi nijak nie moge tegoż odniesienia dostrzec.

Natomiast odniosłem się tylko i wyłącznie do wypowiedzi poniższej:

...Poza tym słowo "nie" jest wystarczające, nie musi być podparte wyjaśnieniami....

I tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro ktos byl w domu to sie moze bała, wstydziła, a teraz jak nie wypali to inna kwestia, pewnie w ogole obawia sie 1 razu. Wg mnie to i tak nic z tego.

No nic z tego.

Seksu nie było. Po prostu powiedziała, że nie chce... :cry:

 

 

Najgorsze jest to że był taki moment... Po chyba 2 godzinach pieszczot wspólnego prysznicu. Nałożyłem gumkę. potem się całowaliśmy i próbowałem to zrobić ale mój kompan w takim momencie zawiódł... Myślałem , że sie zakopie pod ziemie, sory zrobiłem to... Nie wiem to chyba przez pieszczoty i kilka drinków... żal...

 

Później rano gadaliśmy o sexie...powiedziałem, że mnie to męczy to są tortury... Wkurzyłem się... Ona się śmiała, że jestem kochany jak się denerwuje. Powinien to zrozumieć... że nie zrobimy tego. Nie i nie bo nie chce... Chciałem jeszcze dziś rano ale nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będę czekać ale tak bardzo mi z tym ciężko :o moje życie ostatnio nie jest usłane różami...

Ciekawe ile będę w stanie wytrzymać w takim stanie psychicznym... Albo Ona ze mną... Bo jak ostatnio w ogóle nie było o seksie mowy... To teraz będę wracać do tego tematu... :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno określić, co kieruje Twoją dziewczyną. Jeśli faktycznie nie chce seksu (z jakiegokolwiek powodu), to czemu "podgrzewa atmosferę" m.in. godząc się na wspólny prysznic? :bezradny:

Może macie różne temperamenty - Ty masz znacznie większe potrzeby seksualne, niż ona? Może ma tak wielką blokadę przed pierwszym razem? A może jej odpowiada taka sytuacja, w której wciąż o nią zabiegasz, a ona Tobą steruje poprzez seks? :roll:

Jeśli ona sama nie zechce Ci wyjawić, co nią kieruje lub jakie ma obawy, to nic nie wskórasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona się na mnie czasem tak rzuci i nawet powie, że mnie przeleci ale tylko dla żartu żeby podsycić atmosferę... Gadaliśmy przed chwilą o wczorajszym dniu, że było zajebiscie tak spędzić czas ten prysznic, leżenie nago. I inne rzeczy nie związane w ogóle z seksem (bo zaraz jakiś ktoś mi napisze , że jesteśmy tylko dla tego, poruszam temat seksu więc do tego się tylko odnoszę i ) powiedziałem , że bardzo bym chciał i czemu się nie zgodziła, jestem taki przygnębieny i tak było dzisiaj... Ale ona, że nie chce po prostu a jak zadaje jakieś jakiekolwiek pytania to nie odpowiada... Nie chce ze mną rozmawiać na ten temat. Ale ciągle powtarza Mi jak mnie kocha i ja to czuje... Wiem to ale czemu nie chce seksu to nie wiem :( nie wiem jak z Nią o tym rozmawiać i czy w ogóle... Czy po prostu czekać... Jak będę tak nudził o tym to jest też żałosne... Po prostu od dziś jestem przygnębiony i nie będę udawać że jest wszystko ok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno określić, co kieruje Twoją dziewczyną. Jeśli faktycznie nie chce seksu (z jakiegokolwiek powodu), to czemu "podgrzewa atmosferę" m.in. godząc się na wspólny prysznic? :bezradny:

.

bo takie sa babki, chce zjesc ciasto ale i nadal je miec, wiec dreczy go aluzjami poniewaz moze sie obawia tego 1 razu. Czasami lęk przed tym jest bardzo silny i pewnie o to tu chodzi, bo dziewczyna miala kilku chłopakow i nic z tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×