Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejne bardzo złe skojarzenie z Kartaginą... Mi to miasto bardzo źle się kojarzy... "Rażący pesymizm" obecny w niektórych tekstach Augustyna jakoś kojarzy mi się z tym miastem... Miastem, w którym dla Baala składano żywe dzieci do spalenia na proch.

 

Z https://en.wikipedia.org/wiki/Tophet (fragment):

 

For the sacred precinct of Carthage with that name, see Carthage.

 

In the Hebrew Bible Tophet or Topheth (Hebrew: תופת ha-tōpheth‎; Greek: Ταφεθ; Latin: Topheth) was a location in Jerusalem, in the Valley of Hinnom, where worshipers influenced by the Canaanite Pantheon sacrificed children to the gods Moloch and Baal by burning them alive. Tophet became a theological or poetic synonym for hell within Christendom.

W celu zobaczenia informacji o świętym dystrykcie w Kartaginie, zobacz artykuł o Kartaginie.

 

W Biblii hebrajskiej Tofet (hebr.: תופת ha-tōpheth‎; gr.: Ταφεθ; łac.: Topheth) był miejscem w Jerozolimie, w dolinie Hinnom, gdzie osoby będące pod wpływem wierzeń związanych z kananejskim panteonem poświęcali swoje dzieci dla bóstw: Molocha i Baala, paląc je żywcem. Tofet stał się teologicznym lub poetyckim synonimem piekła w chrześcijaństwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Nie. Zmartwychwstanie to ciało, które miałaś w życiu doczesnym. Więc musisz zrobić tak: teraz szybko zmienić płeć na taką jaką chcesz, KK/ Bóg tego nie pochwala, więc lecisz do spowiedzi, żałujesz, no ale operacji nie da się już odkręcić, bo to zbyt skomplikowana sprawa i w Niebie w ten sposób masz brand-new ciało z płcią jaką chcesz. Oczywiście według take'a. Bo ja nadal trzymam się wersji pewnych teologów, że tam nie ma płci. :D

 

W niebie z pewnością nie ma niczego czego Bóg nie pochwala. Ponieważ Pan Bóg stworzył płeć więc wszystko co Pan Bóg pochwala w związku z płcią, a co jest dobre, jest w niebie.

 

 

Wybacz, ale jak dla mnie wiara w życie pozagrobowe w takiej formie jest nieco groteskowa. Ktoś kto całe życie był dobrym człowiekiem, czynił dobre uczynki, postępował moralnie słusznie (nie tylko KK ma monopol na moralność, zasady i etykę), nikogo nie skrzywdził, ale racjonalizm nie potrafił mu zaakceptować faktu istnienia Boga w takiej formie, albo nie dopełnił jakichś tam formalności papierkowych- typu chrzest, ostatnia spowiedź = trafia do piekła na całą wieczność (przez wieczność ma na myśli literalnie *wieczność*), wieczne męki i cierpienie, niewyobrażalne katusze, a z drugiej strony jakiś masowy ludobójca czy inny morderca, gwałciciel, pedofil, którzy skrzywdził całą rzeszę ludzi, stwierdza nagle na łożu śmierci, że jednak się nawraca (załóżmy nawet, że szczerze, a nie na pokaz, Boga i tak nie oszuka przecież), zaprasza księdza do domu, wymieniają parę zdań i ma bilet do Królestwa Niebieskiego. Tak jak złośliwi się śmieją teraz, że gen. Kiszczak wiedział, iż za swoje zbrodnie- stan wojenny, mordy na robotnikach, górnikach, księżach, ma zaklepany kociołek w piekiełku i dlatego zaprosił księdza(jak Jaruzelski), zrobił deal z Bogiem, że ujawni teki innych zdrajców, a Bóg mu warunkowo karę zawiesi i zamieni na czyściec. Wybacz, ale nie chcę takiego Boga. Jeżeli tak postępuje nie przyjąłbym go nawet mając niezbity dowód na jego istnienie.

 

Moim zdaniem w piekle są właśnie dusze którzy "nadają swojemu Stwórcy formę".

 

W piekle muszą też być tacy dla których Sakramenty były tylko "jakąś tam formalnością" i którzy nawet takiej niewielkiej rzeczy nie zrobili jak "wymienienie z księdzem kilku zdań" a mają żal że tamten drugi wymienił a oni całe życie byli tacy dobrzy. Dlatego właśnie w piekle jest nie tylko płacz ale też zgrzytanie zębów bo piekielnik ma żal. A tamten większą drogę pokonał bo musiał zwalczyć wszystkie swoje diabły, żeby się do księdza (do Pana Jezusa) szczerze odezwać a oni mieli łatwiej a nawet małego kroku nie zrobili.

 

Jestem pewien, że w piekle są wyłącznie dusze które mają niezbity dowód na istnienie Pana Boga ale Go nie chcą.

 

 

Podam dość dosadny, naturalistyczny przykład- gdyby jakiś bandyta porwał Twoje dziecko, gwałcił je, torturował, a na koniec w bestialski sposób zamordował (oczywiście nie daj Bóg, nikomu tego nie życzę!). Przez cale życie musiałabyś z tym żyć. A on pod koniec życia by się nawrócił- załóżmy, że zupełnie szczerze, przed samym Bogiem! Cała trójka- Ty, Twoje dziecko i ten bandyta trafiacie do Nieba, jesteście tam razem. Mimo całej gadki o przebaczeniu, pojednaniu, nie wytwarza to pewnego rodzaju dysonansu? Tymczasem Twój mąż albo przyjaciel rodziny, whatever, który całe życie pomagał Ci żyć z tą traumą, wspierał Cię, zwątpił i umarł jako ateista- idzie na wieczność do piekła.

 

Wyobrażam sobie, że w piekle są dusze które nigdy nie próbowały zrozumieć czym jest Przebaczenie a zawsze miały w zanadrzu "dosadny naturalistyczny przykład" a to z reguły taki który wyklucza, że obok siebie w niebie mogą być morderca i jego ofiara i że to jest dobre. Wyobrażam sobie, że to musi być właśnie natura piekłoszczyka, że ciągle coś go kłuje, ma ciągle dysonans, między innymi z powodu tego, że zapętlił się w naturalistycznej wizji rzeczywistości.

 

 

Wygoogluj stricte od strony biologicznej dlaczego są akurat DWIE płci, dlaczego równie dobrze mogłyby być więcej niż 2, ale dlaczego jest to niepraktyczne z punktu widzenia ewolucyjnego, i dlaczego niektóre stworzenia w ogóle nie posiadają płci.

 

Ale gdzie nas zaprowadzi patrzenie stricte od strony biologicznej gdy z całą pewnością płeć ma aspekt biologiczny (naturalny) ale też pozabiologiczny (nadnaturalny). Wyobrażam sobie, że w piekle jest dużo dusz które za życia wedle swoich upodobań były ofiarami tego co skalane a odrzuciły to co czyste.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Płeć jest dobra, "seks" jest zakałą. Nie ma mężczyzny bez kobiety, nie ma kobiety bez mężczyzny. Chrystus i Maryja dają najlepszy przykład płciowości. Nie ma w nich nieczystości. Mężczyzna różni się np. tym od kobiety, że nie może rodzić potomstwa. To niewiasta zostaje mamą, nie mąż. Mężczyzna jest człowiekiem. Kobieta jest człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po potopie Noe wraz ze swoją trzodą wylądował na górze Ararat, tj. w Turcji, tak więc wygląda na to, że ten kataklizm był lokalnym zjawiskiem.
W wielu przekazach i mitologiach bliskiego wschodu wspomina się wielką powódź, a twórcy Biblii pewnie zerżnęli od innych a ludzie którzy zajmują się dowodzeniem tego jak na arce zmieściły się tysiące gatunków albo nie mają co robić albo maja nie po kolei w głowie. :mrgreen: Mój ojciec czytał właśnie takie książki "naukowe"o tym mówiące albo o tym jak rozstąpiło się morze czerwone albo czy możliwe były plagi egipskie i manna z nieba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kanawkin, Słabe, zawoalowane argumentum ad personam/ hominem, widziałem lepsze. No i że chciało Ci się zakładać multikonto, szacun.

 

W niebie z pewnością nie ma niczego czego Bóg nie pochwala. Ponieważ Pan Bóg stworzył płeć więc wszystko co Pan Bóg pochwala w związku z płcią, a co jest dobre, jest w niebie.

 

Powiedz to ludziom z zespołami wad wrodzonych (na podłożu genetycznym), z trisomniami chromosomów płci, którzy, nie z własnej winy, urodzili się jako wybryki natury będące jednocześnie mężczyzną oraz kobietą, albo żadnym z nich. Ciekawą jaką oni będą mieli płeć w Niebie. Ciekawe też co będziesz miał do powiedzenia, gdy u ludzi uda się zaobserwować pierwszy (a właściwie drugi , tylko ten nie będzie "nadprzyrodzony") przypadek partenogenezy, czyli dziewiczego poczęcia, z tą różnicą, że dziecko które urodzi się w wyniku tego zjawiska nie będzie miało Boga za ojca, ba, w ogóle nie będzie miało ojca, bo będzie genetycznym bliźniakiem swojej matki 1:1. O klonowaniu to w zasadzie nie wspominam, bo po co. Ciało jest "produktem" rodziców, a dusza jest esencją stwarzaną przez Boga podczas poczęcia. Dusza też ulegnie sklonowaniu? Jaką duszę będzie miał klon, kopię zapasową duszy swojego pierwowzoru?

 

(...) żeby się do księdza (do Pana Jezusa)(...)

Utożsamiasz księdza z Mesjaszem? Chyba nie mam więcej pytań.

 

W piekle muszą też być tacy dla których Sakramenty były tylko "jakąś tam formalnością"

 

Hm, to ciekawe co mówisz, bo dzisiaj na kazaniu ksiądz mówił o Sakramentach właśnie w kontekście formalności, "zwyczajnych, prozaicznych środków pozostawionych nam przez Chrystusa, które jednak służą wyższemu celowi". Niewiele się zatem pomyliłem w swojej interpretacji. Zresztą, czepiasz się semantyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kto to ten kanakwin? :pirate:

 

Refren

 

wstawiając te kolorowe książeczki to nie wiem co chciałaś udowodnić, wstrząs psychiczny to normalna reakcja na "dobrą nowinę", że ludzie będą doznawać katuszy przez czas nieskończony i żadne kolorowe książeczki religijne nie spowodują, że takie twierdzenie nie wyda się odrażające.

 

powiedzmy ktoś umiera w wieku 20 lat, ten ktoś jest niewierzącym i po śmierci przeżywa męczarnie przez 9653095483530983854093853094853490853098530954830495834095834095834098539048530948534098530985309485094385093485094385304985093845093485309485309485 lat, a czeka go nieskończenie razy więcej.

 

stos kolorowych książeczek nie zmieni tego, że to po prostu okropna wizja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedz to ludziom z zespołami wad wrodzonych (na podłożu genetycznym), z trisomniami chromosomów płci, którzy, nie z własnej winy, urodzili się jako wybryki natury będące jednocześnie mężczyzną oraz kobietą, albo żadnym z nich. Ciekawą jaką oni będą mieli płeć w Niebie. Ciekawe też co będziesz miał do powiedzenia, gdy u ludzi uda się zaobserwować pierwszy (a właściwie drugi , tylko ten nie będzie "nadprzyrodzony") przypadek partenogenezy, czyli dziewiczego poczęcia, z tą różnicą, że dziecko które urodzi się w wyniku tego zjawiska nie będzie miała Boga za ojca, ba, w ogóle nie będzie miało ojca, bo będzie genetycznym bliźniakiem swojej matki 1:1. O klonowaniu to w zasadzie nie wspominam, bo po co. Ciało jest "produktem" rodziców, a dusza jest esencją stwarzaną przez Boga podczas poczęcia. Dusza też ulegnie sklonowaniu? Jaką duszę będzie miał klon, kopię zapasową duszy swojego pierwowzoru?

Takie rzeczy to przykład nieporządku i zła spowodowanego istnieniem grzechu. Kiedy ciało staje się "wybrykiem natury" będącym mężczyzną i kobietą lub ani jednym, ani drugim, to jest coś bardzo nieładnego, rażąco niezgadzającego się z zamysłem idealnego stworzenia. Trudno mi powiedzieć, którą płeć będą miały takie osoby po śmierci, ale jedyne logiczne rozwiązanie to bycie albo mężczyzną, albo kobietą. Tylko dwie opcje są poprawne.

 

Poczęcie Chrystusa NIE było partenogenezą. Co ciekawe, przypuszczam, że gdyby nie było grzechu pierworodnego, to prokreacja u ludzi mogłaby nie wymagać przekazania czegokolwiek (np. plemnika czy materiału genetycznego) z ciała mężczyzny do ciała kobiety, co mogłoby w pewnym sensie przypominać niektórym partenogenezę. Ale fizyczny akt prokreacyjny i tak musiałby być, bo jest czymś pięknym, mającym duchową symbolikę. Możliwe, że byłoby to szczególne ściskanie się współmałżonków w nadprzyrodzonej ekstazie. O uczuciach seksualnych, erekcji, wytrysku, penetracji genitaliów, orgazmie, pożądliwości w przypadku takiego współżycia w ogóle nie byłoby mowy.

 

Jeśli ktoś sklonowałby człowieka (mam nadzieję, że nigdy się to nie stanie), to dziecko miałoby zupełnie inną duszę niż osoba, która została sklonowana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno mi powiedzieć, którą płeć będą miały takie osoby po śmierci, ale jedyne logiczne rozwiązanie to bycie albo mężczyzną, albo kobietą. Tylko dwie opcje są poprawne.

 

 

Czyli którą? Skoro urodziły się jako zarówno mężczyzna jak i kobieta w jednej osobie, albo żadnym z nich, pod względem anatomicznym i fizjologicznym? Bóg będzie losował z maszyny losującej? Rzuci monetą? Kością? Da takiemu człowiekowi wybór, którą płeć chce?

 

Poczęcie Chrystusa NIE było partenogenezą.

 

Tak, wiem, że to co napisałem to masło maślane. Ale jestem świeżo po wizycie w Domu Bożym, czy jak kto tam woli- w Kościele. Ksiądz mi jakieś smuty wykrzykiwał z ambony nad uchem o potępieniu, a i woda święcona mi trochę przepaliła naskórek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna rzecz której nie da się odziedziczyć po rodzicach to wiara. Niby nie ma nic wspólnego z genetyką, więc bez sensu rozpatrywać to w tej kategorii, ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że tak właśnie jest. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli którą? Skoro urodziły się jako zarówno mężczyzna jak i kobieta w jednej osobie, albo żadnym z nich, pod względem anatomicznym i fizjologicznym? Bóg będzie losował z maszyny losującej? Rzuci monetą? Kością? Da takiemu człowiekowi wybór, którą płeć chce?

Sam nie wiem, jak to będzie wyglądać. Ale w idealnym świecie człowiek miałby jedną płeć i tylko jedną płeć - męską lub żeńską.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna rzecz której nie da się odziedziczyć po rodzicach to wiara. Niby nie ma nic wspólnego z genetyką, więc bez sensu rozpatrywać to w tej kategorii, ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że tak właśnie jest. :pirate:
Większość jednak dziedziczy, oczywiście z genetyką nie ma to nic wspólnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedyna rzecz której nie da się odziedziczyć po rodzicach to wiara. Niby nie ma nic wspólnego z genetyką, więc bez sensu rozpatrywać to w tej kategorii, ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że tak właśnie jest. :pirate:
Większość jednak dziedziczy, oczywiście z genetyką nie ma to nic wspólnego.

 

Czy nic to nie wiem, na pewno niewiele. Ale może jest jakiś %X, który determinuje religijność, może zostanie odkryty gen religijności(albo już został odkryty), który określa jakieś tam predyspozycje do przyjmowania/ odrzucania pewnych fenomenów na "piękne oczy", a dalej to jest rozwijane w procesie socjalizacji, kształcenia, wychowywania, indoktrynacji itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Czy nic to nie wiem, na pewno niewiele. Ale może jest jakiś %X, który determinuje religijność, może zostanie odkryty gen religijności(albo już został odkryty), który określa jakieś tam predyspozycje do przyjmowania/ odrzucania pewnych fenomenów na "piękne oczy", a dalej to jest rozwijane w procesie socjalizacji, kształcenia, wychowywania, indoktrynacji itp.

Nie sądzisz, że ten który wymyślił ten schemat psychomanipulacji na dzieciach miał niezłą wiedzę o mechanizmach psychiki ludzkiej? (Nieadekwatną do czasów.)

Oglądałem ostatnio na NAT GEO program "Pułapki umysłu". M. in. pokazywali sztuczki budowli sakralnych, wykreowane celem oddziaływania na emocje (czyli wzmacniania zniewolenia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wielu przekazach i mitologiach bliskiego wschodu wspomina się wielką powódź, a twórcy Biblii pewnie zerżnęli od innych a ludzie którzy zajmują się dowodzeniem tego jak na arce zmieściły się tysiące gatunków albo nie mają co robić albo maja nie po kolei w głowie. :mrgreen: Mój ojciec czytał właśnie takie książki "naukowe"o tym mówiące albo o tym jak rozstąpiło się morze czerwone albo czy możliwe były plagi egipskie i manna z nieba.

 

Tak jak Carlos pisze, sam pomysł wielkiego lu z nieba nie jest oryginalnym pomysłem autorów ST. Prawa autorskie należą do Sumerów:

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Epos_o_Gilgameszu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że obecność podań o potopie w wielu kulturach na świecie to dowód na historyczność Biblii. Wierzę, że świat ma kilka tysięcy lat (kreacjonizm młodej ziemi) - proszę nie brać tego za dziwactwo, bo to nie jest dziwactwo. Nie wierzę w (makro)ewolucję (m.in. w to, że człowiek pochodzi od małpy (a małpa miałaby pochodzić od jakichś mikroorganizmów - oczywiście nie bezpośrednio)). Człowiek to nie zwierzę, mimo tego, że anatomicznie ciało ludzkie jest bardzo podobne do ciał zwierzęcych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wielu przekazach i mitologiach bliskiego wschodu wspomina się wielką powódź, a twórcy Biblii pewnie zerżnęli od innych a ludzie którzy zajmują się dowodzeniem tego jak na arce zmieściły się tysiące gatunków albo nie mają co robić albo maja nie po kolei w głowie. :mrgreen: Mój ojciec czytał właśnie takie książki "naukowe"o tym mówiące albo o tym jak rozstąpiło się morze czerwone albo czy możliwe były plagi egipskie i manna z nieba.

 

Tak jak Carlos pisze, sam pomysł wielkiego lu z nieba nie jest oryginalnym pomysłem autorów ST. Prawa autorskie należą do Sumerów:

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Epos_o_Gilgameszu

 

Myślę, że obecność podań o potopie w wielu kulturach na świecie to dowód na historyczność Biblii.

 

Raczej dowód na wtórność, naśladownictwo Biblii względem innych 'świętych ksiąg'. Wiele, jeśli nie większość opowieści starotestamentowych zostało zerżniętym, niekiedy żywcem, z mitów sumeryjskich. Jak można mówić o Biblii w kontekście objawienia Słowa Bożego spisywanego przez ludzi rzekomo natchnionych przez Boga, skoro opisywane przez nią wydarzenia czy prawidła były znane innym kulturom we wcześniejszych okresach historycznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wierzę, że świat ma kilka tysięcy lat (kreacjonizm młodej ziemi) - proszę nie brać tego za dziwactwo, bo to nie jest dziwactwo.

 

Proszę nie brać tego do siebie, ale mam inne zdanie...

 

Jak wyżej. No i klasyczne pytanie - co z dinozaurami, datowaniem metodą radiowęglową itp. ?

 

Nie wierzę w (makro)ewolucję (m.in. w to, że człowiek pochodzi od małpy (a małpa miałaby pochodzić od jakichś mikroorganizmów - oczywiście nie bezpośrednio)).

 

Teoria ewolucji nie zakłada, że człowiek pochodzi od małpy, tylko że jest blisko spokrewniony z małpą, a to znaczeniowo zupełnie dwie różne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lord Kapucyn, w przypadku teologii katolickiej to się akurat nie wyklucza. "Natchnienie" w katolicyzmie nie oznacza tego, że jakiś synek jeden z drugim dostał spazmów od bożego światła i zaczął pisać jak sekretarka to, co ktoś mu tam z góry podyktował.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzisz, że ten który wymyślił ten schemat psychomanipulacji na dzieciach miał niezłą wiedzę o mechanizmach psychiki ludzkiej? (Nieadekwatną do czasów.)

 

Przeszło mi to przez myśl. Mózg całej tej operacji to musiał być psychomanipulator-socjotechnik-spychoanalityk samouk lvl: HARD, zresztą obecny zasięg i rozmach projekciku który tchnął w życie zdają się to potwierdzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Proszę się nie śmiać i nie szydzić z tego, ale wierzę w dosłowny potop ogólnoświatowy mający miejsce ok. 4500 lat temu. W związku z tym wspólny przodek wszystkich ludzi żyjących dziś na Ziemi żył jeszcze zaledwie 4200 - 4100 lat temu (Noe żył po potopie jeszcze 350 lat). Chodzi o przodka w linii męskiej. Nie jestem jedyną osobą w krajach rozwiniętych, która tak wierzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Natchnienie" w katolicyzmie nie oznacza tego, że jakiś synek jeden z drugim dostał spazmów od bożego światła i zaczął pisać jak sekretarka to, co ktoś mu tam z góry podyktował.

 

Damn it, czyli jednak (przynajmniej w myśl teologii katolickiej) nie zostałem natchniony swojego czasu. Czuję się rozczarowany. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem jedyną osobą w krajach rozwiniętych, która tak wierzy.

 

Nie jesteś też jedyną osobą w krajach rozwiniętych, która nie szczepi swoich dzieci, wierzy że Ziemia jest płaska (patrz: towarzystwo płaskiej Ziemi) czy uprawia dendrofilię. I o czym to ma niby świadczyć? Moim zdaniem o niczym. Zacznijmy jeść ekskrementy, miliony much nie mogą się mylić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak wyżej. No i klasyczne pytanie - co z dinozaurami, datowaniem metodą radiowęglową itp. ?

Dinozaury może żyły jeszcze po potopie (a może nawet niektóre legendarne stwory, których istnienia nauka (przynajmniej oficjalna) nie potwierdziła, są nielicznymi żyjącymi do dziś dinozaurami) i były wśród zwierząt obecnych na arce, może wyginęły jeszcze przed tym, jak Potop zalał Ziemię. W "stare" daty ustalane metodą radiowęglową nie wierzę (nie tylko ja mam takie zdanie) - a może ta metoda działa tylko do ok. 2000 lat p.n.e.?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×