Tygodniowe wyzwanie na rozruch - 10 min aktywności dziennie

[Gość]

Co jest, czemu nie ćwiczycie? Miało być codziennie!

[Jurecki]

Zrobiłem około 7300 kroków co trwało około 1h

A zalecają żeby robić 10000 kroków dziennie.

Dużo to trochę.

[Gość]

@Jurecki 10000 kroków to ok. 5 km. Czytałam najnowsze zalecenia, żeby robić ok. 7500 kroków. To wszystko bzdury. Piszą, co chcą.

[Gość]

@acherontia styx fajnie, że do nas dołączyłaś. Liczę na regularność.

Ja tych kroków sama nie liczyłam, wyguglowałam to. Moja bieżnia elektryczna nie liczy takich rzeczy. BTW widzę, że też jesteś uzależniona od sportu. To ciężka sprawa. Założyłam oddzielny post na ten temat.

[Gość]

@acherontia styx czym się zajmujesz? lubisz swoją pracę?

[Gość]

@acherontia styx powodzenia.

[Gość]

Spacer ok. 4-2,5 km, 1 h 10 min. Czyli regeneracyjnie.

[alone05]

Wy się odchudzacie?

[Gość]

@alone05 Nah, wyzwanie dotyczy tego, żeby się zmotywować do ruszenia dupki chociaż na 10 minut dziennie i nie zastać w kościach. Ale mamy tu też sportowych ćpunów, nie sądzę, żeby ich głównym celem było odchudzanie, ale niechaj się za siebie wypowiedzą  

Sobota - zrobiłam zestaw na uda, żeby się trochę porozciągać + plank. 

[Gość]

55 minut temu, alone05 napisał:

Wy się odchudzacie?

Absolutnie nie. Nie rozumiem, dlaczego sport jest kojarzony z odchudzaniem. Mało to jest grubych sportowców? Poza tym ja np. głównie biegam, jeżdżę na rowerze, spaceruję, a od tego się nie chudnie.

[Gość Luna*]

1 godzinę temu, alone05 napisał:

Wy się odchudzacie?

Ja troche tak, mam nadzieje, ze zgubie pare kg, przy okazji aktywnosci fizycznej, ale chyba jestem tu w mniejszosci.

 

[Gość]

3 minuty temu, Luna* napisał:

Ja troche tak, mam nadzieje, ze zgubie pare kg, przy okazji aktywnosci fizycznej, ale chyba jestem tu w mniejszosci.

 

Są aktywności, od których się chudnie i są takie, od których się nie chudnie. Nie chudnie się od biegania, a chudnie się od ćwiczeń na siłowni. Poza tym trzeba wytworzyć deficyt kaloryczny, spalać więcej niż się je, czyli mówiąc wprost głodzić się. No i jeszcze kwestia leków, które się bierze. Na neuroleptykach nie ma szans na schudnięcie, zwłaszcza na olanzapinie.

[Gość Luna*]

zoo, no nie wiem, chudnie sie wtedy, kiedy masz bilans kaloryczny ujemny, czyli kazda aktywnosc fiz moze przyczynic sie do utraty masy ciala (ale wiem, ze sa rozne cwieczenia - np takie na silowni, ktore powoduje wzrost masy mięsniowej, czyli niby sie nie chudnie, ale az tak sie nie znam). Natomiast wiem po sobie, ze kiedy wiecej sie ruszam, to i trace na wadze, i sylwetka staje sie smuklejsza, i ja sama lepiej sie czuje, i o to chyba chodzi.

W ostatnich dniach mniej mialam okazji do aktywnosci, z racji rozjazdow, mam nadzieje wrocic do regularnej aktywnosci po weekendzie.

 

 

[Gość]

@Luna* a jakie leki bierzesz? Tyje się od nich?

 

Ja przeważnie biegam i biorę latudę, więc nie ma szans, żebym schudła. Tzn. w kilogramach nie schudnę, bo w centymetrach to całkiem nieźle chudnę. Ale to nie o centymetry przecież chodzi.

[Gość Luna*]

6 minut temu, z o.o. napisał:

Tzn. w kilogramach nie schudnę, bo w centymetrach to całkiem nieźle chudnę. Ale to nie o centymetry przecież chodzi.

Czemu nie o cm? Przeciez cm bardziej swiadcza o wymiarach niz kg (gdzie dochodzi jeszcze zmienna w postaci grubosci koscca); wiec chyba lepiej chudnac w cm niz kg ..;P

Moze byc tez tak, ze leki, ktore bierzesz, zatrzymuja wode, wiec tez wplywaja posrednio na wage.

[Gość]

@Luna* leki, które biorę zwiększają apetyt, zatrzymują wodę, podwyższają glukozę, a przede wszystkim spowalniają metabolizm. Dramatycznie. Dietetyczka, u której byłam, powiedziała mi, że mam metabolizm jak 60-letnia kobieta. A nie mam jeszcze 39.

[Gość]

No i poszła dyszka (bieganko). Pierwsza od kilku lat. Było lekko, następnym razem 15. A jeszcze dzisiaj pewnie będzie spacerek 2 km, ale nie rozdrabniajmy się.

 

[Gość]

Nikt dzisiaj nie ćwiczy? Do roboty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

[Gość]

Niedziela - tylko plank + taniec z mopem ^^ 

 

@z o.o. Myślę, że nie ma sensu przedłużać tematu na kolejny tydzień. Głównie my udzielamy się tu codziennie (co było założeniem wyzwania). Może pora na założenie nowego tematu w stylu "rozruch kolan przed biegiem po znicze i łokci przed mieszaniem bigosu"? Mam na myśli temat, który będzie miał aktualny tytuł, żeby już na wstępie nie pomyśleć "a nie wchodzę, już po terminie". A co do dyscypliny meldowania stanu i rodzaju ruchu to nie wiem, wedle uznania

[Gość]

@ehempatia ale po co Ty chcesz zakładać nowy temat? Ludzie przyzwyczaili się do tego. Jak założysz nowy, część nie będzie o tym wiedziała, kolejna część nie będzie go mogła znaleźć i pomysł upadnie. Zostaw tak jak jest. Co najwyżej w nowym tygodniu może być 20 minut zamiast 10.

 

[Gość]

Przyzwyczajenie to duże słowo. W ciągu dwóch tygodni poza nami inne osoby zameldowały się 4 i 3 razy (nie patrząc na pojedyncze wypowiedzi i offtop). 

[Gość]

@ehempatia jak uważasz, moim zdaniem była całkiem spory ruch. Może niektórzy byli nieregularnie, ale jednak byli.

 

[Illi]

Czasami po prostu nie ma czasu, żeby codziennie się meldować

W weekend mieliśmy przeprowadzkę, tzn. pomagaliśmy w niej narobiłam się jak osioł, dzisiaj czuje wszystkie mięśnie

[Gość]

@Illi ja niosłam zakupy. Kurczę, to nie jest sport. To, że ktoś zapierdziela w fabryce przy taśmie na 3 zmiany, nie czyni z niego sportowca.

[Illi]

@z o.o. oczywiście, że to nie jest sport. Natomiast wystarczająco dał mi w kość w weekend i zabrał cały czas