Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dla wierzących z obsesjami religijnymi


emanko

Rekomendowane odpowiedzi

Olu, przepraszam, że się tak wtrącam w wątek, nie lubię tego robić - ale przeczytałam uważnie kilka Twoich postów i powiem Ci szczerze, że są one niepokojące.

Zarejestrowałam się tutaj, głownie w celu wypowiadania się w temacie "strach przed schizofrenią". :) Znakomita większość użytkowników tego forum nie choruje na tą brzydką chorobę a jedynie przejawia cechy silnej nerwicy: o czym lubię takim ludziom mówić, bo wiem, że bojąc się... cierpią. Dlaczego o tym mówię. (Tylko nie pomyśl, że chcę to wykorzystać do tematu schizofrenii w celach uspokajania innych :) ) mówię o tym, bo zauważyłam, że masz w pewnym stopniu obniżoną zdolność oceny problemu. W jednym z postów na tej stronie przyznajesz, że problem nie jest efektem żadnej choroby a jedynie wchodzi w zakres Twoich świadomych "działań". Otóż niekoniecznie.

Nie śmię stawiać tu diagnoz, nie wolno mi i nie mam takich kompetencji, ale objawy o których mówisz, nie mają większych związków z nerwicą. Mam na myśli "głosy". Co innego mieć natręctwa, poczucie musu (jak czegoś nie zrobię to będzie źle), a co innego myśleć "magicznie" i pod wpływem czegoś, co jest słyszalne w głowie. Głosy zawsze muszą być taką czerwoną lampką alarmową, zwłaszcza jeśli ich słuchasz i podejmujesz działania, których sobie "życzą". Jest to niezbity dowód na to, że w momencie ich występowania - pojawia się lęk przed nimi a nie przed tym, że w ogóle mają one miejsce. Zakładając, że osoba nerwicowa mogłaby mieć głosy - byłaby niezwykle wystraszona zjawiskiem słyszenia takich głosów - i na pewno zachowałaby zdrowy osąd, nie słuchając ich, bo miałaby świadomość, że są to twory umysłu. Tymczasem Ty ich słuchasz - poddajesz się im, reagujesz lękiem... to może świadczyć o tym, że boisz się nie tyle istnienia omamów - co raczej tego o czym "mówią".

A to z kolei świadczy o czymś niepokojącym - o zatracaniu krytycyzmu.

 

Druga sprawa to zab. toku myślenia - taka jakby schizoafazja, rozkojarzenie podczas pisania, chaotyczność, brak spójności... :/

 

Olu, czy postawiono Ci kiedykolwiek diagnozę albo przypuszczenie jakiejś choroby? Nie chcę żeby to brzmiało jak "wysyłanie kogoś do psychiatryka" - a jedynie jako wskazówka i zachęcenie do szukania przyczyn i skutecznego leczenia problemu. :)

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takm postawiono nerwica natrectw od jakis 3 lat,ale ja juz staram sie z tym walcazyc sama,bo dlugo czekam na lekarza wiesz,i zostalam ateista i jestem bardzo szczsliwa tylko niestytety mysli nie odeszly szkoda,ale ja mam zycie do przzycia,a nie zmartwianie sie jkims bogiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a on jest?wez uspokoj sie niby skad by sie wzioł?dla mnie go nie ma.jestem juz ateista,tak mi jest dobrze,a ty przestan sie bac,bo nie masz kogo.gdyby byl byloby inaczej.poczytaj troche madrych ksiazek,i poatrz racjonalnie?mozliwe to jest?to wiesz swoim zmyslom,bo natura obdarzyla cie swietnymi napewno i badz dobra dla innych i szczera sama ze soba,a nie z nerwica i przymusem wiary.nie musisz jesli nie chcesz,nikt cie nie zmusza.nie bede sie bardziej rozpisywala jak chcesz to poczytaj moj post na 96 stronie nerwica natrectw czy jakos tak,i pozdrawiam

 

-- 14 mar 2011, 17:24 --

 

dodam jescze wybor nalezy do ciebie,nie namawiam cie,to jest moje zdanie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie da się stracić wiary na zawołanie, tak samo jak ciężko ją na zawołanie zdobyć. A w moim odczuciu jeśli książki są naprawdę mądre, to prowadzą do Boga, w każdym razie to czy Bóg istnieje czy nie to nie jest sprawa jasna i oczywista. BłądzącyAniołku, jeżeli masz wiarę, a zaczniesz z nią walczyć po całości w sobie, to prawdopodobnie pojawi się cała seria nowych konfliktów, bo jak z czymś walczymy, to nadajemy temu siłę. A droga jest w dwie strony: można się w wierze cofnąć albo pójść do przodu, moim zdaniem to drugie jest więcej warte i daje solidny spokój w przyszłości, choć z pozoru trudniejsze. Choć wiem z doświadczenia, że takie konflikty bardzo zniechęcają, ale może to zachęta, żeby pójść dalej z pracą nad sobą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ola22 dla mnie Bóg istnieje. I nie mam zamiaru z Niego rezygnować. Tak, jak napisała refren nie da się na zawołanie stracić wiary. Wiara jest łaską, o którą należy dbać. I mimo konfliktów, jakie przechodzę cieszę się, że ją otrzymałam. Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Może Bóg ma w tym jakiś cel, że mnie tak doświadcza. I tak w ogóle miałam już w swoim życiu czas bez Boga, i nie był to dobry czas, ponieważ byłam na złej drodze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o tak doświadcza nas nerwica,rozamiasz z nim?to powiedz mu zeby doswiadczal ja sam na sobie,bo mnie jego plany nie obchodza,z reszta cvo ja bede pisac,nie namwiam niukgo do ateizmu,napisalam tylko swoje odczucia i to co ja zrobiłam,bo sa ludzie ktorych nerwica wyniszcza doszczetnie i tak naprawde w boga nie wieza.ja nie wieze,i nie bede juz wiezyc,to jest dla mnie absurdalne,a co powiecie z ewolucja?przeciez to jest fakt?koscół ją pobłogosławiał?przecież to jest hipokryzja.kurna no z tym przegiełaś doswiadcza bog ciebie,to pewnie wszystkich chorych psychicznie,nerwowo,lub umierających też,matka stojącą nad umierającym dzieckiem też,i co ma to budeować u nas?charakter?kurna to ja ci dziękuje za tego boga,wież sobie to sama,

 

-- 15 mar 2011, 15:56 --

 

poza tym madre ksiązki prowadza do prawdy,a nie do boga,tyle.ja nie bede tu kikogo przekonywac.czy wy nie rozumiecie tego co napisałam?pisałąm dla ludzi,którym wiara nie pomoaga,którzy sie dusza w niej,których krzywdzi,i wciąz zadaja te pytanie skoro tak nasz kochasz to dlaczego czemu nie pomagasz?czemu nie mozesz zmiecic swojego planu?moze akurat z tymi pytaniam to przegiełam,bo raczzej wszysscy sobie te oytania zadaja,ateisci i teisci.pisałam do odob,ktore nigdy nie wiezyły tak naprawde,a poprostu nagle w ich zyciu pojawił sie taki moment,nerwica i prosby,modlitwy,a pozniej te pieprxone natrectwa na temat bozy.czytajcie miedzy wierszami,ja chyba rezygnuje z tego konta na forum,bo naprawde za bardzo sie denerwuje tym wszytkim,aniołku gdzie był twoj bog?kiedy ja lezałąm na ziemi i plakałam,a moje dizecko chodziło koło mnie i powtarzał happy,happy(ona ta chciała,zebym sie usmiechcneła)gdzie on kurna był,co?kiedy przelezałąm na ziemi lub kleczaąłm całymi dniami i prosiłam go,błagałam,a moje dziecko chodziło po mieszkaniu jak cielak,bo ja ciagle byłam zajeta tym jakims bogiem,ludzkim urojeniem.w dupie mam szczerze go i cała religię.już sie nie boje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, rozmawiam z Nim. Wybacz, ale własne sprawy załatwiaj z Nim sobie sama. ;) Pośrednika potrzebujesz? Zauważyłam, że bardzo dobrze wiesz, kto w co wierzy. :) Dla Ciebie to przegięcie, a dla mnie. :)) Mam prawo tak, to odczuwać. ;) A co to Boga wina, że ktoś choruje? Nie wiem czy się leczysz... Jak nie, to radzę zacząć psychoterapie, a wtedy dowiesz się skąd ta choroba. Czy to Boga wina, że ktoś umiera? Odpowiedź na te pytania jest prosta...

 

Mądre książki... Ciągle piszesz o tych mądrych książkach, ale ani razu nie podałaś żadnego tytułu. I tak mnie zastanawia, czemu ciągle gadasz o Bogu? Przecież w Niego nie wierzysz... Zauważyłam również, że strasznie się burzysz, gdy ktoś nie zgadza się z Twoimi przekonaniami. Może w tym problem... Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aniołku gdzie był twoj bog?kiedy ja lezałąm na ziemi i plakałam,a moje dizecko chodziło koło mnie i powtarzał happy,happy(ona ta chciała,zebym sie usmiechcneła)gdzie on kurna był,co?kiedy przelezałąm na ziemi lub kleczaąłm całymi dniami i prosiłam go,błagałam,a moje dziecko chodziło po mieszkaniu jak cielak,bo ja ciagle byłam zajeta tym jakims bogiem,ludzkim urojeniem.w dupie mam szczerze go i cała religię.już sie nie boje.

A no Był obok i zapewne mówił, przestań sie tak obsesyjnie mna zajmowac bo przesadzasz zajmij się dzieckiem.

Rozumiem Cie dokladnie tez to mam ale za bardzo skupiasz sie pewnie na tym piekle i za duzo sie modlilas zauwaz ze sama caly czas bylas skupiona na tym caly czas zadoscuczynialas za grzechy a po co ? Bog to za Ciebie zrobil

http://www.teologia.pl/m_k/zag08-2f.htm

przeczytaj i polecam terapie na niej dowiesz sie ze jaki obraz rodzicow taki obraz Boga :) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×