Nie wiem co mam zrobić. Mój bliski przyjaciel ma depresję. Ponad 2 lata temu rozwiódł się z żoną. Do tej pory się nie otrząsnął. Doszło do tego jego opuszczenie przez innych - nie ma znajomych, czuje się strasznie samotny. Dołuje się wszystkim praktycznie, zaczyna ubolewać nad tym, że na świecie coraz mniej dostrzega tych wszystkich ideałów i przestrzegania zasad, w które wierzył. Czuje się niedoceniony i brak mu totalnie pewności siebie. Praca już go nie satysfakcjonuje, żałuje praktycznie wszystkiego, czego zrobił w życiu, nawet tego, że ma dziecko. Wielu ludzi zauważa, że ma kryzys, który stale się pogłębia. Izoluje się od ludzi, nawet ze mną nie ma ochoty się widywać :/ Boli mnie to strasznie, bo wiele razy dawał mi do zrozumienia, że chce zakończyć naszą przyjaźń, że nie wie ,czy właściwie chce się ze mną zadawać, że nie wie, czy zależy mu na naszej znajomości. Dotarło do mnie, że to nie lenistwo i nie niezdecydowanie, ale właśnie depresja. Wiem, że on nie powinien być teraz sam, ale co mam robić, skoro on nie chce sie ze mną widywać? Chcę mu pomagać w prostych czynnościach, wspierać go, ale on mnie odrzuca (co było do przewidzenia), ale na siłę do domu mu nie wejdę. A nie chcę, żeby czuł się samotny. Piszę mu smsy, nawet jeśli na nie nie odpisuje (zazwyczaj tak niestety jest), żeby wiedział, że nie jest sam. Długie maile, czasem przychodzę do niego do pracy, chociaż wiem, że wtedy długo nie pogadamy. Nie chcę mu się też narzucać, ale nie chcę go zostawiać samego. Chociaż na zadawane moje pytanie "czy wolisz być sam" odpowiada, że mu obojętne, kraje mi się serce, czy rzeczywiście już mu tak totalnie zwisa nasza znajomość. Jestem od niego sporo młodsza, dlatego obawiam się, że moje namawianie na pójście do psychiatry pójdą na marne. Będę próbowała... o ile będzie chciał się ze mną spotkać :/ Totalnie nie wiem co mam robić. Sama muszę się przejść do psychologa o poradę... Ale może wy mieliście podobną sytuację? Albo wiecie, co mogłabym zrobić? Jak być przy nim, jeśli on tego nie chce? Jak go wspierać? Jak rozmawiać? Jak zwrócić mu nadzieję i wiarę, że da radę?