Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samce i samice - bezwzględna ewolucja i determinizm


Rekomendowane odpowiedzi

Zgłaszam bukę , bo rozpowszechnia z dupy wzięte informacji , dementuje , spaghetti jem tylko widelcem !

 

Jestem opiekuńcza, ładna i nikt mnie nie podrywa.

jestem wredna , niemiła , ładna a podrywają mnie stare dziady którym wali z gęby czosnkiem , oraz małolaty typu +17 -23 l , jest jeszcze hotodbyt ale to inna historia ...

idź pan w ch*uj moje życie nie ma sensu .

 

pierdole , lece do Dubaju srać na szejków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, myślę, że jest falsyfikalna na gruncie nauk społecznych.

 

Sens to subiektywne poczucie, że to co robię jest dobre i warto to robić, czemuś konkretnemu to służy. Moje emocje są sprzecznością do sensu więc muszę je dostosować albo wytłumić jeśli nie uda się synchronizacja.

 

aha, czyli rozumiem, że kiedy piszesz, że coś jest bez sensu, to dla Ciebie jest to określenie na coś w Twoim odczuciu nie wartego starań.

no z tym nie bede dyskutował, bo to już jest kwestia indywidualnego oszacowania korzyści, nakładu, ryzyka itd., całkiem możliwe, że stworzenie relacji gdzie występuje jednocześnie bliskość, pożądanie i zaangażowanie, nie dałoby Ci satysfakcji rekompensującej wysiłek i inne takie. nie wiem. jednak myślę, że też tego nie wiesz ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kupmitrumne, od 21 lat to już nie małolaty i do 30 ma się największą wartość realną bo potem się dziadzieje :yeah:

 

jetodik, wydaje mi się, że nie jest bo wprowadza jakieś pojęcia subiektywne autora teorii. Zawsze znajdą się zwolennicy jak i przeciwnicy takiego zdania. Bardziej jest to filozofia tego kolesia niż teoria naukowa.

 

aha, czyli rozumiem, że kiedy piszesz, że coś jest bez sensu, to dla Ciebie jest to określenie na coś w Twoim odczuciu nie wartego starań.

no z tym nie bede dyskutował, bo to już jest kwestia indywidualnego oszacowania korzyści, nakładu, ryzyka itd., całkiem możliwe, że stworzenie relacji gdzie występuje jednocześnie bliskość, pożądanie i zaangażowanie, nie dałoby Ci satysfakcji rekompensującej wysiłek i inne takie. nie wiem. jednak myślę, że też tego nie wiesz ;)

 

Też nie tak. Ciężko mi to dobrze sformułować więc sięgam po definicję, która najbardziej oddaje to co chcę przekazać.

 

Sens absolutystyczny - To taki sens/cel, po sformułowaniu którego nie można już zapytać "dlaczego?".

 

Mniej więcej to. Albo to:

 

Sens pragmatyczny, którego nie sposób odnieść do doświadczenia, ale wywołuje u nas jakieś obrazy i skłania do działania. Taki sens mogą mieć np. słowa "Bóg", ojczyzna, sprawiedliwość, zysk, władza.

 

Subiektywnie na przykładzie wygląda to tak:

- praca nie ma dla mnie subiektywnego sensu

- może istnieć praca, która ma sens kiedy np założę firmę, która będzie pomagać ludziom, będzie służyć konkretnej idei

- związek nie ma sensu

- związek mógłby mieć sens gdyby służył konkretnej idei, gdybym wiedział dlaczego ma sens i nie mógł już sobie zadać pytania po co to robię

 

Sens ewolucyjny nie jest sensem ideowym. Jest to logiczne ale nie służy jednostce, która staje się niewolnikiem zewnętrznego sensu nadanego przez kogoś lub coś (jakieś prawo natury, zasady logiki).

 

Można zbudować dom żeby w nim mieszkać i to ma sens. Można zbudować wieżę Eiffela i to nie ma sensu (chociaż jest fajne). Ale z drugiej strony to takie budowle jak wieża Eiffela mają sens, jakąś wyższą ideę piękna a domy mają cel praktyczny. Jak widać sprawa jest bardzo skomplikowana a język nam nie pomaga ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że moja dawno odkryta teoria znalazła naukowe poparcie

 

Myślę, że nie ma sensu przekonywanie osób odmiennego zdania. Zapewne tak działają u nich mechanizmy obronne, które nie dopuszczają tego do świadomości.

Wiadomo, że łatwiej jest żyć w przeświadczeniu wyidealizowanego świata. Podobnie jest z wiarą np w miłującego Boga ojca.

Jeśli komuś to pomaga w brnięciu przez życiową drogę, to proszę bardzo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, można tą teorie sprawdzać socjologicznie, pomimo ze zawiera odwołanie do uczuć, poprzez badanie różnych związków u ludzi ich etapów, zachowań...

 

z tym sensem to namieszałeś :pirate:

ale rozumiem, że związek miałby sens gdyby służył jakiejś ideii i takiej ideii nie znajdujesz tak? jednak jakieś swoje idee masz którym związek w ujęciu psychologii ewolucyjnej nie odopowiada.

jakie to idee?

 

i czy związek nie może mieć celu praktycznego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem z tego typu sprawdzaniem jest taki, że bada się pod tezę przez co ludzie mogę się do niej dostosowywać mimo, że nie jest słuszna. Nie ma tutaj obiektywnych wskaźników. Zapraszam do zapoznania się z moim postem w tym wątku: post1984761.html#p1984761

Tu przedstawiłem moją teorię doboru ludzi, która jest potwierdzona moimi obserwacjami ale także zdecydowanej większości osób, które znam w realu. Tu też jest problem z oceną tych cech, która jest zbyt subiektywna ale ludzie dobierają się subiektywnie a nie obiektywnie. Myślę, że wielu pojęć z teorii przytoczonej przez ciebie po prostu nie da się realnie zmierzyć. Ja podałem bardziej obiektywne wskaźniki ;)

 

-- 28 mar 2015, 20:44 --

 

Co do idei to właśnie problem polega na tym, że nie mam żadnych. Każda jest dla mnie sztuczna i bezsensowna i mogę sobie wymyślić milion dowolnych idei, które takie będą a ktoś mógłby je uznać za sensowne. Uważam, że po prostu żaden sens realny nie istnieje a prawie każda idea jest utopią, bzdurą, czymś niepotrzebnym i raczej złym niż dobrym.

 

Związek nie ma celu praktycznego poza dowartościowaniem się i seksem co uważam za płytkie.

 

-- 28 mar 2015, 20:45 --

 

"Miłość" to uczucie, które powstaje jako uzależnienie się od tej drugiej osoby dodającej poczucia wartości i spełniającej potrzeby seksualne co tworzy takie samo uzależnienie jak narkotyki. Nawet gorsze bo nie jaram kilka dni i za tym nie tęsknię (wiem, że w każdej chwili mogę to zrobić). Przez miłość ludzie popełniają często nawet samobójstwa albo mają zepsute życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, nie sposób nie mieć ideii, gdybyś nie miał to związek dla seksu i dowartościowania nie uznawałbyś jako płytkiego. płytkie jest płytkie tylko względem ideii głębokiego.

 

 

dla mnie miłość w swojej pełnej krasie to właśnie 3 wspomniane wcześniej czynniki jednocześnie.

te czynniki dla przypomnienia to:

-bliskość

-zaangażowanie

-namiętność

 

ich przejawy każdego z osobna jak i razem znam.

 

-- 28 mar 2015, 20:59 --

 

kuzwa ciagle pisalem ideii a powinno byc idei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik,

 

ale miłość to nie jest coś obiektywnego, więc jej składniki nie muszą być mierzone jak obiekty.

tam te rzeczy które wymieniasz: poczucie humoru, pewność siebie itd., też są niemierzalne.

 

Dlatego piszę, że jest to subiektywna ocena i ważność tych czynników też jest subiektywna chociaż oceny są generalnie zbliżone dla większości ludzi. Osoby zaburzone będą mieć inne hierarchie. Np mój znajomy, który się nie myje i śmierdzi bo uważa, że tylko płytkie laski zwracają uwagę na takie szczegóły :D Ale chłop jest po prostu niedojebany i jego subiektywna opinia nie liczy się do ogółu. Natomiast coś takiego jak sama obecność czynników, przez których pryzmat się ocenia i sam fakt oceniania i układania tych czynników w hierarchie uważam za oczywisty fakt. To element doboru naturalnego.

 

Hitman, nie sposób nie mieć ideii, gdybyś nie miał to związek dla seksu i dowartościowania nie uznawałbyś jako płytkiego. płytkie jest płytkie tylko względem ideii głębokiego.

 

Nie zgadzam się. Idea jest dla mnie czymś zero jedynkowym. Albo jest idea albo nie ma. Jeśli coś jest płytkie to znaczy, że nie ma sensu, nie służy żadnej idei. Zaspokajanie potrzeb nie jest wg mnie ideą. Jeśli potrzeby niczemu nie służą należy je eliminować a jeśli się nie da to należy je zaspokajać nie z powodu poczucia sensu kiedy się to robi tylko z poczucia braku sensu kiedy się tego nie robi.

 

dla mnie miłość w swojej pełnej krasie to właśnie 3 wspomniane wcześniej czynniki jednocześnie.

te czynniki dla przypomnienia to:

-bliskość

-zaangażowanie

-namiętność

 

ich przejawy każdego z osobna jak i razem znam.

 

Nie widzę sensu w zbieraniu tych czynników w jedno i nazywaniu tego miłością. Równie dobrze można wymyślić pojęcie "schujoność" i na nie składają się takie czynniki jak:

- picie browarów

- palenie marihuany

- siedzenie na ławce albo na klatce

 

Kiedy siedzę na klatce, piję piwo i jaram bata to jestem schujonistą. Kiedy dodatkowo zrobię na ścianie wrzut (namaluję graffiti) to jestem schujonistą wrzucającym. Po co tworzyć takie pojęcia i zmieniać nazwy innych rzeczy?

 

Bliskość, zaangażowanie i namiętność uważam za elementy czegoś takiego jak "seksualność". Zaangażowanie służy zatrzymaniu partnera seksualnego i zaspokajanie jego potrzeb ponieważ jest to opłacalne dla życia razem (nie opłaca się nie dbać o partnera). Nadal mówimy o jednym i tym samym popędzie i doborze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast coś takiego jak sama obecność czynników, przez których pryzmat się ocenia i sam fakt oceniania i układania tych czynników w hierarchie uważam za oczywisty fakt.

 

dla mnie 3 czynniki o których pisałem też są oczywiste...odnośnie idei to piszesz, że ich nie masz a posługujesz się nimi w myśleniu.

 

Nie widzę sensu w zbieraniu tych czynników w jedno i nazywaniu tego miłością. Równie dobrze można wymyślić pojęcie "schujoność" i na nie składają się takie czynniki jak:

- picie browarów

- palenie marihuany

- siedzenie na ławce albo na klatce

 

tylko że te 3 czynniki (bliskość, namiętność, zaangażowanie) jak występuja jednocześnie to same się łączą w jednej relacji, to jak pomieszanie 3 kolorów w wyniku którego powstaje kolor którego nie ma w żadnym z tych 3 pojedynczo czy obok siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie idei to piszesz, że ich nie masz a posługujesz się nimi w myśleniu.

 

I tylko w myśleniu takowe istnieją. W realu każda idea jest utopią, bzdurą. Dlatego uważam, że filozofie nie mają sensu, życie nie ma sensu, nic w życiu nie ma sensu ale potrafię sobie wyobrazić sens i przez to cierpię psychicznie bo wiem, że nie da się do wcielić w życie a jedynie można o tym myśleć.

 

dla mnie 3 czynniki o których pisałem też są oczywiste[...] tylko że te 3 czynniki (bliskość, namiętność, zaangażowanie) jak występuja jednocześnie to same się łączą w jednej relacji, to jak pomieszanie 3 kolorów w wyniku którego powstaje kolor którego nie ma w żadnym z tych 3 pojedynczo czy obok siebie.

 

Dla mnie nie są oczywiste. A więc: zaangażowanie istnieje zawsze tam gdzie nam się coś opłaca. Człowiek ma potrzeby seksualne i społeczne jakie daje posiadanie partnera, unikanie samotności. Dlatego istnieje zaangażowanie. Bliskość jest osobną potrzebą, która wiąże się z seksualnością ale niekoniecznie - np przytulam się do mamy, taty albo do siostry i czuję wtedy bliskość. Nie ma ona wtedy nic wspólnego z seksualnością a jest bliskością. Namiętność to cecha seksualności i odczuwam to do wielu kobiet, które mi się podobają seksualnie z mocą 9-10/10.

 

I równie dobrze mogę powiedzieć, że schujoność to mieszanka tych trzech czynników, które składają się w jedną całość. Naprawdę odczuwam wyjątkowość klimatu kiedy piję, jaram i siedzę w klimatycznym aczkolwiek obskurnym i przypałowym miejscu. Samo palenie jointów nie ma tego klimatu, sam browar też nie, browar i joint we własnym domu, na imprezie albo u kumpla to też co innego :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman,

I tylko w myśleniu takowe istnieją. W realu każda idea jest utopią, bzdurą. Dlatego uważam, że filozofie nie mają sensu, życie nie ma sensu, nic w życiu nie ma sensu ale potrafię sobie wyobrazić sens i przez to cierpię psychicznie bo wiem, że nie da się do wcielić w życie a jedynie można o tym myśleć.

 

teoria pozwala zrozumiec rzeczywistosc wiec czemus jednak sluzy - filozofie mają sens (używam tu słowa sens w Twoim rozumieniu).

 

nic w życiu nie ma sensu ale potrafię sobie wyobrazić sens i przez to cierpię psychicznie bo wiem, że nie da się do wcielić w życie a jedynie można o tym myśleć.

 

odnosząc to do tego jak opisałeś znaczenie słowa sens, to twierdzisz, że nic w życiu nie służy niczemu, a przecież jest wiele takich rzeczy, które służą konkretnemu celowi...

a co to takiego co bys chcial wcielic w zycie?

 

Naprawdę odczuwam wyjątkowość klimatu kiedy piję, jaram i siedzę w klimatycznym aczkolwiek obskurnym i przypałowym miejscu.

 

i jeśli wiele ludzi miałoby podobnie to pewnie znalazłoby się na to określenie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że filozofie rozmywają sens, nadają jakieś sztuczne ramy postrzeganiu świata. Podobnie jak religie.

 

Co konkretnie służy jakiemuś celowi? Każdy cel służy czemuś innemu aż w końcu dochodzimy do jedynego celu jakim jest odczuwanie przyjemności bądź unikanie nieprzyjemności co niby jest jednym i tym samym a w rzeczywistości zupełnie co innego służy unikaniu nieprzyjemności a coś odwrotnego dążeniu do przyjemności. Wszystko inne to jakieś dyrdymały, w których nie widzę sensu. Co bym chciał wcielić w życie? Coś co wyobrażam sobie jako ideał ale to istnieje tylko szczątkowo - zawsze z ideału wynikają błędy logiczne i niespójność dlatego nie da się tego wcielić w życie. A to co da się wcielić w życie nie ma sensu.

 

i jeśli wiele ludzi miałoby podobnie to pewnie znalazłoby się na to określenie ;)

 

Wiele osób ma podobnie tylko nie przyszło im do głowy określać coś takiego. Dlaczego wymyślono takie pojęcie jak miłość? Odkrywca heroiny został zapytany o to jak czuje się po jej przyjęciu a on stwierdził, że czuje się heroicznie. Po kokainie też jest taki stan, który ludzie odczuwają w wyjątkowy sposób i można to jakoś opisać. Po marihuanie także. No i po alkoholu. Stan jaki czuje się po zakochaniu został określony jako miłość a zakochanie to element doboru naturalnego i seksualności. Tak bym to ujął.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Velvet, zdechł mi ukochany kot ale zracjonalizowałem sobie ten fakt i jakoś wielce się nie przejmowałem. W momentach zagrożenia zawsze umiem opanować emocje bo wiem, że to jest korzystne i wtedy znajduję korzystne rozwiązanie. Jak mój ojciec dostał zawału to siedziałem przy nim i mówiłem z wielką pewnością, że będzie dobrze. Potem czułem dużą satysfakcję, że potrafię postępować w ten sposób. Za to w tym jednym przypadku (związki) nie umiem pogodzić się z tym, że będę sam. Wiem, że to jest bez sensu a emocje starają się mówić co innego więc są moim wrogiem i muszę zrobić wszystko żeby wygrać.

 

jetodik, są te określenia i właśnie to porównałbym do miłości. To też tylko takie określenie stanu doznawanego poprzez seksualność, która jest przyczyną wydzielania neuroprzekaźników dających specyficzny haj powiązany z drugą osobą. Nie ma w tym głębszej idei. Można oczywiście zbudować sobie ideologię wokół tego ale ona jest bezsensowna.

 

odnosnie tych "sztucznych ram postrzegania rzeczywistosci", to nie wiem jakie to nie sa wg Ciebie sztuczne? czysto zmyslowe?

 

Zmysły można oszukać. Nadrzędna nad emocjami i zmysłami jest logika, nad nią jest prawda a jeszcze wyżej są wartości, które wybieramy spośród wielu prawd i szeregujemy w odpowiednie hierarchie, zgodnie z upodobaniami, normami i logiką. Wartości powinny mieć jeszcze jakiś sens i uznałbym go za kluczowy gdyby nie to, że sens istnieje tylko w wyobraźni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadrzędna nad emocjami i zmysłami jest logika, nad nią jest prawda a jeszcze wyżej są wartości, które wybieramy spośród wielu prawd i szeregujemy w odpowiednie hierarchie, zgodnie z upodobaniami, normami i logiką. Wartości powinny mieć jeszcze jakiś sens i uznałbym go za kluczowy gdyby nie to, że sens istnieje tylko w wyobraźni.

 

logika, prawda, wartości, normy i ich relacje...widzisz, trudno uciec od filozofii ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hitman, dobrze jest umieć zachować zimną krew w trudnych sytuacjach, ale uciekanie od przeżywania emocji nie jest tak korzystne, jak sugerujesz. Wyjdą z ciebie w inny sposób. Jeśli kot był ukochany, to z pewnością zasłużył na żałobę po nim.

 

PS. Trolujesz forum?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, trudno. Nie da rady poukładać spójnej filozofii i odnaleźć sensu, a problemy dotykają każdej warstwy myślenia - prawdy, wartości, sensu, potrzeb seksualnych, potrzeb społecznych. Każdy element światopoglądu jest osobno i nie łączy mi się w spójną całość a jedyne co się łączy to determinizm, ewolucja, przypadkowość, nihilizm.

 

Dark Velvet, po co żałoba po kocie? Nie przywróci mu to życia a wspominając kota czuję miłość (miłość w sensie emocję a nie filozofię). W jaki wyjdą sposób?

 

Czemu miałbym trollować? :o

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy element światopoglądu jest osobno i nie łączy mi się w spójną całość a jedyne co się łączy to determinizm, ewolucja, przypadkowość, nihilizm.

 

przeglądam się w Tobie jak w lustrze. choć z Tobą chyba nie jest tak źle, bo nie sądzę że zakładając tego typu tematy i wałkując je na kilkadziesiąt stron chcesz przekonać ludzi do swojej racji, chyba raczej rozpaczliwie chcesz, by przekonano Ciebie, że jednak nie, że jednak potrafi być fajnie. chvj, nie potrafi, wszystko na tym świecie jest dziełem przypadku i nie posiada sensu, tylko po co sobie tym w ogóle zaprzątać głowę? przesrane tak wszystko rozkminiać, i tak się do niczego nie dojdzie, a można się nabawić pierdolca

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masturbow, masz rację. Rozpaczliwie szukam pomocy, obalenia myśli, które nie dają mi spokoju a każda dyskusja tylko potwierdza to co myślałem do tej pory i na dodatek daje mi nowe argumenty :(

 

Dark Velvet, dlatego nie jest mi potrzebna żałoba. Wolę oddalić te myśli i zająć się czymś zastępczym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jakoś wygląda na to, że nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że będę zawsze sam, moje życie jest bez sensu, miłość nie istnieje a jest tylko bezwzględna rywalizacja o seks z jak najlepszą partnerką i zachowania seksualne, z których wynika cała reszta tego świata.

 

-- 31 mar 2015, 02:21 --

 

No jakoś wygląda na to, że nie jestem w stanie pogodzić się z tym, że będę zawsze sam, moje życie jest bez sensu, miłość nie istnieje a jest tylko bezwzględna rywalizacja o seks z jak najlepszą partnerką i zachowania seksualne, z których wynika cała reszta tego świata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×