Skocz do zawartości
Nerwica.com

Można pokochać kiedy tyle razy sie zawiodło i źle wybierało?


Nadziejaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Co prawda leci mi do 20 tych urodzin dopiero ale musze juz stwierdzic ze pare razy sie juz zawiodlam na kolesiach..Jakos nie moge dobrze trafic..az w koncu poznalam jednego ktory dzialal na mnie tak ze nie da sie tego opisac.. poprostu wszystko wirowalo dookola i widzialm tylko jego heh.. no mysle ze to musialo byc cos naprawde silnego.. Spotykalam sie z NIm ale okazalo sie ze On niestety szukal tylko rozrywki i jak to sie mowi -krecil sobie beke ze mnie.. wszystko mi sie zalamalo.. poprostu nie potrafie zauwazyc w chlopaku nic co by mnie zaineresowalo.. nie chce sie wiazac.. mam nadzieje ze poprostu jeszcze nie trafilam na odpowiedniego i niedlugo go poznam..bo ten stan utrzymuje sie juz hmm 2 LATA..to dziwne nie? w tym wieku moje kolezanki szaleja na imprezach - ja tez taka bylam.. a teraz nie mam w sobie zycia..dni mi plyna jeden po drugim az patrze a tu dwa lata a ja nikogo nie mam.. nie powiem nie narzekam na brak powodzenia wsumie ale no naprawde nic z mojej strony jak poznaje kogos.. jedna wielka pustka..a chcialabym poznac w koncu kogos z kim moglabym spedzac wieczory..przytulic sie..strasznie zazdroszcze moim kolezankom ze sa takie szczesliwe bo maja kogos jak patrze na nie to kojazy mi sie tylko jedno zdanie -milosc uskrzydla i chcialam w koncu jakos złamac te bariere i ktora mi sie wytworzyla..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

doskonale cie rozumiem... mam tak samo ale ja jestem sam od roku- samotność sprawia ze nie mam kompletnie zadnej motywacji do niczego. czuje sie bezwartosciowy a taka prawda ze dziewczyne moglbym miec ale nie taka oczywiscie jaka mi sie podoba - tylko wlasnie ja traktowalem zawsze kobiety ktore mi sie nie podobaly jako rozrywke co oczywiscie nie zawsze im sie podobalo. nie wiem czy ja za wysoko mierze czy po prostu caly czas powtarzam te same bledy... tez paradoksalna sytuacja u mnie hmmm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadziejaaa, mam za sobą również wiele związków zakończonych niepowodzeniami. Pomimo ogromnych uprzedzeń miłość nadal mnie odnajduje. Ale strach związany z kolejnymi ewentualnymi niepowodzeniami jest mniejszy, aniżeli strach przed samotnością pomimo tego, że jestem typem samotnika. To chyba najgorsze co można zrobić - porównywać. Ludzie często pogrążają się w złych wspomnieniach uważając, że to uchroni ich od kolejnych błędów - ale błędy nie są takie złe - dzięki temu, że ich popełniamy uczymy się, nabieramy doświadczeń i ostrożności (w pozytywnym sensie - np. nie zakochiwać się bez podstawy) i to samo tyczy się Was Nadziejo i mariuszu - nie może być tak, że własną wartość oceniacie według tego, co straciliście, co Wam nie wyszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jak teraz sobie pomyśle o niej to mnie zżera od środka kwas. To juz nie wiem ktora porazka z rzedu liczac od pazdziernika. Uwierz mi ja sie produkowalem jak tylko moglem. I zazwyczaj dostawalem to co mi jak sie to ladnie mowi "zycie dalo" ale to tylko przelotne romanse ktore byly skazane na niepowodzenie poniewaz nie czulem nic do tych kobiet. Bethi powiedz mi co o tym sadzisz jesli czlowiek sie bardzo stara to chyba zasluguje na cos co nie? Dlaczego tak jest ze niektorzy w zyciu dostaja tak wiele inni z kolei kompletnie nic - nawet zdrowia (moim zdaniem najwiekszy kapital jaki posiada czlowiek) , a jeszcze inni bez najmniejszego wysiłku maja to na co ja pracowałem tak cieżko i dalej tego nie mam. bezsens. zycie jest niesprawiedliwe - o tym doskonale wiem ale zeby az tak ze mnie szydziło?????? Nie moglbym byc z kims kot mi sie nie podoba, albo nic do tej osoby nie czuje, badz tez nie wydawalaby mi sie w jakis sposob wyjatkowa. No i trwam w beznadzieji poniewaz strata czegos wspanialego wiaze sie z wielkim cierpieniem. Nie da sie przeciez nie porownywac partnerow. Owszem mozna z dystansem ale mimo wszystko dzieje sie to czesto mimowolnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja sobie myślę, ze trzeba dobrze poznać swoja wartość. Dawniej patrzyłam na siebie przez pryzmat Ukochanego. Teraz kiedy rozstalismy się widzę, że osobno też calkiem ciekawa ze mnie osoba. Mimo, ze to przykra sytuacja spowodowała, teraz widzę plusy tej rozląki. Żyję sobą dla siebie.

Samotność jest potworna. Sczególnie pierwsze dni dawały mi popalić. Któregoś dnie dotarło do mnie, że teraz czuję się tak na prawdę sama. Mam ostatnio coraz więcej znajomych, ludzie są wokół mnie ale nic nie wypełnia pustki. To boli, ale jest do przezycia i widzę, ze z samotności można także czerpać.

Jeśłi człowiek czuje się dobrze sam ze sobą, to nie rozpada się kiedy bliska osoba odejdzie, bo największe wyzwania są w nas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmmm wiecie.. ja marze o takiej wielkiej prawdziwej miłości,.. To takie piękne..;] Najbardziej lubie zdanie: <> i bardzo bym chciała szukać i czekać na kogoś takiego stworzonego dla mnie ale boje sie że.. zostane starą panna..;[ Boje sie że moze idealne zwiaski nie istnieją dla wszystkich i czasem trzeba byc z kims bo byc..z czasem sie do siebie przywiazujemy i poprostu jestesmy ze soba..a ja tak naprawde nie chce..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule tematu : można. Ja potrafię i co więcej w każdy kolejny związek angażuję się tak samo mocno, tak samo kocham i ufam. To już leży w charakterze, jeśli ktoś jest nieufny i zdystansowany to mając złe doświadczenia chyba może mieć z tym problem. Ja taka nie jestem i czasem tego żałuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam taki wlasnie problem

 

pewnie juz nudna z tym jestem

 

bylam raniona i to wiele razy, wlasnie czuje ze chcialabym kogos miec, ale strach przed kolejnym rozczarowaniem jest tak silny ze nie potrafie wejsc w zadne relacje bo zakladam z gory ze sie nie uda :(

 

chcialabym spotkac kogos. kogos takiego przy kim nie bede sie musiala bac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam podobnie jak Pstryk a przynajmniej staram się tak myśleć. Po coś musiał być ten mój burzliwy związek. Ja na przykład dowiedziałem się że miałem/mam depresję. Że te wszystkie zachowania moje nie brały się z nikąd. Zebrałem pewne doświadczenia. I wiem że jeżeli można ze mną w takim stanie wytrzymać 1.5 roku to nie jest ze mną tak źle (chyba że to mój urok osobisty działa takie cuda albo inne umiejętności 8) ). Oczywiście boję się samotności ale dzięki temu też sobie uświadomiłem że mimo że może jestem trochę samotnikiem to jednak samotnicza praca w latarnii morskiej to nie jest to (a kiedyś tak myślałem wiem głupie to ). Wiem co robiłem źle wiem co mam naprawić w swoich zachowaniach. Pozostaje tylko najtrudniejsza część. Czyli wprowadzić to w życie :twisted: . A poza tym skoro jeden zawód miłosny już przeżyłem to może się trochę uodpornię na kolejne. 8)

Nie da się nie bać. Zawsze jest jakieś ryzyko. Ale takie jest życie. A zakładanie z góry że się nie uda to pozbawia w ogóle jakichkolwiek szans. No i najtrudniejsza część to znaleźć sobie dziewczynę przy której będę mógł to zrobić. Ale to mam nadzieję że kiedyś przyjdzie a przynajmniej będę się starał żeby tak się stało.

 

Pozdrawiam

G

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem osoby, które cierpią na depresje mają zaburzony obraz siebie, mają niskie poczucie własnej wartości i to jest duży problem. Mają wieczne pretensje do siebie, że nie są ideale, mają głęboki żal do kogoś i do siebie.Przyczyną zaś niskiej samooceny są przeżycia jakie nas spotkał najczęściej przykre. Żeby kogoś pokochać, trzeba najpierw zadbać o siebie, pokochać siebie , uświadomić sobie własną wartość, zwiększyć samoocene i rozliczyć się z przeszłością (czasami samemu jest to ciężko zrobić dlatego warto sięgnąć po pomoc psychologa) I dopiero można kogoś pokochać. BO WŁASNY STOSUNEK DO SIEBIE PRZENOSIMY NA STOSUNEK DO INNYCH LUDZI.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to zabrzmi jak banał, ale kiedy się trafi na właściwą osobę, to wszystko się zmienia.

Ja już raz się poddałam, przestałam "szukać". Wolałam być sama niż z kimś komu na mnie nie zależy, albo kogo ja nie kocham. Ale nie wierzyłam już, że mogę pokochać.

 

Potem poznałam kogoś i wszystko się zmieniło - bo pasujemy do siebie, bo się świetnie rozumiemy, bo troszczymy się o siebie na wzajem i on ma w sobie dużo pogody :smile: Powoli zapominamy o wielu przykrych rzeczach, które nas kiedykolwiek w życiu spotkały!

 

Więc luz, luz i jeszcze raz luz, na prawdę jesteś bardzo młoda, wszystko jeszcze przed tobą 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ammy lee popieram to co napisałaś :)

 

W wieku 20-tu lat nie ma co się załamywać widocznie nie pora na miłość, nie na tą prawdziwą. Daj jej czas:) Wiem ze łatwo się pisze, ale swoje przeszłam też i dopiero teraz wiem ze to wszystko nie było to :)

i miłość naprawdę przychodzi niespodziewanie- właśnie wtedy gdy jej nie szukamy. :D

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×