Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy!!!


Mniamnia

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Jestem nowa na tym forum. Piszę, ponieważ poszukuję pomocy, nie wiem co robić. Od dłuższego już czasu cierpię na... no właśnie na co? Poniżej postaram się opisać mniej więcej moje objawy, może ktoś z forumowiczów, będzie w stanie coś podpowiedzieć, ponieważ ja już nie daję rady.

Mam 24 lata. Zawsze byłam wesoła, ambitna, pełna wiary w siebie, miałam przyjaciół. Mniej więcej od 3-4 lat wszystko się zmieniło, od kiedy byłam w związku, kiedy popadłam w prawdziwą obsesję na punkcie tego faceta. Żyłam tylko spotkaniami, jakiekolwiek moje własne życie nie istniało. dla niego rzuciłam nawet dwa razy studia- warto zaznaczyć, że my nie byliśmy parą, jak byłam jego kochanką. I byłam na każde skinienie. Mniejsza o to. Dwa lata temu zakończyłam ten związek. Jednak mój stan się nie polepszył, wręcz przeciwnie- pogarsza się:( Pojawiły się silne lęki, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować- dotyczą głównie wszelkich możliwych chorób (hiv/hcv/rak). Gdy pojawi się myśl, nie jestem w stanie nad nią zapanować, nie jestem w stanie robić NIC!!! Kiedyś byłam optymistką, dążyłam do celu, teraz boję się wszystkiego- mimo, że mam stypendium naukowe, to cały czas boję się, że mi je za raz odbiorą, potrafię wydzwaniać nawet do dziekanatu. Czuję się jak kompletne zero. Nie mam własnego życia. Wcale, bo nic nie jest moje, nie wiem nawet co lubię, dokąd zmierzam. Nie potrafię określić po co żyję, nie mam żadnego celu. Przez to wstydzę się siebie. Odcięłam się od jakichkolwiek relacji międzyludzkich, bo czuję się gorsza od każdego. JESTEM ZEREM. Przez jakiś czas brałam leki, ale one sprawiły tylko, że zniknęły lęki, ale nie zaczęłam działać, walczyć o siebie, pracować nad sobą. Właśnie- ja nie wiem od czego zacząć, nie wiem nawet co mi jest. Dodam, że mam nienormalnego ojca, który znęcał się nade mną psychicznie i mnie wykorzystywał seksualnie, na pewno więc moje zerowe poczucie własnej wartości wiąże się z tym. Ale do końca liceum tak nie było. Błagam pomóżcie, co ja mam robić. Obecnie facet, z którym byłam przez dwa lata (to inny już związek) zostawił mnie. Powiedział, że dopóki nie zacznę nad sobą pracować, to nie możemy być razem, bo funkcjonujemy w chorym schemacie. Co ja mam robić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczenie choroby psychicznej nie polega tylko na plknieciu dwóch tabletek i czekania aż wszystkie problemy znikną . W zasadzie całe zycie powinno sie dostosować do dolegliwości z któą walczymy , tak aby codzienne czynności nie przysparzały nam jesze dodatkowych zmartwień.

Z tego co opisujesz masz typowe objawy depresji, i nerwicy lękowej. Nic na to nie poradzisz. Musisz iśc do psychiatry jak najszybciej. On musi ci zapisac odpowiednie leki i skierowac do psychologa.

Nie kładł bym Twojej choroby na karb tego że kiedys tam byłas z jakims facetem, który nie do końca CIe szanował .

Żródło Twoich problemów napewno zaczeło sie od ojca.

Musisz zebrac sie do kupyy, udać do lekarza i rozpoczać regularna kurację. A gdy leki nie działaja tak jak powinny idziesz znowu do niego i on Ci je zmienia na inne. Nie można sie poddać po wzięciu kilku tabletek.

Jak termin wizyty do psychiatry będzie odległy (tak jest na NFZ) to w miedzczasie idź do rodzinnego niech Ci zapisze coś doraźnego (xanx, afobam , rudotel...itp) ale to sa leki doraźne i nie wolno ich brać za długo bo uzależniają.

Trzymaj się !!!! Nie jesteś sama w swojej depresji są nas tu tysiące :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Z pewnością doświadczenia, które w przeszłości zadziały się w Twoim życiu mają znaczenia dla Twojego funkcjonowania. Nie jest jednak tak, że one determinują całe Twoje życie i że nie da się go zmienić. Sama farmakoterapia nie zawsze pomaga. Tak jak pisałaś, leki obniżają lęk, ale nie zmieniają człowieka. Poza tym nic nie jest w stanie go zmienić, jeśli sam nie będzie nad sobą pracował. Co to oznacza? Pracowanie nad sobą to monitorowanie tego co o sobie człowiek myśli, jakie ma przekonania na temat siebie samego i świata. Jeśli zatem czujesz, że jesteś zerem podaj powód dla którego tak się czujesz. Oceń na ile ten powód jest realny i na ile procent oceniasz, że powoduje on, że jesteś zerem. Następnie podaj trzy powodu dla których nie jesteś zerem. To, że mężczyzna Ciebie zostawił, nie stanowi o tym, że jesteś nikim. Być może on nie dostrzega w Tobie tych pozytywnych rzeczy, które mogą dostrzec inni ludzie (Kto np. mówi o Tobie pozytywnie i jak mówi, co to dla Ciebie znaczy??)

Z tego, co piszesz jesteś zdolną, młodą osobą, która pomimo trudności prze do przodu. Różnie zapewne bywa, ale cały czas studiujesz z bardzo dobrymi efektami. Jak dla mnie chociażby to świadczy o tym, że nie jesteś zerem.

Życia nie przegrywa się od tak po prostu.

Twoją mocną stroną jest to, że jak sama piszesz pamiętasz okres, w którym czułaś się dobrze, byłaś szczęśliwa. Zatem wiesz do czego chcesz zmierzać i dążyć. Skoro kiedyś to miałaś, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że i w przyszłości to osiągniesz.

 

Allah napisał, że leczenie choroby psychicznej nie polega tylko na łykaniu tabletek....

 

Jak dla mnie, to z tego, co mówisz, nikt nie zdiagnozował choroby psychicznej!!. I nie byłabym skłonna od razu przylepiać etykietki.

 

Z tego, co piszesz, wyczytuję fakt, że w jakiś sposób cierpisz i potrzebujesz osoby życzliwiej, która obdarzy Ciebie wsparciem.

Mówisz, że boisz się, że masz lęki i że nie jesteś w stanie nic zrobić. Muszę powiedzieć, że dynamika lęku, obaw też ma swoje granice.

 

Jest tak, że lęk, niepokój może urosnąć tylko do pewnego poziomu, a potem opada, bądź stabilizuje się. Z tego co piszesz to mam wrażenie, że po ataku lęku następuje po jakimś czasie obniżenie progu niepokoju. Stąd gdyby przyjąć, że to czego się obawiasz ( a właściwi myśli lękowe na temat sytuacji, które je wywołują) nie wzbudzi większych emocji niż do tej pory, warto zastanowić się w jaki sposób nad nimi zapanować.

Po pierwsze złota zasada: Przyszłość jest takim konstruktem, który tak czy inaczej nastąpi. Wiąże się to z faktem, że obawiasz się tego co może zadziać się w przyszłości, my możemy tylko dbać o to, żeby się oswoić z pewnymi perspektywami przyszłości.

Jeśli chodzi o np. egzamin to sytuacja może wyglądać następująco. Po pierwsze boje się egzaminu - ale czy boję się samego egzaminu, czy tego, jak będzie przebiegać, czy może już teraz boję się wyniku. Jeśli znam przebieg i procedurę, to tak naprawdę wystarczy pójść i napisać egzamin. Po tym dopiuero będę się stresować, jak mi pójdzie. I tu kolejne: egzamin już był, czy warto więc włosy z głowy drzeć rozmyślając nad jego wynikiem. Zatem poczekam na wyniki, bo i tak je opublikują. Jeśli okaże się że zdałem to super, jeśli nie to się stresuję. Ale czy stres i lęk w tej sytuacji jest funkcjonalny. Może warto zastanowić się nad wszystkimi możliwymi rozwiązaniami tej sytuacji, bo zastygnięcie w lęku nie popchnie do przodu i nie da impulsu do rozwiązania trudnych sytuacji.

 

 

Może przykład z egzaminem jest powierzchowny, ale nieco opisuje specyfikę lęku.

 

Z mojej strony polecam skontaktować się z terapeuta (albo psychiatrą i jednocześnie terapeutą) poznawczo - behawioralnym.

 

Terapia ta polega na poszukiwaniu funkcjonalnych sposobów reagaowania na trudne sytuacje i emocje. Pozwala na odkrycie tego, co człowiek myśli na temat świata i samego siebie. Warto dodać, że stan psychiczny, depresja, lęki stanowia własnie reakcjie na poznawczą interpretacje świata (czyli reakcję na temat tego, co myślimy o sobie, o świecie, o innych ludziach). Terapia pozwala na znalezienie dysfunkcjonalnych przekonań utrudniających życie i opracowaniu alternatywnych, bardziej konstruktywnych reakcji na pojawiające się myśli.

 

Pozdrawiam i z całego serca życzę powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego nie można tego pokonać samemu? Na przykład poprzez zahamowanie złych myśli, zastępowanie ich nowymi. Gdy pojawia się zła myśl, zastępować ją nową, mówić sobie stop i rozpoczynać proces pozytywnego myślenia. Ja nie wierze w to, że to jest niemożliwe. Najwybitniejsze postaci ze świata medycznego, psychologicznego, duchowego, są wybitne właśnie dlatego, że same pokonały swoje ograniczenia. Jak myślicie, czy to jest możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mniamnia, możemy się łudzić że tak można, lub rozpocząć tok diagnozowania i leczenia.

Paradoksem jest to że wiekszośc psychiatrów nie ma pojęcia co czujemy. Oczywiście sa specjalistami ale tylko w teorii.

Pozostaje CI jedno - chcesz wrócić do normalności to zacznij od lekarza....albo można żyć z tym co masz wmawiając sobie że nic CI nie jest. Ale to doprowadzi CIe do obłędu.

Nie czekaj !! Im szybciej tym lepiej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie pomogą same książki czy posty z forum. Musisz iśc do psychiatry i zacząć od łykania pigułek .

Ja poczatkowo też starałem się walczyć ze swoimi słabościami siła woli, kadzidełkami, medytacją, modlitwą....itp to troszkę pomogło mi uspokoić wnetrze ale prawdziwą ulge zacząłem odczuwać po lekach. Niestety takie są realia. Terapie sa najróżniejsze i organizowane przez najrózniejszych "psychologów" nastawionych głównie na zysk....sorki ale moge powiedzieć że większość z nich jest o kant dupy do roztrzaskania. Jezeli szukasz dobrej terapii musisz popytać ludziów ze swojego miejsca zamieszkania. To najlepsza metoda. Bo reklam w gazetach i w internecie jest na pęczki... ale tak jak pisałem wcześniej nastawione na zyski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ALLAH !!!! Nie potrzeba łykać pastylek, żeby poczuć się lepiej !!!

 

Mniamnia - książka którą posiadasz jest dobrą książką, jeśli jesteś w stanie sobie na podstawie tej książki "przeformatować" myślenie i podążać do zdrowia, to super. Jednak samodzielnie podejmując się samouzdrowienia nie posiadamy (w przypadku zmienności nastrojów, borderlain i innych) pewności czy to co robimy prowadzi nas do dobrej drogi.

 

Nie jestem przeciwniczką farmakoterapii, ale jęli nie jest ona obowiązkiem i koniecznością to należy tego unikać!! Polecam pójść do psychiatry najlepiej jednocześnie psychoterapeuty - wówczas wydaje się że będziesz miała kompetentną pomoc.

Zapisanie leków i pozostawienie sobie samemu człowieka na niewiele się przyda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie wierzę, że można się uporać z tym bez leków. Ja już nie chcę ich brać. Od jakiś trzech tygodni nie biorę, efekt? Myśli te same, tylko, że wcześniej były mi obojętne, a teraz się w nie wkręcam. Musi być jakiś sposób bez leków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×