Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inna?


merm.

Rekomendowane odpowiedzi

Od zawsze lubiłam otaczać się ludźmi, przebywać z nimi, rozmawiać, śmiać się.

Patrząc z perspektywy czasu, nie mam obok siebie nikogo. Przestałam spotykać się ze znajomymi, przestałam się odzywać, nie potrafię się śmiać. Wolę siedzieć w domu, płakać w poduszkę zamiast wyjść do ludzi. Może to przez to, że nikt nie wie co działo się ze mną przez ostatni rok. Boję się rozmów, boję się pytań. Wstydzę się swoich zabliźnionych rąk. Zaczęłam interesować się wszystkim, co złe. Tabletki, papierosy, alkohol. Mając niecałe 18 lat, czuje się, jakbym żyła już 70, i że to już mój czas. A to się czuje. Brak zainteresowania czymkolwiek, porzuciłam wszystko. Całymi dniami przesiaduję w domu, nie licząc szkoły, do której tak bardzo nie chcę chodzić. Nie ze względu na naukę, tylko na ludzi. Nie raz słyszałam pytania: "czemu się nie odzywasz?", "czemu patrzysz, jakbyś chciała mnie zabić?" Dlaczego tak jest? Rozmawiałam z koleżanką wczoraj, co było dla mnie bardzo trudne. Ogarną mnie bezsens. Nie wiem co mam zrobić. Czego i jak mam się nauczyć. O przeszłości nigdy nie zapomnę, a przez to jestem tak mało otwarta. Niszczę sobie życie. Chciałabym urodzić się na nowo, wszystko zrobiłabym inaczej. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego tak się dzieje?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że urodzić się na nowo przynajmniej w przenośni możemy. Ja urodziłam się na nowo kiedy wyjechałam z domu i zaczęłam studiować. Robiłam WSZYSTKO tak jak chciałam, Wszystko po swojemu. I nagle okazało się, że wcale nie jestem leniem. Wręcz przeciwnie- UWIELBIAM się uczyć. Czasem dom, ci wszyscy ludzie wokół którzy myślą o nas nie wiadomo co, którzy znają naszą przeszłość (zawsze nie do końca prawdziwą pewnie ubarwioną i poprzetykaną masą bajek wyssanych z palca) którzy utwierdzają nas w stereotypach na swój temat po prostu nie pozwalają nam zacząć na nowo, postarać się o siebie, zawalczyć o swoje życie. Często jesteśmy przez nich skazani na straty. Nie dostajemy szans. I rzeczywiście trudno jest powiedzieć im Nie. Nie jestem taka śmaka i owaka. Gdy się ciągle słyszy pewne rzeczy zaczyna się w nie wierzyć. Ale nie wolno. Bo jest nadzieja. Ja zmieniłam swoje życie. Wyrwałam się z toksycznego środowiska i nagle dowiedziałam się co lubię, a czego nie lubię. Pasja pozwoliła mi przetrwać te lata w domu. Nie porzucaj swoich zainteresowań. One nas kształtują, pozwalają nam zajrzeć w siebie, pozwalają nam oddychać. U mnie to taki respirator. Taka maszyna podtrzymująca funkcje życiowe.

 

Taka jest zaleta tego forum, że nikt Cię tutaj nie zna. Możesz mówić o sobie i ludzie w większości przypadków Cię zrozumieją. Bo mają często podobne problemy.

 

Co takiego stało się w przeszłości? (o ile chcesz na ten temat rozmawiać)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Być może macie rację, aczkolwiek ja nie potrafię odnaleźć w sobie tej siły. Każdego dnia gdy kładę się spać boję się tego, co będzie jutro. Każdego dnia się obawiam. Tracę kontakt ze wszystkimi. Ostatnio poznałam chłopaka. Niestety on właśnie nie chce mieć ze mną kontaktu ze względu na to, że nie chcę się otworzyć, nie umiem rozmawiać. Rozumiem go.

Moje życie nie było od zawsze ciężkie. Dopiero gdy mój ojciec zaczął pić, w domu zaczęło brakować pieniędzy, często zdarzały się kłótnie. Nie chciałam nikogo zapraszać do domu. Przestał, aczkolwiek mi ta obawa pozostała.W gimnazjum koniec przyjaźni, myślałam, że przyjaciółki na śmierć i życie, lecz w błędzie byłam. Później zaczęły się internetowe znajomości, kłamstwa, cięcie, tabletki. Coś we mnie pękło i tylko po tabletkach czułam się wolna. Wyobrażałam sobie wszystko, było tak jak chciałam. Rodzice się dowiedzieli. Nie było dobrze. Obiecałam, że przestanę, ale nie umiem. Oni myślą, że u mnie wszystko w porządku, jak mam im wytłumaczyć, że wcale tak nie jest? Wszystko mi się na głowę wali. Może taka podróż do innego świata byłaby dobra.. Chciałabym spróbować, na nowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie bój się i idź po prostu do psychologa. ja się długi czas broniłam, ale nie warto...

najwazniejsze, że zobaczylaś ten problem, widzisz że coś jest nie tak, a kiedy Ty sobie to uświadomiłaś to duży krok do przodu, z biegiem czasu mam nadzieję, że odnajdziesz sens życia na nowo:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Inna!

 

Ze mną było prawie tak samo!

Poza tym że nie mam czym płakać i powoli się od tego uwalniam.

 

Musisz znależc to w sobie albo znależć osobę która Ci pomoże. Ja taką znalazłem ale zdradziłem za co teraz popadam w katatonię. Znajdż kogoś kto nie przeszkadzałby Ci, ktoś komu możesz opowiedzieć co się w Tobie dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam dziś u psychologa. Na początku bardzo zdenerwowana, przeżyłam ciężkie pytania i zdecydowanie mogę powiedzieć, że mi to pomogło. Aczkolwiek będę musiała zgłaszać się tam co jakiś czas. Teraz mam nadzieje, że zmiany będą tylko na lepsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MERM czytałam Twój post i posty innych podtrzymujących ciebie na duchu,

wiesz, cco jestem z Ciebie dumna :!::!: , świetnie, że poszłaś do psychologa.Zyczę powodzenia i podrawim ciepło, terapia nie jest łatwa aczkolwiek u Ciebie wyczuwam determinację i dużo siły do walki z negatywnymi myslami i lękami.Dzielna kobieto- powodzenia !!!! :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że urodzić się na nowo przynajmniej w przenośni możemy. Ja urodziłam się na nowo kiedy wyjechałam z domu i zaczęłam studiować. Robiłam WSZYSTKO tak jak chciałam, Wszystko po swojemu. I nagle okazało się, że wcale nie jestem leniem. Wręcz przeciwnie- UWIELBIAM się uczyć. Czasem dom, ci wszyscy ludzie wokół którzy myślą o nas nie wiadomo co, którzy znają naszą przeszłość (zawsze nie do końca prawdziwą pewnie ubarwioną i poprzetykaną masą bajek wyssanych z palca) którzy utwierdzają nas w stereotypach na swój temat po prostu nie pozwalają nam zacząć na nowo, postarać się o siebie, zawalczyć o swoje życie. Często jesteśmy przez nich skazani na straty. Nie dostajemy szans. I rzeczywiście trudno jest powiedzieć im Nie. Nie jestem taka śmaka i owaka. Gdy się ciągle słyszy pewne rzeczy zaczyna się w nie wierzyć. Ale nie wolno. Bo jest nadzieja. Ja zmieniłam swoje życie. Wyrwałam się z toksycznego środowiska i nagle dowiedziałam się co lubię, a czego nie lubię. Pasja pozwoliła mi przetrwać te lata w domu. Nie porzucaj swoich zainteresowań. One nas kształtują, pozwalają nam zajrzeć w siebie, pozwalają nam oddychać. U mnie to taki respirator. Taka maszyna podtrzymująca funkcje życiowe.

 

Taka jest zaleta tego forum, że nikt Cię tutaj nie zna. Możesz mówić o sobie i ludzie w większości przypadków Cię zrozumieją. Bo mają często podobne problemy.

 

Co takiego stało się w przeszłości? (o ile chcesz na ten temat rozmawiać)

 

doskonale powiedziane, wystarczy olać tych wszystkich ludzi co mówią o tobie nie wiadomo co żeby sobie poprawić samoocene, ja za niedługo wyjeżdżam za granicę i mam nadzieję że odpocznę od tego wypaczonego kraju

 

-- 27 mar 2012, 02:19 --

 

ja też nie wychodzę nigdzie praktycznie, poza sklepem, szkołą, i tam gdzie mam zamiar iść ale raczej do znajomych nie chodzę chyba że spotkam na ulicy, na imprezy zdecydowanie nie chodzę bo mi się po prostu na nich nudzi, ludzie którzy chodzą na ogniska systematycznie nie potrafią go rozpalić - dla mnie wniosek jeden - marnowanie czasu i pieniędzy bo nic z tego nie wynoszą nawet rozpalić tego ogniska nie umieją.. no poza tym że na drugi dzień pochwalą się jak dobrze się bawili, oczywiście bywają fajne imprezy ale tylko takie ... z prawdziwymi kumplami a nie z nieznajomymi z którymi pije się odrazu po poznaniu i takie udawanie że są super kumplami - fałsz

byłem na wielu imprezach i mnie to niespecjalnie kręci chociaż jestem towarzyski, w porównaniu z kumplami zawsze dogadam się z każdym, mam kumpla który jest nieśmiały, nie wie o czym gadać z kimkolwiek i gdziekolwiek, wstydzi się wszystkiego, jest na każdej po kolei imprezie - dziwne nie? do tego pyta mnie dlaczego nie chodzę na imprezki :mrgreen: jest też jedna zaleta tego, w kieszeni mam masę pieniędzy, wypasiony telefon i laptop.

zastanów się czy aż tak wiele tracisz żeby to przeżywać ? kiedy pójdę do pracy będę miał wypłatę to dopiero sobie sprawię zestawik i będę hobby-maniakiem, już mam na liście teleskop, ogórdek, duży samochód z mega wielkim nagłośnieniem, dwa duże psy rasy border collie albo bernesse mountain dog i jednego kociaka

i czasu na bezsensowne żałosne jak dla mnie imprezy nie będzie.

zresztą o przyjaciół jest bardzo ciężko, przysłowie prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie sprawda się, a "przyjaciele" kiedy jesteś w potrzebie powiedzmy sobie szczerze, oleją nas bo im zapewne pomoc nie na rękę, nawet rodzina ma mnie w dalekim poważaniu jeżeli chodzi o pieniądze albo coś im nie spasuje, nie obchodzi ich już co ja sobie pomyślę, ale ja poczekam, przyjdzie czas kiedy oni będą potrzebować pomocy i wspomnę im co dla mnie zrobili, zresztą już jak zdałem prawo jazdy zrobili się jakoś dziwnie mili, trzeba było nieraz gdzieś przewieźć, zobaczymy co będzie kiedy będę miał pracę :yeah:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy człowiek jest indywidualistą, jakby wyglądał świat gdyby wszyscy byli identyczni? - słowa psychologa, które dały mi trochę do myślenia.

Dziś u psychologa była moja mama. Po mojej wizycie chciała rozmawiać właśnie z nią. Po świętach idziemy tam razem. Nie wiem co powiedziała mojej mamie, ale planowana jest wizyta u psychiatry.. Dla mnie groźnie brzmi, nie wiem dlaczego.

Powiem szczerze, że każdego dnia po przebudzeniu staję przed lustrem i mówię sobie: w niczym nie jesteś gorsza! Staram się w to wierzyć. Inni, to nie znaczy, że gorsi. Zdarzają się złe dni, owszem, aczkolwiek coś takiego, nie wiem co, odbudowało się we mnie. Przede mną jeszcze długa droga, by się tak całkowicie podnieść. Ale chcę i wierzę, że mi się uda.

Dziękuję wszystkim. Takie słowa na prawdę pomagają. ;]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×