Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Oglądałem ostatnio starcie chrześcijańskiego kaznodziei z kaznodzieją islamskim. Było to dość traumatyczne przeżycie. Najlepsze, że nie wiedzieli, że wierzą w jednego i tego samego Boga (bo dla Big 3ki monoteistycznych religii jest on wspólny, tylko inaczej go nazywają, inne imiona mu nadają). W każdym razie retoryka w stylu- "ja żyję w prawdzie, a ty nie - nie, to ja żyję w prawdziwe, a to ty żyjesz w kłamstwie", "mój Bóg jest prawdziwy" - nie, to mój Bóg jest prawdziwy", "mój Bóg jest mojszy niż twojszy - nie, to mój jest Bóg najmojszy", "a nie bo w Biblii napisano tak - a nie bo w Koranie napisano tak[zarzucanie toną cytatów z obu świętych ksiąg]", "a nie bo Koran to stek kłamstw, a Biblia to Słowo Boże - a nie bo Biblia to stek kłamstw, a Koran to Prawda", "nawróć się, bo pójdziesz do piekła - nie, to Ty pójdziesz do piekła i to ty się nawróć", "uwierz w Jahwe - uwierz w Allaha", "zmartwychwstanie jest możliwe tylko dzięki Jezusowi Chrystusowi - nie, bo dzięki Mahometowi", "szatan przez ciebie przemawia - nie, to przez ciebie przemawia szatan", "Jezus był Synem Bożym - nie, Jezus to tylko prorok, bluźnisz - to ty bluźnisz - nie, bo ty bluźnisz", "nie bo nasza religia jest prawdziwa i nas jest więcej - a nie bo nasza, i nas jest prawie tyle samo co was", "a bo my mamy objawienia - a my też mamy objawienia [wymienianie postaci świętych czy darzonych kultem z obu stron xyz]. No kur.wa mać. Jeszcze rabina tam brakowało. Byłoby full stereo. Przerzucanie się piaskiem i zabawkami przez dzieci z piaskownicy. Niby dorośli, wykształceni, w domyśle inteligentni ludzie, a jak dwunożne, owłosione małpy nie używające w ogóle mózgu. Zaproszę chyba do tego tematu Świadka Jehowy i jednego Zielonoświątkowca, bo akurat znam, będzie wesoło. Wiara- "tak", religia- "nie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to teraz czytam, że słowa Papieża zostały niestety zmanipulowane a prawdą jest, że Ani w oficjalnym nauczaniu Pawła VI, ani w jego prywatnych wypowiedziach nie ma żadnego przyzwolenia na antykoncepcję – ani jako zasady ogólnej, ani jako wyjątku, np. w odniesieniu do zakonnic zagrożonych gwałtami w Afryce. Nie pozostawiają co do tego najmniejszej wątpliwości materiały zgromadzone podczas procesu beatyfikacyjnego papieża.

 

https://gloria.tv/media/gKMQY2dDKRf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to teraz czytam, że słowa Papieża zostały niestety zmanipulowane a prawdą jest, że Ani w oficjalnym nauczaniu Pawła VI, ani w jego prywatnych wypowiedziach nie ma żadnego przyzwolenia na antykoncepcję – ani jako zasady ogólnej, ani jako wyjątku, np. w odniesieniu do zakonnic zagrożonych gwałtami w Afryce. Nie pozostawiają co do tego najmniejszej wątpliwości materiały zgromadzone podczas procesu beatyfikacyjnego papieża.

 

Papież może wypowiadać się ex cathedra, albo i nie (w myśl prywatnych przekonań). Pierwsze zgodnie z Pastor aeternus cechuje się nieomylnością, a drugie nie. Po prostu zarówno Paweł VI i Franciszek coś "chlapnęli" na poczekaniu, niezobowiązująco dla mainstreamu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w świetle powyższego swoim awatarem nie szanujesz duszy drugiego człowieka, ponieważ Twój awatar wzbudza pożądanie, narusza cnote i prawość, w dodatku to może być tylko iskra, która słabego człowieka skusi do włączenia sobie ostrego porno, stajesz się w ten sposób kusicielką bliźniego, w dalszej konsekwencji możesz tym doprowadzić do jego smierci duchowej.

 

 

Pójdźmy dalej, użytkowniczka Refren swoim awatarem, robi sobie jaja z grzechu śmiertelnego jakim jest lenistwo.

 

Nauka katolicka głosi: "Bóg dał ludziom pracę", a ona sobie wstawia napis "Jestem zbyt ładna by pracować" i manifestuje go publicznie ponad 2600 razy?!

 

Same widzicie Drogie Panie, że aby stosować się do tych wytycznych należałoby się na każdym kroku kontrolować i surowo obwiniać, dałem Wam właśnie próbkę, dlatego napisałem, że to antyludzkie, choć wiadomo, doktryna piekła jest znacznie bardziej antyludzka.

 

Nie należy się na każdym kroku obwiniać ani popadać w absurd. Aby zasady etyczne miały sens, trzeba je stosować tak, aby miały sens. :) One mają jakiś cel i to należy mieć na uwadze. W różnych sytuacjach są różne priorytety, jeśli chodzi o wartości. Jeśli np. ktoś kogoś oszuka, żeby mu ukraść pieniądze, jest to niewątpliwie złe. Ale kłamstwo, żeby ocalić komuś życie już nie. Nic nie uwolni nas od myślenia, nawet Katechizm. :smile:

 

Lepiej bym tego nie ujęła ;)

 

W kwestiach moralnych jest w Katechizmie moim zdaniem jednak wiele sformułowań, które mogą pomieszać w głowie, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma w sobie równowagi, nie ma stabilnego sumienia i coś sobie wyolbrzymi albo przypisuje zasady do innych sytuacji niż te, których powinny dotyczyć. Katechizm może być wręcz zabójczy, bo dla wielu ludzi nie dotyka tego, co autentyczne, duchowe i co może się rozwijać. Czasem stajemy w życiowej sytuacji wyboru moralnego, szukamy odpowiedzi lub po prostu jesteśmy otwarci, by się kierować nauką chrześcijańską, a czasami coś przeczytamy trochę przypadkiem, część z tego rozumiemy część nie, część źle zinterpretujemy albo nie jesteśmy gotowi, otwarci by iść w jakimś kierunku. I wtedy może czytanie Katechizmu zaszkodzić zamiast pomóc, zniechęcić, a nadwrażliwych moralnie dobić.

 

Osoba czytająca Katechizm tak z marszu, może dopatrzyć się jakichś nieścisłości na pierwszy rzut oka. Sama to miałam. I faktycznie może on się wydac rygorystyczny wręcz, ale kurcze, przecież mamy mozliwość iść i pytać czy to co rozumiemy, rozumiemy dobrze. Jeśli nie, niech nam wyjaśnią. Nikt nam tego nie zabrania a mało kto z tej możliwości korzysta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to teraz czytam, że słowa Papieża zostały niestety zmanipulowane a prawdą jest, że Ani w oficjalnym nauczaniu Pawła VI, ani w jego prywatnych wypowiedziach nie ma żadnego przyzwolenia na antykoncepcję – ani jako zasady ogólnej, ani jako wyjątku, np. w odniesieniu do zakonnic zagrożonych gwałtami w Afryce. Nie pozostawiają co do tego najmniejszej wątpliwości materiały zgromadzone podczas procesu beatyfikacyjnego papieża.

 

Papież może wypowiadać się ex cathedra, albo i nie (w myśl prywatnych przekonań). Pierwsze zgodnie z Pastor aeternus cechuje się nieomylnością, a drugie nie. Po prostu zarówno Paweł VI i Franciszek coś "chlapnęli" na poczekaniu, niezobowiązująco dla mainstreamu.

 

Nie sądzę, zeby to było celowe "chlapnięcie" dla zbycia.

Myślę, że albo zmęczenie całą wizytą i podróżą dało się we znaki i Papież nie uściślił po prostu. Jest tylko człowiekiem, w dodatku starszym, albo posłuzył się skrótem myślowym. Trochę niestety na jego nieszczęście, bo ludzie lubię komuś wytykać, zwłaszcza głowie Kościoła i chwytać za słówka podczas gdy wg mnie Papież poproszony i wyjaśnienie, wyjasniłby całe zamieszanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren napisał(a):

 

W kwestiach moralnych jest w Katechizmie moim zdaniem jednak wiele sformułowań, które mogą pomieszać w głowie, zwłaszcza jeśli ktoś nie ma w sobie równowagi, nie ma stabilnego sumienia i coś sobie wyolbrzymi albo przypisuje zasady do innych sytuacji niż te, których powinny dotyczyć. Katechizm może być wręcz zabójczy, bo dla wielu ludzi nie dotyka tego, co autentyczne, duchowe i co może się rozwijać. Czasem stajemy w życiowej sytuacji wyboru moralnego, szukamy odpowiedzi lub po prostu jesteśmy otwarci, by się kierować nauką chrześcijańską, a czasami coś przeczytamy trochę przypadkiem, część z tego rozumiemy część nie, część źle zinterpretujemy albo nie jesteśmy gotowi, otwarci by iść w jakimś kierunku. I wtedy może czytanie Katechizmu zaszkodzić zamiast pomóc, zniechęcić, a nadwrażliwych moralnie dobić.

 

Osoba czytająca Katechizm tak z marszu, może dopatrzyć się jakichś nieścisłości na pierwszy rzut oka. Sama to miałam. I faktycznie może on się wydac rygorystyczny wręcz, ale kurcze, przecież mamy mozliwość iść i pytać czy to co rozumiemy, rozumiemy dobrze. Jeśli nie, niech nam wyjaśnią. Nikt nam tego nie zabrania a mało kto z tej możliwości korzysta.

 

Jakichś nieścisłości... Heh. Ja bym tego nie ujął w aż tak eufemistyczny sposób. Mimo wszystko bliżej mi po drodze z wizją przedstawioną przez refren (wyjustowane fragmenty). Widać, że nigdy nie musiałaś się mierzyć z nerwicą eklezjogenną ani OCD (na Twoje szczęście!). Bo gdybyś musiała, to nie wysuwałabyś niekiedy tak kategorycznych, a innym razem dla odmiany beztroskich stwierdzeń. I nie mówię tego absolutnie złośliwie, ani żeby wbić szpilę. Naprawdę, polecam Ci się pomodlić i podziękować Bogu, jeżeli w Niego wierzysz, że nie musiałaś się z czymś takim zmagać. Serio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie to teraz czytam, że słowa Papieża zostały niestety zmanipulowane a prawdą jest, że Ani w oficjalnym nauczaniu Pawła VI, ani w jego prywatnych wypowiedziach nie ma żadnego przyzwolenia na antykoncepcję – ani jako zasady ogólnej, ani jako wyjątku, np. w odniesieniu do zakonnic zagrożonych gwałtami w Afryce. Nie pozostawiają co do tego najmniejszej wątpliwości materiały zgromadzone podczas procesu beatyfikacyjnego papieża.

 

Papież może wypowiadać się ex cathedra, albo i nie (w myśl prywatnych przekonań). Pierwsze zgodnie z Pastor aeternus cechuje się nieomylnością, a drugie nie. Po prostu zarówno Paweł VI i Franciszek coś "chlapnęli" na poczekaniu, niezobowiązująco dla mainstreamu.

 

Nie sądzę, zeby to było celowe "chlapnięcie" dla zbycia.

Myślę, że albo zmęczenie całą wizytą i podróżą dało się we znaki i Papież nie uściślił po prostu. Jest tylko człowiekiem, w dodatku starszym, albo posłuzył się skrótem myślowym. Trochę niestety na jego nieszczęście, bo ludzie lubię komuś wytykać, zwłaszcza głowie Kościoła i chwytać za słówka podczas gdy wg mnie Papież poproszony i wyjaśnienie, wyjasniłby całe zamieszanie.

 

Posłużyłem się skrótem myślowym. Może czegoś takiego w ogóle nie powiedzieli, może powiedzieli, ale ich słowa zostały zmanipulowane, przeinaczone, wyrwane z kontekstu, albo powiedzieli to co powiedzieli. Przez "chlapnięcie" nie miałem na myśli jakiejś wypowiedzi na odczepnego, żeby uciec od niewygodnych pytań, tylko właśnie "chlapnięcie" z powodu xyz (część wymieniłaś) dlatego, że papież jest tylko człowiekiem. Ale jako, że słowa te nie zostały wypowiedziane ex cathedra, nie uległa zmianie generalna doktryna Krk. Stąd nie ma tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie odbierajcie moich pytań jako atak na Kościół, papieża czy Boga. Ja po prostu pytam o coś jeśli coś jest dla mnie nie jasne lub mnie ciekawi i chcę poznać opinie innych. Sam wierzę w Boga i może stąd ta ciekawość.

 

Nie obieram, przynajmniej ja ;)

 

Lord Kapucyn masz przecież prawo do własnych odczuć. Ja Ci tego prawa nie odbieram i nawet o tym nie pomyślałam.

Piszę tylko w jaki sposób ja to widzę. A widzę to tak, że nawet jeśli KKK ma formę jaką ma, nie znaczy, że jest przekłamany czy nie użyteczny. Jest podstawą wiary katolickiej. Pisząc "dopatrzyć nieścisłości" miałam na myśli nie zrozumienie przekazu, pozorne wrażenie, że coś jest sprzeczne podczas gdy po dokładniejszym zbadaniu robi się oczywiste. Może nei wygodne, ale oczywiste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, mam nerwicę lękową również, mam fobię społeczną i równiez depresję. Nie neguję i nie umniejszam niczyich doświadczeń. Wiem, że zaburzenia tego rodzaju są trudne i bolesne i nie zamierzam tego podważać, zgadzam się z tym w stu procentach. Nie chcę nikogo dotknąć swoimi wypowiedziami. Nic nie poradzę, że praktykowanie jest trudne, że nie jest wygodne. Dla mnie jest ważne, ze jest dla mnie dobre i dla każdego człowieka pomimo, ze tego często nie dostrzegamy.

Możesz mi nie uwierzyć, ale byłam w stanie kiedy leki zapisane przez lekarza brałam pod szpitalem, bo bałam się wstrzasu podczas gdy nigdy nie zareagowałam najmniejszą alergią na żadne. Leki mi pomogły, ale jak wiesz ja nie chciałam aby leki odebrały mi możliwość odczuwania... i wiem na pewno, ze przestałam w duzej mierze mieć lęki,kiedy oddałam to Jemu.

Czemu? Bo uznałam, ze ja nie uchronię się wpadając w nerwicę. Paradoks jest często taki, że w tych nerwach można zrobić niechcący co właśnie zrobi nam krzywdę...

Można wyśmiać księdza mówiącego "Bóg leczy wszystko". Ale ja mu wierzę, bo niejednokrotnie zdarzało się, ze po egzorcyzmach ludzie z papierami od terapeutów i psychiatrów zaczynali funkcjonwać normalnie.

Oczywiście były te przypadki konsultowane medycznie za nim zostały puszczone w świat. Tyle, odnośnie lęków i chorób psychicznych, których nie podważam i nie ujmuję cierpienia, ale wierzę w to i widze na swoim przykładzie, że wiele dała mi terapia i bez niej byłoby mi trudno, bez mojej terapeutki, ale wiem też, że sfera psychiczna to jedno a sfera duchowa to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Właśnie o tym tez pisaliśmy, że można zrobić krzywdę "źle posługując się" religią i praktykowaniem.

Bardzo Ci współczuję dolegliwości. Na prawdę nie miałam najmniejszego zamiaru ani Ciebie, ani nikogo urazić.

Rozumiem Twój sceptycyzm i "rezerwę" do tematu. Czy religią czy innymi skrajnościami można wpędzić się w nerwicę. Ale nie sądzę aby Bóg chciał, że to miało takie skutki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, mnie z kolei znajomy ksiądz kiedyś mówił, że oprócz właśnie takich uogólniaczy, co to "dokonali pozamałżeńskiego aktu seksualnego z własną ręką" jest jeszcze biegun przeciwny: erotomani-gawędziarze, którzy wszystko muszą opisać w najdrobniejszych szczegółach.
Dla mnie spowiadanie się księdzu z takich rzeczy byłoby żenujące, nie wiem jak ludzie mogą to robić, nawet jakbym był wierzący i chodził do spowiedzi to bym księdzu na tematy seksu nie opowiadał, to jakieś chore jest.

 

Dlaczego? Przeciez mamy takie otwarte społeczeństwo? Takie tolerancyjne. Teraz się o wszystkim mówi, nie ma cenzury.... a ksiądz nie kosmita... też człowiek... :D

Ja jestem nieśmiały i zamknięty w sobie i nie lubię opowiadać o prywatnych sprawach jakimś obcym osobom, które jeszcze mnie będą za to oceniać.

 

A co do myśli samobójczych to na pewno jest to grzech bo już samo myślenie to grzech. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26,

zwłaszcza głowie Kościoła i chwytać za słówka podczas gdy wg mnie Papież poproszony i wyjaśnienie, wyjasniłby całe zamieszanie.
Kilka lat temu powstało pewne zamieszanie w kręgach kościelnych z powodu kilku dokumentów kościelnych: ACTUS FORMALIS DEFECTIONIS AB ECCLESIA CATHOLICA, oraz nie co później Omnium in mentem. Polski episkopat powołując się na ten pierwszy, wydał polską instrukcję wystąpienia z Krk, było to o tyle zabawne, że kościelna doktryna "raz katolik, na zawsze katolik", nigdy nie przestała obowiązywać, więc nie dość, że owy dokument był jawnie sprzeczny z tą zasadą, to nawet gdyby w jakiś cudowny sposób nie był sprzeczny, to z racji braku recognito, nigdy nie miał w świetle prawa kościelnego żadnej mocy prawnej. Nie przeszkadzało to zakłamanym kościelnym urzędnikom i hierarchom posługiwać się nim, przy sprawach o wystąpienie z Krk( również powoływać się na niego, w sprawach toczonych przed sądami! ). Wiele osób zwracało się wówczas do hierarchii kościelnej z zapytaniami i z prośbą o wyjaśnienie wątpliwych kwestii tego dokumentu, bo mowa jest o kościelnym dokumencie! a nie o jakimś chlapnięciu przez ramię... i jak sądzisz? dostali odpowiedź?.... więc proszę Cię bardzo, nie mów mi tutaj jak to kościelni są wspaniali i chętni wszystko tłumaczyć i wyjaśniać zamieszania, bo to jedynie Twoje spekulacje, podszyte próżnymi nadziejami, gdy tymczasem fakty są takie, że oni nie mają żadnych skrupułów, aby łgać ludziom w żywe oczy, gdy to jest dla nich wygodne, ani nie mają żadnych zahamowań przed robieniem z owieczek baranów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja już kiedyś napisałam, że każdy odpowiada za swoje sumienie, papież, ksiądz itd. i my również.

Bronię swej wiary starając się kierować zasadą w niej zawartą, że w ludziach i w ich czynach dla własnego dobra, robrze jest domniemywać właśnie dobra, co nie jest równoznaczne z usprawiedliwianiem. Idąc za tą zasadą nie widze sensu, żeby krzywdzić drugiego człowieka(tutaj Papieża),wg tego jak postępują inni duchowni zakładaniem, że nie odpowiedziałby na pytanie,

Nie czuję się też baranem, ponieważ ani trochę nie stawiam na piedestale kapłanów. Oni mają robić co do nich nalezy najlepiej jak potrafią. Jesli zawalają sprawę, to jest ich sumienie i nic ich nie usprawiedliwia.

Dzięki temu mam z głowy problem nienawiści wobec etykietowania całości i przypisywania im cenzurki, z powodu czynów poszczególnych osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, jakich czynów poszczególnych osób? ja mówię o czynie całego polskiego episkopatu, wtórowanego potem czynami kolejnych kościelnych przedstawicieli..

 

Nie czuję się też baranem, ponieważ ani trochę nie stawiam na piedestale kapłanów.
Nie, wcale nie stawiasz, pisanie przykładowo że: "Ksiądz to tak jak dawny uczeń Jezusa prorok itd..." gdzie na temat proroków pisałaś tak:" A czyje to są słowa? Prorocy i uczniowie zawsze głosili w imię Boga. Nie jednokrotnie to mówili." , nie jest w żaden sposób stawianiem ich na piedestale.. :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli stwierdzenie, że kapłan jest pośrednikiem, "narzędziem" w rękach Boga, jest wg Ciebie stawianiem kapłana na piedestale; uczeń Jezusa, nie był równy z Jezusem, więc nie wiem co takiego jest dziwnego w tym, że kapłan podobnie jak uczeń Jezusa jest Jego wysłannikiem.

Jesli to jest wg Ciebie stawianie kapłana na piedestale, to :shock:

 

Szanuję kapłanów jako osoby duchowne, które Bóg ze sobie znanych przyczyn wybrał.

Nie mi osądzać Jego decyzje i ludzi, których wybrał. On z całą pewnością wyciągnie odpowiednie wnioski, jeśli uzna to za słuszne.

Nie wiem jak zobrazować odpowiedź, żeby była jeszcze bardziej klarowna, może tak - św. O.Pio jest wg mnie przykładem nad przykłady - jak pisała wcześniej właśnie jego duchowni bracia i Watykan nawet bardzo się na nim uwiesili (nie będę pisać dlaczego, bo własciwie nie o to chodzi), zapoznając się z jego historią, życiorysem nie rozumiałam jak ludzie duchowni mogą w taki sposób postąpić z swoim bratem. Zakładac mu podsłuchy do konfesjonału, plotkować, oczerniać, szukać wręcz haka na niego. Nie chciałabym wprowadzić w błąd, ale bodajże biskup zadał kolejny cios w niego i kiedy przyszli dziennikarze, z których jeden z nich nazwał w obecności Ojca tegoż biskupa "dziwkarzem" dostał od Ojca po prostu w twarz. Tak, św o. Pio był specyficzną, wydawałoby się szorstką postacią ale nie o tym mowa.

O. Pio pomimo czynu biskupa dal niesamowity przykład poszanowania drugiego człowieka jako Bożej istoty, jaki duchownego, niezależnie od tego jaki postąpił biskup wobec niego.

To był przykład nauczania właśnie Jezusa - miłości do człowieka i poszanowania go mimo wszystko.

Ja na początku jak się zapoznałam z jego zyciorysem pomyslałam, kurczę... no ale co z tym co został uderzony? Na pewno nie poczuł sie uszanowany. Zapytałam o to osobę bardziej w temacie ogarniętą, dłużej praktykującą, dla której postać o. Pio jest też dosyć trudna w zrozumieniu i wywnioskowałam, że o. Pio jako człowiek obdarzony tak obciążającymi i wyróżniającymi darami od Boga, po prostu potrafił rozeznać na kogo podziała taki policzek konstruktywnie. Z resztą on potrafił jeszcze wiele rzeczy niesamowitych, nie dających się opisać w żaden sposób

W tym przypadku rzeczywiście podziałał, bo ten dziennikarz nawrócił się tej trudnej nocy i był odtąd blisko o. Pio.

Rozpisałam się, ale uprzedziłam przyczepkę o spoliczkowanie dziennikarza.

 

Dlatego wychodzę z założenia, ze najpierw to ja patrzę czy ja jestem tak nieskazitelna (a na pewno nie jestem) a potem zajmuję się ocenianiem i wytykaniem róznych rzeczy innym, bo na pewno nie ja jestem od oceniania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, wiesz jeśli dla Ciebie przypisywanie pewnym ludziom pośrednictwa pomiędzy Bogiem a resztą ludzi, rzekomego wybrania, wysłannictwa ich przez Boga, głoszenia słów samego Boga, prorokowania w imię Boga , nie jest stawianiem ich na piedestale, to ja nie mam już nic do dodania... :uklon:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytałem ostatnio artykuł o odsetku niewierzących pośród kapłanów katolickich, księży, nie chcę skłamać, więc nie będę przytaczał konkretnych liczb, ale było to coś rzędu kilku(nastu?) %. To znaczy tam chodziło chyba o księży niewierzących w istocie Boga, tylko którzy zostali kapłanami bo taki znaleźli sobie sposób na życie albo "praca" zweryfikowała ich przekonania. W każdym razie przecież równie dobrze mogę jutro sobie stwierdzić- a co tam, zostanę księdzem. Wymagania wszystkie formalne spełniam(płeć, wiek, matura, wszelkie świadectwa, metryki, życiorys fajny, opinie, tylko jeden papierek mógłby mi przeszkodzić, ale to zrobię deal z proboszczem- tak, to skrót myślowy :P ), egzaminy wstępne zdam, całe studia w seminarium duchownym przebrnę z palcem w nosie, intelektualnie to wszystko ogarnę, na procesie weryfikacji autentyczności mojego powołania będę ściemniał aż miło, wszystkich przełożonych wyprowadzę w pole, dostanę święcenia, tadam, jestem księdzem. Czy wybrał mnie Bóg, czy On przeze mnie działa i głoszę jego Słowo? To już inna broszka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może będąc wśród kolegów księży po prostu się nawrócisz. Może poznasz wiarę i Boga z innej strony i zobaczysz rzeczy, które Bóg Ci pokaże, i może chciał, żebyś tam trafił. Może chciał, żebyś uznał, ze to "dobry sposób na życie". Bóg potrafi wszystko przekuć dobro, ze wszystkiego zrobić użytek, co nam wydaje sie nie wykonalne.

Nie doceniasz Go ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może będąc wśród kolegów księży po prostu się nawrócisz. Może poznasz wiarę i Boga z innej strony i zobaczysz rzeczy, które Bóg Ci pokaże, i może chciał, żebyś tam trafił. Może chciał, żebyś uznał, ze to "dobry sposób na życie". Bóg potrafi wszystko przekuć dobro, ze wszystkiego zrobić użytek, co nam wydaje sie nie wykonalne.

Nie doceniasz Go ;)

 

Chcesz zatem powiedzieć, że wg. Boga cel uświęca środki? Cały mój proces rekrutacyjny, studia w seminarium, powołanie to byłaby jedna wielka ściema, fikcja, kłamstwo, milion pinscet sto dziwinscet grzechów wobec przełożonych hierarchów ocierających się o świętokradztwo, ale gdybym potem się, dajmy na to, nawrócił to znaczy, że wszystko spoko, nie ma problemu, bo najwyraźniej Bóg tak chciał i takie było moje miejsce w Boskim planie? Oczywiście to tylko przykład. Nie mam zamiaru iść do seminarium. Ale gdyby ktoś postąpił tak jak to opisałem, został w ten sposób księdzem i nie nawrócił się mimo wszystko? Tak naprawdę obcując z danym księdzem X,Y,Z nigdy nie masz do końca pewności czy został on kapłanem z prawdziwego powołania czy innych pobudek, a tylko mami Cię pięknymi słówkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rosa26, wiesz jeśli dla Ciebie przypisywanie pewnym ludziom pośrednictwa pomiędzy Bogiem a resztą ludzi, rzekomego wybrania, wysłannictwa ich przez Boga, głoszenia słów samego Boga, prorokowania w imię Boga , nie jest stawianiem ich na piedestale, to ja nie mam już nic do dodania... :uklon:

Przecież na tym polega chrześcijaństwo jako takie. Chrystus wybrał swoich apostołów żeby głosili w Jego Imię. Tu jest właśnie rola księży. Nie każdy jest idealny, tak samo jak cały kler. Wielu tam grzeszników ale to są tylko ułomni ludzie i nie w nich się wierzy tylko w Boga. Nie sądzę zatem, że chodzi o stawianie ich na piedestale. I tak, w pewnym sensie ich rolą jest pośredniczenie między ludźmi, a Bogiem. Przykładowo, podczas przemienienia chleba w Ciało Chrystusa czy podczas spowiedzi Bóg poprzez kapłana odpuszcza grzechy. Nie kapłan, Bóg. Możesz w to wierzyć lub nie wierzyć. To jest zasadnicza kwestia tutaj. Jeśli nie wierzysz, jasne, że jest to dla Ciebie niedorzeczne. W ogóle to jestem zażenowany ciągłą nagonką na księży, na Kościół jako taki. Przecież ludzie są grzeszni i tak samo księża. Ostatnio taka moda chyba. Jak ktoś nie wierzy to zawsze znajdzie coś, co ma ukazać absurd chrześcijaństwa, a przede wszystkim Kościoła Katolickiego i najczęściej jest to wytykanie grzechów księżom. Ich grzechy, ich sumienia. Nie martw się, też zostaną za wszystko rozliczeni. Nawet apostołowie nie byli nieskalani grzechem. Piotr się wyrzekł Jezusa trzykrotnie przykładowo. To jest tylko kwestia wiary. Jeśli nie wierzysz, to nie staraj się na siłę ukazać jak wiara jest absurdalna, bo każdy chrześcijanin rozumie to, że Boga nie da się pojąć ludzkim umysłem. To się nazywa pokora. Trzeba mieć swój rozum. Uważam, że w sprawach zdrowia psychicznego należy słuchać lekarzy i jeśli jakiś ksiądz nie rozumie, że przykładowo myśli samobójcze mogą być wynikiem choroby to jest zwykłym ignorantem i tyle. Nie znaczy to, że należy na tej podstawie dyskredytować całe chrześcijaństwo i potępiać wszystkich księży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×