Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mniamnia

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mniamnia

  1. Witam serdecznie, znalazłam się w dość trudnej sytuacji i nie wiem, co mam zrobić. Otóż leczę się psychiatrycznie mniej więcej od dwóch lat. Ostatnio bardzo źle się zaczęłam czuć, mam silne lęki, otumanienie, nie jem i cały czas wymiotuję. Chciałam zgłosić się do swojej lekarki prowadzącej, ale okazało się, że do 15 marca jest na zwolnieniu. Pojechałam więc do szpitala psychiatrycznego, a tam stwierdzili, żebym zaczęła zmniejszać dawkę leku i zgłosiła się jak najszybciej do psychiatry. Dzisiaj poszłam do Ośrodka, bo była inna Pani doktor, ale nie zgodziła się mnie przyjąć, bo miała wielu pacjentów. Boję się tak sama odstawiać leki, a jednocześnie boję się tych ciągłych wymiotów, żeby coś mi się nie stało. Czy ktoś zna może jakiegoś dobrego psychiatrę w Warszawie, który byłby w stanie przyjąć pacjenta tego samego dnia? Przepraszam, ale naprawdę się boję, że coś mi się stanie:(
  2. No logicznie rzecz ujmując, jest to nierealne, żebym miała hiv- zero ryzykownych zachowań, mam jednego faceta, nigdy nie brałam narkotyków, nigdy nie byłam w szpitalu:(((((( A jednak jestem przekonana, że to mam, że ktoś mnie zakaził w momencie, jak o tym nie wiedziałam:((( Już nie mogę, cały czas o tym myślę. Wczoraj poszłam do lekarza pierwszego kontaktu, żeby mi cokolwiek przepisał, chociaż hydroksyzynę, a on się nie zgodził!!!!!!!!!! Już nie mogę kupiłam sobie jakieś ziołowe środki na uspokojenie, jakieś pastylki na sen, nalewkę z dziurawca, magnez z potasem i wit. B, ale przeicez wiadomo, że mi to nie pomoże:( Do 19 kwietnia jeszcze tyle czasu, a ja nie moge spać, jeść, ruszać się, pracować. Teraz sobie ubzdurałam, że mam białaczkę, Boże, kiedy się to skończy. Czy ja będę całe życie tak miała? nie mam kontroli nad tymi myślami, umieram ze strachu. Czy ktoś tak ma? Ja cały czas żyję w przekonaniu, że zostało mi kilka miesięcy życia z powodu jakiejś śmiertelnej choroby, że gdy tylko zacznę być szczęśliwa, to się o niej dowiem. Mało tego, przez to, że cały czas o tym myślę, obawiam się, że mój umysł już się zaprogramował na tworzenie komórek nowotworowych, że już nie ma dla mnie szans. Czy ktoś ma też takie silne jazdy z chorobami???? Powiedzcie, bo ja już nie mogę
  3. Hej, Doradźcie mi coś, co oszaleję... Wizyta u psychiatry dopiero za miesiąc. A ja wariuje po prostu. Nie jestem w stanie robić kompletnie nic. Mam trzy podstawowe myśli, które zatruwają mi życie na przemian. Pierwsza to rak, druga to HIV i trzecia więzienie (na przykład, że ktoś mnie w coś wrobi i dostanę dożywocie). Każdego dnia obiecuję sobie, że chociaż posprzątam mieszkanie. Nie jestem w stanie zrobić NIC!!!!!!!!!!!!! Umieram, cały czas wyję,bo jestem przekonana, że jak tylko zacznę być szczęśliwa, to się dowiem o śmiertelnej chorobie. Przez ostatni tydzień był rak. Czułam już przerzuty do kości, nerek i tak dalej. Dzisiaj obudziłam się z tym j****m HIV-em. Wiem, że gdybym brała w tym momencie leki, to sytuacja byłaby co najmniej absurdalna dla mnie. Ale opowiem o sytuacji, żeby chociaż się wygadać. Dwa miesiące temu byłam z pewną osobą na drinku. Wogóle jej nie znałam. Uroiłam sobie w głowie, że do tego drinka wlał mi zakażoną krew. Badania na hiv mogę zrobić za miesiąc, a psychiatra jest 19 kwietnia. Jak przeżyć ten czas. Pracuję zdalnie, a nic nie jestem w stanie zrobić, terminy gonią, rachunki nie popłacone. Błagam, jak mam przetrwać ten czas!!!!!!! -- 24 mar 2011, 19:25 -- Jeżeli ktoś mógłby ze mną pogadać, to podaję swoje gg: 651999
  4. Mniamnia

    Pomocy!!!

    Ja właśnie wierzę, że można się uporać z tym bez leków. Ja już nie chcę ich brać. Od jakiś trzech tygodni nie biorę, efekt? Myśli te same, tylko, że wcześniej były mi obojętne, a teraz się w nie wkręcam. Musi być jakiś sposób bez leków
  5. Mniamnia

    Pomocy!!!

    Ale na czym polega terapia, czym ona dokładnie jest. jaką najlepiej terapię rozpocząć? A ja mam na przykład książkę pod tytułem Spokój umysłu. Terapia pozawczo- behawioralna i uważność w walce z depresją. Czy to moze pomóc?
  6. Mniamnia

    Pomocy!!!

    Dlaczego nie można tego pokonać samemu? Na przykład poprzez zahamowanie złych myśli, zastępowanie ich nowymi. Gdy pojawia się zła myśl, zastępować ją nową, mówić sobie stop i rozpoczynać proces pozytywnego myślenia. Ja nie wierze w to, że to jest niemożliwe. Najwybitniejsze postaci ze świata medycznego, psychologicznego, duchowego, są wybitne właśnie dlatego, że same pokonały swoje ograniczenia. Jak myślicie, czy to jest możliwe?
  7. Mniamnia

    Pomocy!!!

    Witajcie! Jestem nowa na tym forum. Piszę, ponieważ poszukuję pomocy, nie wiem co robić. Od dłuższego już czasu cierpię na... no właśnie na co? Poniżej postaram się opisać mniej więcej moje objawy, może ktoś z forumowiczów, będzie w stanie coś podpowiedzieć, ponieważ ja już nie daję rady. Mam 24 lata. Zawsze byłam wesoła, ambitna, pełna wiary w siebie, miałam przyjaciół. Mniej więcej od 3-4 lat wszystko się zmieniło, od kiedy byłam w związku, kiedy popadłam w prawdziwą obsesję na punkcie tego faceta. Żyłam tylko spotkaniami, jakiekolwiek moje własne życie nie istniało. dla niego rzuciłam nawet dwa razy studia- warto zaznaczyć, że my nie byliśmy parą, jak byłam jego kochanką. I byłam na każde skinienie. Mniejsza o to. Dwa lata temu zakończyłam ten związek. Jednak mój stan się nie polepszył, wręcz przeciwnie- pogarsza się Pojawiły się silne lęki, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować- dotyczą głównie wszelkich możliwych chorób (hiv/hcv/rak). Gdy pojawi się myśl, nie jestem w stanie nad nią zapanować, nie jestem w stanie robić NIC!!! Kiedyś byłam optymistką, dążyłam do celu, teraz boję się wszystkiego- mimo, że mam stypendium naukowe, to cały czas boję się, że mi je za raz odbiorą, potrafię wydzwaniać nawet do dziekanatu. Czuję się jak kompletne zero. Nie mam własnego życia. Wcale, bo nic nie jest moje, nie wiem nawet co lubię, dokąd zmierzam. Nie potrafię określić po co żyję, nie mam żadnego celu. Przez to wstydzę się siebie. Odcięłam się od jakichkolwiek relacji międzyludzkich, bo czuję się gorsza od każdego. JESTEM ZEREM. Przez jakiś czas brałam leki, ale one sprawiły tylko, że zniknęły lęki, ale nie zaczęłam działać, walczyć o siebie, pracować nad sobą. Właśnie- ja nie wiem od czego zacząć, nie wiem nawet co mi jest. Dodam, że mam nienormalnego ojca, który znęcał się nade mną psychicznie i mnie wykorzystywał seksualnie, na pewno więc moje zerowe poczucie własnej wartości wiąże się z tym. Ale do końca liceum tak nie było. Błagam pomóżcie, co ja mam robić. Obecnie facet, z którym byłam przez dwa lata (to inny już związek) zostawił mnie. Powiedział, że dopóki nie zacznę nad sobą pracować, to nie możemy być razem, bo funkcjonujemy w chorym schemacie. Co ja mam robić?
×