Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

397 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      242
    • Nie
      118
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

elmopl79, cżesc :papa: jak dziś czujesz sie?? Pisałas o tym znajomym, cierpliwy był, prawie jak ja :D ja mam wizytę u dr dopiero w połowie lutego, więc póki co nie mam innego wyjścia jak męczenie esci. Napisz koniecznie co powiedział Twój dr, jestem ciekawa Luki_Nerwusik, ja nie czytam ulotek całe szczęście, na początku esci czułam sie koszmarnie, sercemi walilo jak glupie, non stop spalam, ósme póty no i to najgorsze napięcie x10000. Wszystkie objawy fizyczne zniose bez bólu, ale ten koszmarńy lęk........więc ciekawa jestem czy jak przejde na paro, to czeka mnie to samo. Pisałes wcześniej, ze u Ciebie zadziałał dopiero po 2 mcach jak dobrze pamietam? Od razu dostałeś paro? Faktycznie tak długo czekałes na zatrybienie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, ja od razu dostałem paro. Pół tabletki, po tygodniu cała. Po miesiącu 1.5 tabletki, po kolejnych 2 tygodniach 2 tabletki.

Najgorzej czułem się przy przejściu z pół tabletki na całą. Byłem jak naćpany, kręciło mi się w głowie, brak apetytu, poty. Przychodziłem do domu to kładłem się do łóżka, dopiero wieczorami odżywałem. Lęki przychodziły nie wiadomo skąd ale były krótkie. Źle to wspominam, na szczęście takie pogorszenie trwało tylko kilka dni.

Kolejne zwiększenia dawek nie wywoływały już żadnych złych odczuć.

Jakąś minimalną poprawę poczułem po tygodniu na 1.5 tabletki, a jeszcze lepiej było po przejściu na 2 całe.

I tak to się utrzymuje do dzisiaj. Nie czuję się w pełni zdrowy, ale żyję normalnie.

Pracuję, jeżdżę samochodem, wychodzę do sklepów. W weekend potrafię się zrelaksować, nawet wypić naleweczkę, bez jakiś dziwnych jazd.

No i myślenie mi się poprawiło. Przedtem wydawało mi się, że nerwica to koniec życia dla mnie. Wspominałem jak było fajnie, gdy byłem zdrowy i nagle jednego dnia życie zmieniło się w ciągły lęk. Dołowałem się tym.

Teraz patrzę w przyszłość z optymizmem. Nie dźwigam już krzyża na plecach, tylko trzymam go pod pachą i idę do przodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_Nerwusik, a od kiedy zmagasz sie z kurwica lękowa? :D jakie miałeś głownie objawy? Ja mecze sie od prawie dwóch lat, przez ten czas animjeden szczęśliwy dzień. Płakać mi sie chce jak to pisze. Marże o normalności, a tu nie widać jej. Mnie męczy ciągły większy lub mniejszy lęk, napięcie, czasem aż do granic wytrzymałości. Esci biorę dwa miesiące, z marnym skutkiem. Wmawiam sobie, ze cały problem leży we mnie, ze trzeba siebie pozytywnie nastrajac, wkładać do tego glupiegomlba, ze sam jest sobie winien, ale to nic nie daje. Ech...jak tu żyć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zaczęło się u mnie 5 sierpnia 2013 r. (nigdy nie zapomnę tej przeklętej daty).

Rano w pracy dostałem ataku paniki. Zrobiło mi się słabo, gorąco, serce zaczęło walić jak szalone, zawroty głowy, myślałem że dostałem zawału serca. Przeszło może po pół godziny, ale już cały czas czułem się źle.

Bałem się kolejnego ataku, bałem się jechać samochodem, że stracę przytomność.

W domu nie mogłem się uspokoić, zrelaksować, musiałem chodzić, bo gdy tylko się kładłem to serce mi waliło. Myślałem, że oszaleje i trafię do psychiatryka.

Następnie zaczęły się bezsenne nocy, z kolejnymi atakami paniki. Straciłem apetyt.

Każdego dnia jadąc do pracy, myślałem że nie wrócę już do domu, bo dostanę zawału, wylewu itp.

Poszedłem do lekarza rodzinnego, zrobiłem morfologię krwi, ekg.

Lekarz stwierdził, że to tylko nerwica i będę żyć. Dostałem afobam i łykałem go, bo bez niego nie dawałem rady zasnąć.

Doszły natrętne myśli, że zrobię krzywdę swoim najbliższym, że stanę się psychopatą. Widząc jakiś sznurek od razu myśl, że się na nim powieszę. Jadąc samochodem myśl, żeby odbić kierownicą w drzewo. KOSZMAR.

Później wizyta u psychologa i początek terapii we wrześniu, następnie psychiatra i proszki, które łykam teraz.

Jest duża poprawa. Najgorszemu wrogowi nie życzę tego, co sam przeżyłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_Nerwusik, doskonale Cię rozumiem, przeszłam przez to samo. U mnie zaczęło sie na wiosnę 2012. Nagle rano przed wyjściem do pracy złapał mnie taki atak paniki, ze miałam ochotę bieg przed siebie i krzyczeć. Jezuniu koszmar..jakoś sie opanowalam, a,e mega mega napięcie juz zostało. Zero jedzenia, radości z życia, ciągły lęk i koszmar życia. Natrętne myśli tez miałam,min.takie jak Ty, ale tez inne koszmarne, o których nawet wstydzę sie pisać. Czy lekarz stwierdził u Ciebie skąd to dziadostwo wzięło sie? U mnie stwierdził, ze długotrwały stres w pracy to wywołał. Zgodzę sie, choć jako dziecko 5letnie pamietam sytuacje, kiedy przedszkolankanzamknela mnie w ciemnym kącie gdzie miałam lezakowac, a inne dzieci normalnie lezakowaly w sali. Siedziałam tak w ciemnościach z godzinę, bałam sie o tym powiedzieć rodzicom. Potem jako starsze dziecko byłam molestowana...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, mnie się zawsze wydawało, że miałem fajny dom, szczęśliwe dzieciństwo.

Ale chodząc na terapię i zagłębiając się w przeszłość okazało się, że miałem patologiczną rodzinę, ojca znęcającego się psychicznie nade mną, wyśmiewającego mnie i matkę, która była nadopiekuńcza.

Od dziecka miałem nerwicowe epizody, np. wyrywanie włosów i w efekcie pół głowy łysa.

Po wyjściu ze szpitala w wieku 6 lat zaczęły się natręctwa i ze strachu że wrócę do szpitala, myłem kilkadziesiąt razy dziennie ręce. Nie jadłem sztućcami, których ktoś dotknął. I oczywiście wszyscy dotykali mi widelca i mieli ze mnie polewkę.

Myślę, że ta nieumiejętność radzenia sobie ze stresem i nerwice mają początek już we wczesnym dzieciństwie. Później wystarczy już mały zapalnik i mamy kolejne ataki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_Nerwusik, zgodzę sie, ze juz w dzieciństwie jakaś przyczyna wywołuje stres, nasza reakcja zostaje przez mózg zapamiętania i wraca w najmniej oczekiwanym momencie. Ja jako dziecko bałam sie bardzo, ze stanie sie krzywda moim rodzicom, konkretnie, ze zginą w wypadku, nie wiem dlaczego. Dlatetego każdy ich wyjazd to bylamsraczka i panikowańie. Oczywiście potem przy rodzinnym stole wszyscy tez mieli ze mnie polewke. A potem ja sie zastanawiam kur....a skąd u mnie niska samoocena i brak pewności siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy zmianie jednego ssri na drugi lek z tej grupy nie potrzeba żadnej przerwy, można przejść płynnie.

 

Nie w przypadku każdego SSRI będzie to prawdą. Np. w przypadku fluoksetyny, który ma długi okres biologicznego półtrwania i aktywne metabolity o jeszcze dłuższym okresie półtrwania niezbędne jest zrobienie przerwy, gdy przechodzi się na inny SSRI bądź inny LPD. Gdyby nie zrobić przerwy to mózg pewnie nie wyląduje na ścianie, ale podaje się to jako możliwy czynnik rozwoju zespołu serotoninowego. Jak robiłem przeskok z fluoksetyny na escitalopram i z fluoksetyny na moklobemid to lekarze kazali mi zrobić co najmniej odpowiednio 14 i 10 dni przerwy.

 

Co do przechodzenia z SSRI-> SSRI to powinno być lepiej niż przy wejściu na 1szy SSRI, ale mimo, że leki z tej grupy łączy wspólny, główny mechanizm działania(blokowanie wychwytu 5-HT) to jednak różnią się profilem terapeutycznym, pewnymi niuansami i to różne związki chemiczne, dlatego ciężko wydawać jakieś wiążące sądy.

 

Np. z jakiegoś powodu niektóre leki z grupy SSRI/SNRI(paroksetyna, wenlafaksyna) chyba we wszystkich możliwych opracowaniach są przedstawiane jako te o najwyższym ryzyku rozwoju zespołu abstynencyjnego i powodowaniu bardzo nasilonych objawów odstawiennych. Inne- jak sertralina, citalopram/escitalopram, fluwoksamina są powiązane ze średnim ryzykiem, a fluoksetyna z bardzo niskim. Dlaczego tak jest? Wiodąca teoria mówi, że zdecydowanie gorzej odstawia się leki o krótszym okresie biologicznego półtrwania i te, które w wyniku biotransformacji nie dają aktywnych metabolitów(jedno i drugie nie dotyczy fluoksetyny). Byłoby to zgodne z prawdą, ponieważ paroksetyna i wenlafaksyna mają najkrótszy half-life spośród tych leków. W przypadku wenlafaksyny być może wynika to też z jej strukturalnego podobieństwa do tramadolu i wpływu na receptory opioidowe mu- chociaż badania pokazują, że wpływ ten jest praktycznie żaden. Nie wiem czy ktoś z Was otwierał kiedyś kapsułkę z wenlafaksyną, ale w przypadku większości generyków w środku kapsułki są białe granulki(niekiedy kapsułka jest pół-przezroczysta) albo małe białe tableteczki. Znam osoby z forum co musiały odsypywać po parę granulek na przestrzeni miesięcy, bo tak bardzo miały nasilone objawy odstawienne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark

To prawda, fluoksetynę odstawiłam z dnia na dzień i nic się nie działo. Esci- około 3 tygodni. Mógłbyś napisać coś na temat jak odstawia się sertralinę.

 

Na pewno łatwiej niż paro i wenlę, może nieznacznie gorzej niż fluo. Half-life średni, metabolity aktywne są(norsertralina)- choć nie mają dużego znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć KOchani:)

melduję się z pracy:) dzisiaj też pewnie 14-15 godzin na dobę, ale... lubię taką adrenalinkę, robię coś twórczego, co jutro ujrzy światło dzienne i trafi do iluś osób... ja w sumie kocham swoją pracę:)

czuję się bardzo dobrze, tylko katarek mi dokucza:(

 

nova, to super, że masz już wieczory lepsze!!!

Dark - melduję, że ja otwierałam kapsułki wenli:) bo moje odstawianie tak wyglądało, że policzyłam wszystkie kuleczki - było ich chyba mikroskopijnych ok. 250... i zaczęłam odstawiać odsypując każdego kolejnego dnia więcej... początkowo było to 5-10 kuleczek, potem jak było ich coraz mniej to 2-3 kuleczki dziennie... odstawiałam tak chyba ze 2 miesiące... ale nie maiłam żadnego skutku ubocznego po efectinie... a znam takich co mieli naprawdę straszne jazdy...

wracam do pracy odezwę się przed północą :papa::papa::papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_Nerwusik, Tojaaa, witam w tym niefajnym klubie, te same objawy, te same natretne mysli...

z tym, ze u mnie to reemisja, jakis czas temu nerwica leki uogolnione i sytuacyjne z epizodami depresji, leczenie wenlafaksyna(alventa),

po tym, ze ponad rok nie pracuje a czas spedzalem przed kompem i przy piwie nawrot choroby, tym razem z wiekszymi objawami depresji a mniejszymi objawami somatycznymi nerwicy i lękow, zaczalem leczenie esci(depralinem), mam nadzieje ze dobrze wejdzie i bedzie lepiej...

Pytanko: z takimi objawami i takimi zlymi natretnymi myslami mieliscie diagnoze tylko nerwica i lęki czy takze depresja?

Leczenie tylko farmakoterapia czy takze psychoterapia? Jesli tak to doktor psychiatra/psychoterapeuta czy psychiatra ze wzgledu na przepisywanie lekow a terapia u psychologa w tym samym czasie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lunatic

Gdybys potrzebowal"pilota",to daj znac.Na dlugo masz zamar tu zawitać?A cóż Cię sprowadza w te strony?

 

-- 29 sty 2014, 20:19 --

 

Jeśli mozna wiedzieć oczywiscie....

Gdybys potrzebowal jakiejkolwiek pomocy bedec w Kiekcach,to daj znac...:)

 

-- 29 sty 2014, 20:24 --

 

Czesc Gradrec:)

 

Tojaaa

Bylas po wyniki?Jak samopoczucie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luki_Nerwusik, Tojaaa, witam w tym niefajnym klubie, te same objawy, te same natretne mysli...

z tym, ze u mnie to reemisja, jakis czas temu nerwica leki uogolnione i sytuacyjne z epizodami depresji, leczenie wenlafaksyna(alventa),

po tym, ze ponad rok nie pracuje a czas spedzalem przed kompem i przy piwie nawrot choroby, tym razem z wiekszymi objawami depresji a mniejszymi objawami somatycznymi nerwicy i lękow, zaczalem leczenie esci(depralinem), mam nadzieje ze dobrze wejdzie i bedzie lepiej...

Pytanko: z takimi objawami i takimi zlymi natretnymi myslami mieliscie diagnoze tylko nerwica i lęki czy takze depresja?

Leczenie tylko farmakoterapia czy takze psychoterapia? Jesli tak to doktor psychiatra/psychoterapeuta czy psychiatra ze wzgledu na przepisywanie lekow a terapia u psychologa w tym samym czasie?

 

Współczuje choroby, bo nikomu nie życzę tego gówna i nie zrozumie tego nikt, kto tego nie przeżył.

Jeśli chodzi o diagnozę, to nigdy nie pytałem jakie dokładnie zaburzenie doktorka napisała. Na pewno nie było mowy o depresji. Zaburzenia lękowe i obsesyjno-kompulsywne, chyba coś w ten deseń było.

Chodzę jednocześnie do psychiatry i psychologa. Dwie fajne babki, ale różne osoby. Kasę zostawiam tu i tu i portfel coraz chudszy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×