Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moje marzenia vs oczekiwania rodziców


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

 

Potrzebuje się komuś wyżalić. W liceum ( koniec pierwszej klasy ) moi rodzice postanowili że pójdę na medycynę. Porozmawiali ze mną, pytając kim chciałbym być w przyszłości, rzuciłem parę pomysłów, ale na każdy z nich znaleźli odpowiedni argument na nie i w końcu stanęło na tym że jak pójdę na medycynę to będą mi mogli najbardziej pomóc ponieważ są lekarzami. Niewiele wtedy myślałem o przyszłości, szczerze to było mi wszystko jedno, nie byłem tak do końca świadomy tego jakie konsekwencje mogą mieć moje decyzje, więc przytaknąłem, rodzice zapisali mnie na korepetycje i tak jakoś zleciały mi dwa lata nauki. Podczas tych dwóch lat stopniowo zaczynałem poważniej myśleć o tym co chciałbym w życiu robić, aż w końcu jakieś pół roku temu zdałem sobie sprawę z tego że wybór takich a nie innych studiów nie był prawdziwie moją decyzją. Chciałem powiedzieć o tym rodzicom, ale te ich ciągłe pytania o to jak mi idzie na korkach, w jakim mieście bym chciał studiować, jaką specjalizację wybiorę nie dawały mi wydusić z siebie słowa. Widziałem jak patrzą na mnie z nadzieją, tak samo z resztą cieszyli się dziadkowie. W końcu poczułem się obco z samym sobą, tak jakbym się dopiero obudził i zdałem sobie sprawę że żyje ich marzeniami. Zapytałem sam siebie co w takim razie chciałbym w życiu robić. Jakoś od zawsze interesowałem się psychologią więc po naprawdę długich przemyśleniach postanowiłem że właśnie to chcę studiować. Najpierw traktowałem to jako alternatywę dla medycyny; jeżeli się nie dostanę to pójdę na psychologię. Cieszyła mnie ta myśl i wcale nie chciałem iść już na medycynę, ale pomyślałem że będzie to nie fair wobec rodziców jeżeli im nie powiem. Nie mogłem się zebrać i byłem w porządnym dołku ale w końcu porozmawiałem z ojcem, pogadaliśmy od serca, po raz pierwszy tak na prawdę szczerze, powiedział mi że mogę robić w życiu co chcę a on i tak mi będzie pomagał. No i super pomyślałem. Było fajnie przez około tydzień. Później ojcu sie odwidziało i doszedł do wniosku że to jednak zły pomysł, że po tych studiach nie będę miał pracy, ani żadnych pieniędzy i w ogóle jak to sobie zmarnuję życie. Skończyła się atmosfera wspierającej się rodziny i wróciliśmy do normy. Więc znowu zacząłem myśleć że może Oni mają rację, że może wydziwiam, albo jestem rozpieszczony i próbuje iść po najmniejszej linii oporu. Zacząłem nawet myśleć że może mam depresję i po prostu miesza mi się we łbie, ale doszedłem do wniosku że to jednak nie to. Skupiłem się na nauce ale za każdym razem gdy się uczyłem myślałem o tym jak bardzo nie chcę iść na te studia i jak bardzo nie chcę być lekarzem. Zaczęły się pytania w stylu "Co ja robie ze swoim życiem?" albo "Co sobie powiem jak za te parenaście lat się obudzę i nie będę szczęśliwy?". Rodzice nie chcą teraz nawet słuchać o zmianie kierunku, ani w ogóle o moich "dylematach". Odnoszę wrażenie że dla nich liczy się tylko hajs i kariera a nie to żeby w życiu być szczęśliwym i robić coś co się lubi. Nie ukrywam że pieniądze z medycyny miałbym lepsze ale z drugiej strony sam wolałbym pójść do lekarza "z powołania" a nie takiego co mu na siłe wcisnęli ten zawód.

 

Nie wydaje mi się żeby życie było takie jak opisują je moi rodzice, że trzeba robić hajs bo marzenia są dla frajerów, a do każdej pracy idzie się przyzwyczaić. Myślę że jak coś się lubi to można w tej dziedzinie wiele zdziałać, a jak się coś ma w dupie to choćby Cie batem poganiali to nic z tego nie będzie. Coraz bardziej skłaniam się do wybrania psychologii a co z tego wyjdzie to przyszłość pokaże.

 

Co o tym myślicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Próbowałeś odbyć z nimi jeszcze jedną rozmowę? Tą że nie chcesz być lekarzem? Medycyna nie jest łatwym kierunkiem, jeśli ich ambicje zupełnie nie odpowiadają twoim zainteresowaniom i zdolnościom to możesz jej po prostu nie skończyć.

Po medycynie można też zostać psychiatrą i dodatkowo skończyć kurs psychoterapii. Może rozważ też tą możliwość. Sytuację na rynku pracy też powinieneś brać pod uwagę.

Porozmawiaj z rodzicami o tym bo powinieneś już sam podejmować decyzje. Lepiej się tego uczyć teraz niż później na pacjentach. Chyba rodzice się z tym zgodzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co o tym myślicie?

 

Mysle, ze powinienes studiowac to co Ty chcesz bo to potencjal na Twoje dalsze zycie. Nie masz zadnego obowiazku kontynuowac rodzinnych tradycji ani spelniac marzen rodzicow. Nie jestes ich kopia tylko niezalezna jednostka, majaca swoje plany i marzenia.

Twoje dalsze zycie uplynie bez rodzicow, wyfruniesz z gniazda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli patrzeć wyłącznie na aspekt finansowych - to akurat twoi rodzice mają rację, zdecydowanie lepiej zarabiają lekarze niż psycholodzy.

Jeśli patrzeć na twoje preferencje - to idź za tym co ty lubisz robić, co Ciebie interesuje - bo to będzie twój zawód, twoje życie, a nie rodziców.

 

Ale też dodam - popatrz na realia zawodu, i 1 i 2 (albo też innych). Co Ci po studiach, które będą dla CIebie interesujące - jak nie będziesz potrafił znależć pracy albo będzie strasznie nisko płatna ?

Jak również, co Ci po wykonywaniu zawodu, którego będziesz nienawidził ale jednocześnie b.dobrze zarabiał. Nooo trudny orzech do zgryzienia ;)

 

Zawsze możesz też wymyślić coś innego ;)

A i popatrz, czy bardziej w tej sytuacji chodzi Ci o sam fakt, że rodzice coś CI narzucają bez uwzględniania twojej woli czy też o owe meritum - że nie interesuje Ciebie medycyna. Zanim zaczniesz "walczyć" ;) warto o tym pomyśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goniłem za marzeniami wbrew kierunkowi w jakim chcieli mnie pchać rodzice. Dziś po 15 latach od chwili kiedy zdecydowałem się pójść "swoją drogą" stwierdzam że byłem młody i głupi i źle wybrałem. Dlatego moja rada byłaby taka: jeśli nie masz problemów z nauką i medycyna na którą chcą cię pchnąć rodzice jest dla ciebie możliwa do opanowania - to idź za ich radami. Będziesz zarabiał hajs, a swoje zamiłowanie będziesz mógł rozwijać w wolnym czasie. Nikt ci nie broni po kilku latach zmienić specjalizacji w końcu, prawda? A pieniądze, niestety, się przydają, oj, przydają. Leć na hajs, stary, leć na hajs. Marzenia potem, bo bez hajsu nie ma marzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×