Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorobliwa niesmialosc (z podkresleniem na "chorobliwa" ;) )


LaFemmeNikita

Rekomendowane odpowiedzi

Watpie, czy zdecyduje sie na terapie (brak $ i ochoty na obnazanie sie przed obcym czlowiekiem) ale szukam osob do pogadania, ktore zmagaja sie z podobnym problemem. Zawsze bylam spokojnym wrazliwym dzieckiem stojacym z boku, wszyscy naokolo zachwycali sie jaka to jestem grzeczna dziewczynka. Mowilo sie tez, ze z tego wyrosne. Mam 23 lata i malo tego, ze nie wyroslam, ale mam wrazenie, ze chorobliwa niesmialosc sie u mnie poglebia. Nigdy nie mialam paczki znajomych ale dobrze mi bylo samej ze soba. Niestety, kiedy wypadaloby w koncu dorosnac, miec odwage zawierac kontakty i pracowac wsrod ludzi zarabiajac na siebie, moja niesmialosc mi to totalnie uniemozliwia. Nie potrafie rozmawiac z ludzmi, w ich towarzystwie robie sie nerwowa, jestem "nieswoja", mam "nieszczery" (tak to wyglada ale to z nerwow) usmiech na twarzy. Mimo tego wieku nigdy nie pracowalam - sama mysl o tym, ze mialabym isc na rozmowe kwalifikacyjna paralizuje mnie. Bylam wychowywana pod kloszem i wine zrzucam przede wszystkim wlasnie na wychowanie - wyroslam na niezaradna zyciowa mimoze. W niektorych, banalnych sytuacjach np. zalatwienie jakiejs sprawy czy wizyta u lekarza odczuwam b. szybkie bicie serca (czasami tylko po tym rozpoznaje, ze moj organizm jest w stresie kiedy mnie sie wydaje, ze jest w miare ok; dostaje tez czerwonych plam na dekolcie - chociaz akurat to mam po mamie, siostra, ktora nie ma problemow ze soba ma podobnie jak sie zdenerwuje). Czasami dostaje jakby dreszczy, widoczne za bardzo nie sa, ale je odczuwam. Przeszkadza mi to szczegolnie, ze boje sie pojsc do pracy, a trzeba jakos zyc. Ostatnio odpisal mi jakis facet na ogloszenie przez internet a ja juz zdazylam sie zdenerwowac ;) Zeby zabrzmiec zalosniej - potrafie czuc sie skrepowana nawet w obecnosci osob ode mnie mlodszych, np. chcialam dawac korepetycje dzieciom i mlodziezy ale chyba nie dam rady ;) Nie lubie zabierac glosu na zajeciach na uczelni, dlatego jesli aktywnosc sie liczy do oceny to na tym trace kilka procent :/ Miewam dni, kiedy czuje sie odwazniejsza ale szybko to mija. Jesli ktos ma podobny problem niech odpisze tu, cokolwiek zechce... Zauwazylam, ze wiele osob tutaj zna sie dobrze na lękach itd - czy opis mojej niesmialosci klasyfikuje sie do jakiegos zaburzenia o jakiejs specjalnej nazwie? ;))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj LaFemmeNikita :smile: Nie jestem ekspertem, ale znam tego typu sprawy z autopsji.. no więc można by Twoje zahamowania i lęki sklasyfikować pod hasłem: fobia społeczna. Również mam 23 lata i niewiele pracowałam, co mnie dobija. Boję sie tak samo jak Ty rozmów kwalifikacyjnych, nie potrafię załatwiać spraw nawet przez telefon. Kiedy jestem przyparta do muru, żeby to jednak uczynić pół godz. zastanawiam się co powiedzieć, serce mi wali. Paraliż i obawa, że zrobię z siebie "idiotkę". Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak muszę to potrafię. Ale wolę uciekać, bo tak jest prościej.. Pozdrawiam Cię ciepło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ehhh... znam to bardzo dobrze... nawet umowic sie do swojego lekarza psychiatry nie potrafie poludzku, bo prosze chlopaka, albo wysyłam jej sms-a bo zadzwonic po prostu sie boje!! Nie ktorzy nie potrafia tego zrozumiec jak mozna sie tak wszystkiego bac i uwazaja mnie za dziwaczkę (zwłaszcza rodzina, a co dopiero jacys znajomi... ktorych zreszta z tego powodu nie mam wcale...:() Pracowałam przez jakis czas w sklepie jako ekspedientka ale nie wytrzymałam psychicznie ciaglego kontaktu z klientami, rozmow, pytań róznych... i któregos dnia po prostu nie przyszłam do pracy, tak lek mnie sparalizowal, ze nie moglam ruszyc sie z łóżka rano... Co z tego, że jako dziecko bylam cichutkas, nie przeszkadzałam nikomu, nie krzyczałam, nie gadałam ciągle jak to dizeci potrafią, ale do tej pory to tez sie nie zmienilo a w dzisiejszych czasach to jest duuuzy minus... sama nie potrafie nic zaslatwic.. dobrze, ze mam chlopaka, ktory gdy widzi z jakim stresem wiaze sie u mnie chocby glupi telefon by umowic sie do lekarza i ze wole byc chora i sie meczyc niz zadzwonic to on to robi w pewnym momencie po prostu za mnie... To nie jest dobre, ja to wiem, ale gdyby nie takie sytuacje... gdyby nie on, to juz dawno by mnie nie bylo... bo zgniłabym w łóżku ze strachu...........

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×