Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chcę być wolny.


Japko

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Nie wiem co napisać. Nie wiem czy w ogóle szukam pomocy. Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na żadne z pytań, które z dnia na dzień zasypują moją głowę. Wszystko zaczęło się ok. rok temu z przyczyn... Nie wiem czy to wgl. ma jakieś znaczenie. Rozstałem się z dziewczyną, którą bardzo mocno "Kochałem?". Zdradziła mnie. Winą obarczyła także moją osobę. Jestem młodym chłopakiem. Matura przede mną... Ogrom nauki... Nie jestem w stanie niczego ogarnąć. Po samym rozstaniu, jak radzili "przyjaciele" Wlewałem w siebie litry alkoholu. Z dnia na dzień pogrążałem się jeszcze bardziej. Wracały wszystkie wspomnienia, nie tylko te związane z ukochaną, ale wszystkie tragiczne sytuacje jakie mnie w życiu spotkały - atakowały mój umysł. Po jakimś czasie stwierdziłem, że alkohol nie uszczęśliwia mnie nawet trochę... Wieczny kac i to w tak młodym wieku, kto by pomyślał? Coraz częstsze wypady na imprezy. Amfetamina, dropsy, alkohol i wszystkie te syntetyczne "lekarstwa" na załamanie zrobiły ze mnie roztrzęsionego, młodego narkomana. Znalazłem kolejny zamiennik, który dawał zapomnienie o szarości codziennego dnia. Trawka, kumple, uśmiech na twarzy. Gdy dzisiaj rano obudziłem się i podniosłem głowę z łóżka uświadomiłem sobie w jak bardzo śmierdzącym G*wnie jestem... Lęk przed ludźmi, myśli samobójcze. Najwyraźniej tak być musiało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, trafiłeś we właściwe miejsce i co ważne sam sobie uzmysłowiłeś, że coś jest nie tak. Musisz poszukać pomocy i udać się do specjalisty, najlepiej od uzależnień i rozpocząć terapię. Tutaj na pewno znajdziesz wsparcie i otrzymasz wiele rad, ale leczenie jest nieuniknione. Na pewno jesteś wartościowym człowiekiem, wybrałeś jednak złą drogę radzenia sobie z problemami i trzeba to jak najszybciej naprawić. Jak długo trwa ten stan? Potrafisz wytrzymać bez "wspomagaczy" czy musisz brać? Masz oparcie w rodzinie, rodzicach? Całe życie przed Tobą i dużo pracy, ale dasz radę. Grunt to przyznać się do Swoich problemów nawet w takim miejscu, jak to forum, to pierwszy krok do sukcesu. Jesteś uczniem, wiem, że jest Ci trudno, ale jeżeli masz w szkole psychologa może z nim porozmawiaj najpierw?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozmowa z domownikami nie przynosi niczego dobrego. Ojciec - stale wywołuje na mnie presję i matka, która ma problem sama ze sobą. Fizycznego uzależnienia nie odczuwam, lecz psychiczne... Sam nie potrafię sobie na to odpowiedzieć. Gdy jestem "trzeźwy" stale dopadają mnie kompleksy ponieważ jestem dosyć niski, mam wstręt do ludzi. Najchętniej przez całe dni nie wychodził bym z domu. Chcę być sam lecz i tej samotności się boję. Strach, strach, strach - sam nie wiem przed czym. Brak jakichkolwiek zainteresowań... I tysiące nurtujących głowę pytań.

 

Znajomi nie wywołują na mnie presji. Ludzie w moim otoczeniu każdego traktują równo, do niczego nie zmuszają. Wina leży we mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Japko, nie chcę Cię straszyć, ale w sumie nastraszę... Obawiam się, że bez pomocy psychologa może być tylko gorzej. Stresów będzie coraz więcej - chociażby w związku z maturą, więc lepiej nie zwlekaj z udaniem się do specjalisty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Nie wiem co napisać. Nie wiem czy w ogóle szukam pomocy. Nie jestem w stanie odpowiedzieć sobie na żadne z pytań, które z dnia na dzień zasypują moją głowę. Wszystko zaczęło się ok. rok temu z przyczyn... Nie wiem czy to wgl. ma jakieś znaczenie. Rozstałem się z dziewczyną, którą bardzo mocno "Kochałem?". Zdradziła mnie. Winą obarczyła także moją osobę. Jestem młodym chłopakiem. Matura przede mną... Ogrom nauki... Nie jestem w stanie niczego ogarnąć. Po samym rozstaniu, jak radzili "przyjaciele" Wlewałem w siebie litry alkoholu. Z dnia na dzień pogrążałem się jeszcze bardziej. Wracały wszystkie wspomnienia, nie tylko te związane z ukochaną, ale wszystkie tragiczne sytuacje jakie mnie w życiu spotkały - atakowały mój umysł. Po jakimś czasie stwierdziłem, że alkohol nie uszczęśliwia mnie nawet trochę... Wieczny kac i to w tak młodym wieku, kto by pomyślał? Coraz częstsze wypady na imprezy. Amfetamina, dropsy, alkohol i wszystkie te syntetyczne "lekarstwa" na załamanie zrobiły ze mnie roztrzęsionego, młodego narkomana. Znalazłem kolejny zamiennik, który dawał zapomnienie o szarości codziennego dnia. Trawka, kumple, uśmiech na twarzy. Gdy dzisiaj rano obudziłem się i podniosłem głowę z łóżka uświadomiłem sobie w jak bardzo śmierdzącym G*wnie jestem... Lęk przed ludźmi, myśli samobójcze. Najwyraźniej tak być musiało.

Cześć Japko. :smile:

Dlaczego namawianie do picia zinterpretowałeś jako przyjaźń? Nie wiesz, czym ona jest? Nie miałeś dostępu do netu?

Czy w ogóle zdajesz sobie sprawę, że sam doprowadziłeś się do takiego stanu? Nie sytuacje, czy ludzie, tylko Ty sam.

Kiedy byłeś w poradni uzależnień?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×