Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dla tych, którzy nie mają żadnej bratniej duszy


Ismena

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się strasznie samotna....jestem zupełnie sama z wszystkimi problemami... mam mało znajomych, a zresztą nie chcę zwierzać się znajomym ze swoich osobistych przeżyć.... zawsze byłam "zahukanym" dzieckiem, bardzo grzecznym, bardzo dobrze się uczącym, ale bardzo samotnym i smutnym.... w domu sie nie układało... mam 26 lat, nadal mieszkam z rodzicami ( pracuję, ale nie stać mnie na mieszkanie samej, a mieszkając w tzw. mieszkaniu studneckim, mając wspólną kuchnię i łazienkę, czułabym się okropnie- wiem, bo próbowałam). Mam niezwykle apodyktyczną Mamę. Jest Ona bardzo "krótka", nie okazuje uczuć, sama robi z siebie pępek świata, ale jednak jestem z Nią bardzo związana. Byłam wręcz uzależniona... w sumie jeszcze jestem, ale już mniej. Mama ciągle krzyczy, wyzywa, uważa mnie za "sierotę losu", ale jak mam problem to coś tam mi poradzi. Poradzi - bo na wsparcie psychiczne nie mogę liczyć, zawsze się dowiem, ze wszystko jest moją winą....

Byłam w kilku związakch z facetami, ale z róznych przyczyn nie wyszły...

Od dłuższego czasu nie jestem w stanie poznać nikogo - nikt na mnie nie zwraca uwagi, a jak nawet ja piszę do kogoś z intenetu, to i tak jak do tej pory nic nie wyszło...

Wydaje mi się jednak, że nie jestem przecież zła, choć jestem nerwowa. Na pewno jestem wrażliwą osobą, jakbym poznała i pokochała kogoś to na pewno bym była czułą osobą...wiem to, bo wiem jaka byłam w poprzednich związkach...tylko wtedy główie ja dawałam, nie otrzymując nic w zamian...teraz nie chcę popełnić tego błędu... stwierdziłam, że napiszętego posta, bo może gdzieś jest facet, który tak jak ja boi się i czeka....myślę dodatkowo, że moja nerwica jest w jakiejś cześci wywołana własnie brakiem wsparcia emocjonalnego, brakiem poczucia bycia kochaną...

A moze są inne osoby, nieważne jakiej płci, które mają podobny problem?

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest Ona bardzo "krótka", nie okazuje uczuć, sama robi z siebie pępek świata, ale jednak jestem z Nią bardzo związana. Byłam wręcz uzależniona... w sumie jeszcze jestem, ale już mniej.

 

krzyczy, wyzywa, uważa mnie za "sierotę losu",

 

jestem w szoku jak kolwiek by mi sie ukladało z matka takich słow nigdy nie usłyszałam może brakowało jej czasami wiary we mnie co mi ja troche odbierało ale moze to to z troski nie wazne szok

Jesteś dorosła pracujesz gdzies? masz jakies szanse aby sie wyprowadzić z domu? wiem ze łatwo się mowi mam ten sam problem i jestem w tym samym wieku. Ja tez jestem samotna nie mam nikogo bliskiego ;( rozumiem Cie naprawdę. Rozstałam się niedawno z kims z kim miałam palny na zycie ;( długa smutna historia. Rozumiem Cie i nie trac wiary w pozytywne zmiany. Zacznij od pracy jesli jej nie masz pozdrawiam sama szukam :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna, ja to słyszę kilka razy dziennie od przeszło 26 lat...nie tylko to, słyszę duzo gorsze rzeczy...moja Mama mnie kocha, ale Ona nie umie komletnie wyrażać miłości, jedyne na co mogę liczyć to "rady", które są zawsze takie same - "kazanie", że mam się wziąć w garść, że to, tamto i w ogóle wszystko robię źlę, a na żadne wsparcie emocjonalne nie mogę liczyć, bo to są wg mojej Mamy pierdoły, a życie jest ciężkie i składa się z poważnych spraw a nie jakichś dyrdymałów - > mniej więcej coś w tym stylu słyszę, oczywiście podniesionym tonem i mnósto w tym obraźliwych tudzieź wulgarnych słów... tylko widzicie, moja Mama naprawdę mnie kocha na swój sposób - chciałaby żebym była szczęsliwa, ale sama się przyczynia w ogromnej mierze do tego, że czuję się zgnębiona i do niczegoi i boję się

Pracuję, ale nie czuję się dobrze w pracy, już kilka razy zmieniałam pracę... nie czuję się na siłach ani finansowo ani psychicznie żeby mieszkać sama...

Próbowałam psychoterapii, ale zawsze po ki9lku wizytach następowała dłuuuga przerwa spowodowana brakiem pieniędzy... a w państwowej przychodni to podobno wizyty są załamująco krótkie....

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem co czujesz. Ja nie mam zadnej osoby, z ktora moglbym porozmawiac o tym, co mi dokucza (poza psychologiem, ale tam tez o wszystkim nie mowie). W domu tez bylo kiepsko. Z ojcem nigdy zdania normalnego nie zamienilem, on byl tym gnebiacym. To co robil i mowil tak mi gleboko w glowie siedzi, ze caly czas uwazam, ze jestem nic nie wart. Matka nie radzila sobie z jego alkoholizmem, wiec niewiele mogla zrobic. Moj kontakt z nia sie troche poprawil, ale caly czas nie moge z nia rozmawiac na powazniejsze tematy. Tez czuje sie bardzo samotny, tak, jakby nikomu na mnie nie zalezalo. Jednak teraz jest juz duzo lepiej. Przynajmniej moge sie na terapii wygadac i to mi bardzo pomaga.

Probowalas tak na powaznie porozmawiac z twoja mama? Powiedziec jej, jak sprawia, ze sie czujesz? A jak jest z twoim ojcem? Masz w nim jakies wsparcie? Mysle, ze powinnas sprobowac jeszcze raz terapii, przynajmniej szczerze polecam. Ja chodze do panstwowej przychodni, wizyty trwaja 45 min raz na dwa tygodnie, ale to zawsze cos. Myslalas moze tez o terapii grupowej? Tam sa 2 godziny i na pewno moglabys sie wygadac. Zawsze to wiecej niz nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

samotniczko, a moze sa osoby, ktore chca z toba rozmawiac, ale ty tego nie dostrzegasz? (albo wmawiasz sobie, ze przeciez dlaczego ktokolwiek mialby chciec ze mna rozmawiac). Nazwalas sie 'samotniczka', co mowi mi ze raczej to ty unikasz kontaktu z innymi (moge sie mylic, ale mowie to co mysle). Przez dlugi czas izolowalem sie od ludzi. Dopiero niedawno zauwazylem, ze rozmowa z druga osoba jest czyms bardzo milym. Ja na przyklad bardzo chetnie bym z toba porozmawial, tylko problem jest w tym, czego tak naprawde oczekujesz od kontaktu z druga osoba. Bo znalezc bratnia dusze jest bardzo trudno. Powinnas cieszyc sie malymi rzeczami, krotka wymiana zdan, jednym spojrzeniem. Czesto jest tak, ze zupelnie nie zauwazamy tego co mamy. Dopiero kiedy to stracimy widzimy, ile tak naprawde mielismy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ze mną też nikt nie chce gadac :( Też że tak powiem mam inne fale niż wszyscy :(

Poza tym chce do ludzi ale boje się ich,bo wiem na co czasami stac drugiego człowieka...po prostu boje sięże zostane żle przyjęty przez kogoś.

Poza tym mase osób się śmieje ze mnie co też mnie bardziej prowadzi do strachu związanego z ludżmi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

człowiek nerwica smutno mi że teafisz na pustych ludzi smutno mi :cry: Mam propozycje dla Ciebie przeczytaj potęge podswiadomosci i z całych sił uwierz w te słowa ktore tam sa napisane a będzie dobrze moze w słowa pisane przez kogoś takiego jak psychoterapeta uwierzysz bo jestes wyjątkowy dobry fajny z Ciebie Facet ale nie wierzysz w to i w tym cały problem w strachu że ktos Cię zrani obrazi przestań się bac bo tak to juz jest że to czego najbardziej się boimy spełnia się pozbadz się leków !!!!!! pracuj nad sobą a wtedy nawet Krolewna Śniezka zuci Ci Sie w ramiona a wiesz czemu bo jesteś wyjatkowym czlowiekiem ;););););) a takim mysłeniem brakiem wiary robisz sobie krzywde :( a tu nie oto chodzi Człowiek nie jest stworzony do cierpień Człowiek jest stworzony do miłosci szczęscia i czego zapragnie tak Człowieku Nerwico Ty rowniez ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Indigo, zauważyłam, że jesteś z Bydgoszczy. Ja jestem z okolic Bydzi i jakbym chodziła do państwowej przychodni to oczywiście do Bydg - czy mozesz mi napisać dokąd chodzisz i czy uważasz, że mógłbyś tego czy innego psychologa polecić? PS Jestem ciekawa w jakim jesteś wieku, bo ja jestem juz po studiach, a problemy są jak były - martwi mnie to i w dodatku powoduje dodatkowe kompleksy...

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 7:55 pm ]

Mam propozycje dla Ciebie przeczytaj potęge podswiadomosci

A ja mam BARDZO POWAŻNE wątpliwości co do ksiązek tego typu. JAko osoba wierząca jestem nim zdecydowanie przeciwna i bałabym się wchodzić w konatk z jakimiś podejrzanymi siłami. Ale oczywiście każdego wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu wiesz coś czego ja nie wiem???? ;)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:18 pm ]

To jest książka o pozytywnym myśleniu

zero wzmianek o voo doo i jedzeniu kotów ;)

tu masz link artykoł jesli nie czytałas pozdrawiam

http://www.forum.nerwica.com/viewtopic.php?t=6158&postdays=0&postorder=asc&start=45

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a moze sa osoby, ktore chca z toba rozmawiac, ale ty tego nie dostrzegasz?

Na pewno są i rozmawiają, ale cóż z tego, skoro kontakt urywa się co najwyżej po kilku rozmowach, bo ludzie w końcu dostrzegają, jaka jestem beznadziejna.

Nazwałam się samotniczką nie dlatego, że unikam ludzi, choć przyznam, że kontakt z nimi bywa cieżki i wywołuje nieprzyjemne objawy somatyczne (nie ze wszystkimi, oczywiście), ale dlatego, że lubię czasami, a nawet częściej niż czasami pobyć sama, potrzebuję wyciszenia, żeby naładować swoje akumulatory, co jest chyba rzeczą charakterystyczną dla większości introwertyków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie naleza do osob kulturalnych, ani tez doroslych. Wedlug mnie to nie jest normalny sposob traktowania innych. Moze szukasz w zlych miejscach? Piszesz, ze szkoda im czasu na zadawanie sie z kims takim jak ty. Jezeli sie tak zachowuja, to wydaje mi sie, ze to raczej tobie powinno byc szkoda czasu na zadawanie sie z kims takim jak oni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Smutna dziękuje Ci za to co powiedziałaś ;) ,Bardzo Ci dziękuje.

No musze się przestać bać ludzi bo to rujnuje mi życie.

Jeszcze długa droga mnie czeka do przestania się bać...,dziś się o tym przekonalem bo siedziałem przez 4 godziny w jednym pokoju z 4 ludżmi z dalszej rodziny i w ogóle się nie odezwałem....po prostu znowu siebie zawiodłem.Mam nadzieje że w piątek będe się na uczelni do kogoś odzywał.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Samotniczko, moze zle odbierasz znaki? Moze sama sobie wmawiasz, ze ludzie cie omijaja? Przepraszam, jezeli te pytania wydaja sie tobie glupie i natarczywe, ale staram sie dostrzec w czym jest problem. Bo naprawde nie widze, zeby bylo z toba cos nie tak i nie wierze, zeby to byl powod tego wszystkiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wetnę się tutaj troszeczkę w temat. Niby nie jestem samotna (teoretycznie), ale w praktyce bywa różnie... :?

samotniczko a ty lubisz siebie?? Myślę że to ma duże znaczenie jednak. Ja np. siebie nie lubię i bardzo trudno mi uwierzyć że ktoś mógłby polubić mnie. I stąd te problemy z ludźmi. Z góry zakładam że nic ze znajomości nie wyjdzie i...nic nie wychodzi, co nie jest specjalnie dziwne. :? Do nikogo nie zagadam ani nie zadzwonię pierwsza, bo nie chcę się narzucać, bo z góry założyłam (podświadomie chyba), że wypadłam w oczach danej osoby źle więc pewnie nie chce ze mną gadać. Myślę że dużo by się zmieniło gdybym czuła się dobrze sama ze soba i miała o sobie lepsze zdanie. Czasem myślę że zawsze będę taka "aspołeczna". Na to nie ma lekarstwa. Ehh

 

Nie odpowiadają na sms-y i nie chcą ze mną gadać,

Przynajmniej masz odwagę wysłać smsa. :?

 

Jednak trochę pomarudziłam - to nie było zamierzone ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

maiev sama sie nakrecasz i napewno czesto wymyslasz rzeczy, ktore nie maja miejsca. Wiem, bo sam tak mam. Tez zawsze czulem sie 'aspoleczny', ale zaczalem sie przelamywac i kilka razy naprawde sie pozytywnie rozczarowalem. Nigdy nie chcialem sie nikomu narzucac, bo przeciez dlaczego ktos mialby chciec ze mna rozmawiac, jestem taki byle jaki. Teraz jednak okazuje sie, ze sa osoby, ktore chca ze mna rozmawiac i nawet czasem powiedza cos bardzo milego o mojej osobie. Wszystko jest w twojej glowie! Rob male kroczki do przodu, podejmuj male wyzwania, a powoli to sie zmieni (na rezultaty trzeba poczekac, ale warto).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ktos mialby chciec ze mna rozmawiac, jestem taki byle jaki.

chyba bede bić bede bić za takie gadanie bede bić kompletna bzdura ;)

a jesli ktoś nie widzi że jesteś wartościowym człowikiem to niech załuje ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sama sie nakrecasz i napewno czesto wymyslasz rzeczy, ktore nie maja miejsca.

ja to wiem :smile: ale z tej wiedzy niewiele mi przychodzi. :roll: Chyba zbyt wiele razy się sparzyłam i ciężko mi przełamać ten strach przed odrzuceniem Wiem że to źle ,ale ja to raczej staram się przyzwyczajać do tego że nie jestem lubiana i pogodzić się z tym faktem.

indigo.boy - dzięki za słówko, szczególnie że ostatnio nawet tutaj czuję się obco. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chyba bede bić bede bić za takie gadanie bede bić kompletna bzdura ;)

a jesli ktoś nie widzi że jesteś wartościowym człowikiem to niech załuje ;)

 

Dzieki :mrgreen:

 

ja to wiem :smile: ale z tej wiedzy niewiele mi przychodzi. :roll:

 

Skoro wiesz, ze to tylko twoje urojenia, znaczy ze mozesz zaczac z tym walczyc. Lap sie za kazdym razem, kiedy pomyslisz, ze lepiej sie nikomu nie narzucac i potraktuj to jako wyzwanie. Odezwij sie, jezeli nie dostaniesz odpowiedzi to trudno, ale moze byc tez tak, ze dostaniesz ta odpowiedz. Naprawde warto zostac 10 razy odrzuconym i spotkac jedna osobe, z ktora milo bedzie porozmawiac, niz wogole nie sprobowac. Do tego typu odrzucenia mozna sie przyzwyczaic. W koncu nie mozna sie spodziewac, ze wszyscy beda chcieli z nami rozmawiac.

 

Wiem że to źle ,ale ja to raczej staram się przyzwyczajać do tego że nie jestem lubiana i pogodzić się z tym faktem.

Dokladniej to jest bardzo bardzo zle. Moge powiedziec to z wlasnego doswiadczenia. Przez wiele lat probowalem zaakceptowac to, ze nie jestem lubiany i odsuwalem sie coraz bardziej od ludzi. Doprowadzilo mnie to jedynie na sama krawedz, z ktorej gotowy bylem juz skoczyc, bo nie bylo sensu, zeby to wszystko dalej kontynuowac. To naprawde zmierza tam, gdzie nie chcesz sie znalezc, wiec walcz z tym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma za co zawsze do usług jak Ktoś zapomni :-)

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:46 pm ]

w jednym pokoju z 4 ludżmi z dalszej rodziny i w ogóle się nie odezwałem

Oni tez mogli by buzie otworzyc w koncu nie? nie wiń o wszystko siebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

o tylko twoje urojenia

kurczę - to słowo na "u" niedobrze mi się kojarzy :smile:

 

Do tego typu odrzucenia mozna sie przyzwyczaic.

Pewnie można ,ale mnie się nie udało przyzwyczaić przez ponad 20 lat, więc łatwe to nie jest. Wrócę do tego tematu kiedyś, bo teraz jestem taka zrezygnowana że widzę wszystko w czarnych barwach i żadne argumenty do mnie nie trafiają. Przeczekam i pomyślę. Dzięki indigo.boy :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×