Skocz do zawartości
Nerwica.com

śmilak

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia śmilak

  1. śmilak

    Po co mi to wszystko?

    W minionym tygodniu, dzień po dniu miałem 2 wizyty: u Pana dr, po kolejną receptę i u Pani psycholog, aby kontynuować nasze rozmowy. Jednakże w międzyczasie dowiedziałem się, że po raz drugi zostanę ojcem, podzieliłem się zatem tą informacją i z Panem dr i z Panią psycholog. -tak odebrałem ich reakcje. Powodzenia, widzimy się za 2 miesiące, widzę że dobrze się Pan czuje ... i obie wizyty minęły w oka mgnieniu ... Jako że mój czas reakcji na wydarzenia w przychodni leczenia uzależnień jest nieco długi, zastanawiam się teraz: czy narodziny dziecka mają taką moc że wyjdę w końcu z depresji (walczę z nią już od kwietnia 2013)? Mam teraz wrażenie że i Pan dr i Pani psycholog dali sobie ze mną spokój (żeby nie używać wulgarniejszej formy językowej). Czy może to normalne zachowanie i tylko moja reakcja, jak zwykle, odbiega od normy? A może pora na zmianę lekarza i psychoterapeuty? Jak sądzicie, drodzy forumowicze?
  2. śmilak

    Witam

    W rodzinie (tak wnioskuję) oparcia nie masz ? Spróbuj odwiedzić psychologa, rozmowa z pewnością Ci pomoże.
  3. śmilak

    Czy jestem DDA?

    Można prosić o rozwinięcie myśli ? Miałem myśli samobójcze i coś w stylu ataków agresji, brak motywacji.
  4. śmilak

    Czy jestem DDA?

    Zaczyna mi się coś łączyć w całość, stąd mój post. Dlatego chciałbym zasięgnąć Waszej pomocy, forumowicze. Od jakichś 2 tygodni przypomina mi się / zaczął mnie prześladować pewien widok z dzieciństwa: dosyć charakterystyczny skórzany pasek harcerski z metalową sprzączką (jak w załączniku), wiszący na drzwiach dużego pokoju. [attachment=0]20927947.jpg[/attachment] Alkoholu w domu jakoś świadomie co prawda nie pamiętam, ale wiem że tato powtarzał, że "już swoje wypił w życiu", ale także że przestał pić kiedy moja siostra się urodziła, miałem wtedy 4 lata. Wracając do paska na drzwiach, to pamiętam że dostawałem nim, chyba nawet tą sprzączką, kojarzę też że tato podsuwał mi go pod nos i pytał "czym to pachnie", w odpowiedzi sam sobie mówił że "laniem", czasem też straszył chwytając ten pasek w dłonie złożony na pół, i nagle rozciągał ręce, czemu towarzyszył dosyć charakterystyczny dźwięk "klaskania" tego paska. Problem w tym że nie pamiętam za co dostawałem. I co teraz z tym zrobić ? Na żonę nie mogę liczyć, mówi że sobie choroby wyszukuje na siłę. Jestem w trakcie leczenia, obecnie przyjmuję 1x dziennie velaxin er 75 mg, ale u mojego dr o dzieciństwie nic nie mówiłem, dopiero teraz mi się jakoś zaczęło przypominać. W sumie jak teraz widzę ten post, to chyba przedzwonię do poradni ale do Was z pytaniem się kieruję: czy to może być DDA? I czy to ważne aby wiedzieć po nazwie, co mi w głowie siedzi?
  5. śmilak

    Cześć.

    Witaj! Powiem Ci tylko tyle - zaryzykuj wizytę, to nic strasznego. Naprawdę. Nie musisz przecież wszystkim wokół opowiadać że idziesz do psychologa / psychiatry. A na pewno wyjdzie Ci ta wizyta na lepsze. Po co masz się czuć źle, skoro jak sam napisałeś, czujesz że coś jest nie tak ? Zmobilizuj się, naprawdę warto.
  6. śmilak

    Cześć

    Od zawsze byłem tym spokojnym w rodzinie, nieżyjąca już babcia nazywała mnie swoim balsamem. I chyba z czasem mi się to przejadło Trudno mi teraz podać jakiś konkretny punkt, w połowie stycznia tego roku po prostu ją zauważyłem, choć może już wcześniej jakoś powoli wypływała na wierzch. Szczerze mówiąc to nie wiem co robić. Jak na razie moje leczenie opiera się na lekach, czy to zależy ode mnie kiedy powinienem zacząć psychoterapię ? W jednej z rozmów z moim lekarzem wspomniałem że podejrzewam że źródłem mojego samopoczucia jest praca którą wykonuję, ale teraz wiem że to tylko czubek góry lodowej. Miałem myśli samobójcze, częste i może dlatego zaczęło się od leków ? Gdy zorientowałem się że coś jest nie tak, po prostu poszukałem trochę w necie i znalazłem w przychodni nieopodal domu, odpowiednią poradnię. Jako facet wiem że muszę dbać o prostatę i takie tam, ale w sprawach psychiki ? ... Niby kogo spytać ?
  7. śmilak

    Cześć

    Na początek szybko o mnie, mam na imię Maciek, mam 36 lat, jestem żonaty od 6 lat, mamy 5 letnią córkę. Coś zacząłem podejrzewać (stałem się agresywny) i poszedłem do stosownej poradni w lutym tego roku i od tamtego czasu przyjmuję tabletki. Pierwsze były (nie pamiętam nazwy) z substancją czynną citalopram, teraz biorę 75mg Velaxin ER. Wszystko to mi teraz tak sztucznie wygląda co napisałem, jakbym jakimś workiem na leki był Od wczoraj (po rozmowie z siostrą), znów się gorzej czuję, nie mam znów ochoty, a każda myśl o tym że może znów zadzwonić powoduje u mnie nerwoból żołądka. Generalnie boję się że ktoś z rodziny zadzwoni chciałbym nic nie słyszeć, żyć gdzieś na odludziu, samotnie, bo i tak w życiu nikt nie słuchał tego co miałem do powiedzenia. A gadki o polityce i pogodzie to nie rozmowa Szukam tu jakiejś podpory, bo tak się miotam i nie wiem co począć. Siostra pocieszyła mnie w stylu: "ile ludzi ma gorszą sytuację życiową" i to miało mnie pocieszyć, a żona powtarza żebym "wyrzucił te tabletki", bo to niby od nich cała choroba mi się wzięła ... Velaxin biorę rano i w sumie to żyję od dawki do dawki, a za dnia jestem sam, tylko i ja moje myśli. Lekarz mi zasugerował parę razy żebym powrócił do czytania (kiedyś dużo czytałem książek), ale teraz nic już mnie nie cieszy, wieczorem zasiadam do kompa, gram do 2 - 3 w nocy, wtedy zapominam o wszystkim, a potem rano nie mogę się zwlec z łóżka. bo gdy śpię nie pogrążam się w myślach. Od paru dni zaczynam myśleć - po co mi te prochy, skoro to wszystko wokół jest do naprawy ? Zresztą sam już nie wiem co jest popsute, może to ja ?
×