Skocz do zawartości
Nerwica.com

FENIBUT (Phenibut) !Niedostępny w PL!


Lord Cappuccino

Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

21 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy phenibut pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      16
    • Nie
      4
    • Zaszkodził
      1


Rekomendowane odpowiedzi

 

Już wywaliłem do klopa Tantum Rose ;)

dzięki Dark jeszcze raz . Nie warto pić syfu !

 

Znalem penery pijące ten plyn do irygacji pochwy. Takie nastoletnie gimby z rodzin patologicznych, prostytutki z parku, gdzie przychodzą dziwki, szmaty, cioty. Widok tej naćpanej hołoty straszny. I tylko z tym mi się kojarzy ten środek.

 

-- 21 paź 2015, 12:33 --

 

achino, No, a potem dochodzi się z czasem do dawki 800-1000mg / dobę (znam osobiście jedną osobę). 1tabs = 10mg. Ku przestrodze! http://ain.ipin.edu.pl/aktualne/2009/1/t22n1_7.pdf

 

Nieważne, naprawdę, zolpidem jest fajny - lepszy od alkoholu (temu nikt nie zaprzeczy) w celach rozrywkowych. Wystarczy, ze łyknę tabletkę, a od razu nie mogę wysiedzieć w domu - wyrzuca mnie na zewnątrz. O wiele lepiej mnie rozluźnia i uspokaja niż benzodiazepiny. Niestety tego akurat nie chca przepisywac. Kiedys chcialem wyludzic od psychiatry, to powiedziala "uzalezni sie pan". Jednoczesnie lekka reka zapisuje mi alprazolam czy bromazepam. Paranoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapodalem dzisiaj 1,5g phena na pusty bebzol, a po czasie doprawilem 1,2g sulbutiaminy z kanapka z majonezem . Strasznie dużo mrocznej energii. Pewność siebie wzrosła mi o 500%. Ale... o ile na co dzień jestem bardzo spokojny, opanowany, rozwiązuje wszystko dyplomatycznie, to po tym mixie na pare godzin stalem się ultra frustratem-malkontentem, ale bez wpływu na duchowy spokój. Najpierw chciałem przejść na pasach a żaden kierowca nie chcial się zatrzymać to zacząłem kląć pod nosem, wpadłem na środek jezdni, najbliższemu kierowcy pokazalem środkowy palec i poszedłem. Potem jechałem w pociągu, wyjalem smarta, chciałem wiadomości sprawdzić przez wifi ale nawsiadali ludu, powyjmowali smarty i zaczęli oglądać youtube zzerajac cale pasmo. Skomentowalem to na glos, ze hołota iphony ma ale neta w domu juz nie. Potem jeszcze jeden epizod na czerwonych swiatlach. Oyebalem panią za zimna kawę. W kasie się awanturowalem. Zle się z tym czuje. A potem faza się zmienila o 180stC. Nadszedł spokój jak u uber mnicha z tybetu. Uczucie życzliwości, wdzięczności, łagodności.. Uczucie niesamowitej normalnosci, zrozumienia, energia, motywacja. Zakupy, kino, restauracja. resztę dnia spędziłem z przyjaciolka (TYLKO przyjaciolka). Bylem pewny siebie, wyluzowany, jeszcze bardziej dowcipny choc i tak juz normalnie robię z siebie pajaca przeważnie. A po całym dniu, nie wiem czemu to zrobiłem, spontanicznie, odruchowo ja pocalowalem. Ja nie czuje się z tym zle, ona tez, przyjaźni to nie zyebalo , może będzie cos więcej. Reasumując shame on you phenibut/sulba za ciemna stronę mocy, ale cala reszta na A+. Oczywiście w tej chwili nadal mnie trzyma poczucie normalnosci, zdrowia, szczęścia, bo jeszcze nie ta pora na zejście efektów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapodalem dzisiaj 1,5g phena na pusty bebzol, a po czasie doprawilem 1,2g sulbutiaminy z kanapka z majonezem . Strasznie dużo mrocznej energii. Pewność siebie wzrosła mi o 500%. Ale... o ile na co dzień jestem bardzo spokojny, opanowany, rozwiązuje wszystko dyplomatycznie, to po tym mixie na pare godzin stalem się ultra frustratem-malkontentem, ale bez wpływu na duchowy spokój. Najpierw chciałem przejść na pasach a żaden kierowca nie chcial się zatrzymać to zacząłem kląć pod nosem, wpadłem na środek jezdni, najbliższemu kierowcy pokazalem środkowy palec i poszedłem. Potem jechałem w pociągu, wyjalem smarta, chciałem wiadomości sprawdzić przez wifi ale nawsiadali ludu, powyjmowali smarty i zaczęli oglądać youtube zzerajac cale pasmo. Skomentowalem to na glos, ze hołota iphony ma ale neta w domu juz nie. Potem jeszcze jeden epizod na czerwonych swiatlach. Oyebalem panią za zimna kawę. W kasie się awanturowalem. Zle się z tym czuje. A potem faza się zmienila o 180stC. Nadszedł spokój jak u uber mnicha z tybetu. Uczucie życzliwości, wdzięczności, łagodności.. Uczucie niesamowitej normalnosci, zrozumienia, energia, motywacja. Zakupy, kino, restauracja. resztę dnia spędziłem z przyjaciolka (TYLKO przyjaciolka). Bylem pewny siebie, wyluzowany, jeszcze bardziej dowcipny choc i tak juz normalnie robię z siebie pajaca przeważnie. A po całym dniu, nie wiem czemu to zrobiłem, spontanicznie, odruchowo ja pocalowalem. Ja nie czuje się z tym zle, ona tez, przyjaźni to nie zyebalo , może będzie cos więcej. Reasumując shame on you phenibut/sulba za ciemna stronę mocy, ale cala reszta na A+. Oczywiście w tej chwili nadal mnie trzyma poczucie normalnosci, zdrowia, szczęścia, bo jeszcze nie ta pora na zejście efektów.

 

Hehe, jednym słowem dobry stuff. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapodalem dzisiaj 1,5g phena na pusty bebzol, a po czasie doprawilem 1,2g sulbutiaminy z kanapka z majonezem . Strasznie dużo mrocznej energii. Pewność siebie wzrosła mi o 500%. Ale... o ile na co dzień jestem bardzo spokojny, opanowany, rozwiązuje wszystko dyplomatycznie, to po tym mixie na pare godzin stalem się ultra frustratem-malkontentem, ale bez wpływu na duchowy spokój. Najpierw chciałem przejść na pasach a żaden kierowca nie chcial się zatrzymać to zacząłem kląć pod nosem, wpadłem na środek jezdni, najbliższemu kierowcy pokazalem środkowy palec i poszedłem. Potem jechałem w pociągu, wyjalem smarta, chciałem wiadomości sprawdzić przez wifi ale nawsiadali ludu, powyjmowali smarty i zaczęli oglądać youtube zzerajac cale pasmo. Skomentowalem to na glos, ze hołota iphony ma ale neta w domu juz nie. Potem jeszcze jeden epizod na czerwonych swiatlach. Oyebalem panią za zimna kawę. W kasie się awanturowalem. Zle się z tym czuje. A potem faza się zmienila o 180stC. Nadszedł spokój jak u uber mnicha z tybetu. Uczucie życzliwości, wdzięczności, łagodności.. Uczucie niesamowitej normalnosci, zrozumienia, energia, motywacja. Zakupy, kino, restauracja. resztę dnia spędziłem z przyjaciolka (TYLKO przyjaciolka). Bylem pewny siebie, wyluzowany, jeszcze bardziej dowcipny choc i tak juz normalnie robię z siebie pajaca przeważnie. A po całym dniu, nie wiem czemu to zrobiłem, spontanicznie, odruchowo ja pocalowalem. Ja nie czuje się z tym zle, ona tez, przyjaźni to nie zyebalo , może będzie cos więcej. Reasumując shame on you phenibut/sulba za ciemna stronę mocy, ale cala reszta na A+. Oczywiście w tej chwili nadal mnie trzyma poczucie normalnosci, zdrowia, szczęścia, bo jeszcze nie ta pora na zejście efektów.

 

 

hahahah, śmiechłem :D Zapodaj mi jak możesz konkretnie vendora od którego bierzesz phenibut. Tutaj czy na pm, z góry dzięki :) Ja mam jeszcze z kilkaset gram, ale już niestety trochę przeterminowanej sulbutiaminy - ale nie tykam, nie chcę ryzykować ^^ Działanie wspominam dosyć miło, Lekkie, subtelne działanie, takie w tle. Ale nic "ekstra". Tylko pamiętam, że oczy po tym to jak 5 złoty były, i to przez duże 5 hehe :P Taki maluntki minusik, niektórzy mogą to odebrać, żeś naćpieny czy co jak przy tym się zachowujesz trochę inaczej niż zwykle ^^

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam Was. Szczególnie phenifriendsów;) jak Dark Passenger. Jestem bardzo doświadczony jeśli chodzi o ten lek (suplementem bym tego nie nazwał). Oto moja historia:

Pierwszy raz wziąłem jakieś 6 lat temu. Akurat na mnie bardzo dobrze podziałał (a są osoby na które w ogóle to nie działa). Pewność siebie, luz, dobry sen. Ogólnie to zawdzięczam temu specyfikowi wiele. Mam problemy z pewnością siebie, fobią społeczną, nawiązywaniem głębszych kontaktów z ludźmi. Jak zacząłem brać phenibut to ludzie przestali mnie poznawać. Pomógł mi z wystąpieniami publicznymi na studiach. Mój luz i pewność siebie po nim przyciągały dziewczyny, zdobyłem pracę (rozmowy kwalifikacyjne traktowałem jako przyjemność kontaktu z ludźmi, a nie stres). Na zagranicznych forach niektórzy piszą, że zmienił ich życie i ja się pod tym podpisuję.

 

Żeby jednak nie było tak pięknie. Z jednej strony phen jest wspaniały, a z drugiej okropny. Po pierwsze: łączenie z alko - browar, dwa fajnie podbija działanie. Lepiej jednak nie łączyć tego z wódą - mi się zdarzyło i była to masakra - kac gigant, rzyganie sokiem żołądkowym.

Jednak to nie łączenie z alko jest problemem - tego zawsze można unikać. Gorsza jest nadwrażliwość po tym środku. Pamiętam jak zrywałem z dziewczyną, w ogóle miałem jakieś cięższe przeżycia to z jednej strony phenibut pomagał się tym nie przejmować, ale tylko na krótko. On ogólnie baaardzo zwiększa emocje w człowieku - zarówno te pozytywne jak i negatywne!. Dlatego idzie się na imprezę jest super, phenibut daje nieziemski humor, a w pewnym momencie jakaś laska cię odrzuca i odczuwasz to jakby hmm bardzo głęboko. Opisał to ktoś lepiej w poprzednich postach.

Kolejny problem to tolerka. Ja przez kilka lat brałem w dawce ok. 1-3g. Na pusty żołądek rano + kawka i elegancko wchodził. Nigdy częściej jak 2 razy w tygodniu. Bardzo rzadko 2 dni pod rząd. Trafiłem jednak do masakrycznej roboty i przez to wpadłem w ciąg na phenibucie. Miałem go w proszku i codziennie szło nawet już nie wiem dokładnie ile! Do 7g dochodziło spokojnie. Jak chciałem to odstawić to był horror. Nie będę się wdawał w szczegóły - to są takie same efekty odstawienne jak przy benzo. Po tym incydencie rozstałem się z phenibutem na kilka miesięcy. Jednak wróciłem niedawno i stosuję rozsądnie, tak jak przez ostatnie lata. Jednak to już nie jest to co kiedyś - nie ma aż takiej euforii i pewności siebie. Chociaż nadal działa. Chyba moje receptory gaba już nie są tak "czyste" jak kiedyś;)

Benzo nigdy nie brałem, gbla itp też nie. Zainteresowała mnie jednak ta Sulbutiamina. Dark Passenger widzę, że na Ciebie phen działa tak samo jak na mnie. Co dodatkowo daje sulbutiamina?

 

Jakby ktoś miał jakieś pytania co do phenibuta to pytajcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dash, Ja tego nie brałem, ale już dużo słyszałem i czytałem, każda substancja, która nam coś daje, tyle samo jak nie lepiej nam zabiera, jeśli chodzi o kontakty społeczne, to najlepiej, pracować nad tym samemu, raz, że jest to jedyna słuszna i dobra droga, do bycia pewnym siebie, człowiek musi odczuwać, lęk i niepokój, gdyby nie te odczucia, to wielu ludzi by już dawno nie żyło, to nasz mechanizm obronny, niepokój pozwala nam zastanowić się nad daną sytuacją, mimo to spróbuje tego phenibuta, benzo już brałem, więć wątpie by mnie jakoś mocno pokopało. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Benzo, a phenibut/baklofen to zupełnie inna bajka. Benzo są pozytyw. allosterycznymi modulatorami GABA-A, a pozostałe dwa są agonistami receptora GABA-B (phenibut w wyższych stężeniach ponoć także GABA-A). Połączenie phenibutu z małą/umiarkowaną porcją alko daje spektrum efektów charakterystycznych dla.... hmm, ciężko mi nawet znaleźć dobre porównanie, może pozostali phenifriendsi będą mieli jakiś światły pomysł. :pirate: Owszem, phenibut może sporo zabrać jeśli nie używa się go z należytą rozwagą i rozsądkiem. Konsumowanie codziennie, w ciągach, pochłanianie coraz wyższych dawek, łączenie z horrendalnymi ilościami alko to jest w najlepszym razie , mocno średni pomysł. To jest to co pisałem- o rzucaniu się na worek strunowy jak świnia do koryta i wpierdzielaniu naraz +5-10g. Odstawianie to faktycznie horror, porównywalny dla innych gabaergików- benzo po dłuższym czasie, baklo , giebla . Sam przyjąłem schemat dawkowania MAX 1x na tydzień, też tak w granicach 1-3g. Co do sulbutiaminy to ona dodatkowo podkręca energię, zwiększa motywację do działania, razem z phenem świetnie usuwa zmęczenie. Jest pełen chill, ale jednocześnie możesz w pełni świadomie działać. No i w jakimś tam stopniu minimalnym może podkręca jeszcze bardziej pewność siebie. Najbliższa porcja phena wypada mi na najbliższy piątek , będzie w sam raz na nocnego enemefa w dużym towarzystwie. Haha. :mrgreen:

 

-- 28 paź 2015, o 17:46 --

 

Akurat na mnie bardzo dobrze podziałał (a są osoby na które w ogóle to nie działa).

 

To jest bardzo dziwna kwestia. Ciekawe czy to zależy od polimorfizmu genetycznego czy od tego, że na phenibut występuje tolerancja krzyżowa z innymi GABAergikami. Szukając co nieco na ten temat nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi, aczkolwiek phenibut na pewno wykazuje silną tolerancją krzyżową z baklofenem i GBL/GHB. W mniejszym stopniu także z alko i benzo, bo mimo wszystko wiąże się z GABA-A, w dużo słabszym stopniu, ale jednak. Może jeżeli ktoś ma długą historią (nad)używania alko, czy benzo, to phenibut go tak nie "poklepie" jak "czyściocha", albo będzie potrzebował znacznie wyższej dawki. Ja akurat miałem spory przestój z benzo, piję ostatnio też raczej okazjonalnie tylko. Jest to faktycznie ciekawe, że kogoś 2g może przyprawić o stany euforyczne, a na kimś innym 5g zupełnie nie wywrzeć żadnego wrażenia. Trzeba też uważać na to, że phenibut sporo się "ładuje" i długo osiąga peak. Rozbrajają mnie opisy przypadków, gdy ktoś zarzucił 2g, po godzinie zarzucił kolejne 2g bo "nic nie czuł," , po kolejnej godzinie się wkurzył i załadował 5g "bo to gówno nie działa wcale", a jak przyszedł peak to kolesia zmiotło z powierzchni ziemi. :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jest to też kwestia tego, że jest sporo dostępnych phenibutów niskiej jakości, które praktycznie nie wykazują żadnego działania, albo bardzo słabego, czy wręcz negatywnego - z opnii co wyczytałem w necie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jest to też kwestia tego, że jest sporo dostępnych phenibutów niskiej jakości, które praktycznie nie wykazują żadnego działania, albo bardzo słabego, czy wręcz negatywnego.

 

A to swoją drogą też, inna kwestia. Wiele zależy od czystości. Jak masz phenibut 99%pure to 2g poklepie wyjściowo tak jak powinny 2g, a jak masz phenibut 50%pure, to żeby Cię poklepało w podobnym stopniu musisz zjeść ~ 4g. Plus te 50% to nie wiadomo co- czy sprasowana kreatyna, czy jakieś syfy niewidy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ech, w normalnym domu jest po prostu mąka, sól, a tutaj phenibut i sulbutiamina. ;)

 

A, właśnie. Jest duża różnica w odczuwalnym działaniu, gdy weźmie się phenibut na pusty żołądek. Brałem tylko 500 mg, więc nie wiem jak to jest przy większych dawkach, ale po 5-6 godzinach poczułem taki przyjemny, wewnętrzny spokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, że Twój vendor leki w słoikach przysyła heheheh

Dark Passenger,

Powiedz mi jaka jest u Ciebie granica między po prostu terapeutycznym polepszeniem swojego stanu, a byciem na "haju" phenibutem? Ale tak myślę, że jeżeli to jest bardziej lek do stosowania doraźnego, tam raz w tygodniu to myślę, że warto zrzucić dawkę większą niż jest to sugerowana do stosowania cyklicznego, co jest jakimś nonsensem bo cyklicznie sugerowana dawka przestała by już zapewne działać po kilku dniach. Możesz zapodać przy okazji swoją wagę. Bo chyba ostatnio jak opisywałeś jak pocałowałeś swoją przyjaciółkę heheh i wgl to, że przekroczyłeś tą granicę terapeutyczną, że tak to nazwę. Albo możę inaczej, do jakiej dawki sprawia Ci phenibut przyjemność z bycia na nim, jakich dawek nie przekraczac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widze, że Twój vendor leki w słoikach przysyła heheheh

 

Haha , no to byłoby przegięcie nieco . :pirate: Mój vendor przysyła normalnie zaplombowane wory z etykietą, a słoiki to moja koncepcja bo z worka strunowego ciężej jednak nabierać ten proch, takie drobne udogodnienie dla leniwych. ;) Szczególnie w przypadku tak lekkiego, puszystego prochu jak sulbutiamina. Na zdjęciu może tego nie widać, ale sulbutiamina ma konsystencję mąki, pyralginy w proszku , względnie gipsu, phenibut to jest natomiast sól kuchenna, względnie średnio-rozdrobniony cukier. W kwestii dawkowania to najlepiej się odnieść do tego co pisze producent oryginalnego, aptecznego phena, a tam czytamy takie coś- 250-500mg (1-2 tabletki) do 3x dziennie (czyli 750mg-1500mg/d), nie przekraczając jednocześnie dawki jednorazowej 750mg. Okres leczenia 2-3 tygodnie. No jakoś cholibka, ciężko mi sobie wyobrazić wcielenie tych zaleceń w życie. U mnie optymalna dawka , już nie wnikam czy to dawka terapeutyczna czy rekreacyjna , przy systemie który sobie przyjąłem (1x tydzień) , mieści się w zakresie 1-3g. To jest dawka, która w 90% uwalnia od lęku(o społeczny się głównie rozchodzi), a przy tym daje przyjemny, błogi chill, wzrost pewności siebie. Tak jak już pisałem , najlepiej to brać na pusty żołądek- czyli idealnie po przespanej nocy, albo po 3 godz. od ostatniego posiłku , i od momentu zażycia też się powstrzymać od spożywania posiłków z 2 godz. Dość długo się ładuje, peak na papierze to jest 2-3 godz, ale praktyka pokazuje, że prędzej to jest 4-6 godz. Więc jeżeli ma się jakiś event w pozniejszych godzinach na którym phenibut by się okazał wielce pomocny, to trzeba liczyć z zegarkiem godziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Phenibut tylko i wyłącznie na pusty żołądek. Jak po dobrym obiedzie bym wziął 3g to bym go prawie w ogóle nie poczuł:) (tak, próbowałem po jedzeniu i to lipa). Te zalecenia co do stosowania to straszna lipa.

Ja obecnie jestem na kapsułkach ale z tego co pamiętam to ten w proszku lepiej wchodzi. Jakie macie opinie?

 

Co do sytuacji z pocałunkiem to chyba nikt jeszcze nie pisał o innym plusie pheni. Baaardzo zwiększa on libido. A seks po nim jest nieziemski. Ja miałem podobne akcje. Zdarzyło mi się pocałować poznaną godzinę wcześniej dziewczynę wcześniej ją bajerując;) Libido po pheni po prostu rozsadza jajka i kieruje automatycznie na podryw płci przeciwnej.

 

Ciekawi mnie też w jakim stopniu ten phen "ryje beret". Dark, bo nie wierzę, że po kilku latach brania tego u nas jest wszystko ok;)

 

p.s. co do sulbutaminy, Dark, czy zdarza Cie się ją brać z pheni czy tylko razem?:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

p.s. co do sulbutaminy, Dark, czy zdarza Cie się ją brać z pheni czy tylko razem?:)

 

Hmmm, chyba jedna i druga opcja oznacza to samo, albo to jakaś podpucha, albo ja nie trzeźwo myślę dzisiaj. :pirate: Zdarza mi się i samą sulbę brać i w mixie z pheni. :mrgreen: Ja proch, i prochowi wierny. Może to to mniej wygodne niż kapsułki, ale jakoś tak z przyzwyczajeniu i z sentymentu. Czy lepiej wchodzi niż kapsułki... ciężko powiedzieć. Być może. Ale nie wiem czy to kwestia różnic w jakości czy placebo. Jeżeli interesuje Cię sulba to zaufaj - zainwestuj w kapsułki z prochem. Sam proch jest... trudny w obyciu. Sulba jest strasznie lekka, puszysta, lotna. Przy odważaniu można się już nawdychać "oparów", poza tym przez to , że zajmuje dużą objętość 1,2 g phena to jest mała kupeczka, a 1,2g sulby to jest porządne kupsko prochu. A smak... no cóż. Trzeba to szybko wpakować, przepić i modlić się. W pogotowiu lepiej mieć coś do przegryzienia, albo jakieś gumy do żucia. Akurat sulba dobrze się komponuje z posiłkiem, więc spoko. No ale komponowana z phenem wymaga odstępów czasowych, bo phen trzeba brać na pusty bebzol, a sulbę lepiej z posiłkiem , nie tylko z uwagi na walory organoleptyczne. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

p.s. co do sulbutaminy, Dark, czy zdarza Cie się ją brać z pheni czy tylko razem?:)

 

Hmmm, chyba jedna i druga opcja oznacza to samo, albo to jakaś podpucha, albo ja nie trzeźwo myślę dzisiaj. :pirate: Zdarza mi się i samą sulbę brać i w mixie z pheni. :mrgreen: Ja proch, i prochowi wierny. Może to to mniej wygodne niż kapsułki, ale jakoś tak z przyzwyczajeniu i z sentymentu. Czy lepiej wchodzi niż kapsułki... ciężko powiedzieć. Być może. Ale nie wiem czy to kwestia różnic w jakości czy placebo. Jeżeli interesuje Cię sulba to zaufaj - zainwestuj w kapsułki z prochem. Sam proch jest... trudny w obyciu. Sulba jest strasznie lekka, puszysta, lotna. Przy odważaniu można się już nawdychać "oparów", poza tym przez to , że zajmuje dużą objętość 1,2 g phena to jest mała kupeczka, a 1,2g sulby to jest porządne kupsko prochu. A smak... no cóż. Trzeba to szybko wpakować, przepić i modlić się. W pogotowiu lepiej mieć coś do przegryzienia, albo jakieś gumy do żucia. Akurat sulba dobrze się komponuje z posiłkiem, więc spoko. No ale komponowana z phenem wymaga odstępów czasowych, bo phen trzeba brać na pusty bebzol, a sulbę lepiej z posiłkiem , nie tylko z uwagi na walory organoleptyczne. :P

 

To nie podpucha, myślę szybciej niż piszę 8) Oczywiście pomyłka:)

 

A co do sulbutaminy to tak samo jak w przypadku pheni widzę, że ustaliłeś sobie swoje dawkowanie i pewnie w moim przypadku będzie podobnie:) Tylko ciekawi mnie to co piszą na forach, że jednorazowe użycie nie ma sensu i trzeba to brać dłuższy okres czasu. Ty natomiast piszesz, że tylko doraźnie. Pewnie chodzi o dawkę? Bo phen też podręcznikowo powinien być brać (prawie że) codziennie, ale w małych dawkach. Natomiast oboje wiemy, że lepsza jest większa dawka ale sporadycznie. Z sulbutaminą jest identycznie pewnie?

 

A co do smaku to jestem wytrzymały. Pheni w proszku z niedużą ilością wody przełykałem i nawet to lubiłem 8) bo wiedziałem, że ta kwasota i gorzkość w ustach oznacza super dzień:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku sulbutiaminy teoretycznie jednorazowa dawka to 200mg, a dobowa to 600mg(wg. producenta Arcalionu). I teżteoretycznie należałoby to brać w dłuższym odstępie czasu. Ja jednak stosuję dawkę jednorazową 0,6-1,2g doraźnie. Tak jest imho lepiej.

 

A co do smaku to jestem wytrzymały. Pheni w proszku z niedużą ilością wody przełykałem i nawet to lubiłem 8) bo wiedziałem, że ta kwasota i gorzkość w ustach oznacza super dzień:)

 

Oj, phenibut to jest nic w porównaniu ze smakiem sulbutiaminy. Ta kwasota/gorzkość po phenie wydaje się potem najpiękniejszym smakiem na świecie jak się spróbuje sulby. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×