Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


shadow_no

Rekomendowane odpowiedzi

Marcin20.04, ktoś nie może z Toba pójść do tego psychiatry?pisales ,ze chyba kiedyś się juz leczyleś lekami ,ale zrezygnowaleś pózniej..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, właściwie to nie ja zrezygnowałem z leków, tylko rodzice zrezygnowali za mnie. Nie wiem kto miałby ze mną pójść do psychiatry, napewno nie rodzice z którymi jestem (znowu) pokłócony. Oni nawet nie widzą problemu, myślą że nie poszedłem na maturę z lenistwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wysłowiona, Nowe Iganie, okolice Siedlec. Saraid, dobre pytanie. Do psychologa pierwszy raz trafiłem bodajże przez chorobę sierocą. Później doszedł jeszcze zespół Aspergera. Chodzi o to, że rodzice nie widzą moich lęków, sądzą że stresujących sytuacji chcę unikać tylko z lenistwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marcin20.04, jeśli masz diagnozę od psychiatry to jak mogą rodzice nie wierzyć ,że jesteś chory?Kto po raz pierwszy z Tobą poszedł do psychologa?kto stierdził postawił diagnozę?chyba rodzice byli z Tobą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, owszem, rodzice byli ze mną, ale pomimo profesjonalnej lekarskiej diagnozy, mówią mi wprost że moje lęki to nie jest żaden problem i że osoba w moim wieku nie powinna ich mieć. Tylko że ja się nie nabawił lęków z własnego wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Saraid, owszem, rodzice byli ze mną, ale pomimo profesjonalnej lekarskiej diagnozy, mówią mi wprost że moje lęki to nie jest żaden problem i że osoba w moim wieku nie powinna ich mieć. Tylko że ja się nie nabawił lęków z własnego wyboru.

aha rodzice no super :hide:

pewno zrozumieją gdy chłopak spróbuje sobie coś zrobić

albo całkiem przestanie funkcjonować :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness, jechałem z bratem i jego kolegą moim samochodem, brat kierował, nie zahamował przed zakrętem, wpadliśmy w pole i dachowaliśmy. Nikomu nic się nie stało, zaraz przyjechała straż, karetka i policja. Co prawda wszyscy cali, ale samochód zniszczony. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty się nie martw samochodem.

Ciesz się,ze nikomu nic się nie stało.

Cieszę się że nikomu nic się nie stało, ale to zdarzenie na pewno nie pomoże mi w walce z depresją, wręcz ją pogłębi. Teraz nie mam nawet jak pojechać do terapeuty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

silence_sadness, no niedobrze. Rok miałem ten samochód, taki ładny, zielony Maluszek, nawet nim czasami do Warszawy jeździłem. I teraz wszystko poszło do diabła. Jechałem po niego 70km, stan niemalże kolekcjonerski.

 

-- 22 maja 2013, 17:55 --

 

wykończony, po dzisiejszym wydarzeniu jeszcze bardziej się utwierdziłem w przekonaniu że potrzebuję tej wizyty u psychiatry.

 

-- 22 maja 2013, 18:15 --

 

silence_sadness, no niedobrze. Rok miałem ten samochód, taki ładny, zielony Maluszek, nawet nim czasami do Warszawy jeździłem. I teraz wszystko poszło do diabła. Jechałem po niego 70km, stan niemalże kolekcjonerski. 24 maja minął by rok od zakupu.

 

-- 22 maja 2013, 17:55 --

 

wykończony, po dzisiejszym wydarzeniu jeszcze bardziej się utwierdziłem w przekonaniu że potrzebuję tej wizyty u psychiatry.

 

-- 22 maja 2013, 18:16 --

 

silence_sadness, no niedobrze. Rok miałem ten samochód, taki ładny, zielony Maluszek, nawet nim czasami do Warszawy jeździłem. I teraz wszystko poszło do diabła. Jechałem po niego 70km, stan niemalże kolekcjonerski. 24 maja minął by rok od zakupu.

 

-- 22 maja 2013, 17:55 --

 

wykończony, po dzisiejszym wydarzeniu jeszcze bardziej się utwierdziłem w przekonaniu że potrzebuję tej wizyty u psychiatry.

 

-- 22 maja 2013, 18:17 --

 

silence_sadness, no niedobrze. Rok miałem ten samochód, taki ładny, zielony Maluszek, nawet nim czasami do Warszawy jeździłem. I teraz wszystko poszło do diabła. Jechałem po niego 70km, stan niemalże kolekcjonerski.

 

-- 22 maja 2013, 17:55 --

 

wykończony, po dzisiejszym wydarzeniu jeszcze bardziej się utwierdziłem w przekonaniu że potrzebuję tej wizyty u psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×