Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć.


Lunathick

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

 

Nazywam się Damian, mam 21 lat, w grudniu będzie 22.

Szczerze mówiąc nie mogę póki co zaliczyć się do żadnej grupy, jakichkolwiek zaburzeń, bo nie odwiedziłem jeszcze żadnego psychologa,

aczkolwiek planuję to zrobić - choć na tak na dobrą sprawę, planuję to już od dłuższego czasu i jeszcze się na to nie zebrałem.

 

Co sam osobiście u siebie podejrzewam, to raczej ChaD, niestety, nie mogę być tego pewien nawet w 10%.

Wiem tylko, że mam wielkie huśtawki emocjonalne. Zazwyczaj jest tak, że od rana do godziny około 14 jest względnie dobrze,

czasem wręcz czuję w sobie wielki optymizm, słucham szybszej muzyki. Gdy nadchodzi popołudnie zaczyna się koszmar. Taki nagły dół, spad.

 

Opiszę pokrótce moją sytuację aktualną, żebyście mieli obraz tego. Ciężko to wszystko opisać w parunastu zdaniach.

 

2 lata temu skończyłem Technikum Ekonomiczne i zaraz po maturach wyjechałem do Anglii. Tam spędziłem 9 miesięcy. Podczas całego okresu w Technikum, miałem duży problem jeżeli chodzi o swoje własne Ja. W szkole, wśród znajomych byłem arogancki, sarkastyczny i ironiczny do bólu, odpychałem od siebie ludzi i jednocześnie do nich lgnąłem. Gdy tylko wychodziłem poza mury szkoły, ogarniała mnie czarna rozpacz. Żałowałem każdego wypowiedzianego słowa w szkole. Im bardziej byłem, hm, rozentuzjazmowany w szkole, im więcej się śmiałem, wygłupiałem, tym gorzej później się czułem. Gdy wyjechałem do Anglii wszystko w miarę się unormowało. Dojrzałem. Wróciłem do Domu i wszystko wróciło. Może już nie samo zachowanie wredne w stosunku do ludzi, bo zobaczyłem, że przez to większość ludzi się ode mnie odsunąła, ale ta ciągła melancholia, brak poczucia sensu, czegokolwiek. Tak naprawdę, to upajałem się tym stanem, potęgowałem go. Byłem bez pracy, bez perspektyw. Matury nie zdałem, oblałem matematykę. Przez parę miesięcy od powrótu do Polski bumelowałem, nie szukałem pracy a gdy jakąś znalazłem, to długo w niej nie byłem. Jednego tygodnia cieszyłem się jak dziecko, że ją mam, że mam czym zapełnić czas, a po 2 tygodniach szukałem jakiegokolwiek pretekstu, aby się zwolnić.

 

Jedno wiem. Mam problem ze sobą. Przynajmniej tak mi się wydaje.

Wczoraj umówiłem się z pewną dziewczyną, było sympatycznie, ale nie chcę się w żaden sposób nakręcać, bo wydaje mi się, że im wyżej będe jeśli chodzi o samopoczucie, entuzjazm, tym większy będzie później spad w dół...

 

Czytałem o depresji, o zaburzeniu osobowości, o ChADzie - w każdym mógłbym znaleźć coś co dotyczy mnie osobiście, ale jak jest naprawdę ze mną, nie mnie to stwierdzać. Problem też w tym, że gdy jest względnie dobrze, to wtedy nie myślę o pójściu do psychologa... I tak to się ciągnie parę dobrych lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, fajnie że przyznajesz się, że ty też czasem jesteś nie fair. Wiele osób tutaj ma syndrom ofiary.

 

Jeśli chodzi o konkretne diagnozy, nigdy nie miałem chęci/sił, żeby głębiej wchodzić w kryteria chorób. Za to dobry lekarz nie powinien mieć problemów. Chodzi rzecz jasna o specjalistę, bo szkołę można też skończyć obijając się i wtedy wiele się nie dowiesz.

 

Więcej ci nie powiem, mam problem z postrzeganiem świata i sam nie potrafię wytłumaczyć czym są zaburzenia psychiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co dochodzi do tego wszystkiego, to niemalże stałe poczucie samotności.

Gdy jestem z kimś, jest ok, przykładowo, gdy jestem w związku, dopók widuję się w miarę często z daną osobą, jest ok, ale gdy tylko nie widzę się z takową osobą parę dni, a druga połówka mówi, że aktualnie ma natłok obowiązków, to nie jestem w stanie tego zrozumieć, wpadam w panikę, czuję jakoś taki ból w środku, który

wręcz rozsadza...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sie ma :) Lepiej za dużo nie czytaj, bo jak się dobrze ponaciągasz, to przypadniesz do gustu każdej definicji z zakresu psychologii i psychiatrii.

Podejrzewam, że szkolne nastroje to działanie hormonów, które bywają szalone na tym etapie życia.

Piszesz, że dojrzałeś. Skłaniałabym się raczej ku stwierdzeniu, że jednak nadal dojrzewasz, choć faktycznie już blisko mety .

Próbowałeś choć trochę to swoje chaotyczne życie unormować/uspokoić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

EmInQu, uważasz, że w wieku niemalże 22 lat nadal można dojrzewać pod względem psychicznym?

Cóż, kto go tam wie, może i masz rację.

 

Co do kwestii hormonów. Być może masz rację, ale czuję, że to nie była tylko kwestia hormonów.

Nie chcę sobie sam dodawać jakiejś choroby bądź coś w tym rodzaju, jednak po prostu czuję, że coś jest nie w porządku.

 

Chaotyczne, hm, nie wiem czy to jest dobre określenie. Owszem, nie ma w moim życiu stabilizacji, ale ciężko o stabilizację w wieku 21 lat.

 

Na pewno, jeżeli mówimy o chaosie, to panuje on w głowie, konkretniej chodzi o emocje. Muszę się cały czas pilnować żeby nie popaść znowu w apatię.

Czasem to po prostu nie wychodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[...] gdy jest względnie dobrze, to wtedy nie myślę o pójściu do psychologa

Witaj!

Powiem Ci tylko tyle - zaryzykuj wizytę, to nic strasznego. Naprawdę. Nie musisz przecież wszystkim wokół opowiadać że idziesz do psychologa / psychiatry. A na pewno wyjdzie Ci ta wizyta na lepsze. Po co masz się czuć źle, skoro jak sam napisałeś, czujesz że coś jest nie tak ? Zmobilizuj się, naprawdę warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak zrobię, nic innego mi nie pozostało.

 

Mam też duży problem z zaufaniem do płci przeciwnej, często wtedy, gdy np. jestem w fazie poznawania się z jakąś konkretną dziewczyną, popadam w paranoję... Przeszkadza mi to bardzo. Gdy już widzę się z dziewczyną, to wszystkie te paranoje znikają, ale gdy tylko się rozchodzimy, to powraca. Mam ciągłe poczucie porzucenia... Nie wiem, ale myślę, że to w większości wina moich rodziców, którzy są po prostu w to wszystko kiepscy, a w szczególności ojciec, który nie potrafi okazać żadnych pozytywnych uczuć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×