Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fałszywy "przyjaciel" - kretyn


Gość Pyritie

Rekomendowane odpowiedzi

Ten niby mój "przyjaciel" to kretyn jakich mało.

-Jak gdzieś idzie ze swoimi znajomymi to nigdy się mnie nie zapyta czy może bym poszedł z nimi.

-Jak on gdzieś wyjezdża na dłuższy czas to delektuje się, że będę siedzieć sam w domu.

-Jak piszę do tej chudej świni na GG to nie odpisuje, a jak odpisze to gada "nie mam czasu", ''nie przeszkadzaj mi" bo on se gada z kimś innym.

-Wczoraj miernota powiedziała "coś do mnie nie pisałeś wczoraj, i dobrze bo byś mi przeszkadzał"

-Kiedyś powiedział, że ma nowego kolegę(już nie ma tego kolegi) i że jest nawet lepszy ode mnie.

-Lubi na mnie mówić miernota

 

Jutro mamy iść w pewne miejsce i znowu mnie okłamie, że pójdzie bo nie pójdzie. Powiedziałem mu, że jak nie pójdzie to niech spier***

 

To po cholerę prawie codziennie do mnie przychodzi i siedzi po kilka godzin? On sam nie ma żadnych znajomych tylko tą jedną cioteczną siostrę z którą czasem gdzieś wyjdzie. Czasami nie przychodzi przez kilka tygodni i nagle się zjawia i się pyta ci mi jest przykro, i się śmieje, że taka dupa sama siedziała.

 

Dawałem mu do rozwiązania WISKAD i nie był zaburzony. Enneagram też nic specjalnego nie wykazał.

 

Ten skur**** nie wie nic o moich problemach psychicznych.

 

Tak strasznie chciałbym mieć nowych znajomych i jemu mówić, że nie mam dla niego czasu i niech spływa.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak widać sprawia obrzucanie go wyzwiskami na forum
A co mam jeszcze stosować tylko pozytywne przymiotniki wobec niego bo na negatywne nie zasługuje?

 

Przestań z nim się spotykać i po problemie.
On sam przychodzi do mnie.

Ja mam zawsze dla niego czas. Przychodzi se bez zapowiedzi kiedy chce, żre za darmo posiłki i herbaty.

Jakbym miał znajomych to już dawno zabroniłbym mu przychodzić tutaj a tak to się ciągnie 4 lata.

 

On jest homo i może dlatego tak robi bo się mu nic nie odzwajemnia... ?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a jak widać sprawia obrzucanie go wyzwiskami na forum
A co mam jeszcze stosować tylko pozytywne przymiotniki wobec niego bo na negatywne nie zasługuje?

Taa, zniżasz się do jego poziomu - dobrze ci z tym?

 

Przestań z nim się spotykać i po problemie.
On sam przychodzi do mnie.

Ja mam zawsze dla niego czas. Przychodzi se bez zapowiedzi kiedy chce, żre za darmo posiłki i herbaty.

To mu powiedz, że nie masz ochoty się z nim spotykać, skoro traktuje cię jak kupę to go olej. Nie wpuszczaj go do domu, a tak, hodujesz sobie pasożyta - po co ma cię szanować skoro tego od niego nie wymagasz, bo pewnie nie powiedziałeś mu tego co tutaj i tak jest mu wygodniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh polepszył mi humor ten temat...

Pyritie- piszesz tak, jakby ten przyjaciel co najmniej groził Ci bronią żebyś go wpuścił do domu jak do Ciebie przychodzi...

Po pierwsze- to nie jest przyjazń. Przyjaciele mają do siebie szacunek.

Skoro koleś Cię traktuje jak śmiecia, a w dodatku Ty to widzisz, to dlaczego po prostu mu nie powiesz - ''Zniknij z mojego życia'' ? Przecież to Twój dom, nie masz obowiązku wpuszczać ludzi których nie chcesz. Boisz się, że zostaniesz sam? Lepiej być samemu niż z takim pasożytem. Znajdziesz innych znajomych, ale pierwsze co zrób to skończ historię z tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i oszukał mnie...

Z chęcią bym zerwał tą znajomość ale najpierw potrzebuję nowych znajomych. Ciekawe czy by się popłakał, bo płacze jak jego jednorazowy "chłopak" zrywa od razu zrywa z nim znajomość. I to wtedy on będzie tą dupą, która siedzi sama w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

następnym razem jak będzie chciał do Ciebie przyjśc to powiedz, że nie masz czasu, że wychodzisz i masz inne plany. Po którymś razie w końcu przestanie przychodzić, albo zacznie się zastanawiać skąd u Ciebie nagła zmiana zachowania. Jak przyjdzie bez zapowiedzi, po prostu go nie wpuść, udawaj, że Cię nie ma w domu, a jak otworzy ktoś z domowników to niech mówią, że Cie nie ma. Proste. Jest tyle rozwiązań Twojego "problemu" a Ty nie wiesz co robić. Naucz się odrobiny asertywności, bo inaczej każdy będzie Cię tak traktował, a chyba tego nie chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mnie zainspirowaliście tym tematem. Często ciężko w zyciu ocenić, która przyjaźn jest bardziej wartościowa, dająca nam poczucie spełnienia. Ja sam miałem nie raz takie wrażenie, ze byłem kiedyś poniekąd wykorzystywany przez znajomych. Mieli dla mnie czas kiedy sami tego potrzebowali a nie kiedy ja potrzebowałem pomocy. Zróbmy jednak sobie wszyscy solidny rachunek sumienia.Czy aby napewno my sami nie jesteśmy troche dla kogoś przyjacielem z doskoku, bo przeciez my też nie mamy czasu, mamy swoje życie, swoje baaardzo waaaażne sprawy. ;) A kiedy nam się noga powinie, o, to wtedy wiemy do kogo uderzyć. :P No więc właśnie. Często my sami nie mamy dla kogoś czasu no bo go nie mamy. Z resztą dla mnie miarą przyjaźni jest fakt, czy w kryzysowej sytuacji mogę na tego przyjaciela liczyć. Może nie mieć dla mnie czasu ciągle (bo wiadomo kazdy ma swój pęd życia) ale muszę wiedzieć, że będę mógł na niego liczyć w razie co. Mam kolegę, który kiedyś właśnie bardzo mnie pomijał w różnych wyjazdach na zabawy, itp. Bolało mnie to i na ponad rok dałem sobie spokój i chyba pomogło bo coś zrozumiał. Teraz oczywiście on ma rodzinę i różne obowiązki więc nie wymagam od niego 100% dyspozycyjności ;) Poza tym nie jest już od dawna moim jedynym znajomym więc inaczej na to patrzę. Choć nie mogę powiedzieć, wiele razy wspomógł mnie dobrą radą lub innym skutecznym działaniem.Z przyjaźniami różnie bywa w życiu. czasem po prostu drogi ludzi się rozchodzą z racji innego podejścia do życia, innych celów i zamierzeń, zmiany lub modyfikacji wartości życiowych. I tak to jest, że lata temu w szkole miało się innych znajomych, w wieku dorosłym również innych, choć niektóre znajomości w jakiejś tam formie przetrwały. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z resztą dla mnie miarą przyjaźni jest fakt, czy w kryzysowej sytuacji mogę na tego przyjaciela liczyć. Może nie mieć dla mnie czasu ciągle (bo wiadomo kazdy ma swój pęd życia) ale muszę wiedzieć, że będę mógł na niego liczyć w razie co.

tak, to bardzo ładne ujęcie tematu - każdy z nas ma swoje życie a z biegiem czasu ciągle dochodzą nam jakieś obowiązki, to normalne. No ale kiedy zdarzy się "katastrofa" - dobrze jest mieć tą osobę, nawet nie koniecznie blisko siebie, bo i telefonicznie czasem wystarczy - która w razie jakiejś naszej małej czy większej życiowej "tragedii" wysłucha.

Oczywiście pomijam tu fakt naszej choroby bo jak będziemy ciągle mendzić że coś na boli, albo wszystko jest do dupy, albo ciągle się boję - żaden przyjaciel nie wytrzyma zdepresjonowanego-chipohondryko-nerwicowca na dłuższą metę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście pomijam tu fakt naszej choroby bo jak będziemy ciągle mendzić że coś na boli, albo wszystko jest do dupy, albo ciągle się boję - żaden przyjaciel nie wytrzyma zdepresjonowanego-chipohondryko-nerwicowca na dłuższą metę

Tak to prawda. Trzeba odróżnić marudzenie od przedstawienia konkretnej sytuacji, że ma się naprawdę poważny problem w życiu. Tylko z drugiej strony każdy z nas ma inną wrażliwość, inne cechy charakteru więc dla jednego coś jest problemem a dla drugiego wcale.Warto dlatego mieć przyjaciela o podobnej wrażliwości na pewne sprawy i problemy wg zasady, że syty nie zrozumie głodnego. :smile: Sam widzę np, że z ów wspomnianym kolegą często już romijamy się podejściem do życia, różnych spraw, choć jeszcze wiele mamy wspólnego spojrzenia na życie ale już raczej z innej perspektywy. :smile: Napewno warto mieć kilku fajnych i wartościowych znajomych aby nie być tylko "uwiązanym" mentalnie do jednej osoby, że niby co ja zrobię bez niego, bez niej. Mówię tu o przyjaźniach a np nie o fakcie posiadania np kilu żon, czy kilku mężów. :lol: Chociaz kiedyś słyszałem wypowiedź pewnej aktorki, która powiedziała, że chciałaby miec kilku mężów. Jednego do spraw materialnych, innego do seksu a jeszcze innego do tzw. reprezentacji. :lol::D:lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×