Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie umiem żyć.


trust_me

Rekomendowane odpowiedzi

O tym, że choruję na chad dowiedziałam się ponad rok temu. Wydaje się, że to szmat czasu, że powinnam się już przyzwyczaić do zmian nastroju, umieć się kontrolować i radzić sobie w życiu. Mam jednak dni, takie jak dziś, że jestem w totalnej rozsypce... Talepie mnie i nie umiem się uspokoić, nie mam siły. Rodzina znów się czepia, że jestem "nieobecna", w szkole kompletna katastrofa, bo wymaga ode mnie dużej wyobraźni, siły przebicia, odwagi, a czuję się jak żółw który chowa się w skorupę i ucieka. Nie jestem sobą, coś zabrało mi mnie, czuję się jak w filmie... Do tego zaczynam pracę, przez którą muszę zrezygnować z terapii. Nie dam rady funkcjonować normalnie bez terapii, bardzo jej potrzebuję. Przede mną praktyki i dosłownie umieram ze strachu, wiem że muszę dać z siebie wszystko, nie mogę sobie pozwolić na błędy, a moja koncentracja leży. Mogę z nich zrezygnować, ale matka mnie za to zabije. A ja zwyczajnie nie mam siły, nie mam siły wstawać z łóżka, nie mam siły umyć włosów, nie mam siły sprzątać. Zmuszam się jak mogę. Nienawidzę siebie.

 

I cały czas mam wrażenie, że jestem leniwa, nie chora. Nie umiem sobie z tym poradzić. Nienawidzę siebie.

Czy już zawsze tak będzie, jestem przerażona życiem. Moje lęki wgniatają mnie w podłogę.

Jak żyć? Jak normalnie żyć? Jak mieć siłę, motywację, jak się nie bać? Nie umiem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

A mozesz napisac jaka bylas jako dziecko? Towarzyska czy moze stronilas od innych w tym dzieci? Tez bylas zamknieta w sobie?

 

 

Z tego co kojarze to wypowiadalas sie w watku chad wiec domniemam, ze chorujesz na to? Dlugo sie juz leczysz? i co na to lekarze?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trust-me... Witam serdecznie ... ;Rozumiem co przeżywasz .Piszesz że kilka lat temu Przeżyłaś traumę ...to jedna z przyczyn Twojego stanu... Trzeba to zmienić.Nie poddawaj sie , jesteś osobą wartościową , energiczną, silną , ... Będziesz jeszcze radosna ...zaczniesz kochać życie , wszystko będzie Ci się chciało i łatwo przychodziło np.nauka. Chciałabym Ci bardzo pomóc ...Jesteś wspaniałą ,cudowną Osobą,Wrażliwą ...wiem że masz wiele do zaoferowania innym i sobie ...Pokochaj Siebie ...inni Cię akceptują ,Kochają/np.rodzice chociaż nie rozumieją Twojego stanu/....Gdyby przeżywali by to co Ty, wiedzieli by co to za ...niemoc , ciemność ,smutek,...najprostsze czynności są takie trudne ...to minie ...Najważniejsze że się zmieni...... Dobrze zwierzyć się przyjaciółce.... Jeśli chcesz porozmawiać założę gg.. Już dziś pamiętaj , masz we mnie przyjaciółkę ...akceptuję Cię taką jaką jesteś ...Lubię Cię już teraz, Bóg Cie kocha i cały świat ,,,jest tylko mały problem Ty..masz siebie polubić ....masz wiele zalet , na pewno...Chcę żeby zmieniło się Twoje życie o 180 stopni ,,,i tak będzie.....Masz zadanie...zawiąż dziś sznurówki w butach i się ciesz jak cudnie Ci poszło...Świętuj sukces ...łatwe nie ...Jak to umiesz to wszystko umiesz i na wszystko znajdziesz siłę....Posprzątaj biurko i świętuj ze fajnie poszło.....Ta radość da Ci SIŁE ...i będzie ona rosnąć ....Smutek zabija radość ,,,, Radość potęguję siłę...z drobiazgów się Ciesz....Napełniaj się radością .... ,a będziesz Kochać Siebie, świat, ludzi i oni Ciebie będą lubić ... Dedykuję Ci wiersz...............Jest taka Miłość która ,tuli Cię do swego serca, Jesteś bezpieczna .... Ktoś Cię stworzył z Miłości i dla miłości i szczęścia... ..... Jeśli by żył Papież Jan Paweł 2 , Ojczulek by przytulił... Matka Teresa z Kalkuty , by opatrzyła twoje Rany serca ....Jest Miłość w moim sercu ,co Kocha Cię już dziś ....Jak Matka, przyjaciółka , koleżanka .... Jestem Tym co potrzebujesz ...Podzielę się tym co mam ,tylko powiedz ....Co jest Ci potrzebne ...Czego potrzebujesz ...Za czym tęsknisz ....Podaj rękę pójdziemy Razem , nie jesteś sama ... i już jest dobrze ...Jesteś bezpieczna spokojna ....to coś co chce Ci dać......../Alicja/.....O.N

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trust-me... Witam serdecznie ... ;Rozumiem co przeżywasz .Piszesz że kilka lat temu Przeżyłaś traumę ...to jedna z przyczyn Twojego stanu... Trzeba to zmienić.Nie poddawaj sie , jesteś osobą wartościową , energiczną, silną , ... Będziesz jeszcze radosna ...zaczniesz kochać życie , wszystko będzie Ci się chciało i łatwo przychodziło np.nauka. Chciałabym Ci bardzo pomóc ...Jesteś wspaniałą ,cudowną Osobą,Wrażliwą ...wiem że masz wiele do zaoferowania innym i sobie ...Pokochaj Siebie ...inni Cię akceptują ,Kochają/np.rodzice chociaż nie rozumieją Twojego stanu/....Gdyby przeżywali by to co Ty, wiedzieli by co to za ...niemoc , ciemność ,smutek,...najprostsze czynności są takie trudne ...to minie ...Najważniejsze że się zmieni...... Dobrze zwierzyć się przyjaciółce.... Jeśli chcesz porozmawiać założę gg.. Już dziś pamiętaj , masz we mnie przyjaciółkę ...akceptuję Cię taką jaką jesteś ...Lubię Cię już teraz, Bóg Cie kocha i cały świat ,,,jest tylko mały problem Ty..masz siebie polubić ....masz wiele zalet , na pewno...Chcę żeby zmieniło się Twoje życie o 180 stopni ,,,i tak będzie.....Masz zadanie...zawiąż dziś sznurówki w butach i się ciesz jak cudnie Ci poszło...Świętuj sukces ...łatwe nie ...Jak to umiesz to wszystko umiesz i na wszystko znajdziesz siłę....Posprzątaj biurko i świętuj ze fajnie poszło.....Ta radość da Ci SIŁE ...i będzie ona rosnąć ....Smutek zabija radość ,,,, Radość potęguję siłę...z drobiazgów się Ciesz....Napełniaj się radością .... ,a będziesz Kochać Siebie, świat, ludzi i oni Ciebie będą lubić ... Dedykuję Ci wiersz...............Jest taka Miłość która ,tuli Cię do swego serca, Jesteś bezpieczna .... Ktoś Cię stworzył z Miłości i dla miłości i szczęścia... ..... Jeśli by żył Papież Jan Paweł 2 , Ojczulek by przytulił... Matka Teresa z Kalkuty , by opatrzyła twoje Rany serca ....Jest Miłość w moim sercu ,co Kocha Cię już dziś ....Jak Matka, przyjaciółka , koleżanka .... Jestem Tym co potrzebujesz ...Podzielę się tym co mam ,tylko powiedz ....Co jest Ci potrzebne ...Czego potrzebujesz ...Za czym tęsknisz ....Podaj rękę pójdziemy Razem , nie jesteś sama ... i już jest dobrze ...Jesteś bezpieczna spokojna ....to coś co chce Ci dać......../Alicja/.....O.N

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trust_me kojarzę Cię z wątku "chadowego" :) Długo już jesteś w takim stanie? Czemu z powodu pracy musisz zrezygnować z terapii? Skoro póki co leki nie dają CI zbyt dużej siły do życia to terapia może Ci je dać, więc rezygnacja z niej to wg. mnie zły pomysł.

Piszesz że nie masz pracy i ochoty oraz siły na nią- czy bez tej pracy dałabyś radę "przeżyć" (chodzi mi o sprawy finansowe)? Bo to kolejna rzecz, na którą wg. mnie teraz jeszcze nie przyszedł czas.

Ja dopiero zaczęłam studia takie na poważnie, gdy nastrój miałam w miarę stabilny z powodu leków. Niestety w tej chwili to się zmieniło i jednyne na co ostatnio mam ochotę to użalać się nad sobą i płakać. Ale wiem że to minie i niedługo nastrój będe miała stabilnijeszy, póki co to się zmieniło z powodu zmiany w lekach. Chodzę też na terapię.

Tobie też radzę wziąć się za "poważniejsze" sprawy wtedy gdy będziesz zdrowsza. Możesz co prawda z nadzieją czekać na przyjście hipomanii czy stabilnego nastroju, ale skoro nie ma co Cię "podtrzymywać" (leki/terapia) to długo w takim stanie raczej nie będziesz.

Kolejna sprawa- czy nie jest tak że najbliższa rodzina (np. mama) Cię dołują? U mnie tak było i się wyprowadziłam. To była chyba najlepsza decyzja w moim życiu jako droga do zdrowia.

Życzę zdrówka i pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w szkole kompletna katastrofa, bo wymaga ode mnie dużej wyobraźni, siły przebicia, odwagi, a czuję się jak żółw który chowa się w skorupę i ucieka.

 

Przede mną praktyki i dosłownie umieram ze strachu, wiem że muszę dać z siebie wszystko, nie mogę sobie pozwolić na błędy, a moja koncentracja leży. Mogę z nich zrezygnować, ale matka mnie za to zabije.

 

I cały czas mam wrażenie, że jestem leniwa, nie chora.

 

Według mnie za dużo od siebie wymagasz, stawiasz sobie wysoko poprzeczkę, wymagasz wręcz perfekcji ("nie mogę sobie pozwolić na błędy"), a tymczasem jesteś w stanie, w którym trzeba być dla siebie wyrozumiałym, żeby jakoś go przetrwać (bo minie). Uwierz, szkoła się nie zawali, jak będziesz robić plan minimum, nie wszyscy mają wyobraźnię i siłę przebicia, na pewno w Twojej szkole też, a jakoś zaliczają.

Mam wrażenie, że Twoja mama nie jest dla Ciebie wyrozumiała (delikatnie mówiąc), a Ty przejmujesz jej spojrzenie. A może zabrałabyś ją ze sobą na spotkanie do psychologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam wszystkim za ciepłe słowa- są dla mnie bardzo ważne.

 

olan, prawda jest taka, że gdybym była kimś, moje życie nie wyglądałoby tak jak wygląda....

 

lolil, nie wiem jak długo, gdzieś ze dwa miesiące, chociaż dla mnie to cała wieczność. muszę iść do pracy, bo się czepiają, twierdzą że praca mi pomoże. a terapia z pracą się wyklucza, terminy się nakładają. Napisałam do mojej psycholog, odpisała że postara się coś wykombinować, żebyśmy mogły się dalej spotykać. Ona wie, że bez terapii jeszcze nie dam rady i modlę się, żeby udało jej się coś z godzinami wyczarować. Sama nie czuję się się na siłach żeby w obecnym stanie pracować, ale mus to mus. Jutro szkolenie...

Bardzo się boję. Tym bardziej, że zaczynam od cc, gdzie głosem pracować trzeba, a mój głos brzmi w większości jakbym umierała ostatnio.

 

refren, mówię, że nie mogę sobie pozwolić na błędy, bo na ostatnich praktykach popełniłam ich za dużo (będąc oczywiście w dole). Muszę teraz pokazać, że umiem dać sobie radę (ale czy umiem? boję się że znowu mogę coś zawalić i się poddać). Tak bardzo się boję. A mama, ona twierdzi że już powinnam być już "normalna", pracować, uczyć się... chodzi ze mną do lekarza, ale jak nie rozumiała o co chodzi, tak nadal nie rozumie. Mówi, że jak zacznę pracować, nie będę mogła pozwolić sobie na "lenistwo" i gorsze dni. A mnie to tak boli. Chcę tylko zrozumienia.

 

Gram i płaczę w poduszkę. Gram bo nie chcę się kłócić. Mam coraz mniej sił na udawanie, że jest "normalnie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z zimą. Powinnaś zmienić lekarza/leki i wyprowadzić się z domu, mama Cię dołuje i ma na Ciebie zł wpływ, do niczego dobrego mieszkanie z nią Cię nie zaprowadzi. Może tylko pogorszyć sytuacje i z pewnością pogorszy. Nie masz innej rodziny u której mogłabyś zamieszkać? Z resztą już jest źle, skoro już dwa miesiące jesteś w takim stanie. Rozumiem, że lekarz wie o Twoim stanie? I nie zmienia leków/dawek?

A co Ci psycholog mówiła na temat pracy? Czy wg. niej jesteś na nią gotowa?

Praca może Ci pomóc, ale tylko wtedy gdy będziesz w stanie pracować i będziesz stablina. Inaczej będzie Cię dołować zwykłe: "Dzień dobry" do klientów. A jeszcze gorzej będzie gdy (tfu tfu) praca będzie Ci kiepsko szła. Wiem co mówię, sama pracowałam w niezbyt dobrym stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli się wyprowadzę, znów będę miała konflikt z mamą (potrafi się nie odzywać i olewać mnie 4 miesiące) i to też nie wpływa na mnie dobrze. Musiałabym się wyprowadzić gdzieś gdzie będę mieszkać sama i utrzymywać się. Wiadomo potrzebne są pieniądze. Niby mam pracę (której jeszcze nie zaczęłam, dziś się szkolę i umieram ze strachu, bo materiału jest ogrom.), ale chciałabym odłożyć trochę... Leczenie pochłania ogromne sumy, bo leczę się prywatnie, do tego leki.

 

Co do leków, byłam dwa tyg temu u lekarza i zmieniłyśmy leki, więc teoretycznie pozostaje mi czekać na poprawę, ale już nie mam na to siły. Dziś podnosiłam się z łóżka 4 godziny, tak mi wstyd. A teraz przede mną cztery mega trudne dni, wymagające pracy na najwyższych obrotach (szkolenia, praktyki w szkole, zaliczenie), jestem przerażona. Jadę na lekach uspakajających i tyle. A co wieczór mam ochotę wziąć wszystko co mam. Dorosłość mnie przerosła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale mama się pogniewa trochę i jej przejdzie. A depresja sama nie przejdzie, oprócz leków potrzeba też Ci stabilności pochodzącej ze środowiska w którym przebywasz.

A leków nie masz refundowanych? Ja za swoje, które wystarczają na miesiąc płacę ok. 15- 20zł.

 

Skoro nie masz sił wstawać z łóżka a koniecznie chcesz pracować to każdy nawet mały sukces zapisuj sobie gdzieś i jak będziesz miała doła bo coś Ci nie wyjdzie np. w pracy to zaglądaj do tych wpisów. To dobry sposób na to, żeby "zbierać" sukcesy, a nie tylko porażki :)

Leków na uspokojenie też nie masz co nie wiadomo ile brać, bo zamiast pomóc to zaszkodzą. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie znasz mojej mamy. Nie przejdzie jej...

 

Właśnie przeszłam szkolenie, będę musiała wykonywać sto telefonów dziennie. Jestem przerażona.

Nie dam rady.

 

-- 23 lis 2013, 21:47 --

 

powinno teoretycznie być lepiej, a praktycznie nadal każdy dzień jest walką. zastanawiam się, czy kiedyś się to zmieni. pragnę normalności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×