Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy?


takuschin

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, znalazłem to forum i stwierdziłem że tutaj napiszę, nigdy tego nigdzie nie robiłem więc to taki mój pierwszy raz. I mam 21 lat gdyby to kogoś interesowało. Jeśli dobrze zrozumiałem to można tutaj napisać jak ma się jakiś problem, ja mam ich tyle że starczyłoby dla Was wszystkich. Oceńcie swoim wprawnym okiem czy mam już depresje, jeżeli zdziwicie się jakim cudem nie leże jeszcze pięć metrów pod ziemią to nie przejmujcie sie, też mnie to zastanawia.

 

Moje życie to jedna wielka porażka, czasami jak patrzę na problemy innych to aż mi się chce śmiać. Nic w życiu nie osiągne i nikt nie jest w stanie mi już pomóc, nie da sie. Mam silną psychike, jedną k*rwa z najsilniejszych jakie możecie sobie wyobrazić a mimo to coś we mnie pękło. Nigdy nie miałem kolegów, przyjaciół, nie wiem dlaczego. Przez całe życie idę sam, rodziny też praktycznie nie mam, a jak mówie że nie mam to naprawdę nie mam, wszyscy poumierali. Mój ojciec też jak miałem kilkanaście lat, poradziłem sobie z tym jakoś bo trzeba, z wszystkim sobie radzę bo trzeba, chociaż ostatnio naszła mnie myśl że wcale nie trzeba, po co się tak męcze? Dla kogo? Sedno mojego życia opiera sie na tym, że jestem strasznie chudy, wręcz przeraźliwie, zdjęcia z Auschwitz to przy mnie najedzeni amerykanie w MacDonaldzie i wcale nie przesadzam. Mam wrażenie że całe moje życie sie przez to spier*oliło, wszyscy się ze mnie naśmiewają, może i brzmi to śmiesznie ale trwa to już od 10 lat, mi co śmiechu nie jest. Każdego dnia czuje się jakbym stał pośrodku tysiąca osób i wszyscy mnie linczowali, rzucali kamieniami i wyzywali. Jak ktoś jest gruby to może i ludzie gadają za plecami, moze i chichotają, ale mi wszyscy walą prosto w ryj jakim jestem śmieciem. Może i przez to nigdy nikogo nie miałem, może dlatego nie mogę się pochwalić nawet jednym przyjacielem czy kolegą, ciągle sam. Nie zamknąłem sie na ludzi, próbowałem, dawałem szanse, ale nikt tej szansy nie dał mi. Nie mogę wyjść na ulice żeby nie czuć na sobie głupich spojrzeń, nie mogę znaleźć pracy, nie mogę nawet wyjsć w podkoszulku na upał, wszystko jest jak kolejny kopniak w dupe od życia. Czy chciałem to zmienić? Cały czas chce ale już nie mam na to siły, nie da się. Byłem u lekarzy, jadłem aż do wymiotów, nie da sie. Nie pójde do psychologa ani do psychiatry, oni mi nie pomogą, nie sprawią że przytyje 40 kg, bo taką mam niedowagę. Co mam zrobić, moja samoocena jest w okolicach błędu statystycznego. Uwierzcie mi, można długo wytrzymać samotność, można ją wytrzymać parenaście lat, mi się udało. Nie mieć nikogo a jakoś funkcjonować, być wyśmiewanym mimo że nie ma się na to żadnego wpływu. Zawsze wszyscy dawali mi do zrozumienia że jestem nikim, dlaczego nikt nie próbował mi nigdy pomóc? Bo mam problemy na które nie mam zadnego wpływu? Dlaczego mimo że już nie może być gorzej, z każdym dniem się pogarsza? Straciłem ojca, nigdy nie miałem przyjaciela, nikt dla mnie nigdy nic nie zrobił żeby było lepiej, całe życie jestem traktowany jak śmieć mimo żę staram sie być dobrym człowiekiem. Teraz doszedłem do wniosku że niepotrzebnie to wszystko piszę, nie potrafie ująć w słowa nawet minimalnie tego jak się czuje, nie da się tego opisać i mimo że są jeszcze setki rzeczy które sprawiają że mam ochotę powiesić się na drzewie, to chyba zostawie to dla siebie, nie dam rady ująć tego w słowa, tak jak nie dałem rady ująć cierpienia jakiego doznałem podczas swojego marnego życia. Nie będe już tego kasował, trochę szkoda. Mam nadzieje ze mam depresje, przynajmniej jedna rzecz sie wyjasni w moim zyciu, na pomoc od nikogo już nie liczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam pewne "ale" odnośnie życia w ogóle, ale moja depresja jest ot tak sobie. Nigdy nie czułem się jakoś wyjątkowo samotny, czy wyśmiewany. Dopiero kiedy zacząłem chorować zacząłem postrzegać siebie w gorszym świetle, doszukiwać się jakiegoś złego traktowania ze strony innych. Nie wiem co u ciebie było pierwsze, jeśli najpierw ludzie zaczęli cie źle traktować, a ty tak na to reagujesz to pewnie można tobie jakoś pomóc. Jeśli natomiast negatywne myślenie załączyło ci się od jakiegoś czasu to polecam psychiatrę albo psychologa, może to depresja. Tu też jest jakaś szansa pomocy, ale też zdarzają się ciężkie przypadki, którym współczesna medycyna nie jest w stanie pomóc.

 

Więc na razie głowa do góry, póki nie wiesz do jakiej kategorii się zaliczasz nie wszystko stracone. Ja jestem na etapie przyzwyczajania się do swojego "doła", bo po 6 lat usilnych starań nie udało mi się nic z nim zrobić.

 

Myślę że znajdziesz tu na forum, dużo zdołowanych, sfrustrowanych przypadków, polecam też zapoznanie się z jakimiś innymi wątkami, nie będziesz się czuł taki wyobcowany w swojej doli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takuschin napisał, że:

Witam wszystkich, znalazłem to forum i stwierdziłem że tutaj napiszę, nigdy tego nigdzie nie robiłem więc to taki mój pierwszy raz."

 

witanko serdeczne.

 

"/.../ problem, ja mam ich tyle że starczyłoby dla Was wszystkich."

Oceńcie swoim wprawnym okiem czy mam już depresje,"

 

Przeceniasz Nas przyjacielu. Nasze oczy to oczy laików- pacjentów , jak i Ty.

Żaden profesjonalny psychoterapeuta nie pracuje drogą via-forum internetowe.

 

 

/.../

"Moje życie to jedna wielka porażka, czasami jak patrzę na problemy innych to aż mi się chce śmiać.

Nic w życiu nie osiągnę i nikt nie jest w stanie mi już pomóc, nie da sie."

 

Przyjacielu, Tylko 1 Osoba może Ci pomóc - TY sam.

Od Ciebie zależy jak bardzo będfziesz się starał. Determinacja i praca nad Sobą to Twoja nadzieja.

(nie jedyna, ale taką przyjąłem taktykę, że gorzkie lekarstwo lepiej pomaga, więc o innych nadziejach zmilczę)

 

"Nigdy nie miałem kolegów, przyjaciół, nie wiem dlaczego."

 

21 lat to początek życia. Zrobiłeś pierwszy krok - zauważyłeś, że takie życie Cię nie satysfakcjonuje, że chciałbyś , coś zmienić i zwróciłeś się z tym do forum internetowego. Popisz trochę na forum, a przede wszystkim poczytaj.

Bo może ktoś gdziesz pisał podobny mail i ktoś odpisał podobne rzeczy, jakie ja odpisuję Ci teraz(?)

Powinno się więcej czytać niż pisać, chyba, że chcesz zostać posłem(?)

 

"Przez całe życie idę sam, rodziny też praktycznie nie mam"

21 lat to się dopiero zakłada swoją rodzinę za parę lat. Choć zacząć się rozglądać można już teraz

 

"Sedno mojego życia opiera sie na tym, że jestem strasznie chudy, wręcz przeraźliwie,"

Tu mnie masz. Jako tłusty prosiak mam 0 wiedzy nt. zaburzeń odżywiania, aczkolwiek jeśli to Twój problem to polecam subforum zaburzenia-odzywiania. Poczytaj , może nie będziesz musiał odkrywać rozwiązań dla problemów, który ktoś już rozwiązał jakoś.

 

 

 

"Nie zamknąłem sie na ludzi, próbowałem, dawałem szanse, ale nikt tej szansy nie dał mi. Nie mogę wyjść na ulice żeby nie czuć na sobie głupich spojrzeń, nie mogę znaleźć pracy, nie mogę nawet wyjsć w podkoszulku na upał, "

 

To dziwne, ale ja też nie wychodzę w podkoszulku z tajemniczych powodów zawsze w kurtce. W kurtce można żyć.

(to taka ciekawostka)

A co do dawania szansy - w każdej chwili możesz dać komuś / czemuś szansę.

Odpisując Ci teraz daję zarówno Tobie, jak i Sobie.

 

 

"Czy chciałem to zmienić? /.../ Byłem u lekarzy, jadłem aż do wymiotów, nie da sie. Nie pójde do psychologa ani do psychiatry, oni mi nie pomogą,"

 

Jak powiedziałem, nie znam się na zaburzeniach jedzenia ,

ale psycholog i psychiatra to jedyne 2 osoby, które Ci mogą pomóc.

 

 

"nie sprawią że przytyje 40 kg, bo taką mam niedowagę. Co mam zrobić,

moja samoocena jest w okolicach błędu statystycznego."

 

Mogą mi dać bana za reklamę, ale ja mając problem internet i umiejętność czytania

używałem tej księgarni internetowej: http://www.psyche.pl/

Zacząłbym od książek na temat. "jak podnieść swoją samoocenę" itp.

a także przeczesałbym książki dot anoreksji czy bulimii ( zależy co masz)

 

"Uwierzcie mi, można długo wytrzymać samotność,"

Można, ale po co? Napisałeś tu, by przestać być samotnym, prawda?

 

"Zawsze wszyscy dawali mi do zrozumienia że jestem nikim, dlaczego nikt nie próbował mi nigdy pomóc?"

 

Przyjacielu , ja nie oceniam Cię, gdybym Cię oceniał źle nie dzieliłbym teraz mojego czasu z Tobą,

zwłaszcza mając na uwadze fakt, że na zaburzeniach jedzenia się nie znam kompletnie.

A mimo to próbuję wywnioskować coś konstruktywnego z Twojego maila.

 

 

"Bo mam problemy na które nie mam zadnego wpływu?"

 

O nie, Ty podjąłeś decyzję o nie korzystaniu z pomocy psychologa czy psychiatry. Zaniechanie to też rodzaj decyzji.

 

"Mam nadzieje ze mam depresje, przynajmniej jedna rzecz sie wyjasni w moim zyciu, "

 

 

To czy masz depresję wyjaśni Ci test depresji wg. Becka dostępny na forum - trzeba poszukać.

Pewnie masz depresję. Ale moje pytanie brzmi, co zrobisz z tą wiedzą?

Czy wiedząc, że masz depresję pójdziesz na Oddział dzienny leczenia depresji w najbliższym psychiatryku?

Czy pójdziesz do psychologa? To decyzje, które musisz podjąć.

 

"na pomoc od nikogo już nie liczę."

 

Myślę, że liczysz. I , że jakąś pomoc dostaniesz.

Nie ode mnie. Te wszystkie głupstwa, które napisałem , napisałem po to,

aby odświerzyć Twój mail w statystykach forum i aby odpowiedział Ci ktoś kompetentniejszy ode mnie.

Oby wszyscy kompetentniejsi nie byli teraz na wakacjach...

 

-pozdrawiam - nomorewords43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×