Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fobia społeczna!


Pustka

Rekomendowane odpowiedzi

Wiesz, fobia społeczna to jeden z terminów który do mnie pasuje... Ogólnie mam szerokie spektrum zaburzeń lękowych, całe życie się czegoś/kogoś boję, ale najgorzej jest w sytuacjach społecznych, stąd fobia. Ale niestety to nie jest tylko to jeszcze inne fajne rzeczy na które tylko wieloletnia terapia może pomóc, i jestem w jej trakcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że mnie mój lęk przed relacjami społecznymi chyba dość poważnie utrudnia studiowanie. No bo gdyby nie on, to mógłbym wykonywać zadania grupowe, bronić ocen u wykładowców oraz zapytać kogoś z grupy lub wykładowcy gdy czegoś nie rozumiem (nie robię tych rzeczy, a także nie próbuję, ponieważ mam unikające podejście do lęku). Pewnie wtedy też nie szło by mi idealnie na studiach, ale sporo lepiej, a tak to z ledwością przechodzę wiele przedmiotów. W zasadzie to myślałem, że główną przyczyną jest moje niechętne podejście do nauki i to, że materiał jest trudniejszy, ale ostatnio zacząłem się nad tym bardziej zastanawiać patrząc na studia, a także drugą połowę szkoły średniej, przecież u mnie w grupie jest trochę osób mających niechętne podejście do nauki, a radzą sobie z takim materiałem w ocenach często lepiej niż ja i w szkole średniej potem było tak samo (wcześniej miałem zapał do nauki i były łatwiejsze rzeczy, więc to wystarczało), więc może główną przyczyną jest właśnie ten lęk. Zaczyna się robić mały kontrast, lęk społeczny z jednej strony stopniowo coraz bardziej zaczyna utrudniać mi życie, ale z drugiej strony nie przeszkadza mi on w samopoczuciu ogólnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Mam pytanie - czy są jacyś specjaliści, którzy zajmują się jedynie problemem fobii społecznej? Szukam kogoś kto mi powie co mam robić, a nie będzie tylko pytał co u mnie słychać. Zastanawiam się czy ktoś taki w ogóle istnieje. Może coś poradzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mgielka86, Pytaj o terapię poznawczo-behawioralną.

 

Uważam że dobry psycholog SAM powinien ją jej zaproponować , a nie ona powinna pytać psychologa... Płaci - wymaga , a nie , płaci - prosi. Jeśli psycholog pyta tylko co u niej to chyba psycholog " z koziej dupy..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zdiagnozowaną przez lekarzy fobię społeczną. Zaczęłam pracować z dziećmi, ale nawet pośród nich czuję duży lęk, więc chcę zrezygnować z tej pracy. Czy głupio będzie napisać maila do rodziców dzieci że rezygnuję? Wiem że powinnam zadzwonić, ale czuję że nie dam rady. Nie dość że rozmowy przez telefon powodują u mnie lęk, to jeszcze zamierzam im powiedzieć/napisać że rezygnuję z powodu problemów osobistych a przez telefon pewnie chcieliby wytłumaczenia...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zdiagnozowaną przez lekarzy fobię społeczną. Zaczęłam pracować z dziećmi, ale nawet pośród nich czuję duży lęk, więc chcę zrezygnować z tej pracy. Czy głupio będzie napisać maila do rodziców dzieci że rezygnuję? Wiem że powinnam zadzwonić, ale czuję że nie dam rady. Nie dość że rozmowy przez telefon powodują u mnie lęk, to jeszcze zamierzam im powiedzieć/napisać że rezygnuję z powodu problemów osobistych a przez telefon pewnie chcieliby wytłumaczenia...

 

Nie chcę się wymądrzać i Cię pouczać, bo wiem, że przez swoją fobię społeczną przeżywasz traumę, ale jak będziesz uciekać przed lękiem, to niedługo zacznie Cię nachodzić w innych sytuacjach - nabawisz się innych fobii. W końcu przestaniesz wychodzić z domu i w ogóle funkcjonować w społeczeństwie, bo lęk skurczy Twoją strefę komfortu do minimum. Spróbuj podjąć wyzwanie i pozostać w pracy, mimo lęku. W międzyczasie możesz skonsultować się z jakimś psychologiem, psychiatra, spróbować jakiejś terapii. Sięganie po leki odradzam, ale to Twoje życie i Ty w nim podejmujesz decyzje. Jak uznasz, że chcesz spróbować, to spróbujesz.

 

Trzymaj się ciepło!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę się wymądrzać i Cię pouczać, bo wiem, że przez swoją fobię społeczną przeżywasz traumę, ale jak będziesz uciekać przed lękiem, to niedługo zacznie Cię nachodzić w innych sytuacjach - nabawisz się innych fobii. W końcu przestaniesz wychodzić z domu i w ogóle funkcjonować w społeczeństwie, bo lęk skurczy Twoją strefę komfortu do minimum. Spróbuj podjąć wyzwanie i pozostać w pracy, mimo lęku. W międzyczasie możesz skonsultować się z jakimś psychologiem, psychiatrą, spróbować jakiejś terapii. Sięganie po leki odradzam, ale to Twoje życie i Ty w nim podejmujesz decyzje. Jak uznasz, że chcesz spróbować, to spróbujesz.

 

Trzymaj się ciepło!

 

To znaczy z pracy rezygnuję głównie z powodu lęku, ale także z innych, "organizacyjnych" powodów. Chodzę na terapię, ale nie rozmawiałam jeszcze z terapeutą, a że z decyzją o rezygnacji z pracy muszę się pospieszyć to dlatego sama ją podejmuję. Jeszcze dzisiaj nie wiem jak to możliwe ale widziałam mamę dzieci, którymi się opiekuję, na szczęście mnie nie widziała bo z kimś rozmawiała. Ja raczej już kilka dni temu podjełam decyzję, teraz tylko zwlekam. Nie przyjmuję leków na fobię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Postanowiłam, że napiszę na tym forum bo wydaje mi się, że może ktoś zrozumie i wskaże w którą stronę mogę iść, co czytać, jak działać żeby przestać się tak torturować.

Mianowicie, od bardzo, bardzo dawna męczę się tym, że każdy się ze mnie śmieje. Mam obsesje, że wszyscy mną gardzą, pomiatają, śmieją się. Że nie mam prawa się odzywać bo jestem zbyt głupia, nie mam nic do powiedzenia. Mam bardzo niskie poczucie własnej wartości. I tutaj chce zapytać, czy są na to techniki dzięki którym sama sobie poradzę? Jakieś kroki umożliwające wyjście z tej paranoi. Bo to już jest paranoja. Ostatnio dostałam od koleżanki kanapkę w pracy, po prostu ludzki gest a ja bałam się, że skoro tak ochoczo mnie częstuje to chyba jest zatruta. Wyjście do ludzi to koszmar, siedzę w kącie i milcze bo wiem, że zaraz ktoś wybuchnie śmiechem na to co powiem.

Nie chciałabym iść do psychologa czy psychiatry, bo wydaje mi się, że nie mam jakiegoś zaburzenia wymagającego psychoterapii czy tabletek. Wierze, że uda mi się samej z tym poradzić choć męczy mnie to od dobrych 8 lat. Tylko wcześniej wierzyłam, że ja naprawde jestem najgorszym dnem a teraz kiedy czuje, że nie mogę tak o sobie myśleć to jestem zbyt przesiąknięta myślą, że jestem złem, że wszyscy się ze mnie śmieją i mają do tego prawo.

Nie mam w zwyczaju dokładania sobie do pieca problemów, ale chyba z wiekiem nadchodzi taki moment, że to co kiedyś wydawało się być normalne, w końcu wyrosłam w takich myśli o sobie, to teraz szkoda mi życia po prostu na takie durne myślenie. Mam mnóstwo argumentów na to, że moja paranoja to właśnie paranoja, a nie realna ocena siebie, świata i moich relacji międzyludzkich. Ale zupełnie się gubię i bardzo chciałabym zasięgnąć czegoś co pomoże mi ułożyć wszystko w sensowną całość która pomoże mi wyjść z tego amoku.

Dlugi wpis, przepraszam. I proszę o pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sowaa, a powiec mi oni się smieją z Ciebie czy z tego co mówisz? he? Bo może jestes osobą która umie rozśmieszać innych a twoja fobia polega na tym, że myślisz ,że to z Ciebie się smieją?.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ciacho7891 faktycznie, czasem-ale jest to celowy zabieg i wiem, że ludzi bawi taki sposób mówienia, przekazywania historii i ludzie którzy mnie znają w zasadzie spodziewają się że będzie to mało poważne, zabawne. Ale raczej chodzi mi o sytuacje, gdzie milcze jak zaklęta bo obawiam się kompromitacji, że ktoś mi powie ,,jezu jaka ty jestes głupia,, Jest rzesza ludzi którzy wiedzą i tylko dlatego się ze mną spotykają bo lubia moje poczucie humoru, sa też tacy którzy uważają że jestem mrukiem, nic nie mówię-bo się boję, że palnę głupstwo, że będą mnie oceniać jako kretynkę. Także sam ten dysonans gdzie jedni znają mnie taką tesktową, drudzy uważają, że jestem cicha spokojna i głupia, a trzeci że jestem poważna, z głową na karku i sensowna. Sama już nie wiem w zasadzie kim jestem,ale to już inna sprawa. Chodzi mi o to przeklęte poczcie idiotyzmu, matolizmu i debilizmu jaki mnie prześladuje. Zresztą, chyba sama kreuję swoja osobę na np debilkę, no nie wiem w jakich kategoriach tłumaczyć to co mnie otacza. Brakuje mi luzu, tego że nikomu nie dogodze i że jestem jaka jestem i całej reszcie której nie odpowiadam życze powodzenia i żeby się ode mnie odstosunkowali. Ot. Co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sowaa, może jednak powinnaś chociaż porozmawiać z psychologiem. Jakimś wyjściem jest też wizyta u psychiatry i leki które zmniejszą natężenie niechcianych myśli (że się ludzie z Ciebie śmieją). Wiem że szukasz innych metod jak poradzić sobie samemu. Ja niestety takich nie znam, borykam się z podobnymi do Twoich problemami od już conajmniej piętnastu lat. W tym czasie próbowałem wielu leków ale nie miałem do nich cierpliwości więc nie działały. Wciąż mam z tym problem, ale jednak jest lepiej. Może to marne pocieszenie, ale takie rzeczy z czasem, bardzo powoli zmniejszają się. Pomaga kochająca osoba. Teraz biorę leki które pomagają mi także. Spróbuj, może i Tobie pomogą, psychiarzy nie gryzą :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×