Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prawo do obrony własnej


Arasha

Rekomendowane odpowiedzi

W jakich sytuacjach człowiek ma prawo się bronić przed agresją ( czy to słowną czy fizyczną ) ze strony innych? Czy w ogóle ma takie prawo :shock: ?

A może jedyne co mu pozostaje to zdanie się na pomoc innych i czekanie aż odpowiednie służby zareagują?

A co z osobami trzecimi? Czy powinny się wtrącać w takich sytuacjach czy stać i przyglądać się biernie, żeby nie oberwać rykoszetem?

Jak Wy zachowujecie się w takich sytuacjach?

 

Mile widziane zarówno własne opinie, przemyślenia, jak też linki do jakichś aktów prawnych ;) ( te ostatnie mogą być na pw )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arasha, i znowu zakładasz kolejny temat żeby zwrócić na siebie uwagę, w innych działach piszesz o traktowaniu ludzi jak śmieci przez co masz na myśli swojego osta co dostałaś (pomijając Andrzeja57). Nic ci sie nie podoba i nie potrafisz przyjąć krytyki czy upomnienia tylko się doszukujesz drugiego dna i chcesz by wszyscy cie żałowali. Miesiącami jest to samo czy ty nie widzisz co z siebie robisz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Art. 25 KK:

§ 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.

§ 2. W razie przekroczenia granic obrony koniecznej, w szczególności gdy sprawca zastosował sposób obrony niewspółmierny do niebezpieczeństwa zamachu, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia.

§ 3. Nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat akurat został przez nią założony, jednak nie napisała w nim nic o sobie. Zatem odpisuję ogólnie, jak to się sprawa przedstawia w KK. :) Konkretne pytanie, konkretna odpowiedź, bez dociekania typu: a czemu, a dlaczego, a to pewnie do siebie odnosisz. Nie lubię zbędnego dopowiadania. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W jakich sytuacjach człowiek ma prawo się bronić przed agresją ( czy to słowną czy fizyczną ) ze strony innych? Czy w ogóle ma takie prawo :shock: ?

Jak dla mnie sprawa jest prosta: przed agresją werbalną bronisz się równie ostrymi docinkami, natomiast na agresję fizyczną odpowiadasz agresją fizyczną [wykonaną przez Ciebie lub osobę Ci towarzyszącą] lub ucieczką. Simple as that.

A może jedyne co mu pozostaje to zdanie się na pomoc innych i czekanie aż odpowiednie służby zareagują?

Taaak, bo prędkość działania naszych służb jest błyskawiczna.

A co z osobami trzecimi? Czy powinny się wtrącać w takich sytuacjach czy stać i przyglądać się biernie, żeby nie oberwać rykoszetem?

Z tego co pamiętam jest kara za nieudzielanie pomocy, natomiast nie sądzę, żeby karalne byłoby niebronienie kogoś, gdy mu spuszczają wpierdziel.

Jak Wy zachowujecie się w takich sytuacjach?

Unikam takich sytuacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy obronie koniecznej należy użyć narzędzia współmiernego,czyli jak ktoś Cię zaatakuje kijem o długości 60 cm to nie można użyć większego przeciw napastnikowi,dla mnie to absurd!bo w chwili zagrożenia i stresu używa się tego co jest pod ręką,a nie czeka aż nas ktoś zabije.

Miała być zmiana ustawy o obronie koniecznej,ale nie wiem czy do tego doszło ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przy obronie koniecznej należy użyć narzędzia współmiernego,czyli jak ktoś Cię zaatakuje kijem o długości 60 cm to nie można użyć większego przeciw napastnikowi,dla mnie to absurd!bo w chwili zagrożenia i stresu używa się tego co jest pod ręką,a nie czeka aż nas ktoś zabije.

Miała być zmiana ustawy o obronie koniecznej,ale nie wiem czy do tego doszło ;)

Niestety w Polsce to prawda i nikogo nie obchodzi fakt, że bez użycia "narzędzia" w wielu sytuacjach człowiek nie miałby czans z jakimś wprawnym byczkiem bądź dwójką napastników, a nawet jeśli napastników jest dwóch a nie posiadają żadnej "broni", to człowiek również nie może się niczym posiłkować.

Niejednokrotnie w Polsce zdarzał się absurdy na tym tle - np. kiedyś osadzono w zakładzie staruszkę, która we własnym domu obroniła się nożem przed dwoma dresami, dźgnęła jednego w czego następstwie chłopak zmarł. No a staruszka poszła siedzieć.

Podobna sytuacja z włamaniem na teren posesji. Jakiś dresik włamał się a w ogrodzie biegał puszczony pies, który kolesia pogryzł - nie trudno zgadnąć kto poniósł największe konsekwencje - oczywiście właściciel psa oraz posesji.

Kolejna irracjonalna kwestia, ten przepis i tak jest marty przykłądowo: sporo dresików chodzi z maczetami, które generalnie nie są dozwolone więc jak normalny człowiek ma się obronić narzędziem o takiej samej "sile" (bo teoretycznie ma do tego prawo) skoro nie ma prawa tego narzędzia przy sobie mieć. (i tutaj m.in. jestem za tym, aby zezwolić każdemu na posiadanie odpowiedniej "broni").

 

Tak na prawdę, jedynymi środkami jakimi teoretycznie bez żadnych konsekwencji człowiek może się bronić jest gaz łzawiący, kije teleskopowe i paralizatory. Problem jednak jest taki, że sprawa się komplikuje, gdy napastnikowi zrobimy krzywdę - jesli złoży on pozew do sądu, to może się okazać, że zostaniemy ukarani jeśli sąd uzna, że sytuacja wcale nie wymagała użycia wymienionych przedmiotów.

Także suma sumarum - człowiek w Polsce kompletnie nie ma prawa do obrony siebie oraz swojej własności.

A co do reagowania jako osoba trzecia, to cóż...po pierwsze, ze względu na to, że potem człowiek sam jest ciągany po komisariatach, żeby złożyć zeznania a jesli dojdzie do rozprawy sądowej, to oczywiście nie ma żadnej anonimowości a człowiek czy chce czy nie chce zgłosić na rozprawę się musi. Dlatego nie ma się co dziwić, że ludzie nie reagują bo po pierwsze się boją a po drugie same potem problemy z tego wynikają.

Ja osobiście przyznam, że jakbym była świadkiem jakiegoś "zajścia" w Polsce, to jedyne co bym zrobiła, to wezwała służby ale z pewnością w żaden inny sposób bym się nie angazowała bo może się potem okazać, że jeszcze ja wyląduję z wyrokiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ktoś mnie zaczepił, to zazwyczaj oddawałem, Bywało też tak, że strach mnie sparaliżował i to jest najgorsze. Obawiałem się że jak oddam, to będę miał na głowie sprawę w sądzie, bo mnie jakiś lamus sprzeda, albo się zemści. Tak więc przeważnie kiedy zostałem zaczepiony słownie, to różnie odpowiadałem, przeważnie słownie, ale i też nie obyło się bez użycia siły. Jeżeli byłem zaczepiany fizycznie, to przeważnie odpowiadałem tym samym. Nigdy się nie skarżyłem żadnym organom, ani rodzinie. Tak było, jest i będzie. Takie mam zasady. W ostatnim czasie, nie zostałem zaczepiony fizycznie, czasami tak jakieś spięcia w postaci wrogiego spojrzenia, które to mam często. Tak mam niestety. teraz mniej i staram się to całkowicie wyeliminować, ponieważ ta moja groźna mina jednych denerwuje innych rozśmiesza. Mnie tak samo wkurza często moja mina. Co do sprzętu to owszem zdarzało się używać. Taki klimat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś mój brat został napadnięty. Tzn kilku oprychów było na niego za coś ciętych więc postanowili sami wymierzyć sprawiedliwość.

Kiedy wracał po zmroku ze szkoły, wtedy oni zaczaili się na niego w parku. Został zaatakowany, brat w obronie własnej uderzył jednego z nich, co skończyło się szwami i wybitym zębem. Kiedy inni to zobaczyli, to uciekli w popłochu. Doszło jednak do tego, że owy osobnik wniósł oskarżenie na komendę a kolegów wziął na świadków :?

Na szczęście sprawa się rozeszła po kościach i nie doszło do sprawy sądowej. Jakoś się dogadali. Chyba udało się trafić na jakiegoś ludzkiego policjanta.

Mimo wszystko mogło się to skończyć trochę gorzej.

 

Sama miałam podobną sytuację. Również się broniłam. W moim przypadku na szczęście nikt tego nie zgłosił. Zrobili jedynie ze mnie wariatkę :?

Jakby nie było to pomimo tego, że polskie prawo ma gdzieś ofiary a społeczeństwo ma dziwne co do tego nastawienie, to gdybym została zaatakowana ponownie, to nie wahałabym się bronić. Częściowo pewnie odpowiada za to zwyczajny, intuicyjny odruch, afekt, jednak nawet biorąc to na zdrowy rozsądek, to wolałabym się bronić niż dać się totalnie oklepać i wylądować w szpitalu/trumnie.

 

Zresztą, w Polsce i tak mamy niskie kary. Osoby z różnymi przewinieniami na koncie i za poważne przestępstwa dostają śmieszne wyroki, więc w moim przypadku może wyrok również byłby łagodny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×