Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inicjacja z prostytutką


Rekomendowane odpowiedzi

Zapewniam Cię, że łatwiej dowiedzieć się prawdy o sobie na sympatii, czy fotce?, niż tutaj. Tutaj nikt nie chce złego słowa powiedzieć na drugą osobę bojąc się pogłębić problem.

 

Moze i masz racje...czasem pozory myla i wlasnie tez dlatego m.in.takie pomysly chodza Wam po glowach.

Ale mysle ze od prostej tutki nie otrzymacie tego czego naprawde szukacie...

Temat sie rozwinal, wiecej Was jest to moze miedzy soba sie jakos skontaktujcie powymieniajcie poglady :D:D

To nie jest sytuacja bez wyjscia...i glowy do gory :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jest jedno wyjście jeszcze. Łudzić się, że się kiedyś komuś spodobam, nie ważne co ja będę sądził o tej osobie i udawał zakochanego...

Lecz skoro przez tyle lat nikt nawet na mnie nie spojrzał to wątpię, żeby miało coś się zmienić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jest jedno wyjście jeszcze. Łudzić się, że się kiedyś komuś spodobam, nie ważne co ja będę sądził o tej osobie i udawał zakochanego...

Lecz skoro przez tyle lat nikt nawet na mnie nie spojrzał to wątpię, żeby miało coś się zmienić.

 

Może się tak zdarzyć (ja tak miałem) Ale musisz pamiętać o tym że - po pierwsze trzeba mieć sporo szczęścia (nawet więcej niż sporo), po drugie (jeśli rzeczywiście jesteś tak mało atrakcyjny jak np. ja) osoba której się spodobasz prawdopodobnie będzie dość specyficzna:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może się tak zdarzyć (ja tak miałem) Ale musisz pamiętać o tym że - po pierwsze trzeba mieć sporo szczęścia (nawet więcej niż sporo), po drugie (jeśli rzeczywiście jesteś tak mało atrakcyjny jak np. ja) osoba której się spodobasz prawdopodobnie będzie dość specyficzna:)

 

Dlatego napisałem, że będę udawał zakochanego, nie ważne jaki jest jej charakter.

I tu dochodzimy do sedna. Liczyć na łut szczęścia i z możliwością, że nigdy w życiu nie poznam smaku seksu, czy skorzystać z usługi płatnej ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego napisałem, że będę udawał zakochanego, nie ważne jaki jest jej charakter.

I tu dochodzimy do sedna. Liczyć na łut szczęścia i z możliwością, że nigdy w życiu nie poznam smaku seksu, czy skorzystać z usługi płatnej ?

 

Dlaczego udawał? Całkiem możliwe że się w takiej osobie zakochasz.

A co do meritum sprawy........jest to problem. Prawdopodobnie seks z prostytutką jest trochę inny niż z kobietą z którą coś Cię łączy. Pewnie nie ma tam tylu emocji i wrażeń, jest to raczej mechaniczne zaspokajanie potrzeby. Zaliczysz płatny seks, będziesz troszkę wiedział jak to działa......ale to problemu nie rozwiązuje niestety. A przynajmniej nie do końca. Tutaj raczej chodzi o to co zrobić żeby spodobać się kobiecie, co zrobić żeby zdobyć kobietę. O ile oczywiście da się coś zrobić:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jej strony na pewno będzie to tylko mechaniczne zaspokojenie potrzeby. Ale dla mnie, kogoś kto jest spragniony nawet samego dotyku drugiej osoby to wydaje mi się, że będzie znaczyło jednak trochę więcej. Zdaje sobie sprawę, że nie będzie tak jak z kimś do kogo się coś czuje, ale chyba lepsze to, niż nic...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak już wcześniej było zauważnoe - znajdujecie wymówki, non-stop. Czy Wy myślicie, że ja jestem ładny? Albo inaczej nie-brzydki? :D :D Ale durnie. Dla znaczącej ilości kobiet wygląd nie tylko nie jest priorytetem, ale również stoi na n-tym miejscu z kolei.

 

Musielibyście chyba wywoływać odruchy wymiotne, żeby któraś Was nie chciała.

 

 

Wiele dziewczyn, czy kobiet patrzy na charakter, na zainteresowania, itp za które się w nas, osobnikach męskich, zakochuje. A myślenie o sobie jako o kimś nieatrakcyjnym na żadnej płaszczyźnie, doprowadza właśnie do braku zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Spójrzcie na to z tej strony : jaka kobieta będzie chciała z Wami być, jeśli nie zaoferujecie jej nic? Ani humoru, ani ciekawych zajęć, no niczego, tylko przejawiające się w zachowaniu jęczenie o samym sobie. Polecam książkę (i tu mówię zupełnie na serio, bez względu na to czy książka wyda się dopasowana do wieku) Beaty Pawlikowskiej "W dżungli życia" i "W dżungli miłości". Myślę, że jeśli się nie zamkniecie z góry na pewną (banalną-powiedzmy sobie) wiedzę z tej książki to zaczniecie wnosić dużo do swojego życia.

 

 

"Ale dla mnie, kogoś kto jest spragniony nawet samego dotyku drugiej osoby to wydaje mi się, że będzie znaczyło jednak trochę więcej."

Nie. Zwykła dziura, w którą sobie powpychasz i wyjmiesz jak skończysz. Taniej będzie odwiedzić sex-shop.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko fajnie, ale ja przy innych wcale się nie użalam na sobą. Po roku znajomości z moją przyjaciółką powiedziałem jej co mniej więcej mnie gryzie. Nie tyle, że jestem prawiczkiem, co o samej samotności. Powiedziała mi, że nigdy by się po mnie nie spodziewała, bo zawsze wydawałem jej się zdecydowany i silny z charakterem. Wiem też, że inni też nie odbierają mnie jak kogoś kto by się nad sobą żalił. Nikt nawet nie wie jakie mam problemy, normalnie nie lubię też o nich mówić. Udaje mi się zainteresować innych rozmową, staram się być towarzyski, ale nic kompletnie z tego nie wynika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiele dziewczyn, czy kobiet patrzy na charakter, na zainteresowania, itp za które się w nas, osobnikach męskich, /cenzura/. A myślenie o sobie jako o kimś nieatrakcyjnym na żadnej płaszczyźnie, doprowadza właśnie do braku zainteresowania ze strony płci przeciwnej. Spójrzcie na to z tej strony : jaka kobieta będzie chciała z Wami być, jeśli nie zaoferujecie jej nic?

 

W moim przypadku podstawowym problemem jest wygląd i to on sprawia że kobiety nie zwracają na mnie uwagi. Przecież to wygląd decyduje o tym czy się daną osobą zainteresujemy czy nie. Oczywiście potem liczą się inne rzeczy, ale rozchodzi się tutaj o to że czasem jest się skreślonym na starcie. Tak mi się przynajmniej wydaje. Co ciekawe raczej z natury jestem w miarę pewny siebie, mam poczucie humoru i ogólnie jestem uznawany za bardzo sympatyczną osobę. Ale to jak widać nie wystarcza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Po roku znajomości z moją przyjaciółką"

Masz grunt do związku, bo jak doświadczenie wielu osób pokazuje, z "przyjaźni" do miłości krok niewielki. Myślę, że się oszukujesz, że nazywasz to przyjaźnią.

 

"Powiedziała mi, że nigdy by się po mnie nie spodziewała, bo zawsze wydawałem jej się zdecydowany i silny z charakterem."

I do tego też na Ciebie leci, ale z uwagi na "przyjaźń" nic z tego nie wynika.

 

"Wiem też, że inni też nie odbierają mnie jak kogoś kto by się nad sobą żalił."

Ja teraz widzę, że się żalisz. To w sumie nic złego, ale wiesz... Często jest przeszkodą do normalnego życia, a przynajmniej to tego wymarzonego.

 

"Udaje mi się zainteresować innych rozmową, staram się być towarzyski, ale nic kompletnie z tego nie wynika."

Znów te wymówki. Jeśli jesteś w stanie zainteresować dziewczynę rozmową. Jeżeli one same jakoś się Tobą interesują, chociażby na zasadzie faktycznego zainteresowania podczas rozmowy, to znaczy, że masz u nich szansę jako partner. Moim zdaniem boisz się zrobić pierwszy krok, bo boisz się wygłupienia, lub oczekujesz tego od ew. partnerki. Mój przykład, mój związek jest dowodem na to, że się mylicie.

 

 

 

"W moim przypadku podstawowym problemem jest wygląd i to on sprawia że kobiety nie zwracają na mnie uwagi. "

Wmawiaj sobie. Podstawowym problemem jest to, że wstydzisz się samego siebie, jesteś z siebie niezadowolony, więc dajesz sygnały, nawet podświadome, że nie jesteś godnym uwagi żadnej dziewczyny.

 

"Przecież to wygląd decyduje o tym czy się daną osobą zainteresujemy czy nie."

A no. Ale ile związków powstaje, bo się poznali na ulicy, a ile na zasadzie np. przekształcenia "przyjaźni" w miłość?

 

"to że czasem jest się skreślonym na starcie"

Czasem tak. Ale czasem nie. Skoncentruj się na tym drugim "czasem nie", a wymówki mieć już nie będziesz.

 

"jestem w miarę pewny siebie, mam poczucie humoru i ogólnie jestem uznawany za bardzo sympatyczną osobę."

Stary. Ty chcesz oszukać mnie/nas, czy siebie? Myślę, że do końca ani jedno, ani drugi Ci nie wyjdzie.

 

Określenie "w miarę" świadczy o tym, że raczej nie jesteś pewny siebie. Natomiast określenie "bardzo sympatyczna osoba" zarysowuje nam (mi) pewną typową osobę. Rada - przestań być sympatyczny, a kobiete znajdziesz. Oczywiście o tyle jest to pewnik, o ile jesteś ciekawą osobą.

 

A humor? Sprawdźmy! Kawał, dowcip, sytuacja która Cię ostatnio rozśmieszyła. Chętnie posłucham.

 

"Ale to jak widać nie wystarcza."

Gdybyś nie naciągał prawdy to by wystarczyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tutaj na żalenie się sobie mogę pozwolić i tylko tutaj, wiec trochę samolubnie z tego korzystam.

Co do przyjaciółki to nic z tego nie będzie dalej, bynajmniej nie z mojej winy, bo to ona nie chciała mimo, że próbowałem i wie co do niej czułem.

I tak to się zazwyczaj kończy. Kobiety wolą widzieć we mnie przyjaciela, nie jestem fizycznie pociągający, więc pewnie czują się przy mnie bezpiecznie, że do niczego nie dojdzie, czego mogły by np. później żałować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wmawiaj sobie. Podstawowym problemem jest to, że wstydzisz się samego siebie, jesteś z siebie niezadowolony, więc dajesz sygnały, nawet podświadome, że nie jesteś godnym uwagi żadnej dziewczyny.

Nie do końca. Nie wstydzę się własnej osoby bo nie mam takiego powodu. Ale jak łatwo się domyślić wstydzę się własnej fizyczności bo już setki razy słyszałem na jej temat chamskie komentarze. A czy wynikają z tego jakieś sygnały? Nie mam pojęcia.

 

A no. Ale ile związków powstaje, bo się poznali na ulicy, a ile na zasadzie np. przekształcenia "przyjaźni" w miłość?

Poznawanie na ulicy. Toż to ewenement na skalę przynajmniej powiatową. Niestety do tej pory nie zdarzyło mi się o takim przypadku słyszeć (pomijając łzawe romanse i brazylisjkie telenowele)

 

"to że czasem jest się skreślonym na starcie"

Czasem tak. Ale czasem nie. Skoncentruj się na tym drugim "czasem nie", a wymówki mieć już nie będziesz.

Na razie dominuje pierwsze czasami.

 

Określenie "w miarę" świadczy o tym, że raczej nie jesteś pewny siebie. Natomiast określenie "bardzo sympatyczna osoba" zarysowuje nam (mi) pewną typową osobę. Rada - przestań być sympatyczny, a kobiete znajdziesz. Oczywiście o tyle jest to pewnik, o ile jesteś ciekawą osobą.

 

A humor? Sprawdźmy! Kawał, dowcip, sytuacja która Cię ostatnio rozśmieszyła. Chętnie posłucham.

 

"Ale to jak widać nie wystarcza."

Gdybyś nie naciągał prawdy to by wystarczyło.

Żeś pojechał :mrgreen:

Może złego określenia użyłem. Sympatyczni jak wiadomo są piłkarze drużyn z piątego koszyka;) W każdym bądź razie nie jestem typem mruka, mam co nieco do powiedzenia, i mam poczuci humoru w które oczywiście nie wierzysz. Nie wymyśliłem sobie tego tylko słyszałem od niejednej osoby. Poczucie humoru przejawia się w różnych sytuacjach, najczęściej jest to dowcipno - złośliwe (oby cenzura nie wycięła tego pierwszego słowa;)) komentowanie rzeczywistości. Chyba nie jest z tym tragicznie bo miałem mały epizod hmmm powiedzmy dziennikarski (w pewnym sensie ) i ponoć nieźle to wychodziło.

 

I wreszcie pytanie - cóż to znaczy ciekawa osoba? Może się okaże że moja do takich się nie zalicza i wówczas będziemy mieli problem z głowy:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Tutaj na żalenie się sobie mogę pozwolić i tylko tutaj, wiec trochę samolubnie z tego korzystam."

Domyślam się.

 

"Co do przyjaciółki to nic z tego nie będzie dalej"

Jest jedyną kobietą na ziemi?

 

"bynajmniej nie z mojej winy, bo to ona nie chciała mimo, że próbowałem i wie co do niej czułem"

Może jej jęczałeś, że ... (coś) co skutecznie ją zniechęciło. Nie wiem. Nie znam Cię. Bazuję na pewnych przesłankach, które mogą być błędne.

 

"Kobiety wolą widzieć we mnie przyjaciela"

Jeśli przedstawiasz się im jako psiapsiółka, to nie wymagaj od nich by potem te wyobrażenie mogły zmienić i np. pójść z Tobą do łóżka. Poza tym stwierdzenie "kobiety wolą" jest jakieś naiwne, nie sądzisz?

 

"nie jestem fizycznie pociągający, więc pewnie czują się przy mnie bezpiecznie, że do niczego nie dojdzie, czego mogły by np. później żałować."

Są różne kobiety, to że jedne są głupie o zamiast dać się ponieść chwili (przynajmniej w umierkowanie rozsądny sposób) myślą o ew. żałowaniu, nie świadczy, że wszystkie takie są.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jęczałem jej, nigdy nie mówiłem jej o mojej sytuacji wcześniej. Dopiero niedawno jej powiedziałem.

Nie przedstawiam się jako "psiapsiółka", ani się tak nie zachowuje. I stwierdzenie "kobiety wolą" może i jest błędne, ale tyczy się wszystkich kobiet, które do tej pory poznałem. Nowych już raczej nie mam zbytnio możliwości poznać poza portalami typu sympatia.pl (ale tam jestem skutecznie olewany), więc pewnie takie moje zdanie pozostanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dopiero niedawno jej powiedziałem."

Dla mnie problem jest jasny. Jestem pewien, że dla wielu również.

 

"Nie przedstawiam się jako "psiapsiółka", ani się tak nie zachowuje."

Ja obiektywnie stwierdzam, że musi być coś na rzeczy, skoro KAŻDA kobieta chce być Twoją psiapsiółką.

 

"Nowych już raczej nie mam zbytnio możliwości poznać."

Ach te wymówki. Jak to nie masz możliwości? Jakieś uzasadnienie?

 

Ja się nie dziwię, że jesteś olewany na Sympatii. Na sympatii są (tak mi sie wydaje) dwa rodzaje ludzi. Zajebiści (pod względem wyglądu) i Ci, którzy są przez nich olewani (np. Ty). Samo to, że szukasz ratunku na takim portalu powinno Cię zastanowić, czy nie masz żadnego problemu na płaszczyźnie kontaktów społecznych.

 

Wiesz i nie mówię tego na zasadzie, bo tak mi się wydaje, tylko na zasadzie własnego życia. Pamiętam swoje wymówki, swoje tłumaczenia, swoje zwalanie winy na wygląd, kobiety, które są złe, bo widzą we mnie nie tego, kim chciałbym być, itd. Skoro ja byłem w stanie zmienić swoje życie pod tym względem, to nie pierdolcie, że Wy nie potraficie. Jesteście dorosłymi ludźmi, więc nie użalajcie się nad sobą (a ciągle to robicie i z pewnością w życiu niewirtualnym również to występuje, acz w innej formie) i bierzcie się do pracy nad sobą. Nie macie siły? I tu pojawiaja się kwestia psychotropów, które pomagają się odbić i psychoterapii, która uczy nas myśleć w dobry dla nas sposób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nowych już raczej nie mam zbytnio możliwości poznać."

Ach te wymówki. Jak to nie masz możliwości? Jakieś uzasadnienie?

Podejrzewam że chodzić może np. o brak znajomych. Zauważ że jeśli dana osoba nie ma ich zbyt wielu to pojawia się pewien problem w tym zakresie. Przecież nie znajdzie sobie dziewczyny na ulicy, czy w poczekalni do dentysty.

 

Nie macie siły? I tu pojawiaja się kwestia psychotropów, które pomagają się odbić i psychoterapii, która uczy nas myśleć w dobry dla nas sposób.

Jednym pomoże, innym nie. Ja się w życiu różnych prochów nałykałem i nic z tego nie wynikło. A psychologów/psychoterapeutów nie chce mi się już nawet liczyć bo zaczynam się w tym gubić;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi znajomi zaczynają układać swoje życie rodzinne. Już nie w głowie im wypady gdzie kolwiek. Jeśli już uda się ich gdzieś wyciągnąć to do cichego pobliskiego pubu. Pozostają serwisy randkowe na które jestem o wiele za brzydki, żeby w ogóle nawiązać jaki kolwiek kontakt.

A co do psychotropów to już byłem nimi szprycowany. Działały na mnie tylko 2 tygodnie i robiłem się przez nie bardzo nerwowy. Już więcej nie chce brać takich specyfików.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie do końca. Nie wstydzę się własnej osoby bo nie mam takiego powodu. Ale jak łatwo się domyślić wstydzę się własnej fizyczności bo już setki razy słyszałem na jej temat chamskie komentarze. A czy wynikają z tego jakieś sygnały? Nie mam pojęcia."

Na jedno wychodzi. Tak widać o człowieku, że się wstydzi własnego wyglądu. Chociażby po sylwetce - lekko przygarbionej.

 

"Poznawanie na ulicy. Toż to ewenement na skalę przynajmniej powiatową. Niestety do tej pory nie zdarzyło mi się o takim przypadku słyszeć (pomijając łzawe romanse i brazylisjkie telenowele)"

A no właśnie, więc uroda nie jest sama w sobie potrzebna, by nawiązać pierwszy kontakt, gdyż pierwszy kontakt nie następuje na ulicy, tylko w innych okolicznościach - praca, impreza, itd.

 

"Na razie dominuje pierwsze czasami."

Zależy to od Ciebie, jakie kobiety wybierasz za swój cel - że tak powiem...

 

"Żeś pojechał :mrgreen:

Może złego określenia użyłem. Sympatyczni jak wiadomo są piłkarze drużyn z piątego koszyka;) W każdym bądź razie nie jestem typem mruka, mam co nieco do powiedzenia, i mam poczuci humoru w które oczywiście nie wierzysz. Nie wymyśliłem sobie tego tylko słyszałem od niejednej osoby. Poczucie humoru przejawia się w różnych sytuacjach, najczęściej jest to dowcipno - złośliwe (oby cenzura nie wycięła tego pierwszego słowa;)) komentowanie rzeczywistości. Chyba nie jest z tym tragicznie bo miałem mały epizod hmmm powiedzmy dziennikarski (w pewnym sensie ) i ponoć nieźle to wychodziło.

 

I wreszcie pytanie - cóż to znaczy ciekawa osoba? Może się okaże że moja do takich się nie zalicza i wówczas będziemy mieli problem z głowy:)"

A no. Humor jest :) Ciekawość osobista jest. A pewność siebie? Nie negujesz? ;)

 

Słuchaj, ja Ciebie nie chcę atakować, ale zmusić do poruszenia tego tematu w inny sposób, niż podejrzewam, że to robiłeś.

 

Wierząc Twoim słowom, to po prostu mierzysz nie tam gdzie trzeba. Nie, że za wysoko, tylko nieodpowiednio.

 

 

 

 

"Już nie w głowie im wypady gdzie kolwiek."

Nie bądź uzależniony od znajomych. Zresztą nie sądzę by wszyscy.

 

"Pozostają serwisy randkowe na które jestem o wiele za brzydki, żeby w ogóle nawiązać jaki kolwiek kontakt."

Być może tak. Ale i tak twierdzę, że Twoje problemy wynikają nie tyle z rzekomej brzydoty, a Ciebie zrażonego do wszystkiego przez ww. brzydotę.

 

"A co do psychotropów to już byłem nimi szprycowany."

Widocznie źle zostały dobrane, poza tym nie sądzę żebyś miał dług staż w łykaniu ich. Myślę, że to zwykła wymówka typu : "nic mi już nie pomaga, więc i ja sobie nie pomogę".

 

 

 

Jakiekolwiek nie byłyby to problemy, zawsze zależą głównie od nas samych. Czy to zmiana sylwetki, czy to poglębienie elekwencji, czy radzenie sobie z nerwicą i depresją. Najśmieszniejsze jest to, że zawsze znajdziecie/my wymówkę by czegoś ze sobą nie zrobić.

 

Zapraszam naprawdę serdecznie do lektury dwóch książek Beaty Pawlikowskiej. Są biblioteki na tym świecie, więc koszta przeczytania będą znikome.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam taki oto pomysł, abyście zamieścili swoje ogłoszenie o treści, że jesteście nieatrakcyjni fizycznie a do tego nieśmiali... Myślę, że są dziewczyny, którym tak bardzo nie zależy na urodzie.

 

Np. mam znajomą, która zachorowała na nerki i musiała brać sterydy, co doprowadziło do tego, że jest dość otyła. Przez pewien czas, ze względu na to, że miała chłopaka, była w głębokiej depresji. Nawet miała myśli samobójcze. Znalazła chłopaka, który nie olśniewa wyglądem, ale są szczęśliwi, rozumieją siebie.

 

Moja dziewczyna nie jest ideałem kobiecego piękna, ale cenią ją za to jakim jest człowiekiem, że się dobrze rozumiemy, że możemy razem budować przyszłość. A ja jestem z siebie dumny, że nie patrzę już tylko na urodę, która kiedyś i tak przeminie, tylko we wnętrze, że nie jestem pustym człowiekiem, tylko potrafię wyłuskać pięknie, niekoniecznie widoczne na pierwszy rzut oka...

 

[Dodane po edycji:]

 

A ten pomysł z prostytutką uważam za głupi. Wam potrzeba realnego człowieka, który wam powie niezależnie od tego czy zapłacicie czy nie, że jesteście dla niej najważniejsi, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. Nie będę wspominać, że możecie złapać HIV, "żółtaczkę" albo inną chorobę weneryczną jak pójdziecie do agencji, a w szczególności do klasy ekonomicznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni nie wierzący w siebie, niepewni siebie są niestety omijani przez kobiety, bo nic tak nie odstrasza jak to. Kobieta szuka w jakimś sensie opiekuna, w miarę zaradnego mężczyzny, ojca dla przyszłych dzieci. Nie może nim być całkowity fajtłapa i nieudacznik życiowy. My kobiety wyczuwamy takich mężczyzn, ta niepewność "bije" po oczach zazwyczaj. Nie wiem co mogę poradzić, skoro leki ani psychoterapia nie pomagają... Najlepiej by dla was było jakbyście spotkali podobną, równie nieśmiałą, niepewną siebie dziewczynę, to wtedy byście się nawzajem zrozumieli. Ale które zrobi pierwszy krok?? Nieśmiałość przecież na to nie pozwala, pomyślcie, że przez takie coś jak nieśmiałość życie przeleci wam koło nosa, czy jest to warte tego?? Trzeba jakoś zmienić tok myślenia, ja też kiedyś byłam nieśmiała ale im jestem starsza to to mija, pracuję nad tym, pracuję nad sobą i to w dużej mierze sama, czytam książki ipt. dopiero od niedawna zdecydowałam się na leki z powodu zaburzeń nerwicowych. Mam męża i dwójkę dzieci, mimo nieśmiałości spotykałam się z mężczyznami. Przyznam że w dużej mierze pomagał mi alkohol, nieśmiałość mijała:) Umawiałam się na randki przy piwku i dzięki temu byłam odważniejsza. Nie namawiam do pijaństwa ale do jednego piwka czy dwóch dla rozluźnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musicie próbować, myślę, że im młodsza to tym bardziej zwraca uwagę na wygląd, starsze patrzą już bardziej na cechy mężczyzny. Także może zacznijcie od trochę starszych od siebie?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do zamieszczania zdjęć do oceny wyglądu to powiem, że ja już w różny sposób próbowałem „sprowokować” dziewczyny do obiektywnej opinii na temat mojego wyglądu (oczywiście wirtualnie) i niestety zero obiektywizmu. Osoba nieatrakcyjna fizycznie, cierpiąca na fobie społeczną, depresję, chodząca do psychiatry, nie mająca pasji, cicha ,spokojna, lękliwa nie ma szans na żaden normalny związek. Ja właśnie taki jestem. Która z dziewczyn krytykująca pomysł wizyty u pani lekkich obyczajów chce takiego gościa – pytanie retoryczne, bo wiadomo że żadna, kobiety pragną facetów zaradnych pewnych siebie, odważnych, pomysłowych, nieprzewidywalnych, spontanicznych i.t.d.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×