Skocz do zawartości
Nerwica.com

nowa.. [ depresja. ]


Inna.

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem od czego zaczac.. Moze od tego poco zalozylam tutaj sb konto.. hm.. prawdopodobnie po to by uzyskac pomocy.. chociaz watpie by cos mi pomoglo ale warto sprobowac. Jestem osoba ktora zagubila sie w swoim zyciu i stracila calkowity sens zycia.. brzmi moze to zalosnie ale tak jest. Wciaz musze udawac ze jest OK by nie sprawiac moim bliskim przykrosc ale cierpie w sb i czesto pekam ale dopiero gdy jestem sama.

Prosze byscie nie oceniali mnie pochopnie i przeczytali do konca to co pisze w tej notce.

Wszystko mnie przytlacza, czuje sie jakbym spadla na dno, jakbym juz na nim byla.

Nie umiem poradzic sb z wlasnymi problemami i jest ich zbyt duzo.

Tak.. mialam juz wizyty prywatne u psychologa a w sumie dwoch a takze u pedagogow.

ale to nie pomaga.. oni bardziej skupiaja sie na mojej nauce niz na moim problemie, nie umieja do mnie dotrzec a ja nawet gdy otwieram sie choc troche przed nimi czuje sie zagrozona i nie widze by mi pomagali.

Mam przyjaciol.. ale oni tez nie potrafia mi pomoc bo ja sama nie wiem co mam zrobic by wszystko sie ulozylo.

Stracilam niedawno przyjaciela, bardzo bliska mi osobe.. musial zakonczyc ze mna przyjazn.. to cholernie boli.. bo czulam ze on mnie rozumie.. moglam mu sie wygadac. Zreszta.. nie wiem czy pisac cos wiecej bo mozliwe ze nikt na to nie zareaguje.. koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum ;)

 

Nikt tutaj nie będzie oceniał cię pochopnie, wiele przecież jest tutaj ludzi, którzy przeżywają rzeczy podobne do ciebie - uczucie, że jest się na samym dnie, brak sensu życia itp.

Może spróbuj z dobrym terapeutą? Miałam znajomą, która mimo swojej depresji po paru wizytach u psychologa rzuciła taką pomoc, bo to nic nie pomagało. Nic nie przychodzi od razu. Mówiłaś kiedyś psychologowi, że chciałabyś skupić się na czymś innym niż na nauce czy nigdy tego nie powiedziałaś głośno?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

owszem mówiłam, ale to do niej jakby nie docierało, nie wiem dlaczego.

Później gdy po kilku wizytach które niestety są dość kosztowne poszłam do innego psychologa, on też od razu zainteresował się moją nauką i po wizycie u niego dowiedziałam się jedynie że jeśli nie wezmę się do poprawy to trafie do ośrodka, teraz rodzice poszukują mi nowego psychologa który potrafiłby trafić do mnie..

Chciałabym sb sama z tym wszystkim poradzić ale już nie potrafie, to wszystko mnie przerasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem od czego zaczac.. Moze od tego poco zalozylam tutaj sb konto.. hm.. prawdopodobnie po to by uzyskac pomocy.. chociaz watpie by cos mi pomoglo ale warto sprobowac. Jestem osoba ktora zagubila sie w swoim zyciu i stracila calkowity sens zycia.. brzmi moze to zalosnie ale tak jest. Wciaz musze udawac ze jest OK by nie sprawiac moim bliskim przykrosc ale cierpie w sb i czesto pekam ale dopiero gdy jestem sama.

Prosze byscie nie oceniali mnie pochopnie i przeczytali do konca to co pisze w tej notce.

Wszystko mnie przytlacza, czuje sie jakbym spadla na dno, jakbym juz na nim byla.

Nie umiem poradzic sb z wlasnymi problemami i jest ich zbyt duzo.

Tak.. mialam juz wizyty prywatne u psychologa a w sumie dwoch a takze u pedagogow.

ale to nie pomaga.. oni bardziej skupiaja sie na mojej nauce niz na moim problemie, nie umieja do mnie dotrzec a ja nawet gdy otwieram sie choc troche przed nimi czuje sie zagrozona i nie widze by mi pomagali.

Mam przyjaciol.. ale oni tez nie potrafia mi pomoc bo ja sama nie wiem co mam zrobic by wszystko sie ulozylo.

Stracilam niedawno przyjaciela, bardzo bliska mi osobe.. musial zakonczyc ze mna przyjazn.. to cholernie boli.. bo czulam ze on mnie rozumie.. moglam mu sie wygadac. Zreszta.. nie wiem czy pisac cos wiecej bo mozliwe ze nikt na to nie zareaguje.. koniec.

Heh przepraszam, że ja tutaj nie dam Ci porady, ale chce powiedzieć, ze mną jest tak samo jak z Tobą. Też strtaciłąm przyjaciela, którego nawet kochałam (patrz na moje pytanie). Czuję, że jestem nikim;( Siedzę i płacze. Oczywiście nie płacze przy kimś bliskim, tylko idę do swojego pokoju i jeszcze nie zdąże drzwi zamknąć a już pod wpływem emocji płącze:( Czuje, że nikt mnie nie potrzebuje i nie zauważy kiedy mnie zabraknie. Jednak z drugiej str rodzice chcią dla mnie dobrze i sie martwia. Nie umiem tego docenić. Do psychologa nie chce:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak myślę tylko że nie łatwo jest się otworzyć przed obcą osobą .. kolejną i kolejną .

Boje się że w którymś momencie stwierdzę że nikt nie jest mi w stanie pomóc a sama już nie daje rady, dlatego też napisałam tutaj bo czułam potrzebę pogadania z kimś o tym i może pomocy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Niuniusia,

 

rozumiem.. wiem co teraz przeżywasz.

mnie tutaj utrzymuje jeszcze tylko mysl ze nie moge byc egoistka, bo wiem

ze jesli popelnie samobojstwo to wiele osob strasznie na tym ucierpi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też tak myślę tylko że nie łatwo jest się otworzyć przed obcą osobą .. kolejną i kolejną .

Boje się że w którymś momencie stwierdzę że nikt nie jest mi w stanie pomóc a sama już nie daje rady, dlatego też napisałam tutaj bo czułam potrzebę pogadania z kimś o tym i może pomocy.

 

[Dodane po edycji:]

 

Niuniusia,

 

rozumiem.. wiem co teraz przeżywasz.

mnie tutaj utrzymuje jeszcze tylko mysl ze nie moge byc egoistka, bo wiem

ze jesli popelnie samobojstwo to wiele osob strasznie na tym ucierpi.

Wiem o czym mówisz;/ Ciągle mówię, że jeśli mnie nie będzie nikt nie zauważy, a z drugiej str widzę, ze rodzice się o mnie martwią, kolega czały czas pyta jak sie czuje. A mnie to wnerwia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, dobry terapeuta to naprawdę dużo. Moja pierwsza terapia jak szybko się zaczęła tak i skończyła. Zrezygnowałam po drugiej wizycie....ech szkoda gadać. Potem juz było tylko gorzej, aż trafiłam w końcu do psychiatry. Zaczęłam brac leki, aż w końcu psychiatra można powiedzieć, że prawie siłą zaciągnął mnie na terapię, bo wcześniej sama kilka razy obiecałam że się zapiszę i tego nie robiłam. Miałam wrażenie , że trafiłam do dobrego psychologa, ale po kilku wizytach usłyszałam że rozkłada ręce i nie ma na mnie pomysłu. Ale widząc, że mogę więcej nie przyjść kazał mi byc znowu za tydzień. Okaże sie co z jego pomysłami.

Masz rację ciężko się otwierać co chwilę przed kimś nowym, ale postaraj sie mówić szczerze, może sama nie dajesz do siebie dotrzeć. Ja po ostatniej wizycie wiedząc że mam do czynienia z dobrym fachowcem, zaczęłam się zastanawiać co jest we mnie takiego, że on nie potrafi do mnie dotrzeć...nie wiem

Nauczyłam się tylko jednego, dopóki sami nie będziemy chcieli sobie pomóc, nikt nam nie pomorze. Nikt za nas nie upora się z naszymi problemami.

A pisać zawsze możesz...wsparcie na pewno tu dostaniesz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, dobry terapeuta to naprawdę dużo. Moja pierwsza terapia jak szybko się zaczęła tak i skończyła. Zrezygnowałam po drugiej wizycie....ech szkoda gadać. Potem juz było tylko gorzej, aż trafiłam w końcu do psychiatry. Zaczęłam brac leki, aż w końcu psychiatra można powiedzieć, że prawie siłą zaciągnął mnie na terapię, bo wcześniej sama kilka razy obiecałam że się zapiszę i tego nie robiłam. Miałam wrażenie , że trafiłam do dobrego psychologa, ale po kilku wizytach usłyszałam że rozkłada ręce i nie ma na mnie pomysłu. Ale widząc, że mogę więcej nie przyjść kazał mi byc znowu za tydzień. Okaże sie co z jego pomysłami.

Masz rację ciężko się otwierać co chwilę przed kimś nowym, ale postaraj sie mówić szczerze, może sama nie dajesz do siebie dotrzeć. Ja po ostatniej wizycie wiedząc że mam do czynienia z dobrym fachowcem, zaczęłam się zastanawiać co jest we mnie takiego, że on nie potrafi do mnie dotrzeć...nie wiem

Nauczyłam się tylko jednego, dopóki sami nie będziemy chcieli sobie pomóc, nikt nam nie pomorze. Nikt za nas nie upora się z naszymi problemami.

A pisać zawsze możesz...wsparcie na pewno tu dostaniesz

 

 

 

tak, ale tez wlasnei bylam juz raz u specjalistki i ona nie potrafila do mnie zupelnie dotrzec wiec

boje sie ze jesli znowu bd musiala sie przed kims otworzyc to ze ta osoba i tak mi nie pomoze.

szczegolnie ze mowilam wszystko szczerze bo juz sama mam tego dosyc, tego co sie ze mna dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ja też miałam taki problem. nie umiałam się w ogóle otworzy przed psychologiem. zraziłam się do jednej specjalistki i potem zamknęłam się na świat. opowiadałam o uczuciach tylko chłopakowi. okazało się to zgubne - on mnie zdradził z 16stką, która nie była na tyle "problemowa" jak ja, a ja 2 mies później załamałam się totalnie. teraz staram się wydostac z poważnego stanu depresji i dlatego zapisałam się na to forum. dostaję 3 leki a dalej jest żle. psychiatra polecił mi psychologa, u którego sie pojawiłam na diagnostyce osobowści i wreszcie w ogóle uwierzyłam że może psychoterapia pomoże jak się ma dobrego psychologa. ale nie wiem jak to dalej będzie... mój stan niestety nie pozwala narazie na prowadzenie jakiejkolwiek terapii...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej, ja też miałam taki problem. nie umiałam się w ogóle otworzy przed psychologiem. zraziłam się do jednej specjalistki i potem zamknęłam się na świat. opowiadałam o uczuciach tylko chłopakowi. okazało się to zgubne - on mnie zdradził z 16stką, która nie była na tyle "problemowa" jak ja, a ja 2 mies później załamałam się totalnie. teraz staram się wydostac z poważnego stanu depresji i dlatego zapisałam się na to forum. dostaję 3 leki a dalej jest żle. psychiatra polecił mi psychologa, u którego sie pojawiłam na diagnostyce osobowści i wreszcie w ogóle uwierzyłam że może psychoterapia pomoże jak się ma dobrego psychologa. ale nie wiem jak to dalej będzie... mój stan niestety nie pozwala narazie na prowadzenie jakiejkolwiek terapii...

 

 

hm.. poki co to tez otwieram sie przed moim chlopakiem tylko, ale to i tak nie zawsze, czasami

wole to ' zdusic ' w sb ale jesli jest juz bardzo zle to czasami pekam i mowie mu o tym.

nie wierze by on mogl mi cos takiego zrobic.. ale nigdy nic nie wiadomo.

wiem ze jesli strace go to juz nic mnie tu nie bd trzymac dlatego tak bardzo go potrzebuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×