Skocz do zawartości
Nerwica.com

[Sosnowiec]


daablenart

Rekomendowane odpowiedzi

Cieszę się bardzo że pojawiła się nadzieja i am wielką nadzieję że leczenie dojdzie do skutku,tego życzę Tobie Jagodo i oczywiście Twojemu synowi.

co do psychologa niewiem w jakim czasie Tzn jaki czas temu trafilaś do Niej ...bo wiesz,była tu jeszcze dośc niedawno taka psycholożka ,hmm,no żeby niepowiedziec niekompetentna,ale powiem tak :ja niedodniosłam dobrego wrażenia ,poszlam raz i więcej mnie tam niewidziano a teraz? Fakt ,też jest młoda osoba ale naprawde potrafi słuchac,wspierac...nawet wiesz? Niesądzilam że psycholog tak potrafi,naprawde ja jestem zadowolona ,a myslę że Tobie może też przydala by sie taka wizyta od czasu do czasu bo wiesz jak to jest...czlowiek czuje jakies wsparcie a wiadomo nie wszystko można powiedziec znajomej ,sąsiadce itp...

Zastanów się Jagodo,zyczę Ci jak najlepiej :D Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może masz rację że teraz jest inna bo ja miałam doczynienia już dawno i nie pomyślałam że może być już nowa. Jak będę potrzebować to na pewno skorzystam. Dziękuję. Dzisiaj byłam z synem w szpitalu na badaniach a dokładne wyniki będą za miesiąc i wtedy pani doktor zadecyduje co dalej.

Ale nadzieja to już dodaje sensu życia.

Pozdrawiam Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację Jagodo ,niewolno się poddawac,zawsze trzeba miec nadzieję ,wierzyc mocno ....

Tak bardzo bym chciala aby Wam sie udało i głęboko wierzę że tak będzie ,naprawde.

Proszę daj znac jak wszystko się układa.

Trzymam kciuki i ciepło pozdrawiam.

Będzie dobrze ,MUSI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiero za trzy tygodnie będą wyniki i lekarka ustosunkuje się czy będzie leczony interferonem ale przynajmniej coś się dzieje. Dziękuję ci bardzo za zainteresowanie i wsparcie. Kiedyś bałam się wielu rzeczy obecnie tylko chorób. Po śmierci teściowej którą z mężem opiekowaliśmy się przeżyłam

to strasznie i świadomość że już nigdy tej osoby się nie zobaczy. Moi rodzice żyją ale są bardzo schorowani a ja jestem bardzo uczuciowo z nimi związana i strasznie boję się tego najgorszego jak sobie z tym poradzę. Czasem nachodzą mnie straszne myśli ale staram się z tym walczyć i pomagać lekami, ale się rozgadałam ale miałabym tyle do opisywania.

Na razie pozdrawiam i dziękuję Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jagodo rozumiem Twoje lęki ,wiem co to stracic bliską osobę ,kiedy zmarł mój ojciec(najbliższa mi osoba-cudowny człowiek),przezywałam dokładnie to samo...ech ,nawet niechcę wracac do tego myślami.

Ja wiem ,to Nasza psychika,niestety nietak łatwo ją przekierowac ,oszukac...ale ja wnioskuję czytając Ciebie że naprawdę jesteś bardzo silną i wspaniałą kobietą.

Jagodo,tu na forum możesz pisac wszystko,rozgadywac się do woli ,to bardzo pomaga i takie wsparcie..hmm,wirtualne ,tak ,ale powiem Ci szczerze że we mnie to forum własnie rozpaliło iskierkę nadzieji.

Napewno czytasz Nas czasami, ech,,,rózne ludzie mają problemy,ale sama świadomośc że niejest się zupełnie samemu,dodaje sił.

Także pisz,pisz i jeszcze raz pisz jesli tylko będzie mogło Ci to w jakiś sposób pomóc...I niekoniecznie tylko w tym dziale...

Pozdrawiam Cie strasznie cieplo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Syn okupuje najczęściej komputer ale jak tylko jest czymś innym zajęty to ja zaraz wskakuje czytam i odpisuję.

Zastanawiam się jak to zrobić żeby mieć własny ale w tedy nie miałabym czasu na gotowanie i sprzątanie.

Jak będę miała możliwość to jeszcze coś napisze Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich

Tak sie ciesze, ze znalazłam to forum......i to podofrum....tez jestem z Sosnowca.

Myślę, ze lada dzien udam sie do tej lekarki o ktorej tu piszecie....jest ze mna coraz gorzej.....najchetniej całe dnie bym spała, nie chce mi sie nigdzie wychodzic....zmuszam sie wrecz, bo mam dzieci i musze isc na zakupy, czy zaprowadzic córke do przedszkola. Wszystko mnie przerasta, myśli atakują, spac w nocy nie potrafie, budze sie co chwila, czuje sie taka beznadziejna, bezwartościowa, brzydka, gruba, mam starsznie niskie poczucie własnej wartości, nie potrafie znaleźc pracy bo jestem juz stara. Głowa dzien w dzien mnie boli.....nie wiem czy to juz depresja, czy jakies załamnie nerwowe :cry:

Mam nadzieje, ze przyjmiecie mnie do swojego grona

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kobieto jesteś jeszcze młoda więc idz do lekarz i ratuj się pani doktor z

Zagórz na pewno Ci pomoże.

Ja też mam straszny problem bardzo chorą matkę której nie mogę pomóc.

Ma tyle chorób że nie chce iść do szpitala. Jest po zawale po operacji onkologicznej z niegojącą się rano na kości ogonowej i z chorym strasznie kręgosłupem ostatni krąg do wyjęcia który uciska splot nerwów i straszne bóle rwące kończyn. Jestem bezradna.

Naprawdę dobrze trafiłaś można się tu przynajmniej wyżalić i wypisać do woli. Trochę to pomaga.

Smutna Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kopciuszku, gusiu....dzieki :smile:

napewno pojde do lekarki, ale najpierw musze isc do swojego lekarza po skierowanie :roll:

 

wczoraj miałam kiepski dzien, ryczałam nawet obierając ziemniaki :roll: zeby wyjsc z dzieckiem na spacer musiałam sie normalnie zmusic.....zmusic zeby sie ubrac, uczesać, umalować....echhh....dzis mi troche lepiej, w koncu mąż mnie wysłuchał :roll: przytulił.....nie wiem, czy mnie rozumie, bo on z tych co to problemów nie widzą ;) wiem, ze musze jakos funkcjonowac, ale ciezko mi to robić....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam dobrego męża ale oni do końca nas nie rozumieją chociaż by bardzo chcieli. Dobrze że chcesz iść do lekarza napewno Ci się poprawi i pisz co u Ciebie słychać w grupce zawsze raźniej.

Pozdrawiam Jagoda

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 2:23 pm ]

Jeszcze muszę Ci dodać że do psychiatry nie potrzeba skierowania od lekarza pierwszego kontaktu.

Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jagoda....juz wiem....i wiecie co, powiedzieli mi, ze na razie nie ma już zapisów, do czerwca :roll::roll: szok.....mam sobie sama przyjść w jakis czwartek - lekarz przyjmuje tylko we czwartki od 16.00 - i zapytać czy mnie przyjmie, albo czy w ogóle jeszcze w tym pólroczu moge sie zapisac......no załamałam sie :roll: ja potrzebuje pomocy na juz, a nie za pół roku :cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja proponowałabym Ci zapisać się a w czwartek iść może akurat Cię przyjmie, a na razie próbowałabym brać leki dostępne bez recepty jak deprim albo idź do lekarza pierwszego kontaktu może on Ci coś na razie przepisze. Postaraj się przynajmniej myśleć że inni mają straszne zmartwienia i starają się nie załamywać.

Trzymaj się i nie poddawaj Jagoda

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:45 pm ]

Jestem przerażona moja mama jest strasznie chora niknie mi w oczach.

Boję się tego najgorszego. Ja sobie z tym dać radę.

Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj kopciuszku- dopiero dziś dotarłam do tego Twojego postu. Nie wiem czy próbowałaś - tych leków na odleżyny-ściągnęłam kilka propozycji leczenia odleżyn z internetu:

 

dla tych uprzedzonych do lekarzy:

oczyszczanie z martwicy- Iruxol Mono

przyspieszanie ziarninowania - Sorcoseryl

odkazanie - kwas borny, octanisept

zasuszanie - sudocrem, pudroderm””

„[color=darkred]leczenie odleżyny troche potrwa,ale podam Ci sposob,ktory mi pomogl.

Musisz robic opatrunek dwa razy dziennie.0,9 % solą fizjologiczną należy przemyć ranę koniecznie jałowym gazikiem(kompresy gazowe-jałowe).Następnie psikasz na ranę" Neomecyne" w areozolu.Jest to antybiotyk na recepte.Kup balsam Szostakowskiego ,nalej troszke na jałowy gazik i przyłóż do rany.Zaklej to wszystko plastrem(najlepiej papierowym).Najwazniejsze w tym wszystkim jest,abyś często wietrzyła tą odleżyne.Kilka razy dziennie kladź się na boki.”.

 

„Witam. Ja kilka słów w sprawie odleżyn. Trochę o tym wiem (jestem pigułą).Po pierwsze tak jak mówiła Ania podstawą jest wymaz bakteriologiczny z atybiogramem. Czyli rozpiską które antybiotyki zadziałają w Twoim przypadku. Stosowanie ich miejscowo przynosi niezłe efekty. A do tego czasu polecam na rany trudno się gojące i ropiejące POLODYNĘ(POVIDINE).DAJEMY TO NA JAŁOWY GAZIK(uwaga brudzi!)I ZMIENIAMY 2 RAZY DZIENNIE”.[/color]

 

Dobry tez jest BALSAM PERUWIAŃSKI.

A co do mamy - czy jej nie jest potrzebny psycholog? Popytaj w PZP - Poradni Zdrowia Psychicznego. Myśe że Twoją mame trzeba postawic psychicznie na nogi. Podrawiam . Pogody ducha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem przerażona moja mama jest strasznie chora niknie mi w oczach.

Boję się tego najgorszego. Ja sobie z tym dać radę.

Jagoda

 

Jagodo kochana ,pewnie zauwazylaś że ostatnio nie piszę wiele na forum ,jakas nostalgia mnie dopadla a byc może wiosenne przesilenie ,ale niemogłam sie powtrzymac by nieodezwac się w tej sytuacji.

Jagódko ,tak strasznie mi przykro .....wiesz...chcialam ci powiedziec że dzisiaj (bodajrze od 16 -zadzwoń jeszcze) przyjmuje ta psycholog,uwierz mi ,myslę że taka rozmowa jest Ci potrzebna,forum to forum a Ty potrzebujesz wsparcia.Naprawde ,posłuchaj mnie ,proszę ....idź tam dzisiaj,napewno cie przyjmie,zrób to ....

Trzymam kciuki ..i daj znac..

Pozdrawiam ciepło

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedź ale po kolei moja mama ma ranę po

oparzeniu radioaktywnym z powodu raka trzonu macicy chodziłyśmy od do do dermatologów przepisywały przeróżne ale dopóki była sucha ale parę miesięcy temu pękła i zaczęła sączyć był chirurg w domu i przepisywał plastry granufleksy zaczęło się trochę goić ale parę dni temu zaczęło wewnątrz brązowieć był chirurg zapisał antybiotyk i po skończeniu go miał przyjść i czyścić ranę. Niestety mama zaczynała się z dnia na dzień czuć coraz gorzej więc była w domu lekarka stwierdziła że nic neurologicznego się nie dzieje chociaż mówiłam że spowolniła się jej mowa. Dzisiaj byłam u neurolog bo co zjadła to wymiotowała i cały czas spała kazała wezwać pogotowie które przyjechało i zabrali mamę do dwójki. Jest strasznie słaba

na razie wiem że elektrolity jej spadły i chirurg był obejrzeć ranę rano mają pobrać wymaz. Mama nie chciała iść do szpitala bo chciała umrzeć w domu ale leki przeciwdepresyjne to już bierze od trzech lat. Jest bardzo schorowana ponieważ przypalili jej przewód moczowy i ma wodonercze, przypalili jej jelito grube i ma duże problemy w załatwieniu się i ma scenozę kręgosłupa ucisk końcowy na splot nerwów więc nie może utrzymać moczu i bardzo słabo chodzi.Do mnie mówiła słabym głosem że chce umrzeć w domu ale brat i jego żona powiedzieli że nikt nie może brać na swoje sumienie jeżeli by się coś w domu stało. Ja z kolei jestem z nią cały dzień i już nieraz nie mogłam patrzeć jak potwornie cierpi z powodu przelatujących nerwów w nogach a nawet tramal nie pomagał. I sama nie wiem bo gdyby to tylko ode mnie zależało to wolałabym żeby w domu skończyły się jej straszne cierpienia a tak jest sama w szpitalu i niewiem co się z nią dzieje. Przepraszam za tak długi wywód. Dzięki że takie forum jest bo nieraz trudno mi ludziom wytłumaczyć dlaczego mam takie myśli może straszne.

Napiszę jutro wieczorem co z moją mamą bo już od rana jadę do szpitala.

Na razie Jagoda i odzywajcie się do mnie l

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na chwilę przy komputerze bo wróciłam ze szpitala i po obiedzie jadę z powrotem. Jestem taka wdzięczna że ktoś czyta co ja piszę że mnie podtrzymujecie na duchu. Sprawa z synem Michałem się odciągła to teraz z mamą najgorsze że u niej brak woli walki z chorobami a była zawsze taka dzielna i cały czas optymizm i walka dzięki temu żyła przy tak ciężkich schorzeniach. Byłam rano trochę zjadła robią badania i jest pod kroplówką a potem jest moment spania i chyba majaczy przez sen tak sobie to tłumaczę.

Napiszcie mi bo mam straszne wątpliwości czy rzeczywiście prawidłowo jest męczyć człowieka na siłę czy lepiej w domu pozwolić mu odejść i skończyć z tymi cierpieniami. To mi nie daje spokoju i bardzo mnie to dręczy.

Dobrze że Was mam Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napiszcie mi bo mam straszne wątpliwości czy rzeczywiście prawidłowo jest męczyć człowieka na siłę czy lepiej w domu pozwolić mu odejść i skończyć z tymi cierpieniami.

 

Witaj Jagodo ,zadałaś naprawdę trudne pytanie,bardzo chciałabym pomóc podjąc włąsciwą i najlepszą dla Ciebie jak i Twojej mamy decyzję,ale zdajesz sobie sprawe napewno z tego iż to bardzo trudne,,,BARDZO :?

Jagodo ja mogę tylko powiedziec jak ja to widzę z perspektywy opisanej w Twoich postach ,niechcę tylko byś opierała się w jakikolwiek sposób na mojej opini i już w tej chwili bardzo Cię o to proszę,dlatego ponieważ ja nigdy sama nie byłam w tak trudnej sytuacjii.

Jagodo pierwsza myśl to taka mi się nasunęła:Mama chciala byc w domu,napewno jestes dla Niej ostoją ,dom to bliscy,Ty jesteś jej bliska (niepiszę o Twoim bracie ,ponieważ jak sama powiedziałaś to TY zajmujesz się mamą i jestes z Nią nacodzień),szpital jest miejscem obcym ,niejednokrotnie kojarzącym sie z cierpieniem i bólem więc napewno dom byłby lepszy -pobyt w domu, i w jakis sposób złagodziłby te cierpienia.

Ale.....no własnie JAgodo ......ale,zastanawiam się nad słowami Twojebo brata.....czy będziesz w stanie przyjąc to ze spokojem jesli ten koniec nadejdzie własnie w domu?Czy niebędziesz sobie robiła żadnych wyrzutów?Jagodo ,Ty jesteś silna ,bardzo silna ,ale masz też za duzo na głowie ,ja poprostu boję sie aby to wszystko Cie nieprzerosło.

Myślę że przede wszystkim powinnas posłuchac głosu swojego serca(Ty chcesz miec mamę przy sobie ) ,ale powinnas również porozmawiac z lekarzami jak oni sie na to zapatrują ,czy byliby za, czy jednak może przeciwni temu byś zabrała mamę ze szpitala...

Niewiem ,pewnie piszę od rzeczy ,ale tak bardzo zaabsorbował mnie Twój problem i tak bardzo chcialabym abyś niemusiala stawiac czoła temu wszystkiemu co Cie w życiu spotkało że nieumialam się powstrzymac by niewyrazic swojej opini na ten temat,tymbardziej że to Ci pomaga..

Jagodo,cóż mogę ...myslę że zyczyc wytrwałości i wiele ,wiele siły w tej nierównej walce,proszę tylko ,niezapominaj w tym wszystkim również o sobie...

Pozdrawiam cieplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem na chwilę w domu rano byłam w szpitalu i też rozmawiałam a właściwie płakałam do lekarki one też mnie pocieszyła że dadzą mamie zastrzyk przeciwbólowy żeby nie cierpiała. Powiedziała że robią wszystko żeby było lepiej będzie chirurg i coś z tą raną będą robić. Ojciec załamany w domu razem z mężem jeszcze jego musimy podnosić do pionu. Z mamą słowny kontakt jest coraz lepszy. Nie wiem dlaczego ja tak reaguje na ból swój i najbliższych wydaje mi sie że śmierć jest najlepszym wybawieniem.

Były momenty że mówiłam puśćmy gaz i otrujmy się wszyscy ale inni chcą żyć a ja z kolei nie mogę ich zostawić bo jeszcze mam świadomość że jestem im potrzebna.

Dzięki Jagoda

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×