Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Jakie mieliście skutki uboczne,sa one do wytrzymania?widzicie poprawe w czasie brania?warto wchodzić w te leki?Rzeczywiscie tak mocno sie po nich tyje?

 

Niestety po użeraniu sie z panna Nerwica 2,5 roku,z ciągłymi objawami somatycznymi i atakami,składam broń i zaczynam brać Mozarin i Alprox w razie lęków.Po dzisiejszym mega ataku juz nie daje rady psychicznie jak i fizycznie.Doslownie nie mam siły ruszyć noga.Myslalam,ze dam sobie radę bez leków,niby lepiej sie czułam,ale to cały czas powraca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

Jakie mieliście skutki uboczne,sa one do wytrzymania?widzicie poprawe w czasie brania?warto wchodzić w te leki?Rzeczywiscie tak mocno sie po nich tyje?

 

1. niskie libido wyłącznie

2. do wytrzymania

3. od początku duża poprawa

4. warto, mnie uratowały życie w zasadzie

5. ani grama nie przytyłam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już traciłem nadzieje, niestety przez 7 z 8 miesięcy leczyłem sie na darmo.. bo problem ciągle był, gdy już pozbyłem się problemu i części natrętnych myśli przerzuciłem się na Esci. Nie wykluczam poworotu do paroksetyny, ale jednak chciałbym być zdrowy, nie sądziłem nigdy że ludzka psychika jest taka krucha. Przez to że nie myślałem o sobie, a tylko o innym człowieku zeby było mu dobrze, wszystkie wartosci, fundamenty, które budowałem latami runęły.. Paroksetyne miałem w najgorszym stadium nerwicy, lęków a w efekcie depresji. Teraz biore Esci na uporzadkowanie mysli. Licze na to ze w koncu zoładek przestanie bolec.. bo boli tylko i wyłacznie z nerwów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kilka objawów ubocznych doprowadziło do zmniejszenia dawki ESCI które brałem i biorę nadal,

tylko w dawce podtrzymującej.

 

Objawy które mnie męczą od 3 tygodni to:

 

- rozpieranie głowy, jak napompowana (+lekki ból)

- silne zawroty głowy

- światłowstręt

- sztywność karku

- dezorientacja

- zamroczenie (na granicy depresonalizacji)

- szum w uszach

- krótkie problemy ze złapaniem tchu

 

Wyczytałem, że może to być zapalenie zatok (czołowych), które czasem się zdarza jako skutek uboczny po ESCI,

czasami mi mijały te objawy i brałem lek dalej, ale nie znam przyczyny a te objawy finalnie powodują

u mnie niepokój a nawet lęk, odrobinę hipochondria.

 

Czy ktoś z Was miał takie objawy ?

Bo sam już nie wiem co robić, a w czwartek idę do psychiatry a on

jest bardzo sceptyczny i gówno wie o lekach tak jak większość lekarzy,

więc żadnej alternatywy mi nie zaproponuje.

A chcę brać dalej ESCI bo jednak najbardziej mi pomaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tez mam od tygodnia część Twoich objawów. Ból głowy, mięśni, pleców, ból brzucha, nudności, ucisk w klatce piersiowej i gardle, problemy z zasypianiem. Realne sny od dawna. Biorę Mozarin 15 mg od 5 miesięcy i było w miarę ok, a tydzień temu zaczęły się takie jazdy. Od kilku dni biorę dawkę 20 mg, ale na razie bez szału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D@ri@nk@, tylko, jak widzisz Lu_80, leczy się już "trochę", a efektów spektakularnych nie ma, więc trudno się dziwić, że nie tryska optymizmem :?

 

Smutne to, każdy z Nas chciałby by nasza ulga w cierpieniu była

tak samo spektakularna jak sama depresja i reszta zaburzeń.

Nieosiągalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D@ri@nk@, tylko, jak widzisz Lu_80, leczy się już "trochę", a efektów spektakularnych nie ma, więc trudno się dziwić, że nie tryska optymizmem :?

Wiem wiem, zdążyłam już poznac historie wielu z Was, ale znam przypadki gdzie nie leki a ludzie pomogli wyjść z nerwicy. Dobre słowo wbrew pozorom jest wazne i nie takie na odpierdol " będzie dobrze" kogoś kto nie ma pojęcia o nerwicy tylko takich jak my tutaj którzy swoje przezyli i jak widac nie poddali się. Dlatego pisałam o nadziei, jak się ją straci to już nie ma siły do walki :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehh od dwóch dni czuje, jakby mnie coś w środku szarpało, ciężko nazwać ten stan.. Jutro studniówka, więc jakoś się ogarnę. Niestety przy paroksetynie tez tak bylo.. bywa..

 

Mimo, że jestem silnym człowiekiem, i za takiego mnie postrzegają ludzie którzy znaja mnie od tej mrocznej strony niestety nie jestem ze stali. Załuje. Załuje tego, w co się wpakowałem, na darmo. Mam nadzieje, że nigdy nie trafię na niewłaściwą osobę. Życie w takich nerwach, 9 miesięcy + na końcu tej agonii szantaż emocjonalny odbiły na mnie piętno.. Niestety. Teraz wychodzę do ludzi, nie unikam spojrzeń ładnych dziewczyn, a one nie unikają moich spojrzeń, jestem śmiały, otwarty.. To jakim kosztem ? Niby jest okej, ale nie jestem szczęśliwy, o tamtej dziewczynie udało mi się zapomnieć, to nie boli. Boli tylko stan psychiczny, i uboki psychotropów. We mnie tylko nadzieja, że wylecze się, zbuduje własnymi rękoma wymarzony samochód, znajdę kobiete, taką z która będe mogl sie zestarzeć. I juz nigdy nie wpierdole się w toksyczny związek.. do góry głowa. Enjoy !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Don Kamillo, jeżeli mogę Ci coś poradzić ... to może nie bierz jutro leku, skoro się po nim gorzej czujesz, zwł. jak planujesz pić alkohol :!: Lepiej nie fundować sobie dodatkowych jazd i stresów ;) Życzę mimo wszystko udanej zabawy i trzymam kciuki :great: A wybierasz się sam, czy z osobą towarzyszącą ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie piję alkoholu, zwłaszcza na studniówce, owszem czasem sobie wypiję, ale sporadycznie.

 

Dziękuje ! Postaram się, żeby była udana dla mnie i mojej partnerki

 

Partnerkę załatwiłem sobie od razu, gdy zerwałem z moją eks, po prostu na starych przyjaciół zawsze można liczyć !

 

Pozdrawiam !

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie moge się poddać, bo mam cele w życiu, studniówka, matura, zawodowy, samochód,praca ->> Wyleczenie się z depresji. Przez ostatni rok myślałem tylko o tym, żeby ten ktoś się dobrze czuł, nie zważając na to, że się staczam. Stoczyłem się, uderzyłem w dno i zaliczam come back. oprawcom niebawem będę śmiał się w twarz - już się śmieje, a wiem, że sa ludzie którzy chcieliby mnie widzieć na dnie - szkoda że ja się nie poddamn nigdy, czemu ? no temu, że chociaż czułem się podle, najgorzej, wszystko mnie bolało, psycha poshizowana, nigdy nie pomyślałem o samobójstwie. To jest dla tchórzy, a ja mam wsparcie, mam ludzi którzy mnie kochają. Ogarne się sam, albo zaje.. się starając. Nie dbam. Chcieli to mają. Emocji nie znajda we mnie.

 

Tak więc do góry głowa.

 

Potem mądra i ładna kobitka :)

 

Wyobrażam sobie co czułaś..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80 Ja też ostatnio miewam takie myśli. Nie kumam tego o co chodzi, że biorę leki, chodzę na terapię, jest w miarę ok i nagle trach i coś zaczyna znowu szumieć.

Na razie zwiększyłam Mozarin z 15 mg na 20 mg (biorę już kilka dni). Niby jest odrobinę lepiej, ale za to bardzo boli mnie głowa i zaczęłam mieć problemy z zasypianiem. Myślicie, że to może być konsekwencja wejścia na większą dawkę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

D@ri@nk@, Arasha, devnull, murbeton, wszyscy macie rację. Chcemy poprawy za wszelką cenę. Jeden dzień jest lepszy, następny gorszy. Leki zmieniamy, efekty marne. Na terapię chodzimy i co.. Dupy nie urywa. Po prostu czasem nie mam siły walczyć. Nadzieja jednak jakaś się tli. Oby jak najdłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lu_80, zupełnie cie rozumiem, tez był taki czas że nie miałam siły, prawie się poddałam mojej nerwicy (wtedy jeszcze nie brałam leków) ale potem jeszcze bardziej nie miałam siły z nią żyć i po 10 latach męczarni i zmarnowanych setkach dni nadszedł moment kiedy powiedziałam dość... nie sobie tylko nerwicy i poszłam do psychiatry. "co nas nie zabije to nas wzmocni" u mnie sprawdziło się w 100% bo nie dość że znalazłam resztki sił żeby zawalczyć o swoje życie to jeszcze z super skutkiem

 

Cieszę się że na mnie leki działają, ale strach że to wróci zawsze pozostaje. Przykro że nie każdemu pomagają i naprawdę życzę Wam z całego serca żeby w końcu zdarzyło się coś co ułatwi walkę. Ale najważniejsze że jest ta iskierka nadziei :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×