Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

nie, nie zartuje. Po prostu mam wrazenie, ze beda slyszec jak to robie. Mam 17 lat i chyba masz racje, ze sie wstydze mowic o potrzebach. Po prostu sie tego strasznie boje :(

 

Trudne jest mówienie o swoich potrzebach, wiem coś o tym.

Musisz najpierw zacząć je dostrzegać.To, czego chcesz, czego pragniesz. Od raz wszystkich nie zaspokoisz...to normalne...ale od czegoś trzeba zacząć.

 

I nie odbieraj tego w kategoriach tłumaczenia się. ty się nie tłumaczysz. Ty informujesz lub wyjaśniasz.

 

Rozumiesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Tej infekcji co powoduje zzielenienie ( nie wnikam jaka to grupa chorobowa :D )

 

[Dodane po edycji:]

 

Monika1974, Mądrze prawisz ,mam ten sam problem ..próbuje rozmawiać ,żartować .Lecz nie widzę własnych potrzeb

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W domu mam na przykład "Chuda" (o anoreksji) "Życie to nie bajka" (o schizofrenii), "Strach przed nocą" (O opętaniu) "Sylvia" (O Sylvii Plath). Czytałam też wiele innych ksiażek o tematyce psychiatrycznej i psychologicznej. I filmy.

Właściwie nie wiem czemu to robię. Myślę że znajduję w tym coś bliskiego sobie, a tak trudno mi to ostatnio znaleść.

 

Ciekawa rzecz mi się ostatnio zdarza. Oszukuję siebie, że czuje się dobrze, bo już w środę jadę na rozmowę do Zagórza... Boję się cholernie, i chcę chyba sobie wmówić że jest okey, że tego nie potrzebuje, jedocześnie trzymając w szufladzie kilka listków leków psychotropowych. Tak na wszelki wypadek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

debil pewnie żartuje, ale prawda jest taka, że każdy z nas czuje się tu bezpiecznie, bo w pewnym sensie obraz internetowych przyjaciół jest mniej lub bardziej, ale jednak wyidealizowany w naszych oczach, mamy pewne wyobrażenia. W konfrontacji z rzeczywistością moglibyśmy się czasem (choć nie mówię, że zawsze) rozczarować... A tego chcemy uniknąć – w realu znajomości często przynoszą rozczarowania, przecież nikt nie jest bez wad. My zaś potrzebujemy kogoś, kto nigdy nas nie zawiedzie, zawsze pocieszy, wysłucha, komu możemy się wyżalić, kogo pretensji i przykrych słów nie będziemy musieli sami wysłuchiwać, kto nas nigdy nie skrzywdzi... Znajomości internetowe sprzyjają takim właśnie wyobrażeniom. I są bezpieczniejsze. Tu nie tak łatwo jest się rozczarować. A jeśli nawet to takie rozczarowania bolą mniej niż w przypadku znajomości w realu, konkretnych bliskich nam osób.

Znowu coś palnęłam? :hide::oops: Nie wiem, ale tak mi się wydaje, więc napisałam.... :roll:

 

Poza tym przeżywamy tu podobne problemy, mamy podobne doświadczenia, a to zwiększa poczucie bezpieczeństwa, mamy większą pewność, że zostaniemy zaakceptowani, a nie odrzuceni, wyśmiani, zignorowani...

 

Cieszę się, że czujesz się między nami dobrze. :smile::great:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

debil pewnie żartuje, ale prawda jest taka, że każdy z nas czuje się tu bezpiecznie, bo w pewnym sensie obraz internetowych przyjaciół jest mniej lub bardziej, ale jednak wyidealizowany w naszych oczach, mamy pewne wyobrażenia. W konfrontacji z rzeczywistością moglibyśmy się czasem (choć nie mówię, że zawsze) rozczarować... A tego chcemy uniknąć – w realu znajomości często przynoszą rozczarowania, przecież nikt nie jest bez wad. My zaś potrzebujemy kogoś, kto nigdy nas nie zawiedzie, zawsze pocieszy, wysłucha, komu możemy się wyżalić, kogo pretensji i przykrych słów nie będziemy musieli sami wysłuchiwać, kto nas nigdy nie skrzywdzi... Znajomości internetowe sprzyjają takim właśnie wyobrażeniom. I są bezpieczniejsze. Tu nie tak łatwo jest się rozczarować. A jeśli nawet to takie rozczarowania bolą mniej niż w przypadku znajomości w realu, konkretnych bliskich nam osób.

Znowu coś palnęłam? :hide::oops: Nie wiem, ale tak mi się wydaje, więc napisałam.... :roll:

 

Poza tym przeżywamy tu podobne problemy, mamy podobne doświadczenia, a to zwiększa poczucie bezpieczeństwa, mamy większą pewność, że zostaniemy zaakceptowani, a nie odrzuceni, wyśmiani, zignorowani...

 

Cieszę się, że czujesz się między nami dobrze. :smile::great:

Zgadzam się w 100%

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asiu-, jakie palnęłaś i jakie znowu? piszesz bardzo mądrze, jak zwykle.

 

Kasiu, ostatnio często zostaję niezrozumiana bądź źle zrozumiana przez ludzi, w ogóle wciąż czuję się wpędzana w poczucie winy chociaż chcę pomóc... Coraz częściej wolę się już w ogóle nie odzywać, do niczego nie wyrywać, nie pomagać itd. niż dostać potem za to za swoje i czuć się winna nie wiadomo czego. :roll::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, ja znam ten stan. i wiesz, że on jest głównie w Twojej głowie? że Ty się przejmujesz tym, co wg Ciebie zostało źle zrozumiane, a dana osoba już o tym zapomniała?

nam do poczucia winy zbyt wiele nie trzeba, umiemy tak nim pokierować, żeby urosło do olbrzymich rozmiarów...

 

Asieńko, nie wiem, co się stało, ale ja Cię odbieram jako osobę bardzo delikatną w stosunku do innych ludzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

debil, faktycznie coś w tym jest co piszesz. ogólnie rzecz biorąc to przez całe życie czuję się wciąż winna, zwłaszcza w kontaktach z innymi ludźmi. może dlatego, że w domu bardzo często wpędzano mnie właśnie w poczucie winy, z konkretnych powodów, bez powodu... To uczucie jest mi dobrze znane od wczesnego dzeciństwa, nagminnie stosowano na mnie przeróżne szantaże emocjonalne, grano na moich emocjach. ja wrosłam po prostu w poczucie winy.

 

[Dodane po edycji:]

 

-asia-, ja znam ten stan. i wiesz, że on jest głównie w Twojej głowie? że Ty się przejmujesz tym, co wg Ciebie zostało źle zrozumiane, a dana osoba już o tym zapomniała?

nam do poczucia winy zbyt wiele nie trzeba, umiemy tak nim pokierować, żeby urosło do olbrzymich rozmiarów...

 

Asieńko, nie wiem, co się stało, ale ja Cię odbieram jako osobę bardzo delikatną w stosunku do innych ludzi.

 

Kasiu, dokładnie tak! A co do tej delikatności to... faktycznie, a wiesz z czego to wynika? może jestem zupełnie popiep.rzona i nienormalna, ale ja doskonale wczuwam się w innych ludzi, w ich położenie, uczucia, wyczuwam ich. w ogóle wczuwam się bardzo we wszystko co mnie otacza. może dlatego jestem wobec nich taka delikatna. nie mogę znieść, gdy ludzie cierpią, gdy dzieje im się krzywda, gdy jest im przykro. i ja wtedy autentycznie czuję ich cierpienie, zupełnie jakby to mi coś się działo. siebie przy nich nie czuję. liczą się tylko oni, ja się jakby z nimi zlewam, nie mam swojej rożsamości tylko czuję to, co oni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jutro mamy jakieś zajęcia pt. 'pożeganie lata' w szkole na srebrzysku. To jakaś żenada połączona z ogniskiem. Psychiczne nastolatki z pięciu oddziałów. To będzie masakra. Nie lubię tak jeździć, nawet po jakieś papiery, czy coś, bo mi się to kojarzy z moim pobytem u góry, gdy byłam zamknięta na oddziale. Nienawidzę tego, a muszę tam jutro jechać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×