Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Dziękuję Wam za trzymanie kciuków!!!!!!! :*** Umowa podpisana, tak więc nie ma już odwrotu, wkrótce się przeprowadzam. ;) A spotkanie było całkiem sympatyczne. :D

 

Haniu, a o czym jest ten film, który polecasz???

 

Kasiu, skoro masz podwyższone CPR to są jakieś stany zapalne, którymi naprawdę trzeba się zainteresować, koniecznie do lekarza z wynikami marsz!

 

Basiu, trzymam kciuki za Twoje niepalenie, 5 dni to już ładny początek! Ja nie palę już 15 miesięcy, to jest do zrobienia. :D Czuje się prawdziwy smak, wszystkie zapachy odczuwa się inaczej... Jednym słowem rzucajcie faje Dziewczyny!!! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zdałam sobie właśnie sprawę, gdy moja siostra mówiła dziś o tym, że rozumie, że jest mi ciężko, bo mam tylko ją, że ona także kocha mnie po swojemu, tak jak mama mówiła, że nas kocha.

między mną a moją siostrą stosunki są dobre, ona jest dobrą osobą, otacza swoje dzieci miłością, daje im to, czego nasza mama nam nigdy nie dawała. ale w stosunku do mnie zachowała troszkę wzorzec mamy. jest zdystansowana, jestem dla niej Kaśką, nie mówimy sobie miłych słów, łagodności, nie przytulamy się, nie mówimy sobie, że się kochamy, jest ogromny dystans emocjonalny między nami.

Monika zawsze chciała stworzyć dom inny od naszego rodzinnego. i jej się to udało.

ja jestem dla niej drugoplanowa. nie ma takiej mocnej siostrzanej więzi, że to jest "moja siostra", moja krew, część mnie.

nie jestem częścią jej rodziny. jestem przystawką do jej rodziny.

nie wydaje mi się już, iż moja śmierć byłaby dla niej czymś nie do zniesienia, jedynie te cholerne nieprzyjemne formalności po śmierci i pogrzeb. taka mi myśl przeszła, żeby wszystko pozałatwiać zanim coś zrobię. żeby nie było jak przy mamie. że musiałyśmy jechać do RPA, żeby tak zamknąć całe jej kilkunastoletnie życie poza krajem.

nie chce mi się już być rodzinnym dziwadłem, powodem do zmartwień. i nie ma dla mnie żadnych przeszkód. jestem wolna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorastam do decyzji o szpitalu psychiatrycznym. Wczorajszy atak agresji i samookaleczenie było tak silne, że doszłam do wniosku, że leki i durna terapia u psycholog nie pomoga mi, w sumie szczerze wątpie czy szpital coś pomoże, ale tonący sie brzytwy chwyta...

Nie moge pozwolić na to że w czasie moich ataków ciepią moi bliscy, a do tego dochodzi.

Jestem na granicy normalności i szaleństwa, jestem totalnie rozbita, nie wiem kim jestem, nie wiem czego chce, nic nie wiem....

Dno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, Ile Ty już kochana walczysz z tym dziadostwem ?

Dzieki za kciuki :* Narazie myśle, czy dać sobie jeszcze pare tygodni aż Tegretol sie rozkreci, czy uderzac do lekarki po skierowanie od razu.

Gdybym była tam z Tobą to nie bałabym sie i jakoś tak raźniej by było :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

OLa, ja już nie umiem zliczyć jak długo to trwa, kilkanaście lat z przerwami. Teraz jednak stale jestem pod kontrolą psychiatryczną jakieś 5 lat (z krótkimi przerwami gdy obrażałam się na leki), a od ponad 3 lat mam równy shit z 90% złych dni. Od początku maja wzrosło do 100%.

No to poczekaj, bo ja czekam czy się sertralina rozkręci. Jeśli się nie rozkręci, to bankowo idę do Szop.

 

[Dodane po edycji:]

 

Krwiopij, Hania, jak moja kumpela w zeszłym roku leżała w Szopienicach, to mówiła, że tam są babeczki, co znad morza przyjechały.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Krwiopij, Hania, u mnie też zadatki pojawiły się wcześniej. Jakieś 15 lat miałam jak napisałam list pożegnalny do koleżanki ze śladami krwi. Dramatyzm i emocje towarzyszyły mi od wczesnych lat.

Ale szczerze to już wolę to rzucanie szklankami i telefonami po ścianach niż to co teraz.

I dramatyczne kłótnie, po których się myśli, że to już koniec wszystkiego. Bo albo wszystko albo nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć Korba, Krwiopij, ALEKS*OLO, paradoksy,

 

Cały weekend w domu siedziałam. G do mnie przyjechał.W wolnych chwilkach czytałam co u Was słychać. Komp mam naprawiony już, wymieniony wentylator.

 

Przez te dni miałam bole mięśniowe, takie z napięcia, już wiem,ze to od sressu. Wybudzona z piątkowo-sbotniego snu w środku nocy jechalam z G spieszyc z pomocą siostrze.W każdym bądź razie nieciekawieu niej ostatnio w życiu............

Moi rodzice to mają tylko przez nas zmartwienia. Nasze prażki są też ich porażkami. No i od tego stressu zaczęło sie moje zle samopoczucie. Naprawdę źle sie czulam, zwłaszcza po wybudzeniu. Mam takie napiecie mięśni,że aż boli mnie głowa, ręce do łokci, nawet łydki, kolana.

Dzwoniłam do masażysty.Jutro po terapii idę na serię dziesieciu masaży dzien w dzień, od razu mi się kondycja kręgosłupa poprawi, to chiropraktyk. No i najważniejsze,żeby mi to napięcie sie zminimalizowało bo czuję sie jak w zaciasnym, gumowym ubraniu.

 

Niby na sesji bede miala tak duzo do opowiedzenia........teraz mi sie tak wydaje, a jak tam będe...to ciekawe o czym opowiem.

W pracy mlyn...bo początek roku szkolnego. Wszyscy czegś ode mnie oczekują, każdy coś chce.

Tato ma w czwartek operację......oby chemii nie musiał brać po niej........ :(

I tak wszstko się we mnie kumuluje i kumuluje.....chyba od tego te napięciowe bóle.

I o z tego,że wiem od czego?

I do tego gina muszę pojść.Ale boję się znowu tych tematów dotyczących mojego wieku i zwiazanego z nim późnego macierzynstwa...........A ja gince nie powiem,że na siłę matką nie zostanę.....najchętniej zmieniłabym gina.....ale do niej chodzę bo ona mnie leczy od początku moich problemów z szyjką......

 

Chciałabym rozwiazywać wszystkie problemy bez poczucia szwanku na zdrowiu.....

Czy ja kiedykolwiek załatwiałam swoje sprawy? czy robili to wszyscy za mnie?

No i papiery zaczely mi przychodzić do noweg mieszkania np. umowa z Vattenfallem.......nie rozumiem prawie polowy z tego co w niej czytam. Muszę się do kogoś zwrócic z pomocą.Czuję się jak analfabea.

 

A jak Wy się czujecie? Kasiu? Haniu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no i znowu tutaj. nadal nie rozumiem o co chodzi i co znaczy moja 'diagnoza' zaburzen osobowości. bardziej chciałabym jednak wiedzieć po co mam wciąż w głowie myśli samobójcze i czemu nie mogę się ich pozbyć. jestem pewna, że nic sobie nie zrobię, ale ciągle wrzeszcze w środku,,że chcę umrzeć a przecież wiem, że wcale nie chcę. co to jest?!~stres, frustracja, poczucie niższości, wrażenie że do nikąd nie zmierzam, prorokowanie że do niczego się nie nadaję?! po co mi to wszystko? co się dzieje????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam myśli samobójcze od 4 lat, i 'coś' w środku, co nie pozwala mi być szczęśliwą dłużej niż parę godzin. Ja na to szczęście nie zasługuję. Mnie to nie jest pisane. Ja to wiem. Czy to o to chodzi w tym zaburzeniu?...

 

Czuje sie okropnie, a za półtorej godziny muszę wyjść do szkoły, bo obiecałam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja gince nie powiem,że na siłę matką nie zostanę.....

 

Monisia, musisz jej to powiedzieć. To przecież Twoja osobista sprawa. Jej zadaniem jest przedstawić Ci możliwe opcje. Nic poza tym.

 

[Dodane po edycji:]

 

helvetti88, ten kicius z Twojego avatarka mnie rozczula.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×