Skocz do zawartości
Nerwica.com

jasio25

Użytkownik
  • Postów

    67
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia jasio25

  1. jasio25

    Nie potrafię żyć

    Przepraszam, poniosło mnie trochę. Koleś jest na prawdę denerwujący. Kończę dyskusję i jestem grzeczny. P.S. 105 kg, z czego większość to tłuszcz, strach się bać :)
  2. jasio25

    Nie potrafię żyć

    "Czyli siłownia cie nie uzdrowiła w cudowny sposób? " Dochodzę do wniosku, że jesteś debilem...ale to nie Twoja wina, nie każdy rodzi się inteligentny. "Skąd wiesz, że lepiej dla kogo? Możesz sobie kozaczyć tutaj do woli. Zamknijmy ten wątek bo będą padać tylko puste slogany." Stawiam, że nie miał byś szans z 93 kg facetem, cholerykiem, na sterydach walczącym amatorsko na ringu. Cóż, mogę się mylić :) "Dopiero farmakoterapia. Ale nie twierdze, że w przypadku innych się to sprawdzi." Tak walczyłeś, że to jedyna słuszna metoda, a teraz przyznajesz, że może się nie sprawdzić :) No i o to mi chodziło :)
  3. jasio25

    Nie potrafię żyć

    "Możesz mi tylko wierzyć, że poza kompem robię to samo." To lepiej, żebyśmy nie mieli okazji rozmawiać na żywo, bo na brak kultury reaguje agresywnie. Cóż, wiem, że to źle ale nie mam zamiaru tego zmieniać. "Najlepszym środkiem jest psychoterapia i farmakoterapia jednocześnie (a jeśli ktoś do tego ćwiczy to jak najbardziej chwała mu za to)." Skończyłeś na studiach psychologie? Ale jeśli nawet jesteś lekarzem, to i tak możesz co najwyżej powiedzieć, że twoim zdaniem takie leczenie jest najlepszym środkiem. Mnie irytują za to twoje wypowiedzi. Uważasz się za wszystko wiedzącego. "Widzę, że wszyscy macie wspólny mianownik - bardzo niskie poczucie własnej wartości. Przerabiałem to kiedyś. Powód jest prosty: niedobór serotoniny." A ta wypowiedz przebija wszystko. Poczucie niskiej wartości spowodowane niedoborem serotoniny Wiesz ile może być przyczyn niskiego poczucia wartości? Najzabawniejsze jest to, że psychologia to nadal nauka, gdzie jest więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi. A ty uważasz się za znawcę, mimo, ze sami lekarze nie mają pewności co do żadnej z teorii. A ja jako chory od 10 lat na depresję mam duże prawo, żeby wyrażać swoje opinie. Bo właśnie słuchając innych w okół, zwalając wszystko na barki lekarza i leków zamiast samemu zabrać się do roboty i zacząć działać choćby zmuszając się, tkwiłem w tym tak długo. I też nie mam przyjaciół, chwilo (mam nadzieje) pracy, nie mam nikogo bliskiego i żadnego oparcia. Najlepsze lata życia zostały zaprzepaszczone bezpowrotnie i przez to całe życie mam tylko jedno jedyne pozytywne wspomnienie. Jak tylko można uniknąć leków, to nie powinno się ich brać i lepiej próbować innych metod. Będę się tego trzymał, bo żeby na prawdę wyjść z depresji trzeba umieć się temu postawić, trzeba wyrobić w sobie siłę. Nie można iść na łatwiznę, bo to nic na dłuższą metę nie daje. Koniec dyskusji z mojej strony.
  4. jasio25

    Nie potrafię żyć

    Cóż, chyba na Ciebie ta Twoja terapia źle podziałała, bo kultury pokazujesz coraz mniej. "Nie podskakuj bo pstryczka w nos dostaniesz." Czujesz się silny siedząc przed komputerem - typowe. "Z tego co pisałeś wynika, że faworyzujesz ćwiczenia nad psychoterpie i farmakoterapię." Nad farmakoteriapię, poza na prawdę poważnymi przypadkami. Co do psychoteriapii to sam w pierwszym poście napisałem, żeby poszła do psychoterapełty. Czytaj uważnie... "W czym nie widzisz sensu? Co mam wyjaśnić?" Przeczytaj od początku naszą rozmowę - uważnie.... "Umiesz forumułować jasno myśli i przelać je na papier? Wiesz co to jest alternatywa, a co wspomagacz? Może przestudiuj najpierw słownik języka polskiego?" Tu masz rację. Źle się wyraziłem. W lżejszych przypadkach może być to alternatywą. W poważniejszych ważny wspomagacz terapii, bo można wyłączyć dzięki temu leki. Jak trochę poduczysz się czytania ze zrozumieniem i kultury to daj mi znać, może dokończymy wtedy dyskusję.
  5. jasio25

    Nie potrafię żyć

    Wkurzasz już mnie, czytaj powoli i uważnie to co jest napisane. "Uprawianie sportu gdy ktoś nie widzi sensu chociażby we wzięciu prysznicu gdyż i tak się znowu pobrudzi powstrzyma taką osobę od samobójstwa? Silna wola nie ma nic do przebiegu depresji. Jedynie może popchnąć nas do przodu przy próbie wyjścia z niej." Nie napisałem, że sport powstrzyma od samobójstwa. Mało tego, przyznałem, że w takim wypadku leki są potrzebne :) "To co ty opisujesz jest to taki wspomagacz który nie zastąpi psychoterapi i farmakoterapi." Dokładnie tak, sam to przyznałem w poprzednim poście, dokładnie w tym zdaniu - "Ja staram się zaproponować alternatywę, nie odrzucając normalnego leczenia". "Nie nadinterpretowałem tylko sam się zamieszałeś w tym co piszesz. Informacje jakie podała były nieścisłe a ty wydałeś jednoznaczną opinie." Jeszcze raz podkreślam, że nie wydałem jednoznacznej opinii i proszę byś czytał ze zrozumieniem! A do Twojego zdania co do którego sensu nie mam pewności nie dałeś wytłumaczenia, tylko znowu atakujesz mnie. Widzisz, ja nie studiowałem psychiatrii i staram się otworzyć umysł na wszelkie możliwości leczenia. Jeśli chodzi o sport jako ważny czynnik wspomagający leczenie to każdego dnia widzę przykłady gdzie sprawdził się w 100 proc. Nie jeden odosobniony przypadek, ale znam ich bardzo wiele. Ze mną włącznie. Mało tego, gdyby nie to, że wpadłem w wir ćwiczeń, to pewnie już bym zrobił sobie krzywdę.
  6. jasio25

    Nie potrafię żyć

    "Po wysiłku będziesz nie dość, że zdołowany to jeszcze zmęczony. Gdy się nie czerpie przyjemności z niczego to robienie czegoś jest katorgą." W tym rzecz, że po takim wysiłku jesteś mniej zdołowany. Poza tym to jest całkiem inny rodzaj zmęczenia, niż tyrając cały dzień w pracy. Ćwiczenia to nie tylko podnoszenie hantli, czy bieganie i każdy może znaleźć coś co sprawi mu przyjemność i nie będzie się zmuszał. Jeśli uważasz inaczej to znaczy, że masz nie wiele z tym styczności. "Mi tablety uratowały życie. Co ty na to?" Ale nie wyleczyły Cię, tylko wspomogły leczenie. Uratowały, bo poprawiły samopoczucie w chwili największego załamania. Mam rację? Sam brałem psychotropy, wiec wiem jak działają i co dają. "Sport w każdej postaci jest jak najbardziej wskazany ale nie jest to sposób na wyleczenie się." Psychiatrzy sami przyznają, że wysiłek nawet trzy razy w tygodniu jest w stanie mieć równie duża skuteczność co leki, czy psychoterapia przy leczeniu depresji o umiarkowanym natężeniu. Poza tym nie twierdze, że leczenie można oprzeć tylko na tym. Dlatego właśnie nadal zachęcam do pójścia do psychiatry. "Skąd wiesz czy był dobry czy nie? Może była tylko u niego i tak jak napisałeś lekarz będzie po omacku próbował leku który się najlepiej sprawdza wg. jego/jej uznania." Nie stwierdziłem jednoznacznie, że tamten lekarz był dobry, czy też zły. Druga część tej wypowiedzi jest niejasna, więc nie ustosunkuje się do niej. Wydaje mi się, że wynika z tego, że znowu nadinterpretowałeś moje słowa. Nie twierdzę też, że leki nie są potrzebne. Czasami, gdy brakuje już całkowicie siły to może być jedyna rzecz, która powstrzyma ten ból który może doprowadzić do samobójstwa. Ale tylko silna wola jest w stanie rozprawić się z przyczynami choroby, a leki w większości przypadków są przepisywane lekką ręką przez lekarzy. Bluźnierco, próbujesz na siłę przedstawić jedyny słuszny sposób na leczenie. Ja staram się zaproponować alternatywę, nie odrzucając normalnego leczenia. Jesteś zaślepiony swoimi racjami i do tego wypowiadasz się w mało kulturalny sposób - np. "Co ty nie powiesz? ". Czytaj uważnie wypowiedzi innych i miej trochę szacunku do swojego rozmówcy.
  7. jasio25

    Nie potrafię żyć

    Leki to wcale nie jest wyjście. Lekarz o tym powinien decydować, a nie wy. "Twoje samopoczucie wynika z zaburzenia neuroprzekaźników w mózgu". Występowanie i przyczyna zaburzeń psychicznych nadal nie jest do końca poznana. Psychiatria nadal działa trochę po omacku, dlatego jest wiele technik leczenia i jest to takie trudne. Co do leków to one nie leczą, mają skuteczność równą placebo. Przykład "tabletki szczęścia", czyli prozac i głośne całkiem nie tak dawno badania nad skutecznością. Można równie dobrze poradzić sobie bez nich, lecz wymaga to dużo większej siły woli. Można brać tabsy latami, ale jeśli nie wyeliminujemy problemu to zawsze będziemy chorzy. Poziom serotoniny można zwiększać nie tylko przez tabsy. Najzdrowszym rozwiązaniem jest np. sport. Choćby 30 min biegu z samego rana, sprawia zwiększenie poziomu serotoniny (w ten sposób organizm nagradza samego siebie za wysiłek). Kolejny plus to zwiększenie zapotrzebowania kalorycznego i przyspieszony metabolizm. Po jakimś czasie poczujesz, że masz o wiele więcej siły, ochoty do działania, a do południa nie dasz rady spać, bo organizm sam się będzie dopraszał, żeby ruszyć dupę z miejsca. Wzmacniasz też swoją siłę woli, bo nie zawsze jest ochota na bieg, ćwiczysz też systematyczność. Zaczyna Ci coraz bardziej na tym zależeć, bo jeśli robisz coś poświęcając się, to nie chcesz stracić wypracowanych efektów. Zobaczysz, że po jakimś czasie zacznie też zależeć Ci na zmianach w innych dziedzinach życia. Najważniejsze to zacząć. Skoro uważasz, że nie ma już żadnego wyjścia z Twojej sytuacji, to znaczy, że nie masz nic do stracenia. Wstań jutro rano i zmuś się do wysiłku. Zapisz się też do psychologa. Nie pracujesz, ale może w Twoim mieście są kliniki współpracujące z NFZtem. Nie masz ubezpieczania, to szoruj zarejestrować się do urzędu pracy jako bezrobotna. Poprzedni psychiatra powiedział Ci, że musisz teraz sobie poradzić z tym sama. Fakt jest taki, że mało jest dobrych lekarzy i tamten równie dobrze powiedział tak, bo nie umiał Ci pomóc. Jeśli nie czujesz się na siłach walczyć z kolejnym dniem sama, to miej w dupie zdanie tamtego lekarza i idź do innego. To Ty najlepiej wiesz co by było dobre dla Ciebie. Życie jest tylko jedno, nie ma reinkarnacji, nie ma Boga, nie czeka na nas lepszy świat (jakby było inaczej to będzie to miła niespodzianka, ale nie można się teraz na to nastawiać) i trzeba go stworzyć sobie tutaj. Tak na zakończenie...reklamuję tak sport, bo znam wiele przykładów, gdzie pomógł w "ogarnięciu się", czy nawet całkiem odmienił życie. Takie moje małe marzenie, żeby w przyszłości otworzyć taki ośrodek wspomagający osoby chore po przez wysiłek fizyczny w każdej postaci :)
  8. jasio25

    Nie potrafię żyć

    Ja mam 26 lat i podobne problemy. Też nie umiem żyć, przystosować się do otaczającego świata. Znajomych praktycznie nie mam, nigdy nie miałem dziewczyny(nie wiem nawet jak szukać, więc pewnie tak zostanie). Niecały rok temu odkryłem coś co pochłonęło mnie całkowicie. Zaczęło się od pójścia do klubu fitness, żeby zająć jakoś czas, a teraz sport w każdej postaci sprawia, że mam po co wstawać codziennie z łóżka. Chcę wiązać z tym przyszłość, a przynajmniej najbliższą. Choćby jako instruktor. Mimo, że nadal mam depresję spowodowaną samotnością i nie umiem sobie z tym poradzić - ani tego zmienić, ani się przyzwyczaić - to jednak jest coś co sprawia, że czuję, że żyje. Basiu123, musisz przestać myśleć o tym, czy spełniasz oczekiwania rodziców. Ważne żebyś Ty czuła się spełniona. Skoro nie daje Ci spełnienia to do czego teraz dążysz, to może znaczyć, że nie jest to coś co tak na prawdę chcesz w życiu robić. Poeksperymentuj, znajdź coś dla siebie. Nigdy nie jest za późno, żeby przemeblować całkowicie swoje życie bez względu na to, co sądzą o tym inni.
  9. Mi na depresje pomagają najbardziej ćwiczenia. Na siłownie poszedłem za namową najpierw psychiatry, a później przyjaciółki. Lekarz i leki poszły w odstawkę, a sport po prostu mnie uzależnił. Jak nie na siłowni, to biegam. Niedługo zaczynam uprawiać sztuki walki, mam nadzieje, że w przyszłości uda się startować w zawodach. Chce też zrobić kursy trenerskie, może też masażu i co tylko przyjdzie mi do głowy. Minus jest taki, że pochłonęło mnie to bez reszty, staram się ustawiać cały dzień pod dietę i ćwiczenia. Chyba tak mocno skupiam się na tym, żeby nie myśleć o tym co jest złe...
  10. "sa brzydkie, wiec nie ma co sob ie nimi glowy zawracac" - qwas masz wspaniale podejscie do ludzi. Czyli patrzac z drugiej strony, jak ja jestem brzydki to kobiety nie maja co zawracac sobie mna glowy ? Dzieki za tak wspaniale spojzenie, przez ktore mam wlasnie depresje... A ja wam powiem, ze troche sie odwazylem ostatnio i poszedlem na pierwsza randke od wielu, wieeelu lat i sie nawet spodobalem :) I nie jest to takie trudne jak myslalem, po prostu trzeba byc otwartym i nie myslec o tym co powiedziec, chocby same glupoty :) W koncu ona byla tak samo zdenerwowana jak ja. No moze nie do konca, bo ja na poczatku myslalem, ze zemdleje, ale pozniej sie rozluznilem i odziwo nawet bardzo. Pewnosc siebie od razu sie zwiekszyla. Mimo, ze to dopiero pierwsze kroki w moim wyjsciu do ludzi i dluga droga przedemna to juz nawet nie mysle o zadnych prostytutkach. Moze teraz tego nie zrobie, ale wiem, ze w przyslosci tak i z osoba na ktorej mi naprawde zalezy.
  11. qwas, daruj już sobie wypowiedzi w tym temacie. Jeśli nie zauważyłeś to nikt się z Tobą nie zgadza. Twoim głównym argumentem są nasze "wymówki", a wypowiedzi bazują na obrażaniu innych. Szczerze... to mnie zaczynasz wkurwiać.
  12. Na zdjęciu nie widać aż tak blizn po trądziku, jest robione z dalszej peryspektywy, dlatego wyglądam na nim w miare normalnie. Dlatego to "jesteś przystojny" jest dużym nadużyciem :) Nie chodze w krótkich spodenkach nigdy i właściwie tylko w koszulach. "I czekaj na tą jedyną" Właśnie czekam i czekam i nic z tego nie wynika... Wszyscy w okół w moim wieku już mieli kilka tych jedynych... Dla Ciebie, hanca84, chyba nie powinno być problemem, że wyglądasz na 20 lat ? Zaliczył bym to raczej na plus.
  13. Sport jak już mówiłem, od 5 miesięcy chodzę na siłownie. Uczę się też grać w bilard (z marnym skutkiem:)), co jakiś czas paintball i moja największa jeszcze nie spełniona miłość - skoki na spadochronie. Sporty typowo męskie, ew. kontakt z dziewczynami tylko na siłowni. Na bilard jak już jakieś przychodzą to tylko w parze z chłopakiem. Praca - w pracy jestem najmłodszy i to o wiele od pozostałych osób. Od zeszłego roku poszedłem poraz kolejny na studia, w ramach planu odbudowy swojego życia, na kierunek typowo męski. Na roku 3 dziewczyny. Nie dość, że oblegane przez wszystkich (w końcu są swego rodzaju atrakcją), to w dodatku zajęte. Studia zaoczne, nikt poza szkołą nie próbuje utrzymywać kontaktu, zero zgrania w grupie. Do tego wszyscy te 6 lat młodsi ode mnie. Czuje się tam trochę staro :) Fotek na forum nie zamieszcze, żeby przypadkiem ktoś kogo znam poza światem internetu nie natknął się na nie, a już po moich postach mogli by łatwo wpaść na to, że ja to ja. Ewentualnie na maila moge przesłać. Są wakacje, może macie racje, zastanowie się nad jakimś ciekawym weekendowym kursem.
  14. hanca84, podałaś trafne przykłady, jednak nie mają np. związku ze mną. Oni mieli w ogóle dziewczyny w przeszłości tylko tak się złożyło, że zostali prawiczkami. A ja nie miałem właściwie nigdy dziewczyny i nawet szansy, żeby pójść z kimś na randke. W tej chwili stało się to jeszcze trudniejsze, bo nie wiem, gdzie mogę jakąś dziewczyne poznać, która nie sugerowała by się moim wyglądem. Mogę jedynie włóczyć się samotnie po barach zaczepiając kogo popadnie... qwas, nawet nie wiesz ile już zmieniłem w swoim życiu i nadal zmieniam, wiec przestań ciągle oceniać ludzi z byt pochopnie. Dziwisz się, że twoje niezbyt konkretne rady nie docierają do nas ? Jak byś ciągle starał się wszystko zmieniać w okół na lepsze, żeby wyjść z depresji, a codziennie budząc się czuć zamiast poprawy to coraz większą samotność to też już byś wątpił. Po 10 latach depresji naprawdę ciężko było się podnieść, próbować ułożyć sobie życie. Ze wszystkim sobie jestem w stanie poradzić sam i tak też robie, ale z samotnością niestety nie da się wygrać.
  15. Gdyby tak łatwo było można znaleźć dziewczynę, nie było by problemu ze mną - 25 letnim prawiczkiem i tracącym sens życia, który jest starszy ode mnie. Ja jednak z tą decyzją poczekam i dam sobie jeszcze troche czasu, tylko nie wiem, czy jest sens.
×