Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mój bliski ma depresję :(


Maui

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem co mam zrobić. Mój bliski przyjaciel ma depresję. Ponad 2 lata temu rozwiódł się z żoną. Do tej pory się nie otrząsnął. Doszło do tego jego opuszczenie przez innych - nie ma znajomych, czuje się strasznie samotny. Dołuje się wszystkim praktycznie, zaczyna ubolewać nad tym, że na świecie coraz mniej dostrzega tych wszystkich ideałów i przestrzegania zasad, w które wierzył. Czuje się niedoceniony i brak mu totalnie pewności siebie. Praca już go nie satysfakcjonuje, żałuje praktycznie wszystkiego, czego zrobił w życiu, nawet tego, że ma dziecko. Wielu ludzi zauważa, że ma kryzys, który stale się pogłębia. Izoluje się od ludzi, nawet ze mną nie ma ochoty się widywać :/ Boli mnie to strasznie, bo wiele razy dawał mi do zrozumienia, że chce zakończyć naszą przyjaźń, że nie wie ,czy właściwie chce się ze mną zadawać, że nie wie, czy zależy mu na naszej znajomości. Dotarło do mnie, że to nie lenistwo i nie niezdecydowanie, ale właśnie depresja. Wiem, że on nie powinien być teraz sam, ale co mam robić, skoro on nie chce sie ze mną widywać? Chcę mu pomagać w prostych czynnościach, wspierać go, ale on mnie odrzuca (co było do przewidzenia), ale na siłę do domu mu nie wejdę. A nie chcę, żeby czuł się samotny. Piszę mu smsy, nawet jeśli na nie nie odpisuje (zazwyczaj tak niestety jest), żeby wiedział, że nie jest sam. Długie maile, czasem przychodzę do niego do pracy, chociaż wiem, że wtedy długo nie pogadamy. Nie chcę mu się też narzucać, ale nie chcę go zostawiać samego. Chociaż na zadawane moje pytanie "czy wolisz być sam" odpowiada, że mu obojętne, kraje mi się serce, czy rzeczywiście już mu tak totalnie zwisa nasza znajomość. Jestem od niego sporo młodsza, dlatego obawiam się, że moje namawianie na pójście do psychiatry pójdą na marne. Będę próbowała... o ile będzie chciał się ze mną spotkać :/ Totalnie nie wiem co mam robić. Sama muszę się przejść do psychologa o poradę... Ale może wy mieliście podobną sytuację? Albo wiecie, co mogłabym zrobić? Jak być przy nim, jeśli on tego nie chce? Jak go wspierać? Jak rozmawiać? Jak zwrócić mu nadzieję i wiarę, że da radę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do poradni zdrowia psychicznego do psychiatry marsz tylko i wylacznie. musisz go przekonac ze to nie az taka straszna siara byc chorym psychicznie/miec zaburzenia emocjonalne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawia wrażenie takiego, jakby miał klapki na oczach teraz. Jakby nie zauważał niczego co chcę dla niego dobrego. A jeśli zauważa, to zaraz mówi, że on mi nie ma nic do zaoferowania i że nie potrafiłby mnie uszczęśliwić. Poza tym ta straszna izolacja, odrzucenie.. mnie. Z innymi stara się rozmawiać jakby nic się nie stało. Ale i tak prędzej czy później zaczyna im "marudzić". Im bliżej niego chcę być tym bardziej mnie odrzuca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem ze to trudne dla Ciebie - piekło bliskiej Tobie osoby staje się również ciężarem dla Ciebie. Słuchaj nie pytaj. Czekaj nie naciskaj.

Mam depresję - wiec czasami nie chce rozmawiać z żoną - nie chcę ją smucić, wiem ze stara się mi pomoc - ale ja skupiam się tylko na sobie - z trudem otwieram się na sprawy świata. Nie wiem co doradzić - bądz silna i nie skreślaj go.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czasem się nie chce rozmawiac i to fakt,zgadzam się z przedmówcą bądz blisko ale nie za blisko....może się boi porozmawiac bo mysli że go nikt nie zrozumie i nikt nie jest w stanie mu pomóc ja tak miałam....teraz biore leki i jest lepiej.Powodzenia i nie trać wiary w niego w Was...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byliśmy ostatnio na jednym miejscu wypoczynkowym przez tydzień, chociaż mieliśmy zupełnie inną pracę do wykonania. Pewnego wieczoru (a raczej nocy) zaproponowałam mu spacer po lesie. Poszliśmy. Było cudownie. Mogłam się w niego wtulać, szliśmy za rękę. Gdy powiedziałam mu, że go kocham, on odpowiedział "nie.... chociaż....a może i tak.... ale nie warto...", potem powiedziałam mu jeszcze, że jestem przy nim, a on odparł "właśnie widzę". Bardzo miło mi się zrobiło. Kiedy prawiłam mu komplementy i wyrażałam swoje uczucia w stosunku do niego, on starał się przerywać mówiąc "przestań, nie chcę tego słuchać". Nie wiem, dlaczego to go tak bolało. Pojutrze ponownie wracam tam do pracy, do niego. Znowu się spotkamy... Mam nadzieję, że znowu będzie tak cudownie, chociaż tak mało on mówił, a jednak był taki czuły. Za ten jego uśmiech wiele bym zrobiła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×