Skocz do zawartości
Nerwica.com

moje życie to jedna wielka pomyłka!!!!!!!!!


etusia

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich! moje życie to jedna wielka pomyłka! mam już wszystkiego dosyć, nic mi się nie chce najchętniej wogule bym z łóżka nie wychodziła! nic mi się nie chce, ale mam dziecko wiec musze wstać musz żyć choć tego już też mi się nie chce. moje dziecko to wielki skarb moje największe szczęście w życiu, ale już nie mam siły chce być dobrą matką, chce być matką dla mojego dziecka, ale trace siłę boje się że w któryś dzień zrobie sobie krzywde. miałam dwanaście lat to zaczełam się okaleczać, najpierw się ciełam, ale nie chciałam żeby były widoczne ślady więc zaczełam bić się po głowie, bije się tym co mam pod ręką jeżeli nic nie mam to uderzam głową o ściane. nie wiem czy to depresja, wiem tylko że potrzebuje pomocy i mam nadzieje że tu ją znajde. prosze pomużcie mi!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ciebie serdecznie,bardzo mnie poruszyło to co napisałaś.Nie wiem co wydarzyło się w twoim życiu gdy byłaś nastolatką ale myśle że to klucz do twojego zachowania i stanu obecnie.Polecam wizytę u psychologa.A tak od siebie ci powiem że masz dla kogo żyć dziecko to skarb,więc chociażby dla niego ale wiem że nie ma się nieraz sił.Pokochaj siebie taką jaką jestes kazdy ma wady jak zaakceptujesz siebie wtedy nie będziesz się krzywdzić.

i przestaniesz się okaleczać każdy zasługuje na miłość w życiu chociażby miłość do samej siebie ,pamiętaj nie jesteś sama zawsze ktoś może ci podać ręke.pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyłaczamm sie do przedmówczyni, ja wiem jak to brzmi kiedy sie słyszy "wez sie w koncu w garsc bo masz dla kogo zyc" - ale to prawda, nie jestes zła matka potrzebujesz tylko pomocy lekarza, psychologa , psychiatry, - cokolwiek wybierzesz to bedzie dobre, pomysl ze masz własnie skarb, bo dziecko kocha bezwarunkowo, nie za to jaka jestes , ale za to ze po prostu JESTES.

Spróbuj sobie pomóc, uda sie ja w to wierze, wiem co mówie, bo sama wychowuje dziecko, maz zdradzil mnie, zostałam sama z małym dzieckiem, bez srodków do zycia, z jego długami, bez pracy z choroba, ale miałam bliskich którzy nie pozowolili mi sie poddac totalnie, i ten usmiech dziecka, dla tego usmiechu warto.

Wierze w Ciebie :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie pamiętam kiedy się wszystko zaczęło. mam pamiętnik gdzie jako 11letnie dziecko pisze o tym że rodzice mnie nienawidzą, ciągle powtarzaja że mnie oddadza do domu dziecka, albo poprawczaka, pisze o tym że chce żucić sie pod auto może wtedy pójde do szpitala i rodzice będą dla mnie lepsi. mam jeszcze rodzeństwo nie ma wielkiej różnicy wieku między nami, starszy brat był oczkiem mamusi, młodsza siostra oczkiem taty, ja byłam niepotrzebna! od kąd pamiętam byłam wyzywana od dziwek, kurw, matka ciągle powtarzała że "żałuje że mi łba nie ukręciła jak się urodziłam" rodzice imprezowali w weekendy jak wypili to się bili ja zawsze broniłam matki ona napuszczała mnie na ojca, na następny dzień rodzice się pogodzili a matka wyżywała się na mnie i mówiła że to moja wina że się kłuci z ojcem, ciągle mi powtarzała że jestem głupia że nikt mnie nie lubi, że jestem brzydka i gruba, wyzwisk było tak dużo że nie jestem w stanie ich wszystkich wymienić. kiedy ojca nie było lała mnie za wszystko wystarczyło że na nią spojrzałam potrafiła walić mnie pienściami po głowi jak się przewruciłam to mnie kopała, wpijała mi kolana w brzuch i dusiła raz już myślałam że mnie zabije. od kąd poszłam do komuni zaczęłam należeć do "dzieci marii" w kościele z własnej woli rodzice nie chodzili do kościoła, w wieku 13lat przystąpiłam do harcerstwa po 2latach miałam swój zastęp udzielałam się w harcerstwie chodziłam do kościoła, a w domu dalej byłam nikim śmieciem wiecznie poniżanym zaczełam wpadać w złe toważystwo, sprzeciwiałam się temu co dzieje się w domu, urodził się mój brat matka go złała już pierwszego dnia po szpitalu i wtedy zaczęłam wieej obrywać bo stawałam w jego obronie, starałam się brać go wszędzie gdzie wychodziłam. w życiu prywatnym zaczełam palić i pić, jak miałam 16lat weszły narkotyki, olałam nauke uzależniłam się od amfetaminy, miałam myśli samobujcze, halucynacje, napady lęku, chciałam się z tego wyrwać, poszłam do psychologa nikt o tym nie wiedział. poznałam wspaniałego chłopaka on mnie kochał, rozumiał i akceptował taką jaką jestem. zkończyłam szkołe dzięki niemu podciągłam się w nauce, wyprowadziłam się do niego i dzięki niemu zkończyłam z narkotykami, ale przerwałam wizyty u psychologa bo wyjechałam na drugi koniec polski, po roku wspulnego mieszkania wzieliśmy ślub i wtedy mój wspaniały męższyzna zacząl mnie bić i poniżać. wiem że nie jestem łatwą osobą do żcia nikt mnie nie nauczył kochać ani nawet normalnie rozmawiać, ale on mnie przecież taką pokochał wiedział z kim bieże ślub. poniewierał mną strasznie zacząl wykorzystywać przeciwko mnie to z czego mu się zwieżyłam, przy kolejnej kłutni nie wytrzymałam wzięłam tabletki i połknełam, on znałazł mnie i zabrał do szpitala, bardzo mnie przeprszał i obiecał się zmnienić i tak było ale nie na długo, ale musiałam z nim być bo nie miałam gdzie iśc. kiedy znalazłam prace i stwierdziłam ze jakoś dam sobie rade sama okazało się że jestem w ciąży, nawet w ciązy potrafił mnie uderzyć. kiedy mnie przezywa a ja już nie potrafien wytrzymać zwijam się w kłebek w jakimś kącie i słysze głos w sobie który mówi że jestem głupia itd. bije sie wtedy, a moja druga połowa płacze głaszcze mnie i mówi już dobrze... on o tym wszystkim wie i to wykorzystuje żeby mnie ranić ciągle straszy mnie to nożem to krzesłem albo mówi że mnie zabije. są chwile że płacze to mnie przytula i pociesza, a kiedy indziej wyśmiewa mnie "o jejku co się stało, biedactwo tylko nie bij się znowu, albo idż się lepiej zabić przynajmiej bedzie spokój" są chwile kiedy jest dobrze i on jest wporządku ale ja już nie mam siły na to wszystko i nie mam do kogo iść. walcze tylko dlatego że mam dziecko jak by nie to to już bym się dawno poddała! dzieki za miłe słowa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Ci wspolczuję . To co przeszłaś jest potwoerne .Twoja matka powinna siedzieć w wiezieniu za coś takiego.Powinnaś jak najszybciej iść do lekarza . Dostaniesz leki i wyzdrowiejsz .Po takich przejściach to normalne że jesteś w takim stanie.Dlatego niezwlekaj , sama sobie z tym nie poradzisz.Glowa do góry , na szczęście to się da wyleczyć , nie jest to łatwe ale jeśli chcesz z pewnością się wyleczysz .A chcesz prawda , Twoje dziecko Cię potrzebuje... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×