Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samobójstwo - prawo wolności człowieka


Gość blah!

Rekomendowane odpowiedzi

a co w tym takiego, że ktoś wierzy że po śmierci jest coś jeszcze? ;)

 

No nic, dla mnie to bzdura, tyle. Po śmierci zjadają nas robaki, życie się kończy. Nie wiem po co dorabiać do tego jakąś ideologię, ale - jak wspomniałem - wielu ludziom pomaga wiara w to, że będą żyć po śmierci, niech sobie wierzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, tak, jestem na tyle rozumny, że wiem, iż chodzi o duszę i jej wędrówkę lub życie w "niebie". Nie zmienia to jednak faktu, że dla mnie to tylko bajka, która powstała by dać ludziom nadzieję, sterować nimi i czerpać kasę. Biznes dobry jak każdy inny, choć moralnie koszmarnie zepsuty. :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Dla tego, czyj wzrok przykuwa ziemia, umysł religijny

jest jak Iksjon, który uprawiając miłość z obłokami

płodzi monstra. Kto zaś przebywa w świecie wieczystego,

przez Boga nadzorowanego ładu, powiedzieć

może coś podobnego o tych, którzy głusi są na głos

Boga: to właśnie oni, przykładając wagę tylko do krótkotrwałych i na rychłą zgubę skazanych rzeczy, są

łowcami iluzji, poszukiwaczami nicości, a jedyna ludzka

wspólnota, jaką zdolni są utworzyć, opierać się musi

na chciwości fikcyjnych dóbr i na lęku przed wzajemnym

unicestwieniem. Co jest dla nas rzeczywiste, a co

nierzeczywiste, jest sprawą raczej praktycznego niż

filozoficznego zaangażowania; rzeczywiste jest to, czego

ludzie rzeczywiście pragną".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie. Jak zrobić tak, żeby zapewnić sobie gwarancję nieudzielenia żadnej pomocy w wypadku bycia w stanie nieprzytomnym lub innym uniemożliwiającym osobiste wyrażenie zgody na udzielenie jakiejkolwiek pomocy, mającej na celu ratowanie zdrowia lub życia?

Czy jest taka możliwość , aby uniemożliwić, zwłaszcza lekarzom, ratowanie życia za wszelką cenę, najlepiej z gwarancją prawnych konsekwencji dla nich, w wypadku przekroczenia tego zakazu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy kurna pytam jak się zabić?

Ja mówię o sytuacji, że mam wypadek, ktoś mnie np. potrącił , jestem nieprzytomna, a lekarz stwierdza, że bez pomocy medycznej kitnę, albo coś gorszego, jestem nieprzytomna, mam uszkodzoną kończynę, a lekarz stwierdza, że musi mi ją ujebać, żeby mnie ratować. Co zrobić żeby się zabezpieczyć na wypadek takich sytuacji i nie musieć żyć z kikutem, jako inwalida tylko zamiast tego kitnąć?

 

ps No fakt może niepotrzebnie zapytałam o to w temacie o samobójstwie i Cie to zmyliło, ale nie znalazłam nic, gdzie by to lepiej pasowało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Arhol, nie wiem, może lepiej jednak przenieść moje pytanie do wątku o eutanazji:

http://www.nerwica.com/eutanazja-t39817.html?hilit=eutanazja

albo o prawach człowieka:http://www.nerwica.com/czy-prawa-cz-owieka-s-przestrzegane-t39816.html.

Kurde sorry, nie chciałam zakładać nowego wątku dla jednego pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nigdy o takim czymś nie słyszałem, chyba będą Cie ratowac za wszelką cenę chocbyś była bez wszystkich kończyn lub sparaliżowana od stóp do głowy. Później się trzeba mordować w takim stanie bo usmiercić Cie nie mogą. To jest chore dla mnie, że odbiera się czlowiekowi prawo do śmierci.

Tak sobie teraz myślę, że jak zdrowy fizycznie jestem, to pól biedy bo mogę w każdej chwili iść kupić sznur i skończyć życie, a co ma powiedzieć taki sparalizowany człowiek? który jedynie może przyjmować pokarm przez rurkę i mrugać co najwyżej. Co ma zrobić rodzina takiego człowieka, przecież go nie zabije, choćby błagał z całych sił.

Jak można takim ludziom zabraniać takiego podstawowego prawa do smierci, to jest istne znęcanie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zgadzam się to jest chore tak samo jak chore jest branie kogoś na siłę do psychiatryka bo próbował się zabić i tam na siłę faszerowanie go lekami po których źle się czuje, to też jest znęcanie się.

 

odnośnie tego co rodziny robią z takimi chorymi męczącymi się nie będącymi w stanie się zabić, to często jednak ulegają prośbą i pomagają mu przenieść się na tamten świat, bo nie są w stanie patrzyć jak się męczy tak bardzo, że są gotowi ponieść konsekwencje prawne, z więzieniem włącznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy kurna pytam jak się zabić?

Ja mówię o sytuacji, że mam wypadek, ktoś mnie np. potrącił , jestem nieprzytomna, a lekarz stwierdza, że bez pomocy medycznej kitnę, albo coś gorszego, jestem nieprzytomna, mam uszkodzoną kończynę, a lekarz stwierdza, że musi mi ją ujebać, żeby mnie ratować. Co zrobić żeby się zabezpieczyć na wypadek takich sytuacji i nie musieć żyć z kikutem, jako inwalida tylko zamiast tego kitnąć?

 

ps No fakt może niepotrzebnie zapytałam o to w temacie o samobójstwie i Cie to zmyliło, ale nie znalazłam nic, gdzie by to lepiej pasowało.

 

ego, w Polsce prawnie sobie tego nie zapewnisz. Możesz pisać oświadczenia, że nie wyrażasz zgody na reanimacje itp. itd., nic to nie da. Zgodnie z zasadą etyki hipokratejskiej primum non nocere - po pierwsze nie szkodzić. A niepodjęcie działań mających na celu ratowanie zdrowia/życia jest działaniem na szkodę pacjenta i na 100% rodzina wytoczyłaby proces takiemu lekarzowi, który nie podjął próby leczenia/ratowania i by go wygrała, a lekarz pewnie straciłby w tej sytuacji prawo wykonywania zawodu.

 

Jedyną sytuacją, którą zresztą się praktykuje, jest sytuacja, gdy pacjenta uznaje się za niereanimacyjnego - wtedy rzeczywiście, w przypadku zatrzymania krążenia nie podejmuje się żadnych działań. Ale pacjenta za niereanimacyjnego musi uznać lekarz, często po konsultacji z anestezjologiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie większą szkodą byłoby przykładowo musieć żyć bez nóg, niż nie żyć wcale. To jest chore, że pogląd jakiś innych ludzi, ma być wyznacznikiem tego co jest dla mnie osobiście większą szkodą, a co nie. Widać wolność osobista , to kolejny pusty frazes ,co sobie go można w dupę wsadzić i tyle.

Autentyczny przypadek, że pewnej babce ucięli ręce i nogi, gdy je toczeń zajął. Od kiedy przeczytałam ten artykuł, to po prostu nie mogę się otrząsnąć... że coś takiego mogłoby równie dobrze mnie spotkać i ja nic, a nic nie mogę z tym zrobić!!!! no paranoja jakaś!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tacy ludzie powinni myslec o swoich bliskich, o tym jak ich krzywdza.

 

Myślałem też o tym żeby po pijanemu wypłynąć w sztormowe morze...

Nawet jak się człowiek rozmyśli to i tak jest już za późno :D

Ale wbrew pozorom to byłaby dopiero krzywda dla bliskich.

Mogłoby być tak, że nie znaleziono by ciała.

I bliscy nie mając możliwości zobaczenia mojego truchła ( obojętnie w jakim stanie) nie mogli by w 100% zamknąc rozdziału życia ze mną związanego.

W podświadomości z pewnością liczyli by na to, że tylko gdzieś zniknąłem i kiedyś wrócę...

To byłaby dopiero tortura.

Tak więc lepiej żeby znaleźli mnie z odstrzelonym mózgiem. Lub rozpieprzonego w czołowym zderzeniu z tirem, tak, żeby identyfikowano mnie tylko po tatuażach lub DNA...

no to przyleć z krakowa do bristolu,z bristolu pojedz do lands end.odszukaj tam lotnisko i poleć skybusem z lands end do st,marys.a tam spoznij się o pare minut na lot powrotny do lands end

https://www.islesofscilly-travel.co.uk/skybus-lands-end-airport-leq/

 

wtedy zostaje alternatywa przepłynięcia 50km przez atlantyk z st.marys do lands end wpław.szanse takiego powrotu są fizycznie niewykonalne.z kilku powodów.opadniesz z sił i utopisz sie po drodze.silne prądy zniosą cie daleko od zamierzonego brzegu lands kornwalii.po drodze zjedzą cie żywcem długoszpary,foki,delfiny i wieloryby zębate i fiszbinowe,nie mając kompasu nie wiesz jaki kierunek obrać.albo zdając sobie z tego wszystkiego sprawę i z braku polszczyzny a tym samym z braku jakiegokolwiek porozumienia się z mieszkańcami archipelagu scilly podnosisz znaleziony na plaży kawałek rozbitej butelki i z pełnym rozmachem wbijasz go sobie w serce lub padniesz na zawał z paniki.jeśli masz przy sobie jakieś 20 funtów możesz przed śmiercią zjeść tam ostatni posiłek małże w sosie winno-czosnkowym i kornijskie lane piwo z wizerunkiem zielonego węża na szklance.dla miejscowych folblutów gringo to groteskowa nie lada atrakcja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie ma takiej mozliwości. Możesz "zrzec" się pomocy medycznej w sytuacji kiedy nie zagraża to bezpośrednio Twojemu życiu. Jeśli jednak jesteś nieprzytomny lub w stanie zagrożenia życia to ratownik badź lekarz ma ustawowy obowiązek udzielić Tobie pomocy a w razie potrzeby rozpocząc resuscytację. Nikogo nie obchodzi Twoje ewentualne zdanie - ustawowo mają Cię ratować i koniec kropka. W tym kraju generalnie człowiek nie ma prawa decydować o samym sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na to pytanie pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale:

co zrobić jeśli podejrzewam, że bliska mi osoba stacza się po równi pochyłej i może niedługo próbować się zabić? I chyba nawet nie zdaje sobie sprawy ze swoich "zamiarów", przygotowań do tego.

Bierze leki i jest pod opieką terapeuty, ale ani on ani lekarz nie mają pełnego obrazu sprawy. A ja widzę więcej szczegółów, które mogą świadczyć o takich zamiarach.

Zamierzam tej osobie powiedzieć jakie mam wobec niej podejrzenia, jak to wygląda.

I przecież nie mam prawa żądać, żeby się nie zabijała, choćby ze względu na mnie, jeśli jej życie wydaje jej się nie do zniesienia i nie może sobie z nim poradzić (nawet jeśli ma pomoc).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie ma takiej mozliwości. Możesz "zrzec" się pomocy medycznej w sytuacji kiedy nie zagraża to bezpośrednio Twojemu życiu. Jeśli jednak jesteś nieprzytomny lub w stanie zagrożenia życia to ratownik badź lekarz ma ustawowy obowiązek udzielić Tobie pomocy a w razie potrzeby rozpocząc resuscytację. Nikogo nie obchodzi Twoje ewentualne zdanie - ustawowo mają Cię ratować i koniec kropka. W tym kraju generalnie człowiek nie ma prawa decydować o samym sobie.

na wyspach scilly jak i w anglii jesteś nieubezpieczony,niemasz meldunku,niemasz pracy,niemasz obywatelstwa.figurujesz tylko na liście pasażerów samolotu aby wiedzieli kto zginoł kiedy samolot sie rozbije wiec jakiś uraz i już po tobie.samotny wylot do uk to karkołomna decyzja i igranie ze śmiercią.począwszy od tego że w samolocie nie ma spadochronów i masek tlenowych pod fotelami i często trzepie samolotem,lotnisko jest zasnute mgłą,na dole są silne wiatry tak że fruwacie jeszcze godzine dłużej wokół miasta 3km nad ziemią.angielskie psy zawsze się rzucają na ciebie.angole zaczepiają.wyspy scilly najlepsze.zwłaszcza samotny wylotz lands end do st.marys.i pewna śmierć w plenerze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nieboszczyk, przestań bzdury już pisać. Raz gdzieś tam na wycieczce byłeś już mędrkujesz. Ponad to widać, że nie masz pojęcia na temat ubezpieczeń i samego UK.

W żadnym samollcie pasażerskim nie ma spadocheonów a maski tlenowe znajdują się nie pod siedzeniami a nad siedzeniami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...Tak jak nie mieliśmy żadnego wyboru czy chcemy być na tym świecie, tak powinniśmy mieć pełny wybór, czy nie chcemy na nim być. Powinna być jakaś płatna opcja, ogólnodostępna, gdzie mógłbym się zgłosić, zapłacić i sam sobie zaaplikować co potrzeba pod ewentualnym okiem specjalisty lekarza. A tak to pozostają nam jakieś dramatyczne próby wieszania się, rzucania pod pociąg, trucia nieskutecznymi środkami itd.

 

Moim zdaniem:

Taka opcja rozwiązałaby problem "samobójców" którzy tak naprawdę wcale nie chcą się zabić.

Odpowiednio gęste "sito" mogłoby też wyeliminować osoby działające pod silnym lecz chwilowym impulsem.

Zmniejszyła by też traumę osób trzecich i rodziny związaną z odnalezieniem zwłok.

Sama świadomość istnienia takiej opcji mogłaby działać uspokajająco na potencjalnych chętnych.

Ze społeczeństwa samoistnie eliminowałyby się jednostki niedostosowane i nieproduktywne.

 

To moim zdaniem "dobre strony" takiej opcji.

Zapewne są i złe strony, ale jakoś teraz ich nie widzę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×