Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samobójstwo - prawo wolności człowieka


Gość blah!

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o bycie chorym lub nie odnośnie chęci zabicia się, to zależy w jakim sensie ktoś jest chory. Jeżeli chory jest jego sposób myślenia i zaburzona jest logika, racjonalność wtedy tak, samobójstwo może być efektem choroby. Jeżeli przez chorobę rozumiemy cierpienie i ciągłe jego odczuwanie a logika nie szwankuje wtedy może chcieć umrzeć z powodu właśnie tego cierpienia. Może też mieć jedno i drugie i też chcieć się zabić. Również może być chory ale nie cierpieć i nie chcieć się zabić. Może być też całkiem zdrów ale może odczuwać pustkę egzystencjalną i też nie koniecznie chcieć żyć. Wg mnie słowem kluczowym jest tutaj cierpienie i nadmierne jego odczuwanie. Ktoś kto nie cierpi będzie cieszył się życiem, może zdawać sobie sprawę z ogólnego cierpienia ale nie koniecznie musi dopuszczać do siebie negatywne myśli. Jeżeli nie do końca zdaje sobie sprawę z cierpienia tym lepiej dla niego. Jest jeszcze kwestia samobójstwa pod wpływem impulsu czy nagłego pogorszenia się sytuacji życiowej, wtedy ja bym takie coś podciągnął pod stan chorobowy.

 

Ja, według mnie oczywiście zaliczam się do tych, którzy w miarę racjonalnie potrafią myśleć ale nie mogę znieść cierpienia i nie podoba mi się na tym świecie. Myśli o śmierci mam nawet jak czuję się dobrze. Jest to efekt zrozumienia cierpienia poprzez jego doświadczenie. Byłem po obu stronach, po stronie szczęścia, wtedy kiedy jeszcze nie miałem zaburzeń no i teraz. Dlatego potrafię spojrzeć na to co nie co obiektywnie.

 

Teraz pytanie, co jest lepsze, cierpienie jednych z jednoczesnym szczęściem innych, czy brak jednego i drugiego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem gdzieś blisko tej granicy wytrzymałości, przy życiu trzyma mnie jakaś nadzieja bliżej nie określona, może nowe leki, nowe przyjaźnie, może coś nie pojętego dla ludzkości jeszcze np. istnienie obcej cywilizacji ;) może doznanie prawdziwej miłości. Przed samobójstwem chroni mnie świadomość prawdopodobnie pustki, wiecznej pustki, już na zawsze i nie możność doświadczenia szczęścia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam tą granicę wytrzymałości bardzo nisko ustawioną, jak ciężko pracowałem na magazynie kiedyś to fantazjowałem o tym żeby z górnego regału spadła na mnie jakaś lodówka i zgon na miejscu :>

ale to dlatego, że jestem straumatyzowany i długotrwały wysiłek jest męczarnią.

jak się wyleczę i odnajdę głębszy sens życia to może mi się zmieni nastawienie.

na razie zamówiłęm sobie dwie książki:

- Planeta ziemia - mój dom (religijna)

- wyleczyć traumę (terapeutyczna)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym na tym świecie nie wiem dlaczego istnieją również dobre rzeczy

 

Po tym jak to napisałam i przez chwilę się zastanowiłam to niestety znalazłam odpowiedź. Dobro istnieje po to aby pomóc nam przeżyć. Dzięki dobru możemy lepiej funkcjonować w społeczeństwie przez co sami osiągamy profity :?

 

Też mam czasem uczucie że ten świat jest nienormalny ( nie ja ) że przygniata swoją próżnością i brutalnością...

ale nie chciałabym popełnić przez to samobójstwa.

Może dlatego że zawsze znajdę coś by tego nie robić.

 

Tak jak jetodik pisał to zawsze można uszczknąć z tego życia trochę dobrego. Dzięki temu chociaż na chwilę można zapomnieć o tym całym syfie

 

 

Ja tam boję się bólu i nie byłabym w stanie zrobić sobie świadomie krzywdy, poza tym czasem się zastanawiałam nad tym, a może raczej brałam pod uwagę to, że mogę być w błędzie i może istnieć np reinkarnacja :?

Tego bym nie zniosła

To mnie dopiero przeraża, jakby nie było to już wolę być w swojej skórze niż odrodzić się jako np kaleka, robak czy arabka :?

 

Póki nie ma 100% pewności co jest po śmierci lepiej nie ryzykować, bo można wdepnąć w jeszcze gorsze łajno :P

 

jednak jak będzie na serio źle to nie będę miał sentymentów

 

ja tam uważam, że już gorszej wizji świata od mojej nie ma więc gorzej być nie może :smile:

Samobójstwo popełniłabym w jednym wyjątku, jeśli wybuchłaby wojna a ja miałabym trafić do niewoli i miałabym być poddawana torturom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jako robak to pół biedy bo i tak nic nie czujesz (chyba) gorzej faktycznie jako arabka i w upał nosić habit.

ja też się boję tego co po śmierci.

odnośnie bólu to wybrałbym taką formę samobójstwa gdzie go nie ma, ale nie chce się zabijać jednak były już momenty kiedy poważnie to rozważałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnośnie bólu to wybrałbym taką formę samobójstwa gdzie go nie ma,

 

nie no raczej wszystko boli...

 

Jakbym miała wybrać sposób zabicia to wybrałabym strzał w głowę. Skuteczne i nawet jak boli to tylko przez chwilę

 

wszelakie trucizny, podcinanie żył, wieszanie itd jest bardziej bolesne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie raz antycypowałem śmierć własną i doszłem do wniosku ze jest to swiatu zupełnie obojętne czy istnieje czy tez nie moze poza moją rodziną ale nie o tym tu mowa,osobiscie wybrałbym kólke w łeb .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kulka w łeb to wspaniały prezent dla rodziny. Naprawde, mózg rozbryzgany, wszyscy sąsiedzi zadowoleni, jest o czym gadać przez najbliższe 7 dni. No ale może niektórym własnie o to chodzi, żeby było głośno, z hukiem i widowiskowo.

to była ulubiona metoda bolszewików i chińczyków.po strzale ciało tak śmiesznie sztywnieje i sie tak śmiesznie wierzga a i umiera się dziwnie cicho i można zostac dawcą narządów.podobno w mózgu niema receptorów bólowych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zwaracam honor rewolwerowcom, nie pomyślałem o tych wszystkich którzy czekają na dawcę. Może mam uprzedzenia bo mój świetej pamieci wuj palnął sobie z broni myśliwskiej, taki prezent zrobił rodzinie, panie świec nad jego duszą. Co do receptorów, czym więc jest ból głowy? zresztą, nawet gdyby tam były receptory, to ile ten ból mógłby trwać 0,0001 sekundy??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

receptory bólowe są w oponach mózgowych i w naczyniach mózgowych.po strzale w ółeb raczej bardziej boli ciało(przestajesz oddychac,serce bic przestaje,jakieś konwulsje jak po porażeniu prądem.zobacz...

https://www.youtube.com/watch?v=yAOETFtAY1o&list=FLfUm4l7ANBOeCQzv4x9-x3g

może twój wuj też cały zesztywniał,potem wierzgał i cicho umarł.

za czasów WcZK musiał byc koncertowy trupi płacz "zdrajców rosji" który ulgi nie przynosi,potem huk i cisza jak makiem zasiał juz na zawsze.oni podobno jedyne co czuli to tylko strach przed śmiercią.podobno czekiści bólu nie sprawiali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×