Skocz do zawartości
Nerwica.com

SERTRALINA (ApoSerta, Asentra, Asertin, Miravil, Sastium, Sertagen, Sertralina Krka, Sertranorm, Seraloft, Stimuloton, Zoloft, Zotral)


shadow_no

Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?  

104 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy sertralina pomogła Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      60
    • Nie
      27
    • Zaszkodziła
      17


Rekomendowane odpowiedzi

miko84 Długo to znaczy ile? W Twoim przypadku jak to wyglądało mógłbyś napisać?

Ja zaczynałem 3 tygodnie temu od dawki 25mg. Miałem mocne uboki na początku, teraz jestem na 75 mg uboki mi przeszły ale czuję niepokój i spięcie mięśni oraz od czasu do czasu taki mocny napadowy lęk. Nie mogę się skupić i boli mnie głowa dużo też śpię. Mam też problem z żołądkiem zaczeło mi się w w nim 'przelewać' i mocna produkcja gazów nie wiem czy to nasilenie objawów jelita drażliwego spowodowane nerwicą czy co?

Czy taki powinien być 'scenariusz' dla zoloftu czy coś idzie nie tak?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umpalumpa różnie, ale co najmniej 4 tyg. U mnie nawet ponad 7 tygodni utrzymują się w pewnym stopniu pewne efekty uboczne i sam czekam na ich całkowite przejście.

 

Do minusów sertraliny podobnych na innych SSRI które brałem należy niechęć do wysiłku fizycznego, lenistwo do większych prac i brak aktywności. Na sertralinie jest to najmniej odczuwalne ale nadal występuje. Wydaje mi się, że pewnego rozleniwienia ze względu na osłabianie dopaminy nie da się uniknąć na wszystkich SSRI. Jeśli ktoś chciałby innego działania to musiałby spróbować leków bez SRI, np. mirtazapiny/mianseryny, wellbutrinu lub tianeptyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lubudubu- to miko84 reaguje rezleniwieniem na sertralinę. Myślę, że pod tym względem powinni wypowiedzieć się też inni, bo myślę, że u większości ten efekt nie występuje (chyba, że na początku brania).

 

Jak myślicie czy sertralina wpłynie na tiki nerwowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu dość poważy efekt uboczny. Myślę, że odpowiada za niego wysoka dawka leku którą biorę, ale nie mogę brać mniejszej bo nie działa na lęki. I bąrdź tu mądry... Biorę lek bo nie powoduje senności i zmęczenia a wręcz przeciwnie - daje więcej energii. Pozatym działa przeciwlękowo, niweluje zamartwianie się i leczy OCD.

 

umpalumpa zupełnie normale - początkowo nasila lęki, by je potem zmniejszyć. Z dnia na dzień powinno być lepiej ale zazwyczaj SSRI trzeba dać od 4 do 8 tygodni.

 

Michuj zmień że tego avatara bo się człowiek skupić nie może :shock:

 

Aha, co do tego lenistwa i braku motywacji to pamiętam, że jak brałem samą mirtazapinę to były momenty większej motywacji i chęci do wysiłku, mimo, że lek powodował senność i zmęczenie. Co jednak nie przeszkodziło dość dużo zrobić na tym leku. Co innego na sertralinie i innych SSRI - jest energia, nie ma senności (poza paro) ale się nie chce, cholernie się nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli tak naprawde to zadne leki nie powoduja u Ciebie remisjii. Na zadnych nie funkcjonujesz jak wiekszosc zdrowych ludzi. Jedyne co to zapobiegaja temu zeby bylo jeszcze gorzej? Dobrze rozumiem? Troche lipa no ale trzeba czekac az w koncu cos nowego pojawi sie. Ktos orientuje sie jaki w najblizszym czasie wejdzie nowy lek? Jest jakas nadzieja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

lubudubu tak jest. Niektóre bardziej, niektóre mniej, ale do normalnego funkcjonowania daleko. Tak czy owak z lekami jest dużo lepiej. Jak po ponad 8 tygodniach sertralina dalej będzie powodować tą amotywację to zastanowię się czy nie wrócić do samej mirty. Byś może jakby się ją brało dłużej lub większą dawkę, np 45 mg to ta senność by całkiem minęła? Lek strasznie zamulający ale muszę przyznać, że były na nim momenty powrotu dawnej fascynacji i pasji, czego na SSRI nie było nigdy. SSRI pogłębiały wręcz tą anhedonię i zanik dawnych pasji. Na mircie miłe było też to, że wysiłek fizyczny sprawiał pewną radość - chciało się np. gdzieś iść (zamiast ciągłego jeżdżenia samochodem na SSRI, bo nigdzie się nie chciało ruszyć), czy posprzątać. Nigdy nie sądziłem, ze sprzątanie może być miłe :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś chciałby innego działania to musiałby spróbować leków bez SRI, np. mirtazapiny/mianseryny, wellbutrinu lub tianeptyny.

Tak ale np. u mnie wszytko komplikuje lęk czy ogólnie pojęta nerwica i bez ssri jest ciężko, ciągły stres, napięcie, spocone dłonie, natrętne myśli itp.

 

Mitrazapina nie dawała u mnie rady w dawce 30mg, lęk uogólniony, niepokój był rano po wyjściu z domu bardzo silny, były też wahania nastroju jednak pozwalała w miarę funkcjonować bez większych dołków psychicznych. Też mnie ciekawi jak by wyglądało jej działanie przy większych dawkach.

 

Popiół musisz wytrwać, sertralina to dobry lek ale zauważyłem, że dość długo się wkręca...
Wiem że tu potrzeba czasu, tylko każdy kolejny dzień w tym stanie jest katorgą. Mam nadzieję że sertra nie będzie tak pogłębiać anhedonii spowodowanej depresją jak paro no i że trochę zaktywizuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

umpalumpa różnie, ale co najmniej 4 tyg. U mnie nawet ponad 7 tygodni utrzymują się w pewnym stopniu pewne efekty uboczne i sam czekam na ich całkowite przejście.

 

Do minusów sertraliny podobnych na innych SSRI które brałem należy niechęć do wysiłku fizycznego, lenistwo do większych prac i brak aktywności. Na sertralinie jest to najmniej odczuwalne ale nadal występuje. Wydaje mi się, że pewnego rozleniwienia ze względu na osłabianie dopaminy nie da się uniknąć na wszystkich SSRI. Jeśli ktoś chciałby innego działania to musiałby spróbować leków bez SRI, np. mirtazapiny/mianseryny, wellbutrinu lub tianeptyny.

 

Daj spokój. Ani na sertralinie ani na fluoksetynie nie można mówić o żadnej anhedonii, wręcz przeciwnie motywacji i energii oraz pobudzeniu. Paroksetyna faktycznie że względu na swój silny profil przeciwlękowy niepotrzebnie nie nakręca i może rozleniwiac.

 

-- 06 kwi 2013, 07:46 --

 

lubudubu tak jest. Niektóre bardziej, niektóre mniej, ale do normalnego funkcjonowania daleko. Tak czy owak z lekami jest dużo lepiej. Jak po ponad 8 tygodniach sertralina dalej będzie powodować tą amotywację to zastanowię się czy nie wrócić do samej mirty. Byś może jakby się ją brało dłużej lub większą dawkę, np 45 mg to ta senność by całkiem minęła? Lek strasznie zamulający ale muszę przyznać, że były na nim momenty powrotu dawnej fascynacji i pasji, czego na SSRI nie było nigdy. SSRI pogłębiały wręcz tą anhedonię i zanik dawnych pasji. Na mircie miłe było też to, że wysiłek fizyczny sprawiał pewną radość - chciało się np. gdzieś iść (zamiast ciągłego jeżdżenia samochodem na SSRI, bo nigdzie się nie chciało ruszyć), czy posprzątać. Nigdy nie sądziłem, ze sprzątanie może być miłe :)

 

MIKO MIAŁEŚ NAJPIERW POŁĄCZYĆ SERTRALINE Z MIRTAZAPINA A TY JUŻ CHCESZ WRACAĆ SAMEJ MIRTY I 45mg. NIE KUMAM TEGO.

 

-- 06 kwi 2013, 07:49 --

 

Popiół, A jak oceniasz działanie lamotryginy? Stabilizuje, wprowadza jakąś równowagę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elfrid jak u kogo, każdy ocenia po swoich doświadczeniach, ja mówię jak to u mnie wygląda, brałem fluoksetynę dość długo, teraz sertralina - wszystkie SSRI są podobne, motywacji i chęci do aktywności zbytnio nie dodają. Energii za to sporo.

 

Próbowałem przez parę dni brać mirtę z sertraliną ale uznałem to za bezsensowne bo czułem się zmulony jak na samej mircie, a potliwość była jak na samej sertralinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety bolesna prawda jest taka, że jeśli człowiek sam się w garść nie weźmie i "dupy nie ruszy" to raczej mu żaden lek nie pomoże. Jestem pewny, że w takiej anhedonii można trwać całe życie. Jeśli w leku upatruje się cudownego środka, który w kilka miesięcy odmieni życie najprawdopodobniej spędzi się całą jego resztę na przyglądaniu się swoim objawom chorobowym, na zasadzie "no niby jest lepiej, ale to jeszcze nie to ..jeszcze trochę pozytywnej energii by się przydało"

Nie piszę tego, bo mam jakieś cudowne natchnienie tylko na podstawie tego co widzę na grupie terapeutycznej na którą uczęszczam. Wszyscy siedzą z markotnymi minami, przezywają to co się w nich dzieje. Sesje trwają od 10 tygodni, pranie mózgu dzień w dzień, terapeuta wyłożył przyczyny dosłownie na stół i dopiero po tak długim czasie jakaś mała część osób skłania się do jakiejkolwiek zmiany w swoim myśleniu, zauważa że tak naprawdę wyłącznie od nich zależy to czy poczują się lepiej czy nie ..co oczywiście wcale nie znaczy, że zrobią cokolwiek żeby coś zmienić. Są również osoby, które moim zdaniem nigdy nie wyzdrowieją, bo nie są w stanie poświęcić tej części siebie, która odpowiada za chorobę, są bardzo do niej przywiązani i w niej upatrują swoją wartość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są substancje motywujące ,łączy je działanie dopaminergiczne-większość ludzi po zażyciu metamfetaminy poczuła by napływ nowych mocy,abstrahując od tego że jest substancja narkotyczna to jednak ma działanie takie jakie ma za sprawą dopaminy i NE-zatem jednak te neurotransmitery mają potencjał motywujący.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Markiem, działanie motywujące leków dopaminowych odczuwalne jest już po paru godzinach - miałem to na metylofenidacie. Prosty przykład dostępny dla każdego - kawa i jej kofeina, która jest stymulantem. Wiele osób ledawo się rusza rano bez kawy, nie mówiąc już o jakiejś pracy. Z kolei uważam, że gdy ktoś będzie na lekach zmniejszających motywację, obniżających dopaminę, np wysokich dawek neuroleptyków czy wysokich dawkach silnych SSRI, to żadna psychoterapia nie pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marek1977, :D znam aż za dobrze te substancje, tylko jakoś brakuje mi przypadków uzdrowienia za ich pomocą. Szczerze mówiąc chyba nie spotkałem na tym forum osoby zadowolonej z promotywacyjnego efektu działania jakiegoś leku. Zawsze jest jakieś ale. Zresztą sam testowałem wiele z nich i nic z tego. Dupa!

 

miko84, Idąc tym tropem można by wywnioskować, że osoby zaczynające dzień od kawy również potrzebują leków stymulujących. Wydaje mi się jednak, że większość osób żyjących na tym świecie motywuje się za pomocą procesów psychicznych. Zresztą sam termin motywacja do ww procesów się odnosi. Cierpisz na ZOK więc masz świadomość jak wielką siłę ma wewnętrzny proces motywacyjny. Oczywiście za pomocą leków można nieco wszystko ułatwić, ale liczenie na to, że lek wprowadzi nas w stan gotowości, wypełniając naszą głowę motywującymi myślami i usuwając nawał tych hamujących ..szczerze mówiąc przestałem się łudzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wierzę że jakaś psychoanaliza czy inne gówno mi pomoże, to może dobre dla osób po traumatycznych przeżyciach, dzieci alkoholików, czy ludzi u których depresja jest spowodowana jakimiś zewnętrznymi czynnikami, lub np. negatywnym myśleniem, niskim poczuciem własnej wartości, problemami w życiu, utratą majątku, alkoholizmem, rozpadem rodziny itd...

Na pewno dobra psychoterapia pomoże zmienić myślenie na bardziej pozytywne co będzie bardzo pomocne ale przecież nie wszyscy pesymiści i ludzie z utrwalonym czarnowidztwem i negatywnym myśleniem chorują od razu na depresje czy inne zaburzenia.

 

W ogóle to mnie gadka tych niektórych psychoterapeutów śmieszy, każą wyciągać jakieś męty z przeszłości, coś opowiesz i naglę słyszysz "to może być przyczyną tego stanu, trzeba to rozpracować" "to jest głęboko w tobie ukorzenione" bla bla bla gówno prawda.

Jedyne czego mogę spróbować to terapia CBT u certyfikowanego specjalisty.

 

Przy chronicznych depresjach uwarunkowanych genetycznie sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i moim zdaniem na dłuższą metę nic tu psychoterapia nie da, jedynie może odchudzić twój portfel.

 

Popiół, A jak oceniasz działanie lamotryginy? Stabilizuje, wprowadza jakąś równowagę?
elfrid na razie nie mogę zbyt wiele powiedzieć bo za krótko ją biorę, na pewno przygasiła trochę nagłe wybuchy złości i agresji z byle powodu które ostatnim czasem mi towarzyszyły, wydaje mi się też że skoki nastroju nie są już tak narwane. Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin tak właśnie jest, kawa jest typowym przykładem stymulanta, innym jest papieros, mimo, ze odbierany jest przez niektórych jako uspokajacz (ale tak u wielu działa dopamina). Widać, że chyba nigdy nie próbowałeś metylofenidatu... :mrgreen: Jestem przekonany, że jakby w jednym momencie zniknęła ze świata cała kawa i papierosy to PKB wielu krajów spadłoby o dobre paredziesiąt procent...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin stymulanty są darem natury(koka,nikotyna i masa innych) i istnieją w jakimś celu ,domniemam że mają służyć m.in. ludziom-dzięki nim możemy gdy jest taka potrzeba załączyć nasz rozrusznik witalny,jak już go rozruszamy to dalej własnymi siłami jakoś nabierzemy napędu do działania-dopamina jest o tyle specyficznym neurotransmiterem że pełni funkcje nagrody i taki był ewolucyjny cel jej powstania-zwiększając sztucznie jej poziom prawie na pewno uzależnimy się od substancji która to powoduje ale jeszcze groźniejsze są opioidy-dopamina jest substancją apetytywną ,daje motyw by dążyć do nagrody-endorfina-to konsumpcja przyjemności -a więc sama nagroda-stąd tak niebezpieczne są opioidy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miko84, Spoko. Domyślam się jak może działać metylofenidat, skoro znajduje się w grupie II-P do której należą substancje o niewielkich zastosowaniach medycznych i o dużym potencjale nadużywania 8) Zresztą jak pisałem wcześniej mam za sobą przygody z o wiele mocniejszymi środkami.

 

Marek1977, Znam aż za dobrze te substancje, zwłaszcza te związane z funkcją nagrody ;) Stwierdziłem po prostu, że czas zmienić taktykę - zamiast jak zwykle zaczynać od nagrody tym razem zacznę od pracy nad sobą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

beladin stymulanty to raczej aktywatory rozrusznika wewnętrznego napędu,one nie muszą nic leczyć,one mają wspomagać,inicjować kiedy jest taka potrzeba.A co do leczenia przyczynowego zaburzeń nastroju to domniemam że i leki przeciwdepresyjne nie mają takiej mocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój. Ani na sertralinie ani na fluoksetynie nie można mówić o żadnej anhedonii, wręcz przeciwnie motywacji i energii oraz pobudzeniu.

elfrid a ty czułeś jakieś pobudzenie na sertralinie od pierwszych dawek? U mnie aktywizacja wcale nie wiąże się z poprawą nastroju, mogę mieć w sobie sporo energii jednak nie oznacza to wcale że wraz z tą energią wraca odczuwanie przyjemności.

 

Mam nadzieję że sertra zadziała dobrze przeciwlękowo w dawce 50mg, bo lęk męczy mnie okrutnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie podobnie, energii mogę mieć sporo ale nie idzie za tym chęć i przyjemność. U mnie niestety sertralina w mniejszych dawkach się nie sprawdziła przeciwlękowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×