Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie płacenie alimentów.


Gość Bonus

Rekomendowane odpowiedzi

Temat dotyczy bardzo dużych zadłużeń z tytułu alimentów.

Czy zaostrzone prawo, nad którym pracowało Ministerstwo Sprawiedliwości w sprawie zaległych alimentów na dzieci przyniesie jakąś poprawę w Polsce?

Według obecnego prawa, chyba już zaostrzonego, wystarczy, że ojcowie nie będę płacili swoich zobowiązań na własne dzieci przez trzy miesiące, już zostaną ukarani przez WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI, karą więzienia albo tzw. dozorem elektronicznym i będą przez 24 godziny kontrolowani przez policję.

Polska niestety należy do tych krajów, gdzie zadłużenie alimentacyjne wynosi parę milionów złotych, a niektórzy ojcowie robią wszystko, żeby unikać płacenia na swoje dzieci.

 

Pogadajmy o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja doznałam szoku, kiedy w radio uslyszalam informacje, ze prawie 50% Polakow nie widzi nic zlego w uchylaniu się od placenia alimentów, dodatkowo ludzie pomagają w tym kombinatorom, np. przepisując majatek na kogos tam, by zanizyc dochody. Zastanawiam się, na jakim swiecie my zyjemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i niestety, to jest patologia w tym kraju.

Uchylanie się od płacenia alimentów na rzecz własnych dzieci jest nie tylko nie honorowe, ale i to jest okradanie własnych dzieci.

Tak jak to powiedziała jakaś Pani MECENAS w telewizji, w jakimś programie na temat alimentów, że to nic innego, jak okradanie dzieci z należnych im pieniędzy.

I dziwi mnie to, że na to panuje społeczne przyzwolenie, bo jeżeli ci ojcowie, a przynajmniej niektórzy, którzy nie chcą płacić alimentów, ukrywają swoje dochody, jakieś majątki, ( bo w rzeczywistości mają na alimenty, tylko nie chcą ich płacić ), przepisują jakieś wartości na inne osoby, to jest to działanie celowe, żeby nie można było z nich ściągnąć żadnych pieniędzy.

 

Może nie każdy ojciec robi to celowo, bo są i tacy, którzy przepijają pieniądze, zamiast przekazywać na swoje dzieci, ponieważ są alkoholikami, ale to ich w żaden sposób nie tłumaczy.

Zresztą przepijanie nawet złotówki jest nieprawidłowe i jest to "wyrzucanie pieniędzy w błoto", bo alkohol jest rzeczą zbędną, ale jedzenie już nie.

 

Mam nadzieję, że prawo będzie w końcu skutecznie karało takich ojców i będzie im przypominało, że alimenty to honorowy obowiązek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a niektórzy ojcowie robią wszystko, żeby unikać płacenia na swoje dzieci.

 

Pogadajmy o tym.

 

Ja bym wolał pogadać o ojcach debilach, a nie o polityce i słabej ściągalności.

Jak by ich tu sklasyfikować, podzielić, ocenić itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że w niektórych przypadkach, ojcowie nie mają stałych dochodów, tylko pracują gdzieś dorywczo, za marne parę złotych i wtedy jest ciężko płacić alimenty, no ale...

Jednak obowiązek, to obowiązek. Jak się chciało zrobić dzieci, to trzeba i chcieć na nie łożyć, bo dzieci tu nie są niczemu winne.

Każdy, kto się decyduje na ojcostwo, to też powinien mieć świadomość, że dzieci to też utrzymanie.

Po to jest antykoncepcja, żeby, jeżeli ktoś nie chce dzieci, zabezpieczał się przed ciążą i to dotyczy obojga partnerów.

 

Bo nieświadomość i nie wiedza przed ciążą wcale nie zwalnia takich ojców przed obowiązkiem, bo jednak ktoś ojcem został i na to są badania.

Jeżeli nawet jacyś ojcowie mają trudną sytuację materialną, to jednak, w poczuciu obowiązku i odpowiedzialności, powinni robić coś, starać się, żeby te alimenty, chociaż w małych kwotach płacić.

Chyba że, w szczególnych okolicznościach zwalnia się ich z tego obowiązku i wtedy nie muszą płacić alimentów, ale z tego co wiem, jeżeli tacy ojcowie nie mogą płacić na dzieci, to takim obowiązkiem SĄD obciążyć nawet rodziców tych ojców, żeby oni za nich płacili alimenty na swoje wnuki.

Chyba prawo polskie dopuszcza taką możliwość, ale nie jestem pewny.

 

Bardziej chodzi o takich "alimenciarzy", którzy celowo unikają płacenia, a mają dochody i posiadają jakieś własności.

No ale, kombinowanie z wymigiwaniem się od płacenia, przedstawianie fałszywych dokumentów, które rzekomo mają potwierdzać brak stałych dochodów z pracy i przedstawiać bezrobocie, ukrywać prawdziwe, stałe dochody, to już jest przestępstwo, bo jest to utrudnianie SĄDOWI i WYMIAROWI APRAWIEDLIWOŚCI prowadzenia czynności egzekucyjnych.

To oczywiste, że uporczywe uchylanie się od płacenia alimentów, skutkuje wizytą KOMORNIKA.

 

Są nawet i takie przypadki, że niektórzy uparcie nie przyznają się do ojcostwa, mimo że badania to potwierdzają, ale robią to, żeby nie płacić alimentów.

 

I to już jest patologia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W więzieniu też niektórzy mogą pracować i jest wielu ludzi, ojców, którzy siedzieli, zakład karny im zapewniał jakąś pracę i część albo połowa zarobionych pieniędzy była przeznaczana na alimenty.

Nadal tak jest, np. jeżeli osoby takie popełniały przestępstwa i za to trafiły do więzienia, ale w zakładach karnych pracują i mogą płacić alimenty.

Natomiast, obecne prawo raczej nie będzie wsadzało do więzienia nie płacących alimentów, tylko już funkcjonuje elektroniczny dozór z obrożą na nodze.

Chyba wtedy tacy ojcowie też muszą gdzieś pracować, żeby płacić te alimenty i oni są cały czas kontrolowani przez policję.

 

Ale nie wiem dokładnie, jak to funkcjonuje w obecnym prawie.

 

Warto też powiedzieć, że w rodzinach sytuacje są różne i czasem jest tak, że jacyś ojcowie chcą rzeczywiście płacić alimenty, ale rozwiedli się, bo były problemy i czasem wina leży po stronie kobiet, matek.

Z różnych przyczyn ojcowie tacy nie mogą podjąć pracy, bo mogą ulec wypadkowi, na coś zachorować, ale chcą płacić alimenty na dzieci.

Są i takie sytuacje, gdzie niektóre matki nie chcą w ogóle alimentów od ojców dzieci, bo same dadzą radę utrzymać dzieci i chyba, za zgodą tych matek można zwolnić takich ojców od alimentów, ale to sprawdza SĄD RODZINNY.

 

Tu nie można oczywiście generalizować, bo sytuacje są różne, ale jednak w wielu przypadkach, ojcowie nie chcą płacić alimentów, mimo stałych dochodów i możliwości ich płacenia.

Jeżeli w rodzinach ludzie się nie mogą ze sobą dogadać, walczą ze sobą, "kto ma rację", to potem załatwia to SĄD RODZINNY i wydaje decyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby źle nie płacić ale z drugiej strony często matki niedopuszczają ojców do dzieci,a pieniędzy na dzieci chcą.

 

Ale kontakty z dzieckiem można również sądownie ustalić, matka raczej nie może tego uniemozliwic. Choc zgodze się, ze często dzieci sa karta przetargową - tym bardziej przykre to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest prosta, jeżeli dzieci mają oboje rodziców, to Ci rodzice mają obowiązek na te dzieci łożyć, nawet w przypadku gdy jedno z rodziców nie wychowuje bezpośrednio dzieci.

Tu chodzi o to, żeby się poczuwać do odpowiedzialności. Nie płacenie alimentów przez wielu ojców, to nie dostarczanie dzieciom podstawowych potrzeb do życia.

Dzieci same się na ŚWIAT nie proszą, tylko zawsze jest to działanie ludzi dorosłych.

No a nie płacenie alimentów też bywa różne.

Jest część ojców, którzy coś płacą matkom dzieci, ale są to kwoty nie wystarczające, które nie pokrywają całkiem potrzeb dzieci i jedni mają, żeby więcej płacić na dzieci, tylko to ograniczają, a inni płacą tyle, ile mogą.

 

Zresztą, jeżeli są rozprawy sądowe w SĄDACH RODZINNYCH, to nawet SĄD ustala wysokość kwot, jaka musi być płacona na dzieci, i w przypadku nie dostosowania się ojców do tego postanowienia, czyli ci ojcowie nie będę płacili w zasądzonej i wystarczającej kwocie, to też mogą zostać ukarani.

Bo wtedy kuratorzy sądowi to sprawdzają i zdają relacje SĄDOM.

A z decyzją SĄDU nikt nie ma prawa dyskutować, bo inaczej byłoby to nieszanowanie SĄDU utrudnianie postanowień.

No ale dużo ludzi ma za nic SĄDY i nic sobie nie robią z tego, a sądy lekceważą, bo w tym kraju jest, chore myślenie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niby źle nie płacić ale z drugiej strony często matki niedopuszczają ojców do dzieci,a pieniędzy na dzieci chcą.

 

Ale kontakty z dzieckiem można również sądownie ustalić, matka raczej nie może tego uniemozliwic. Choc zgodze się, ze często dzieci sa karta przetargową - tym bardziej przykre to.

 

Można ustalić ale wiesz czasem ciężko to potem wyegzekwować.Matka łatwo może robić trudności ojcu w dostępie do dzieci.Może też łatwo nastawiać dzieci przeciw ojcom,winić ojca za rostanie,w efekcie dziecko nienawidzi ojca,a ojciec musi na nie płacić i rodzi się w nim poczucie krzywdy które może powodować cheć unikania płacenia na dzieci.Różnie bywa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bywa różnie, ale w takich sytuacjach, to ludzie sami sobie szkodzą i rzucają sobie kłody pod nogi.

Zamiast się ze sobą normalnie dogadać, ustalić w zgodzie pewne sprawy, pójść na jakąś ugodę, to niektórzy wolą odgrywać się na drugiej osobie, winić jeden drugiego, tylko najczęściej jest wśród ludzi tak, że chętnie winy szuka się w innych, ale nie u siebie.

 

Trzeba też spojrzeć na siebie, czy nie ma w sobie jakiejś winy i się starać do tego przyznać, a nie ciągle szukać winy w innych.

Oczywiście, jeżeli jest się samemu w porządku, jest się uczciwym, rozsądnym, to inna sprawa.

Wszystko zależy od tego, czy chcemy w sobie widzieć wady, nieprawidłowości, czy nie.

W rodzinach mogą być różne problemy, ale fakt jest jeden, jeżeli ojcowie nie poczuwają się do wychowywania, nie łożą na utrzymanie dzieci, to są winni, bo ciąży na nich odpowiedzialność.

 

Najlepiej, jeżeli byli "partnerzy" się dogadają w sprawach alimentów i to uzgodnią, ale w niektórych sytuacjach tak nie ma, a cierpią na tym dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat dotyczy bardzo dużych zadłużeń z tytułu alimentów.

Czy zaostrzone prawo, nad którym pracowało Ministerstwo Sprawiedliwości w sprawie zaległych alimentów na dzieci przyniesie jakąś poprawę w Polsce?

Nie. Ustawa jest skaszaniona jak wiekszość działań tego rządu przygłupów.

 

Polityka przymusu alimentacyjnego jest lewacka i antyprokreacyjna. Nie rozumiem rządu PiS w tej kwestii.

Lewacka jak wszystko przymuszające nazioli do odpowiedzialności za własne działania.

Natomiast z powyższej wypowiedzi wynika jaki masz stosunek do kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie dziwi, że istnieje przymus płacenia alimentów, skoro dobrowolnie ojcowie dzieci nie chcą ich płacić.

Nie byłoby tego przymusu, gdyby z dobrej woli, każdy ojciec, który nie wychowuje, nie uczestniczy w wychowaniu bezpośrednim, płacił.

 

Tutaj przymus jest ostatecznością.

Jeżeli tacy faceci nie poczuwają się do obowiązku, to od tego są SĄDY RODZINNE, żeby przypomniały im, że należy płacić, czy się tego chce, czy nie.

 

Obowiązek, to obowiązek i tyle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Zapominacie o tym, że bywają sytuacje, w których to mamusia się miga, choć oczywiście są rzadsze z tego powodu, że opiekę nad dziećmi po rozwodach częściej otrzymują matki. W związku z tym powstrzymałbym się od wplatania w ten temat stosunku do kobiet.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapominacie o tym, że bywają sytuacje, w których to mamusia się miga, choć oczywiście są rzadsze z tego powodu, że opiekę nad dziećmi po rozwodach częściej otrzymują matki. W związku z tym powstrzymałbym się od wplatania w ten temat stosunku do kobiet.

Oczywiście, masz rację i tak też bywa, że w niektórych przypadkach to matki mają obowiązek płacić alimenty i nie zawsze płacą.

Ale w zdecydowanej większości, to ojcowie dzieci mają nakładany obowiązek alimentacyjny i nie każdy z nich płaci.

Tutaj przyczyny są różne i nie zawsze ojcowie nie płacą, bo nie chcą, tylko nie płaca, bo mają rzeczywiście ciężko z kasą, mogą być chorzy, ale to już ustala SĄD RODZINNY.

 

Najważniejszymi świadkami wobec ojców dzieci są ich żony, byłe żony, partnerki i to one wiedzą, jaka jest sytuacja, czy oni rzeczywiście nie płacą, mimo że mają na alimenty i się od tego migają, czy może przyczyny są inne.

W SĄDACH RODZINNYCH to matki, żony obecne lub byłe żony są najlepszymi świadkami, ale świadkowie mogą też być pośredni, ktoś z dalszej rodziny, a nawet same dzieci, które też wiedzą, jak bywało w domu, jak się zachowywali ojcowie.

 

To jest wszystko do ustalenia, a SĄDOWI chodzi o to, żeby ustalić prawdę, kto jest winien, czy ojciec, czy matka i kto powinien płacić alimenty.

Często w takich sprawach, partnerzy, małżonkowie nie umieją się porozumieć, dogadać i sami siebie nawzajem obwiniają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Każda sytuacja jest indywidualna. Niepłacenie alimentów=okradanie dzieci, ale czasami bywa też tak, że ex zaśpiewa sobie po 1200 na dziecko (a jest dwójka na przykład), bo potrzebuje nie na dzieci, tylko na kosmetyczkę, autko, fryzjerkę co chwila, wyjścia na miasto z nowym fagasem, plastykę pipki i tak dalej, a robić niekoniecznie się chce lub z roboty nie starcza na takie luksusy. A osioł, czyli ex mąż niech płaci, tylko na przykład nie ma z czego. Miesięcznie zapłaci po 500 na jedno, to nie jest kwota, za którą nie można zaspokoić potrzeb dzieci, ale on już i tak zostaje alimenciarzem. Oprócz zaostrzenia kar, przydałoby się też zwiększenie kontroli nad wydawaniem pieniędzy z ali. Szczególnie w przypadku matek trwale bezrobotnych.

Oczywiście mnóstwo jest też takich przypadków, w których na dziecko sąd zasądza np. całkowicie 350 miesięcznie, a tatuś raz się mignie, drugi raz, a matce ciężko. Takich to faktycznie trzeba karać, aż się będzie kurzyło i odechce się kantowania na własnych dzieciakach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każda sytuacja jest indywidualna. Niepłacenie alimentów=okradanie dzieci, ale czasami bywa też tak, że ex zaśpiewa sobie po 1200 na dziecko (a jest dwójka na przykład), bo potrzebuje nie na dzieci, tylko na kosmetyczkę, autko, fryzjerkę co chwila, wyjścia na miasto z nowym fagasem, plastykę pipki i tak dalej, a robić niekoniecznie się chce lub z roboty nie starcza na takie luksusy. A osioł, czyli ex mąż niech płaci, tylko na przykład nie ma z czego. Miesięcznie zapłaci po 500 na jedno, to nie jest kwota, za którą nie można zaspokoić potrzeb dzieci, ale on już i tak zostaje alimenciarzem. Oprócz zaostrzenia kar, przydałoby się też zwiększenie kontroli nad wydawaniem pieniędzy z ali. Szczególnie w przypadku matek trwale bezrobotnych.

Oczywiście mnóstwo jest też takich przypadków, w których na dziecko sąd zasądza np. całkowicie 350 miesięcznie, a tatuś raz się mignie, drugi raz, a matce ciężko. Takich to faktycznie trzeba karać, aż się będzie kurzyło i odechce się kantowania na własnych dzieciakach.

Typowe pisiorskie rozumowanie.

1. Zaostrzenie kar gówno daje. Skuteczna jest nieuchronność kary, nie jej wysokość. Udowodnione dawne, ale pisiory są odporne na wiedzę.

2. Kara jest za złamanie prawa. W tym przypadku złamania postanowienia sądu o alimentach. Nic nie ma do tego sposób i cele wydawania alimentów przez beneficjenta.

3. Kto i w jaki sposób miałby oceniać sposób wydawania pieniędzy? W praktyce tylko rażące zaniedbania można by tak wykryć i zazwyczaj się wykrywa.

4. Uzależnienie sądów od gangstera Ziobry tylko pogorszy stan istniejący. Wówczas będzie się liczyła wyłącznie przynależność partyjna i koneksje. Zupełnie jak za komuny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakby sobie porównać większość krajów zachodnich, w tym skandynawskie, to tam ściągalność alimentów prawie bardzo dobra, bo tam większość płaci normalnie i w odpowiedniej kwocie alimenty na dzieci.

W niektórych przypadkach zdarza się, że też nie płacą, ale prawo tam działa lepiej, niż w Polsce. W Polsce jest tak, że niektórzy ojcowie mają na alimenty, ale celowo ich nie płacą.

Co innego, jeżeli mają trudną sytuację i nie mogą płacić lub nie płacą nieregularnie, ale to moim zdaniem i tak nie jest wytłumaczenie, bo skoro zostali ojcami, to muszą się poczuwać do odpowiedzialności o obowiązku.

 

Muszą się postarać, żeby zaspokoić potrzeby dzieci, bo dzieci się same na świat nie proszą.

 

Uprawianie seksu bez zabezpieczenia, to też jest jakaś odpowiedzialność, bo skutkuje ciążą.

Przed seksem powinno się myśleć, bo po to ma się rozum. Ci, którzy nie myślą, to ich problem i ich sprawa, ale sami sobie mogą zaszkodzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz
Każda sytuacja jest indywidualna. Niepłacenie alimentów=okradanie dzieci, ale czasami bywa też tak, że ex zaśpiewa sobie po 1200 na dziecko (a jest dwójka na przykład), bo potrzebuje nie na dzieci, tylko na kosmetyczkę, autko, fryzjerkę co chwila, wyjścia na miasto z nowym fagasem, plastykę pipki i tak dalej, a robić niekoniecznie się chce lub z roboty nie starcza na takie luksusy. A osioł, czyli ex mąż niech płaci, tylko na przykład nie ma z czego. Miesięcznie zapłaci po 500 na jedno, to nie jest kwota, za którą nie można zaspokoić potrzeb dzieci, ale on już i tak zostaje alimenciarzem. Oprócz zaostrzenia kar, przydałoby się też zwiększenie kontroli nad wydawaniem pieniędzy z ali. Szczególnie w przypadku matek trwale bezrobotnych.

Oczywiście mnóstwo jest też takich przypadków, w których na dziecko sąd zasądza np. całkowicie 350 miesięcznie, a tatuś raz się mignie, drugi raz, a matce ciężko. Takich to faktycznie trzeba karać, aż się będzie kurzyło i odechce się kantowania na własnych dzieciakach.

Typowe pisiorskie rozumowanie.

1. Zaostrzenie kar gówno daje. Skuteczna jest nieuchronność kary, nie jej wysokość. Udowodnione dawne, ale pisiory są odporne na wiedzę.

2. Kara jest za złamanie prawa. W tym przypadku złamania postanowienia sądu o alimentach. Nic nie ma do tego sposób i cele wydawania alimentów przez beneficjenta.

3. Kto i w jaki sposób miałby oceniać sposób wydawania pieniędzy? W praktyce tylko rażące zaniedbania można by tak wykryć i zazwyczaj się wykrywa.

4. Uzależnienie sądów od gangstera Ziobry tylko pogorszy stan istniejący. Wówczas będzie się liczyła wyłącznie przynależność partyjna i koneksje. Zupełnie jak za komuny.

0. gdzie tu widzisz pisiorskie rozumowanie? Pisiorskie rozumowanie to wciśnięcie do ręki 500 złotych z budżetu i dalej nic ich nie interesuje :)

1. oczywiście, że o tym wiem - dlatego ścigać i karać. ścigać-i-karać. agresja na dzień dobry to właśnie domena pisiorów, więc nie rozumiem, dlaczego do mnie pijesz z tymi tekstami o pis, zachowując się jak agresywny pisior, tylko w drugą str.

2. aha, czyli jeżeli mamusia dostaje 500 złotych alimentów, z czego 200 wyda powiedzmy na dziecko, a 300 na fatałaszki, to jest zupełnie w porządku? Albo 1000 i dziecko chodzi w byle czym, z byle czego się uczy, a mamusia idzie do chirurga plastycznego, żeby się bardziej podobać fagasowi?

3. nie wiem, z tym jest taki sam problem, jak z alkorodzinkami i 500+

4. myślę, że to jest w innym celu jednak robione, może kiedyś popchnę ten temat. 90% ludzi nie ma żadnych koneksji w żadnych kręgach politycznych, poza tymi najniższymi, gminnymi, osiedlowymi, czasami miejskimi, może jakieś pojedyncze procesy polityczne będą, żeby Chulecka w TVPIS mogła popiać z zachwytu o 19:30, ale tu chodzi o coś zupełnie innego, moim zdaniem.

 

^ nasz rząd chciałby wraz z epidiaskopem i sektami typu Radyjo, płodoiuris i tak dalej ograniczyć stosowaną skuteczną antykoncepcję do minimum, już po po-mena trzeba biec z receptą, niedawno chcieli zabronić aborcji nawet mocno chorych płodów, więc lepiej w tym zakresie już było i raczej nie będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×